Strona 1 z 2
YES
: 28-05-2013, 17:45
autor: Mort
Zakładam temat bo mam ochotę poczytać o YES. Mam i znam dwa największe klasyki Fragile i Close To The Edge. Obie mi się podobają a pozostałych nie znam. Za którą się zabrać?
Zespół jest, z przerwami, aktywny do dzisiaj. Jesienią mają nagrać 21 album studyjny.
Re: YES
: 28-05-2013, 19:02
autor: Agony
To jest bez wątpienia jeden z najlepszych, najbardziej wpływowych i oryginalnych zespołów progresywnych. Znam wielu entuzjastów tej odmiany rocka, którzy nie przepadają za twórczością tego zespołu, zaliczanego wszakże do tzw. ''Wielkiej Szóstki'' gatunku. Może to z powodu dość osobliwej barwy głosu wokalisty? Może wynika to z rzadko spotykanej złożoności kompozycyjnej i aranżacyjnej, która sprawia, że w muzykę YES trzeba wsłuchiwać się w wielkim skupieniu, aby dostrzec jej piękno? Ta muzyka jest chyba zbyt trudna w odbiorze dla słuchacza stawiającego pierwsze kroki w progresywnej odmianie rocka, dopiero w miarę osłuchania człowiek nabiera poczucia smaku wystarczającego do zrozumienia, co ci muzycy - genialni kompozytorzy i instrumentalni wirtuozi, chcą przekazać nam w swoich ambitnych i złożonych utworach.
Ja sam długo przekonywałem się do muzyki YES. Dziesięć lat temu kupiłem ''Close To The Edge'', jednak wtedy ta muzyka w ogóle mnie nie przekonała i na kilka lat odłożyłem ten album na półkę. Przemówił do mnie za to trzeci album YES, zatytułowany ''The Yes Album'' (1971), na którym debiutował w zespole wirtuoz gitary Steve Howe. Cóż to było za odkrycie! To naprawdę wspaniałe uczucie, po tylu latach słuchania progresywnego rocka poznawać twórczość zespołu tej klasy. Wspomniany album jest jednym z najlepszych - spośród znanych mi - w dorobku tego zespołu, zawiera kompozycje bardzo rozbudowane, zaaranżowane i wykonane z wielkim smakiem. (9.5/10). Później sięgnąłem po ''Fragile'' (1971), który zawiera utwory prostsze, bardziej bezpośrednie, ale nie mniej piękne. Płyta jest tylko minimalnie słabsza od trójki - 9/10. To właśnie na ''Fragile'' po raz pierwszy w zespole pojawił się genialny klawiszowiec Rick Wakeman, tym samym ukształtował się najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
Dwóch kolejnych płyt nie mam, za to mam i lubię ''Going For The One'' (1977), na którym znajdziemy wspaniałą, piętnastominutową suitę. To jedna z ostatnich, tak dobrych, klasycznych płyt progresywnych z lat 70. - 8/10.Pierwsze dwa albumy zespołu, czyli psychodeliczny ''Yes'' (1969) i nagrany z towarzyszeniem orkiestry ''Time And A World'' (1970) to także znakomite albumy, warte 8-8.5/10.
Re: YES
: 28-05-2013, 20:10
autor: Mort
Agony pisze:Może to z powodu dość osobliwej barwy głosu wokalisty? Może wynika to z rzadko spotykanej złożoności kompozycyjnej i aranżacyjnej, która sprawia, że w muzykę YES trzeba wsłuchiwać się w wielkim skupieniu, aby dostrzec jej piękno? Ta muzyka jest chyba zbyt trudna w odbiorze dla słuchacza stawiającego pierwsze kroki w progresywnej odmianie rocka, dopiero w miarę osłuchania człowiek nabiera poczucia smaku wystarczającego do zrozumienia, co ci muzycy - genialni kompozytorzy i instrumentalni wirtuozi, chcą przekazać nam w swoich ambitnych i złożonych utworach.
YES wpadł mi w ucho od pierwszego przesłuchania Close To The Edge. Bardzo zgrabna płyta i moim zdaniem dość łatwa w odbiorze. W USA 2 miesiące po premierze dorobiła się złota. Ale jest jak piszesz, Ci którzy na nią przysiądą zostaną dodatkowo nagrodzeni.
Cóż to było za odkrycie! To naprawdę wspaniałe uczucie, po tylu latach słuchania progresywnego rocka poznawać twórczość zespołu tej klasy..
Uwielbiam to a jeszcze bardziej kiedy odkrywam jakiś zespół na nowo. Kilka miesięcy temu miałem tak z PINK FLOYD. Mam od dawna wszystkie płyty i je lubiłem ale nie słuchałem ich chyba ze 3 lata. Teraz każda jedna (do The Wall) rozwaliła mnie na nowo i mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Najbardziej The Dark Side Of The Moon, którą wcześniej miałem za interesującą ale teraz przed nią przyklękam. PF zostali moimi bohaterami i już nie pozwolę sobie na niesłuchanie ich płyt przez 3 lata. Kapitalny zespół. Koniec offtopa.
Re: YES
: 28-05-2013, 20:57
autor: Drone
Odpowiedź może być tylko jedna: "Relayer".
Re: YES
: 28-05-2013, 21:02
autor: byrgh
bo Yes to generalnie łatwa muzyka, po cóż kopać głębiej: w żaden sposób nie stawiają słuchaczowi rezystancji muzycznej, czego - dla kontrastu - nie można (choć zależy jak na to patrzeć...) na przykład powiedzieć o VDGG - "Pawn Hearts" - już muzyce skłaniającej do pewnego wysiłku umysłowego :) nie umniejsza to jednak właściwej wartości twórczości Yes.
