Manic Street Preachers
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Manic Street Preachers
Widzę, że nie ma tematu o nich, a że to jedna z moich ulubionych rockowych kapel, pozwolę se założyć odpowiedni wątek.
Generation Terrorist
Pamiętam jeszcze reckę w MH, która była przetłumaczonym tekstem z angielskiego wydania. Świetna płyta, glam rock odczytany na sposób alternatywny, no i nieśmiertelne przeboje, jak Motorcycle Emptiness.
Gold Against The Soul
Ta płyta trafia do mnie ciężej niż debiut, ale może z powodu zajebistości poprzedniczki. Granie jakby bardziej uładzone i również mniej przebojowe, mniej zadziora, ale mniej chwytliwości.
Holy Bible
Chyba najtrudniejsza ich płyta, nie trafia do mnie w całości, chociaż są na niej niewątpliwe killery jak Revolt. Ciężki tekstowy temat, a i muzyka chropowata i daleka od przebojowości.
Everything Must Go
Jedna z ulubionych, nagrana już w trójkę, po "zniknięciu" jednego z muzyków. Bliska britpopowi, co dziwne, na samo brzmienie słowa Oasis, womituję, ale to, co nagrali MSP podoba mi się. Lżej, bardziej bezpretensjonalnie i z mnóstwem przestrzeni.
This Is My Truth, Tell Me Yours
Jeszcze bardziej przystępnie, jeszcze mniej rockowo, prawie popowo, jeszcze więcej przestrzeni, więcej urokliwych melodii, bardziej pedalsko. Jestem na tak.
Know Your Enemy
Niewypał, oprócz Ocean Spray prawie nie ma czego słuchać, płyta za długa, miałka, przegadana, o niczym, bez pomysłu, bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy.
Lifeblood
Przyznaję się, nie znam, ale ponoć nie warto, bo podobna kaka, jak Lifeblood.
Send Away the Tigers
Odrodzenie, renesans kapeli, powrót do bardziej zdecydowanych gitarowych dźwięków, każdy z dziesięciu numerów to małe arcydzieło, każdy to wzór tego, jak należy pisać radiowe, ale ambitne kawałki. Mój top jeśli idzie o tę kapelę.
Journal For Plague Lovers
Jeszcze lepiej niż na poprzedniczce, ale odwrót od radiowych melodii, to co nie wierci mi mózgu na Holy Bible, tu się sprawdza. Hałaśliwiej, mniej przebojowo, alternatywniej. Chyba zaliczyli panowie drugi szczyt artyzmu po Everything Must Go.
Postcards From the Young Man
Oczko niżej, ale wstydu nie przynosi. Lekko dysonansowe granie na Journal było chyba epizodem, bo znów mamy do czynienia z bezpretensjonalnym, brytyjskim graniem, gitarowym popem. Przyjemnie się słucha.
Generation Terrorist
Pamiętam jeszcze reckę w MH, która była przetłumaczonym tekstem z angielskiego wydania. Świetna płyta, glam rock odczytany na sposób alternatywny, no i nieśmiertelne przeboje, jak Motorcycle Emptiness.
Gold Against The Soul
Ta płyta trafia do mnie ciężej niż debiut, ale może z powodu zajebistości poprzedniczki. Granie jakby bardziej uładzone i również mniej przebojowe, mniej zadziora, ale mniej chwytliwości.
Holy Bible
Chyba najtrudniejsza ich płyta, nie trafia do mnie w całości, chociaż są na niej niewątpliwe killery jak Revolt. Ciężki tekstowy temat, a i muzyka chropowata i daleka od przebojowości.
Everything Must Go
Jedna z ulubionych, nagrana już w trójkę, po "zniknięciu" jednego z muzyków. Bliska britpopowi, co dziwne, na samo brzmienie słowa Oasis, womituję, ale to, co nagrali MSP podoba mi się. Lżej, bardziej bezpretensjonalnie i z mnóstwem przestrzeni.
