Masterful Magazine

Mam nadzieję na bdb widowisko.

Sybir pisze:Nowa płyta jest piękna. Nie spodziewałem się tak nasyconego emocjami albumu. Mógłby służyć za soundtrack do torakotomii. Umrę, jeśli nie pójdę na koncert (mam bilety).

Jest piękna, miałem trochę obawy, że zjedzą swój własny ogon, bo jest bardzo blisko, ale jednak w miarę odsłuchów coraz bardziej uzależnia.

Piszemy w tym temacie od 2011. To niesamowite, że te wszystkie wcześniejsze wiadomości są nadal bardzo aktualne. Z czasem nie zmienia się w przypadku htrk nic. A może nawet z roku na rok basik w Waltz Real Slow brzmi coraz lepiej.

Nowa płytę badam, jest dobrze, jakby trochę jaśniej ale chyba tego potrzebowali. Nadal potrafią pisać świetne numery (Mentions!).
Do jutra!

Prawdopodobna lista utworów w dniu dzisiejszym:

Into the Drama
New Year's Eve
Body Lotion
Mentions
Skinny
The Body You Deserve
HA
Poison
New Year's Day
You Know How to Make Me Happy

Osobiście, mam jeszcze - zapewne płonną - nadzieję na Slo Glo i Eat Yr Heart.

Nie zaliczyłbym piątkowego występu Australijczyków do zbioru koncertów życia, ale muszę przyznać, że podobało mi się to, co dostałem (choć mojej połowicy już nie). Początkowo wokal Jonnine był trochę zagłuszany przez akompaniament, ale od drugiego numeru (New Year's Eve) było już dobrze. Nowe kawałki wypadły dobrze (może poza You Know How To Make Me Happy. ale generalnie nie podoba mi się ten utwór), ze starych nieźle wypadł przearanżowany HA, o Poison, Skinny i dorzuconym do setlisty Rentboy nie wspominając.
Niestety, po koncercie ewakuowałem się, nie uzupełniając na stoisku dyskografii zespołu :/ Komercyjnie chyba wyszło bdb - na oko było ze dwie setki widowni, może więcej.

Dobrze było. Nie wiadomo do końca ile ten koncert trwał i kiedy się skończył. Kawałki ładnie się przeplatały i dawały poczucie całości, minimalizmu jaki w nich jest, tej chłodnej erotyki. Duch Rowlanda bardzo żywy.

Czy ktoś razem ze mną odlicza godziny do piątkowej premiery?

Ja czasem sprawdzam co tam u nich nowego.

Singiel badałeś może?

Tak, zajebisty!

Niby dwie minuty, a trzęsie.