Brak tematu o tym projekcie w całej historii istnienia forum poczytuję jako zaniedbanie, jak i nie ignorancję ze strony bdb kolegów. Ale wybaczę i nadrobię waszmościów zaległości.
Skullflowery są dwa, ale ten deathcore'owy oczywiście nie będzie przedmiotem naszych rozważań. Tutaj rozchodzić się będzie o ten Czaszkokwiat stworzony przez Matthew Bower'a, czyli KLASYKA przez duże K sceny power electronics/ noise. Ale to by było spore uproszczenie, bo mnogość inspiracji tutaj była zawsze ogromna (o, choćby w takim "Tribulation" usłyszeć można echa black metalu). Ciekawostką również jest to, że spore piętno odcisnął tutaj Polak - Stefek Jaworzyn, a że ich dwie pierwsze płyty były tak dobre to od razu zostali przechwyceni do wytwórni przez samego Brodericka (z resztą, słychać tam jeszcze było, że chłopaki byli pod sporym wpływem GODFLESH). Mi jednak bardziej się podobają te albumy Skullflower po reaktywacji w XXI w., czyli praktycznie solówki Matiego, ten uderzający minimalizm, hałas i dźwiękowy nihilizm. O, tutaj mój ulubiony track z płyty wydanej w 2006 r. -
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 20:49
autor: Rejwan
niesłuchalne
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 20:51
autor: Lykantrop
Rejwan pisze:niesłuchalne
Widzę, że cały czas się starasz trafić do Złotych War, ale coś Ci nie wychodzi. Powodzenia życzę.
W ogóle zapomniałem jaki jest powód powstania tego tematu. Otóż wyszła właśnie reedycja "XAMAN" na CD via Dirter Promotions. Dla tych którzy siedzą w temacie to oczywista sprawa jakie były problemy ze zdobyciem i, przede wszystkim, "odsłuchaniem" first pressa :)
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 21:08
autor: Rejwan
Lykantrop pisze:
Rejwan pisze:niesłuchalne
Widzę, że cały czas się starasz trafić do Złotych War, ale coś Ci nie wychodzi. Powodzenia życzę.
to moze teraz mi sie uda: " circle the wagons to najlepszy darkthrone ".
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 21:10
autor: Lykantrop
Dobra, ale teraz wypierdalaj do słuchania ostatnich płyt Samael i nie spamuj mi w temacie.
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 21:33
autor: Pelson
W sumie to się kwalifikuje do innego tematu, ale co tam... od dawna miałem tę ekipę zapisaną w kajecie do sprawdzenia, ale mnogość dyskografii skutecznie mnie odrzucała od bliższej znajomości. Od czego zacząć najpierw by się nie sparzyć?
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 21:37
autor: Lykantrop
Pelson pisze:W sumie to się kwalifikuje do innego tematu, ale co tam... od dawna miałem tę ekipę zapisaną w kajecie do sprawdzenia, ale mnogość dyskografii skutecznie mnie odrzucała od bliższej znajomości. Od czego zacząć najpierw by się nie sparzyć?
To zależy jakie są Twoje preferencje, bo co by nie gadać, Skullflower z początku lat 90, a ten po reaktywacji w 2003 r. to trochę dwa inne światy. Absolutna klasyka to na pewno "Ruins", "Xaman", "IIIRd Gatekeeper" i "Transformer". Mi osobiście najbardziej leży "Tribulation", ale to już drony, noise i black metal :)
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 21:47
autor: Pelson
Lykantrop pisze:
Pelson pisze:W sumie to się kwalifikuje do innego tematu, ale co tam... od dawna miałem tę ekipę zapisaną w kajecie do sprawdzenia, ale mnogość dyskografii skutecznie mnie odrzucała od bliższej znajomości. Od czego zacząć najpierw by się nie sparzyć?