This Is My Truth, Tell Me Yours
Jeszcze bardziej przystępnie, jeszcze mniej rockowo, prawie popowo, jeszcze więcej przestrzeni, więcej urokliwych melodii, bardziej pedalsko. Jestem na tak.
Know Your Enemy
Niewypał, oprócz Ocean Spray prawie nie ma czego słuchać, płyta za długa, miałka, przegadana, o niczym, bez pomysłu, bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy.
Lifeblood
Przyznaję się, nie znam, ale ponoć nie warto, bo podobna kaka, jak Lifeblood.
Send Away the Tigers
Odrodzenie, renesans kapeli, powrót do bardziej zdecydowanych gitarowych dźwięków, każdy z dziesięciu numerów to małe arcydzieło, każdy to wzór tego, jak należy pisać radiowe, ale ambitne kawałki. Mój top jeśli idzie o tę kapelę.
Journal For Plague Lovers
Jeszcze lepiej niż na poprzedniczce, ale odwrót od radiowych melodii, to co nie wierci mi mózgu na Holy Bible, tu się sprawdza. Hałaśliwiej, mniej przebojowo, alternatywniej. Chyba zaliczyli panowie drugi szczyt artyzmu po Everything Must Go.
Postcards From the Young Man
Oczko niżej, ale wstydu nie przynosi. Lekko dysonansowe granie na Journal było chyba epizodem, bo znów mamy do czynienia z bezpretensjonalnym, brytyjskim graniem, gitarowym popem. Przyjemnie się słucha.
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: Manic Street Preachers
Na Journal... przebojów ni ma, posłuchaj sobie. A i zapomniałem o tym ich lewactwie dodać, nie moja opcja, ale mam wyłożone na to. Muzyka dobra.
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: Manic Street Preachers
Skoro masz do niej sentyment, to zrozumiałe, że inaczej tę płytę widzisz, ja posłuchałem jej stosunkowo późno i pewnie stąd ogląd bardziej chłodny, czy obiektywny. Fakt, jest różnorodność, ale jakoś nie chwyta, nie buja. Nawet nie wiem, że byli na jakichś nagrodach Eski, hehe.:)
Sięgnij po Journal, że się powtórzę, Tygryski też są całkiem spoko, ale dość radiowe.
Sięgnij po Journal, że się powtórzę, Tygryski też są całkiem spoko, ale dość radiowe.
- megawat
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1354
- Rejestracja: 24-08-2010, 12:12
- Lokalizacja: mathplanet
Re: Manic Street Preachers
Znam tylko "Holy Bible". Bardzo solidny, rockowy album do którego lubię wracać, ale nie mam ciśnienia, żeby poznawać coś więcej.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: Manic Street Preachers
znam na pamięć "Everything must go", sentyment do emigracji zarobkowej w UK, gdzie młóciłem praktycznie tylko muzę z wysp. bardzo dobra płyta z ich najlepszym utworem:
Libraries gave us power
Then work came and made us free
What price now for a shallow piece of dignity
I wish I had a bottle
Right here in my dirty face to wear the scars
To show from where I came
We don't talk about love we only want to get drunk
And we are not allowed to spend
As we are told that this is the end
A design for life
Libraries gave us power
Then work came and made us free
What price now for a shallow piece of dignity
I wish I had a bottle
Right here in my dirty face to wear the scars
To show from where I came
We don't talk about love we only want to get drunk
And we are not allowed to spend
As we are told that this is the end
A design for life
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: Manic Street Preachers
A u mnie ciary powoduje Kevin Carter z tej samej płyty, zajebista trąbka w solo.
- Xapapote
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1427
- Rejestracja: 20-01-2006, 16:53
Re: Manic Street Preachers
bardzo lubię. byłem na koncercie i to było niesamowite.
...:::jeśli mają jakąś czarną listę, chcę na niej być:::..
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: Manic Street Preachers
to sprawdź sobie wersję "Kevina Cartera" z 2-giego CD na składaku "Forever Delayed' (nie mam płyty pod ręką żeby sprawdzić tytuł mixu)moonfire pisze:A u mnie ciary powoduje Kevin Carter z tej samej płyty, zajebista trąbka w solo.
