GGiego już dawno zjadły robaki, a jego brat dalej gra prymitywnego punka podlanego sporą dawką patologii. Dopiero niedawno odkryłem ich wydawnictwa i żałuje, że dopiero teraz, słucham non stop. Jeśli ktoś lubi prymitywne granie, nóżka chodzi mu w rytm starych hymnów Ggiego Allina gorąco polecam. Punkowa żulerka, ale w przeciwieństwie do rodzimych wynalazków nie ma w niej ani śladu punkopolo. Dwa kawałki na zachęte:
"Get dead real soon"
"Once a whore always a whore"