To zależy jakie są Twoje preferencje, bo co by nie gadać, Skullflower z początku lat 90, a ten po reaktywacji w 2003 r. to trochę dwa inne światy. Absolutna klasyka to na pewno "Ruins", "Xaman", "IIIRd Gatekeeper" i "Transformer".
Jeśli pierwsze płyty są w sosie broadrickowym to myślę, że nie będzie trzeba długo czekać, aż się polubimy.
Lykantrop pisze:ale to już drony, noise i black metal :)
Trzeba było tak od razu. Zostawiam sobie na deser.
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 21:53
autor: Lykantrop
Lepiej się nie nastawiać, że Skullflower to Godflesh wannabie, jakieś tam nieśmiałe zapożyczenia są, ale co by nie mówić to Matthew zawsze miał zbyt tęgą głowę, żeby tak bezczelnie zżynać tylko :)
Anyway ja bym zaczął od tego deseru. Ale to tylko moje subiektywne zdanie, znając życie to znawcy i stare wygi ze sceny harsh/ noise mają diametralnie inną optykę :)
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 22:29
autor: Pelson
Lykantrop pisze:Lepiej się nie nastawiać, że Skullflower to Godflesh wannabie, jakieś tam nieśmiałe zapożyczenia są, ale co by nie mówić to Matthew zawsze miał zbyt tęgą głowę, żeby tak bezczelnie zżynać tylko :)
Zrzynki nie oczekuję, raczej odnośnika do rejonów, gdzie to przysłowiowe jabłko mogło spaść ;)
Lykantrop pisze: znawcy i stare wygi ze sceny harsh/ noise mają diametralnie inną optykę :)
Są tu jeszcze jacyś? Morpha chciałem wywołać do tablicy :)
Re: SKULLFLOWER
: 20-09-2013, 23:24
autor: Lykantrop
Wiem, że Bonny kiedyś coś nieśmiało wspominał o Skullflower, ale nigdy na tym forum jakiejś poważnej refleksji i wspominki o najlepszym projekcie Mateusza nie było. A szkoda, bo to naprawdę ogromne źródło inspiracji dla wielu ludzi tworzących na tej półce i absolutnie niekonwencjonalne podejście do tematu. Śmiało nawet zaryzykuję tezę, że od reaktywacji Skullflower to nowa jakość i po raz kolejny wskazywanie młodocianym drogi, którą mają podążać.
Re: SKULLFLOWER
: 21-09-2013, 20:55
autor: Wasyl
Znam "Xaman" i "IIIrd Gatekeeper" fantastyczne płyty. To bardziej noise rock czy drone niż PE lub harsh/noise. Z nowszych przesłuchałem tylko "Fucked on a Pile of Corpses" i pięknie ryje beret. Tu juz bardziej jest harsh/noise.
Re: SKULLFLOWER
: 25-09-2013, 01:16
autor: Kurt
Pelson pisze:W sumie to się kwalifikuje do innego tematu, ale co tam... od dawna miałem tę ekipę zapisaną w kajecie do sprawdzenia, ale mnogość dyskografii skutecznie mnie odrzucała od bliższej znajomości. Od czego zacząć najpierw by się nie sparzyć?
Już się wypowiadałem w innym temacie, to sobie pozwolę przekleić wypowiedź:
Kurt pisze:Na pewno pierwsze trzy (Form Destroyer, Xaman i IIIrd Gatekeeper) na początek, względnie dalej Orange Canyon Mind, Tribulation i Strange Keys to Untune God's Firmamanet. Ja jeszcze bardzo lubię Circulus Vitiosus Deus. Generalnie dość płodny projekt, ale pierwsze trzy nieźle oddają jego ducha. Wspomniany wyżej Circulus Vitiosus Deus jest taką ich esencją, rzecz jasna, moim zdaniem (za to aż na trzech płytach). Dużo przyjemnych hałasów, momentami psychodelii, dużo dronów. Na Tribulation nawet power electronics.
Polecam też wspólny projekt Bowera i Broadricka z poprzedniego roku w podobnych klimatach (Link).