Strona 1 z 1

JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 12:31
autor: Bezdech
Obrazek

To jeszcze może temat zdążę założyć, taki na fali będzie.

Jakiś człowiek z Gdyni kiedyś pisał, że podobno metaliści zaczęli tego słuchać, to pytam: zaczęliście? Już kochacie, czy Łiczkraft i Jeks Tut dalej lepsze?

Gadane już było, ale opinia publiczna ciągle tkwi chyba jeszcze w późnodwudziestowiecznym przekonaniu, że to w sumie żadne psychoroki (w domyśle - a więc popelina). Ja tam sobie cenie za piosenkowość i wokalizy pani Slik, nawet bardzo. Kapel czerpiących było sporo, więc jakieś tam wpływy mieli ;)

To co, potrzebujecie kogoś do miłości?

Obrazek

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 12:43
autor: Bambi
Surrealistic Pillow, debiut, fajny zespół, choć "potrzebowanie kogoś do miłości" niesamowicie mnie irytuje. :D

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 12:47
autor: Bezdech
Uwielbiam tom piosenkem ;D

A najlepszy Bakster oczywiście, a korona egzekwo z Poduchą. Muszę sobie debiut w końcu zanabyć.

e: w sumie zapomniałem jak zawsze, że Ochotnicy i koncertówka z małą główką w tyule również mi robią bardzo.

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 12:51
autor: Mistrz
w czasach liceum/studiów nie było "ćpuńskiej" imprezy, na której choć raz nie poleciał "White Rabbit". magiczna piosenka. w sumie znam tylko dwójkę, bdb album.

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 12:53
autor: Kurt
Widzę, że psychodeliczna demetalizacja forum postępuję. Ale akurat tę kapelę uwielbiam. Chyba jedna z pierwszych kapel tego nurtu, którą poznałem, stąd tym większy sentyment (niestety, nie jestem die-hardem i nie zaczynałem ani od The Byrds, ani Kinks, ani Vanilla Fudge). A Somebody For Love:
Bezdech pisze:Uwielbiam tom piosenkem ;D

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 12:54
autor: Sodomix
Kocham mocno i szczerze ten zespół ;) Wszystko zajebiste :)

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 13:20
autor: Baton
Bardzo lubię, chociaż dawno nie słuchałem, trzeba odświezyć coś więcej niż te najoczywistsze hiciory.

Z tego co znam, to najlepsza jest chyba trójka - After Bathing at Baxters, za całokształt. Zaraz za nią Surrealistic Pillow, wiadomo za jakie numery (ale Today i Comin Back To Me też nie są gorsze). Crown Of Creation chyba jednak nieco za nimi, aczkolwiek jest tam parę miażdżących momentów które sprawiają, że w sumie nie wiem czy to nie ten sam poziom co Poducha (Lather to chyba mój ulubiuony numer samolotu Jeffersona). Dalsze albumy już mi tak nie robią, chociaż miewają momenty, natomiast bardzo fajny, chociaż inny od reszty, jest jeszcze dosyć tradycyjny w brzmieniu debiut.

Dużym plusem JA jest jak dla mnie nacisk na piosenki - jest tu oczywiście cała masa srogich, psychodelicznych odlotów, ale ubranych w lekkostrawną, łatwo przyswajalną, piosenkową formę. Psychedelia jest skondensowana, ładnie zapakowana i wstrzeliwana błyskawicznie prosto w mózg słuchacza. Niestety nie zauważyłem, żeby którakolwiek ze wspólczesnych kapel czy to retro, czy po prostu psychodelicznych, potrafiła pisać równie chwytliwe, niepretensjonalne, chwytające za serce PIOSENKI. Po prostu piosenki, takie które można puścić do imprezy, do spaceru, do snu. Teraz wszyscy potrafią godzinami jamować w kwasowym amoku, ale nie zawsze właśnie o to chodzi.

JEFFERSON STARSHIP/STARSHIP i inne wynalazki postsamolotowe/okołosamolotowe są mi zupełnie obce.

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 25-09-2012, 19:54
autor: Agony
To chyba mój ulubiony przedstawiciel amerykańskiej hipstery. Lubię ich przede wszystkim za wyczucie melodyczne i bogate brzmienie. Pomysły na melodie muzycy mieli konkretne, to nie było oszukiwanie słuchacza za pomocą jakichś przypadkowych dźwięków, które dopiero po zażyciu LSD układałyby się w muzykę. Z drugiej strony, piosenkami utwory Jefferson Airplane trudno byłoby nazwać, gdyż przybierały one dość rozbudowane, ambitne formy. Przynajmniej od trzeciej płyty.

Mam na półce albumy 1-5 i polecałbym słuchać ich w kolejności chronologicznej aby przekonać się, jak muzyka zespołu ewoluowała w stronę progresywnego rocka, nie tracąc przy tym swoich psychodelicznych cech. Za absolutny kanon należałoby chyba uznać albumy 2-4. ''Surrealistic Pillow'' to bodaj ich najbardziej wpływowy album a zarazem jedno ze sztandarowych dokonań amerykańskiej psychodelii. Tego wstyd nie znać! Jednak najbardziej ''kwaśna'' jest płyta trzecia - ''After Bathing At Baxter's''. Ten album polecam nawet tym, którym dwa wcześniejsze wydawnictwa nie przypadły do gustu, gdyż jest to już czystej wody psych-progresywny* rock. Pomysły znane z trójki zostały rozwinięte na płycie dumnie nazwanej ''Crown Of Creation''. Chyba najlepszej z całej dyskografii, a już na pewno najbardziej progresywnej, folkowej i melodyjnej. Nie wyobrażam sobie, by ta muzyka nie zrobiła wrażenia na kimś, kto autentycznie interesuje się rockiem lat 60. Szkoda, że piąty album ''Volunteers'' nie jest już tak dobry, chociaż utrzymany jest w podobnym stylu. I on ma jednak swoje momenty i zdecydowanie wart jest posiadania.


* - ściślej: prawdziwie progresywny rock zaczął się dopiero w 1968. na dwójce Procol Harum, ja jednak jestem zwolennikiem rozszerzenia pojęcia ''prog-rock'' o wcześniejsze rzeczy.

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 06-10-2012, 17:02
autor: Glene
A znacie JA na ostrzejszych dragach:
http://www.youtube.com/watch?v=to0lUkvt ... re=related
Bohterów tematu kocham najbardziej za Poduszkę później za Baxtera. Dziękuję im z całego serca za Somebody to Love i White Rabbit oraz za to, że w tych dwóch krótkich piosenkach zmieścili prawie cały ładunek kultury psychodelicznej i dali Thompsonowi sonudtrack pod szalonego tripa w Vegas

Re: JEFFERSON ERPLEJN

: 30-08-2013, 18:32
autor: Believer
Jest dostępny na DVD ich pełny występ na woodstocku?