Re: YES
: 28-05-2013, 21:40
autor: Parasite
Drone pisze:Odpowiedź może być tylko jedna: "Relayer".
TAK! Czasami sam nie wiem co wolę, Relayer czy Close To The Edge ;))
Re: YES
: 28-05-2013, 22:23
autor: Triceratops
Agony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :D
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
: 28-05-2013, 23:03
autor: Skaut
Triceratops pisze:Agony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :D
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
przynajmniej Riverside należycie docenił
Re:
: 28-05-2013, 23:07
autor: Drone
Skaut pisze:Triceratops pisze:Agony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :D
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
przynajmniej Riverside należycie docenił
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=455
i CETI :))))))
Re: YES
: 29-05-2013, 00:13
autor: longinus696
Triceratops pisze:Agony pisze:najlepszy w historii YES skład, który rok później nagrał arcygenialną, opisywaną w naszej Encyklopedii ''Close To The Edge''. Jest to arcydzielo progresywnego rocka - 10/10.
To poczytaj sobie to, troche tak ostatnio w stylu marii takie :D
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=289
O kurcze... jak dobrze, że to wkleiłeś. Niech ten pan zostanie moim rzecznikiem w kwestii muzyki Yes.
Re: YES
: 29-05-2013, 07:48
autor: Harlequin
Jesli o Yes mowa, to tylko "Close To the Edge" i "Relayer". Z braku laku 'Fragile' moze być. Reszta niespecjalnie mnie zainteresowała.
Re: YES
: 29-05-2013, 08:59
autor: Block69
"Fragile" z braku laku...no ja pierdole, wypad stąd świniaku :)
To, że najlepszy okres YES zaczyna się od "The Yes Album", a kończy na "Relayer" wie pewnie każdy kto ich słucha.
Z płyt uzupełniających warto zakupić (za grosze w Saturnie) "Going For The One" (powrót Wakemana i ostatnia potężna suita Awaken), "Drama" (bez Andersona i Wakemana, za to z nowoczesnym, metalicznym brzmieniem i zachowaną magią YES) i "Magnification" (nagrana z udziałem orkiestry, która jest tu częścią zespołu, jest świeżo i oryginalnie).
Re: YES
: 29-05-2013, 09:57
autor: Triceratops
Harlequin pisze:Jesli o Yes mowa, to tylko "Close To the Edge" i "Relayer". Z braku laku 'Fragile' moze być. Reszta niespecjalnie mnie zainteresowała.
Relayer nhieco lepszy
http://www.taboo.art.pl/view.php?ident=294
Re: YES
: 29-05-2013, 10:06
autor: Riven
owner of a lonely heart jest wypas :) i genialny teledysk by "coil"
Re: YES
: 29-05-2013, 10:30
autor: Heretyk
wspaniały zespół, zwłaszcza te najczęściej wymieniane tu płyty, wiadomo jakie. choć pierwszym trzem też właściwie niczego nie brakuje.
nie bardzo wiem jak to wszystko wyglądało po 74r. i chyba nie chce mi się sprawdzać, bo z tego co czytałem nastąpił pewien spadek formy :)
Re: YES
: 29-05-2013, 13:49
autor: Agony
byrgh pisze:bo Yes to generalnie łatwa muzyka, po cóż kopać głębiej: w żaden sposób nie stawiają słuchaczowi rezystancji muzycznej, czego - dla kontrastu - nie można (choć zależy jak na to patrzeć...) na przykład powiedzieć o VDGG - "Pawn Hearts" - już muzyce skłaniającej do pewnego wysiłku umysłowego :) nie umniejsza to jednak właściwej wartości twórczości Yes.
Wg mnie muzyka YES jest trudna w odbiorze, wymagająca wysiłku umysłowego i wielu przesłuchań. Pod tym względem można ją postawić w jednym rzędzie z twórczością VdGG i King Crimson. Słusznie piszesz, że wartość artystyczna muzyki YES jest niekwestionowana i niezależna od tego, czy uważamy tę muzykę za łatwą czy trudną w odbiorze. Zgodnie z moim subiektywnym odczuciem, płyta
''Close To The Edge'' zawiera muzykę na tym samym poziomie artystycznym, co
''Pawn Hearts'' VdGG, czyli w obydwu przypadkach mówimy o najwyższym poziomie możliwym do osiągnięcia w muzyce rockowej. Jeśli zaś chodzi o umiejętności techniczne członków zespołu YES (mówię o składach do 1977 roku) to także uważam, że lepszych instrumentalistów nie znajdzie się na rockowej scenie, choć kilka grup jest równie dobrych (Rush, King Crimson).
Re: YES
: 29-05-2013, 15:16
autor: Mort
byrgh! Przyznaj się, że posłuchałeś YES dwa razy z kradzionego i się wymądrzasz.
Re: YES
: 17-07-2013, 22:56
autor: Baton
http://www.wprost.pl/ar/408433/Yes-w-Po ... bumy/?pg=0
Zespół Yes wystąpi 2 czerwca 2014 roku w warszawskiej Sali Kongresowej. Podczas koncertu zespół zaprezentuje w całości trzy ze swoich najsłynniejszych albumów - "The Yes Album", "Close to the Edge" i "Going for the One".
Mocny strzał, nie powiem - ktoś reflektuje? Bo ja się zastanawiam, chociaż jakimś uberfanem YES nie yes-tem. Andersona na składzie nie mają, ale reszta wygląda ok... no i wiadomo, że repertuar będzie zacny (chociaż zamiat tej trzeciej płyty mógłby być Relayer, wtedy bym się juz nie zastanawiał).
Re: YES
: 17-07-2013, 22:58
autor: Mort
Będę.
Re: YES
: 18-07-2013, 10:40
autor: Heretyk
zrobię wszystko żeby się zjawić