YES
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
YES
Zakładam temat bo mam ochotę poczytać o YES. Mam i znam dwa największe klasyki Fragile i Close To The Edge. Obie mi się podobają a pozostałych nie znam. Za którą się zabrać?
Zespół jest, z przerwami, aktywny do dzisiaj. Jesienią mają nagrać 21 album studyjny.
Zespół jest, z przerwami, aktywny do dzisiaj. Jesienią mają nagrać 21 album studyjny.
I AM MORBID
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: YES
To jest bez wątpienia jeden z najlepszych, najbardziej wpływowych i oryginalnych zespołów progresywnych. Znam wielu entuzjastów tej odmiany rocka, którzy nie przepadają za twórczością tego zespołu, zaliczanego wszakże do tzw. ''Wielkiej Szóstki'' gatunku. Może to z powodu dość osobliwej barwy głosu wokalisty? Może wynika to z rzadko spotykanej złożoności kompozycyjnej i aranżacyjnej, która sprawia, że w muzykę YES trzeba wsłuchiwać się w wielkim skupieniu, aby dostrzec jej piękno? Ta muzyka jest chyba zbyt trudna w odbiorze dla słuchacza stawiającego pierwsze kroki w progresywnej odmianie rocka, dopiero w miarę osłuchania człowiek nabiera poczucia smaku wystarczającego do zrozumienia, co ci muzycy - genialni kompozytorzy i instrumentalni wirtuozi, chcą przekazać nam w swoich ambitnych i złożonych utworach.
Ja sam długo przekonywałem się do muzyki YES. Dziesięć lat temu kupiłem ''Close To The Edge'', jednak wtedy ta muzyka w ogóle mnie nie przekonała i na kilka lat odłożyłem ten album na półkę. Przemówił do mnie za to trzeci album YES, zatytułowany ''The Yes Album'' (1971), na którym debiutował w zespole wirtuoz gitary Steve Howe. Cóż to było za odkrycie! To naprawdę wspaniałe uczucie, po tylu latach słuchania progresywnego rocka poznawać twórczość zespołu tej klasy. Wspomniany album jest jednym z najlepszych - spośród znanych mi - w dorobku tego zespołu, zawiera kompozycje bardzo rozbudowane, zaaranżowane i wykonane z wielkim smakiem. (9.5/10). Później sięgnąłem po ''Fragile'' (1971), który zawiera utwory prostsze, bardziej bezpośrednie, ale nie mniej piękne. Płyta jest tylko minimalnie słabsza od trójki - 9/10. To właśnie na ''Fragile'' po raz pierwszy w zespole pojawił się genialny klawiszowiec Rick Wakeman, tym samym ukształtował się najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
Dwóch kolejnych płyt nie mam, za to mam i lubię ''Going For The One'' (1977), na którym znajdziemy wspaniałą, piętnastominutową suitę. To jedna z ostatnich, tak dobrych, klasycznych płyt progresywnych z lat 70. - 8/10.Pierwsze dwa albumy zespołu, czyli psychodeliczny ''Yes'' (1969) i nagrany z towarzyszeniem orkiestry ''Time And A World'' (1970) to także znakomite albumy, warte 8-8.5/10.
Ja sam długo przekonywałem się do muzyki YES. Dziesięć lat temu kupiłem ''Close To The Edge'', jednak wtedy ta muzyka w ogóle mnie nie przekonała i na kilka lat odłożyłem ten album na półkę. Przemówił do mnie za to trzeci album YES, zatytułowany ''The Yes Album'' (1971), na którym debiutował w zespole wirtuoz gitary Steve Howe. Cóż to było za odkrycie! To naprawdę wspaniałe uczucie, po tylu latach słuchania progresywnego rocka poznawać twórczość zespołu tej klasy. Wspomniany album jest jednym z najlepszych - spośród znanych mi - w dorobku tego zespołu, zawiera kompozycje bardzo rozbudowane, zaaranżowane i wykonane z wielkim smakiem. (9.5/10). Później sięgnąłem po ''Fragile'' (1971), który zawiera utwory prostsze, bardziej bezpośrednie, ale nie mniej piękne. Płyta jest tylko minimalnie słabsza od trójki - 9/10. To właśnie na ''Fragile'' po raz pierwszy w zespole pojawił się genialny klawiszowiec Rick Wakeman, tym samym ukształtował się najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
Dwóch kolejnych płyt nie mam, za to mam i lubię ''Going For The One'' (1977), na którym znajdziemy wspaniałą, piętnastominutową suitę. To jedna z ostatnich, tak dobrych, klasycznych płyt progresywnych z lat 70. - 8/10.Pierwsze dwa albumy zespołu, czyli psychodeliczny ''Yes'' (1969) i nagrany z towarzyszeniem orkiestry ''Time And A World'' (1970) to także znakomite albumy, warte 8-8.5/10.