- Edinazzu
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1035
- Rejestracja: 28-12-2003, 22:32
- Lokalizacja: Beyond Political Correctness
Re: Manic Street Preachers
a ja nigdy nie lubiłem tych walijskich lewaków. Gdzieś tam w różnych audycjach słyszałem sporo obszernych fragmentów ich płyt nigdy mnie nie zaciekawiło na tyle, aby głębiej to zbadać....poza tym są lewakami :). Z Walii to bardziej lubię/cenię BUDGIE.
"Volenti non fit iniuria" - Chcącemu nie dzieje się krzywda
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: Manic Street Preachers
A jak reszta kawałków na tej składance? Są to normalne miksy, czy większość różni się jakoś od tych z płyt?KreatoR pisze:to sprawdź sobie wersję "Kevina Cartera" z 2-giego CD na składaku "Forever Delayed' (nie mam płyty pod ręką żeby sprawdzić tytuł mixu)moonfire pisze:A u mnie ciary powoduje Kevin Carter z tej samej płyty, zajebista trąbka w solo.
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: Manic Street Preachers
Odgrzewam po dłuższej przerwie.
Na remixach nie ma jakiś "extended play" itp. Są inne, masz wersje m.in. Chemicznych Braci, Massive Attack, Mogwai, Stereolab, Iana Browna no i ten mix "Kevina Cartera" - cały oparty na genialnym motywie trąbki, więc ci powinien podejść. Przy okazji już wiem, czemu z KYE podoba Ci się tylko "Ocean Spray":) Ale czy ta płyta to takie nieporozumienie? Fakt, jest dość długa i na dodatek różnorodna, ale mi nawet te "miękkie" numery nie przeszkadzają (taki np '70 disco "Miss Europa Disco Dancer" jest świetny!) z tym że chyba dlatego, że również kojarzy mi się z zakupem i katowaniem jej na emigracji, czyli sentyment:)
Późniejszych nie sprawdzałem już, ale niedługo nadrobię 1 i 2 - bo są w dobrej cenie w dwupacku.
Na remixach nie ma jakiś "extended play" itp. Są inne, masz wersje m.in. Chemicznych Braci, Massive Attack, Mogwai, Stereolab, Iana Browna no i ten mix "Kevina Cartera" - cały oparty na genialnym motywie trąbki, więc ci powinien podejść. Przy okazji już wiem, czemu z KYE podoba Ci się tylko "Ocean Spray":) Ale czy ta płyta to takie nieporozumienie? Fakt, jest dość długa i na dodatek różnorodna, ale mi nawet te "miękkie" numery nie przeszkadzają (taki np '70 disco "Miss Europa Disco Dancer" jest świetny!) z tym że chyba dlatego, że również kojarzy mi się z zakupem i katowaniem jej na emigracji, czyli sentyment:)
Późniejszych nie sprawdzałem już, ale niedługo nadrobię 1 i 2 - bo są w dobrej cenie w dwupacku.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: Manic Street Preachers
podobno lewacy
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: Manic Street Preachers
1 strona i nie doczytałeś?Bloodcult pisze:podobno lewacy
Podpisuję się pod tym.moonfire pisze:zapomniałem o tym ich lewactwie dodać, nie moja opcja, ale mam wyłożone na to. Muzyka dobra.
- Random Apex
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1091
- Rejestracja: 20-05-2012, 11:37
Re: Manic Street Preachers
Your love alone - is not enough not enough not enough
When times get tough they get tough they get tough they get tough
Tylko tyle znam, tę jedną piosenkę na pamięć, i jest naprawdę fajna. Nie wiem, dlaczego, ale nie poznałam nic z dyskografii tej kapeli. Od czego zacząć, żeby było przyzwoicie?
When times get tough they get tough they get tough they get tough
Tylko tyle znam, tę jedną piosenkę na pamięć, i jest naprawdę fajna. Nie wiem, dlaczego, ale nie poznałam nic z dyskografii tej kapeli. Od czego zacząć, żeby było przyzwoicie?
