Buahaha proszę, uderz w stół. Nie próbuj mnie wrzucać w jakąś szufladę, bo kiedyś ośmieliłem się skrytykować konstruktywnie bylejaką ostatnią płytę Voivod, koniunkturalną Mayhem i siłową Godflesh. Poza tym to tylko krytyka krążków a nie jakieś skreślanie setkami. Mylisz pojęcia stary druhu. Na żywo każdy z tych zespołów cenię nadal, więc zamilknij w swoim kąciku projekcji.535 pisze:O! Nie ma to jak najpierw skreślać seriami dziesiątki pięćdziesięciolatków, a potem zżymać się nad bezpłodnością "szalejących" adeptów uniwersytetu trzeciego i najprawdopodobniej ostatniego wieku. Czy to ta słynna ironia atakująca w dupę zza krzaka? Ile ty masz, tak naprawdę, lat? Pff...Skaut pisze:Zapuściłem sobie nowy numer Bowiego w kontekście polskiego Cohena i jakoś tak mi się smutno tego Krzysia zrobiło, bo przecież prawie równolatkowie. A tu jeden idzie w mocno postpopowo-jazzowe rozwiązania, nadal zaskakując wizualnie i dźwiękowo, a drugi wciąż chciałby wyglądać jak Hasselhoff, tyle że oprócz fryzury nie ma NICZEGO, no może oprócz dobrze wyprasowanej koszuli.
Popatrz sobie co w nowym klipie robi Bowie i poczuj różnicę. Wypuścić singiel który trwa 10 minut? Kto obecnie zdobędzie się na taki krok? Patrz kto nie odcina kuponów od starych rzeczy. Patrz kto nadal potrafi zaskakiwać zarówno formą jak i treścią. No kurwa i jeszcze chce Ci się tutaj bronić Krawczyka? :D W sumie to nawet się nie będę dziwił jeśli to też Twój target. Kto wie, może na youtube wisi nawet jeden z Twoich pochlebnych komentarzy...
Cała ta wspomniana nieświęta trójca gra na ostatnich albumach bezjajecznie. Żyjesz sentymentami i w sumie Twoja sprawa, ale nie próbuj z czarnego robić bieli, bo nikt raczej oprócz Ciebie w to nie uwierzy. Różnica jest taka, że Ty nadal tkwisz mentalnie w poprzedniej epoce, a ja sobie lubię skakać do poprzednich i posłuchać też tego co mają do powiedzenia artyści w obecnej, a jeśli wpuszczają mnie w maliny to sorry, ale nabrać się na to nie nabiorę.