In God We Trust
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: YES
YES wpadł mi w ucho od pierwszego przesłuchania Close To The Edge. Bardzo zgrabna płyta i moim zdaniem dość łatwa w odbiorze. W USA 2 miesiące po premierze dorobiła się złota. Ale jest jak piszesz, Ci którzy na nią przysiądą zostaną dodatkowo nagrodzeni.Agony pisze:Może to z powodu dość osobliwej barwy głosu wokalisty? Może wynika to z rzadko spotykanej złożoności kompozycyjnej i aranżacyjnej, która sprawia, że w muzykę YES trzeba wsłuchiwać się w wielkim skupieniu, aby dostrzec jej piękno? Ta muzyka jest chyba zbyt trudna w odbiorze dla słuchacza stawiającego pierwsze kroki w progresywnej odmianie rocka, dopiero w miarę osłuchania człowiek nabiera poczucia smaku wystarczającego do zrozumienia, co ci muzycy - genialni kompozytorzy i instrumentalni wirtuozi, chcą przekazać nam w swoich ambitnych i złożonych utworach.
Uwielbiam to a jeszcze bardziej kiedy odkrywam jakiś zespół na nowo. Kilka miesięcy temu miałem tak z PINK FLOYD. Mam od dawna wszystkie płyty i je lubiłem ale nie słuchałem ich chyba ze 3 lata. Teraz każda jedna (do The Wall) rozwaliła mnie na nowo i mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Najbardziej The Dark Side Of The Moon, którą wcześniej miałem za interesującą ale teraz przed nią przyklękam. PF zostali moimi bohaterami i już nie pozwolę sobie na niesłuchanie ich płyt przez 3 lata. Kapitalny zespół. Koniec offtopa.Cóż to było za odkrycie! To naprawdę wspaniałe uczucie, po tylu latach słuchania progresywnego rocka poznawać twórczość zespołu tej klasy..
I AM MORBID
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6044
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: YES
bo Yes to generalnie łatwa muzyka, po cóż kopać głębiej: w żaden sposób nie stawiają słuchaczowi rezystancji muzycznej, czego - dla kontrastu - nie można (choć zależy jak na to patrzeć...) na przykład powiedzieć o VDGG - "Pawn Hearts" - już muzyce skłaniającej do pewnego wysiłku umysłowego :) nie umniejsza to jednak właściwej wartości twórczości Yes.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17625
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: YES
To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :DAgony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
woodpecker from space
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
przynajmniej Riverside należycie doceniłTriceratops pisze:To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :DAgony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
Coś tam było! Człowiek!
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re:
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=455Skaut pisze:przynajmniej Riverside należycie doceniłTriceratops pisze:To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :DAgony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
i CETI :))))))
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: YES
O kurcze... jak dobrze, że to wkleiłeś. Niech ten pan zostanie moim rzecznikiem w kwestii muzyki Yes.Triceratops pisze:To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :DAgony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4947
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: YES
"Fragile" z braku laku...no ja pierdole, wypad stąd świniaku :)
To, że najlepszy okres YES zaczyna się od "The Yes Album", a kończy na "Relayer" wie pewnie każdy kto ich słucha.
Z płyt uzupełniających warto zakupić (za grosze w Saturnie) "Going For The One" (powrót Wakemana i ostatnia potężna suita Awaken), "Drama" (bez Andersona i Wakemana, za to z nowoczesnym, metalicznym brzmieniem i zachowaną magią YES) i "Magnification" (nagrana z udziałem orkiestry, która jest tu częścią zespołu, jest świeżo i oryginalnie).