You've got nothing to lose but your lives.
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: Manic Street Preachers
Jestem zmuszony zreflektować swoją postawę względem Holy Bible. Pisałem głupoty. Płyta faktycznie najtrudniejsza w odbiorze, ale teraz uznaję ją za jedną z najlepszych rzeczy, jakie zrobili. Takich niepokojących partii gitarowych nie grali ani przedtem, ani tym bardziej potem. Najwięcej tu punkowego zgiełku, odejść od typowych rockowych harmonii. Szkoda, że nie poszli później w tę stronę, chociaż to, co nagrywali następnie - podobało mi się przecież.
Re: Manic Street Preachers
świetny zespół, mam większość dyskografii. niedawno część chciałem sprzedać, ale odpaliłem kilka płytek i się w porę opamiętałem
holy bible to ciekawostka bo to przecież prosta muzyka, proste, punkowe riffy, ale jednak sporo osób nie może jej przetrawić. genialny kawałek - ten z najdłuższym tytułem, ten riff w trakcie zwrotek burzy mury i miażdży kości
holy bible to ciekawostka bo to przecież prosta muzyka, proste, punkowe riffy, ale jednak sporo osób nie może jej przetrawić. genialny kawałek - ten z najdłuższym tytułem, ten riff w trakcie zwrotek burzy mury i miażdży kości
od this is my truth... - same hicioryRandom Apex pisze: Tylko tyle znam, tę jedną piosenkę na pamięć, i jest naprawdę fajna. Nie wiem, dlaczego, ale nie poznałam nic z dyskografii tej kapeli. Od czego zacząć, żeby było przyzwoicie?
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: Manic Street Preachers
No i Twoje szczęście, bo byś później żałował.:)nightspiryt pisze:świetny zespół, mam większość dyskografii. niedawno część chciałem sprzedać, ale odpaliłem kilka płytek i się w porę opamiętałem
Do niedawna, jak pisałem, wydawała mi się średnia i rzadko do niej wracałem. Muzyka prosta, ale mniej melodyjna niż rzeczy, które dotychczas i później nagrywali. Ale tym wygrywa, bo w amelodycznych rzeczach ciekawiej się grzebie.nightspiryt pisze:holy bible to ciekawostka bo to przecież prosta muzyka, proste, punkowe riffy, ale jednak sporo osób nie może jej przetrawić. genialny kawałek - ten z najdłuższym tytułem, ten riff w trakcie zwrotek burzy mury i miażdży kości
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: Manic Street Preachers
Świetny zespół, jeden z najlepszych brytyjskich lat dziewięćdziesiątych. Piękne jest to, że każdy, kto przybywa na Wyspy, może nabyć ich całą dyskografię w cenie dwóch butelek piwa. Najlepsze płyty? Chyba ''Gold Against The Soul'', ''Holy Bible'' i ''Everything Must Go''. Ta ostatnia z nich była swego czasu intensywnie promowana w radiowej ''Trójce'' i właśnie wtedy zainteresowałem się tym zespołem. W 1996 roku muzyka z tej płyty wydała mi się nietuzinkowa i oryginalna, nie wywołała we mnie skojarzeń z Oasis. Twórczoćś Manic Street Preachers cenię zdecydowanie wyżej, niż Oasis i wyżej, niż Blur.
In God We Trust
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: Manic Street Preachers
Blur mają jedną zajebistą płytę - "13". Ale na sam dźwięk słowa Oasis dostaję torsji.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3070
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: Manic Street Preachers
Wkurwia mnie maksymalnie to ich lewactwo, obejrzałem sobie ich spotkanie z Fidelem - mało mu, kurwa, laski nie zrobili.
Nie zmienia to jednak faktu, że "Send Away the Tigers" po prostu uwielbiam. To jedna z moich ulubionych płyt w ogóle.
Nie zmienia to jednak faktu, że "Send Away the Tigers" po prostu uwielbiam. To jedna z moich ulubionych płyt w ogóle.