To, że najlepszy okres YES zaczyna się od "The Yes Album", a kończy na "Relayer" wie pewnie każdy kto ich słucha.
Z płyt uzupełniających warto zakupić (za grosze w Saturnie) "Going For The One" (powrót Wakemana i ostatnia potężna suita Awaken), "Drama" (bez Andersona i Wakemana, za to z nowoczesnym, metalicznym brzmieniem i zachowaną magią YES) i "Magnification" (nagrana z udziałem orkiestry, która jest tu częścią zespołu, jest świeżo i oryginalnie).
PENIS METAL
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17625
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: YES
Relayer nhieco lepszy http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=294Harlequin pisze:Jesli o Yes mowa, to tylko "Close To the Edge" i "Relayer". Z braku laku 'Fragile' moze być. Reszta niespecjalnie mnie zainteresowała.
woodpecker from space
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: YES
wspaniały zespół, zwłaszcza te najczęściej wymieniane tu płyty, wiadomo jakie. choć pierwszym trzem też właściwie niczego nie brakuje.
nie bardzo wiem jak to wszystko wyglądało po 74r. i chyba nie chce mi się sprawdzać, bo z tego co czytałem nastąpił pewien spadek formy :)
nie bardzo wiem jak to wszystko wyglądało po 74r. i chyba nie chce mi się sprawdzać, bo z tego co czytałem nastąpił pewien spadek formy :)
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: YES
Wg mnie muzyka YES jest trudna w odbiorze, wymagająca wysiłku umysłowego i wielu przesłuchań. Pod tym względem można ją postawić w jednym rzędzie z twórczością VdGG i King Crimson. Słusznie piszesz, że wartość artystyczna muzyki YES jest niekwestionowana i niezależna od tego, czy uważamy tę muzykę za łatwą czy trudną w odbiorze. Zgodnie z moim subiektywnym odczuciem, płyta ''Close To The Edge'' zawiera muzykę na tym samym poziomie artystycznym, co ''Pawn Hearts'' VdGG, czyli w obydwu przypadkach mówimy o najwyższym poziomie możliwym do osiągnięcia w muzyce rockowej. Jeśli zaś chodzi o umiejętności techniczne członków zespołu YES (mówię o składach do 1977 roku) to także uważam, że lepszych instrumentalistów nie znajdzie się na rockowej scenie, choć kilka grup jest równie dobrych (Rush, King Crimson).byrgh pisze:bo Yes to generalnie łatwa muzyka, po cóż kopać głębiej: w żaden sposób nie stawiają słuchaczowi rezystancji muzycznej, czego - dla kontrastu - nie można (choć zależy jak na to patrzeć...) na przykład powiedzieć o VDGG - "Pawn Hearts" - już muzyce skłaniającej do pewnego wysiłku umysłowego :) nie umniejsza to jednak właściwej wartości twórczości Yes.
In God We Trust
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: YES
http://www.wprost.pl/ar/408433/Yes-w-Po ... bumy/?pg=0
Zespół Yes wystąpi 2 czerwca 2014 roku w warszawskiej Sali Kongresowej. Podczas koncertu zespół zaprezentuje w całości trzy ze swoich najsłynniejszych albumów - "The Yes Album", "Close to the Edge" i "Going for the One".
Mocny strzał, nie powiem - ktoś reflektuje? Bo ja się zastanawiam, chociaż jakimś uberfanem YES nie yes-tem. Andersona na składzie nie mają, ale reszta wygląda ok... no i wiadomo, że repertuar będzie zacny (chociaż zamiat tej trzeciej płyty mógłby być Relayer, wtedy bym się juz nie zastanawiał).
Zespół Yes wystąpi 2 czerwca 2014 roku w warszawskiej Sali Kongresowej. Podczas koncertu zespół zaprezentuje w całości trzy ze swoich najsłynniejszych albumów - "The Yes Album", "Close to the Edge" i "Going for the One".
Mocny strzał, nie powiem - ktoś reflektuje? Bo ja się zastanawiam, chociaż jakimś uberfanem YES nie yes-tem. Andersona na składzie nie mają, ale reszta wygląda ok... no i wiadomo, że repertuar będzie zacny (chociaż zamiat tej trzeciej płyty mógłby być Relayer, wtedy bym się juz nie zastanawiał).
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies