DEF LEPPARD
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
DEF LEPPARD
Zaliczani początkowo do kategorii zespołów z kręgu NWOBHM (co do którego sami się nie przyznają), wypłynęli na morze sukcesu za sprawą multi platynowych płyt „Pyromania” (1983) i „Hysteria” (1987).
Zaliczani do pudelmetalowej sfory, chyba nie do końca tam pasowali. Ich look z lat 80 też był nieco inny od np. takiego Bon Jovi – bardziej przypominali muzyką i stylem scenę glam z lat 70, po gruntownym odświeżeniu.
Przyznam się szczerze, że mam do nich wielki sentyment. Mieli swoje wzloty i upadki, ale za zachowanie wobec perkusisty Ricka Allena, który stracił w wypadku samochodowym rękę, co powinno go zdyskwalifikować od grania na garach definitywnie – pełen szacun. Dali mu czas, żeby się pozbierał – a on dał radę i gra z nimi do dziś.
Bardzo lubię oprócz dwóch wcześniej wymiennych płyt – „Adrenalize” (1992) oraz zestaw „”odrzutowców” „Retro Active” (1993) z genialną okładką.
A potem, no cóż... Próbowali odnaleźć się w czasach grunge i muzyki alternatywnej (ciekawy mimo wszystko album „Slang”) czy dominacji popu (fatalna płyta „X”), potem kilkakrotnie próbowali wrócić do korzeni, ale to już nie to...
Ostatnia płyta to właściwie park geriatryczny, z małymi przebłyskami.
Warto poznać dwie pierwse płyty, gdzie nawet potrafili dołożyć do pieca.
Szkoda też gitarzysty Steve’a Clarka – jego śmierć bardzo przeżyłem w epoce...Ale tak to już jest, gdy nie można sobie poradzić z ciężarem sławy.
Zaliczani do pudelmetalowej sfory, chyba nie do końca tam pasowali. Ich look z lat 80 też był nieco inny od np. takiego Bon Jovi – bardziej przypominali muzyką i stylem scenę glam z lat 70, po gruntownym odświeżeniu.
Przyznam się szczerze, że mam do nich wielki sentyment. Mieli swoje wzloty i upadki, ale za zachowanie wobec perkusisty Ricka Allena, który stracił w wypadku samochodowym rękę, co powinno go zdyskwalifikować od grania na garach definitywnie – pełen szacun. Dali mu czas, żeby się pozbierał – a on dał radę i gra z nimi do dziś.
Bardzo lubię oprócz dwóch wcześniej wymiennych płyt – „Adrenalize” (1992) oraz zestaw „”odrzutowców” „Retro Active” (1993) z genialną okładką.
A potem, no cóż... Próbowali odnaleźć się w czasach grunge i muzyki alternatywnej (ciekawy mimo wszystko album „Slang”) czy dominacji popu (fatalna płyta „X”), potem kilkakrotnie próbowali wrócić do korzeni, ale to już nie to...
Ostatnia płyta to właściwie park geriatryczny, z małymi przebłyskami.
Warto poznać dwie pierwse płyty, gdzie nawet potrafili dołożyć do pieca.
Szkoda też gitarzysty Steve’a Clarka – jego śmierć bardzo przeżyłem w epoce...Ale tak to już jest, gdy nie można sobie poradzić z ciężarem sławy.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9856
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEF LEPPARD
Bardzo lubię te stare płyty. Moje ulubione to te na H. Szczególnie ta pierwsza, a instrumentalny Switch 625 to jest coś pięknego, mogę to jechać na pętli przez pół dnia. Pyromania jakoś zawsze taką płytą w rozkroku mi się wydawała. Adrenalize to dla mnie płyta graniczna. Późniejszych nie znam. W sumie to na własne życzenie kojarzeni są z sofciarskim pop rockiem, a to w zasadzie metalowa/rockowa kapela z prawdziwego zdarzenia.
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
Ciekawe co by grali gdyby na drodze nie stanął im "Mutt" Lange....
Pyromania to jest chyba najrówniejsza ich płyta, nie ma tam tyle lukru co na późniejszej, przecenianej jednak trochę "Hysterii". Takie "Love Bites" czy "Love and Affection" zazwyczaj pomijam z obawy przed cukrzycą. Na pewno w epoce szokowali produkcją, dziś to jednak plastik-fantastik jest. Ale należy to przypisać to określonego czasu. Zresztą sam Eliott twierdzi, że oni starali się przywrócić czasy świetności takich kapel jak Slade, Sweet czy Mott the Hoople.,a le z produkcją a'la Thriller MJ.
Na High and Dry jest fajny vibe a'la AC/DC -też bardzo lubię Switcha.
Jedynka trochę odtstaje produkcyjnie, ale jak na debiut - całkiem OK. No i ten riff z "Wasted" - super sprawa.
Pyromania to jest chyba najrówniejsza ich płyta, nie ma tam tyle lukru co na późniejszej, przecenianej jednak trochę "Hysterii". Takie "Love Bites" czy "Love and Affection" zazwyczaj pomijam z obawy przed cukrzycą. Na pewno w epoce szokowali produkcją, dziś to jednak plastik-fantastik jest. Ale należy to przypisać to określonego czasu. Zresztą sam Eliott twierdzi, że oni starali się przywrócić czasy świetności takich kapel jak Slade, Sweet czy Mott the Hoople.,a le z produkcją a'la Thriller MJ.
Na High and Dry jest fajny vibe a'la AC/DC -też bardzo lubię Switcha.
Jedynka trochę odtstaje produkcyjnie, ale jak na debiut - całkiem OK. No i ten riff z "Wasted" - super sprawa.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
Warto poznać Retro Active, wydaną rok po Adrenalize. To są właściwie piosenki z czasów, gdzie grał jeszcze Steve Clark, strony B singli, kawałki, które nie zmieściły sie na regularne albumy. Wszystko gruntownie odświeżone. Płyta właściwie brzmi jak ich normalny regularny album, z nieco inną, bardziej naturalną produkcją. Warto posłuchać choćby dla kawałków takich jak "Desert Song" czy "Fractured Love".est pisze: ↑24-06-2022, 11:05Bardzo lubię te stare płyty. Moje ulubione to te na H. Szczególnie ta pierwsza, a instrumentalny Switch 625 to jest coś pięknego, mogę to jechać na pętli przez pół dnia. Pyromania jakoś zawsze taką płytą w rozkroku mi się wydawała. Adrenalize to dla mnie płyta graniczna. Późniejszych nie znam. W sumie to na własne życzenie kojarzeni są z sofciarskim pop rockiem, a to w zasadzie metalowa/rockowa kapela z prawdziwego zdarzenia.
Oba pochodza z sesji "Hysterii" - a brzmią kompletnie inaczej! Nic dziwnego, ze nie weszły do programu plyty - są jak z innego wymiaru. No ie jest tam moja ulubiona ballada - "From the inside" - okraszona egzotycznymi jak dla nich instrumentami (flet, lira korbowa, hiszpańskie akustyk)i, po prostu chwyta za serce.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9856
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEF LEPPARD
Ja te kawałki znam wyrywkowo, tak samo jak Two Steps Behind czy inne, które gdzieś tam na przestrzeni lat się przebijały, ale całości nigdy chyba sobie nie zarzuciłem. To był dla mnie taki zespół, który poznałem bardzo wcześnie (był VHS Historia z wszystkimi klipami) i zdawało mi się potem (jak "dorosłem"), że zwyczajnie już z tego wyrosłem. Dla młokosa ta przebojowa, atrakcyjniejsza komercyjnie strona była silniejsza, dopiero po latach zacząłem doceniać inne walory.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14929
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: DEF LEPPARD
ja tam ich kiedyś troche słuchałem ale raczej pojedyncze numery lubie, płytowo mnie raczej znudzili
do pełni szcześcia wystarczy Vault: Def Leppard Greatest Hits (1980–1995) a nawet tam wsyzstkich numerow nie lubie
do pełni szcześcia wystarczy Vault: Def Leppard Greatest Hits (1980–1995) a nawet tam wsyzstkich numerow nie lubie

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
Ja również miałem w życiu taki moment, że DL poszli w odstawkę. Swego czasu olałem "Slang", za dużo było tam plumkania balladowego - i to był moment graniczny. Późniejszych płyt słuchałem raz, może dwa razy - i na półkę. Mój brat jest ich psychofanem -koleksjonuje wszystko to, co jest z nimi związane. Nawet książki po angielsku kupuje...choć angielskiego nie zna
Ostatnią tez u niego przesłuchałem - więcej nie będę.
Do starych płyt wracam - najczęściej w formie tej dwupłytowej składanki:

Jest tu wszystko, co trzeba.

Ostatnią tez u niego przesłuchałem - więcej nie będę.
Do starych płyt wracam - najczęściej w formie tej dwupłytowej składanki:

Jest tu wszystko, co trzeba.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8948
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: DEF LEPPARD
Im jestem starszy tym bardziej mnie ten zespół mierzi. tak jak kiedyś nawet lubiłem "Hysterię" ta teraz chyba poza "Rocket" nic mi się tam nie widzi. Z późniejszych rzeczy bardzo podobał mi się kawałek "Paper Sun" z "Euphorii", ale to by było na tyle. Po "Euphorii" nie słyszałem niczego co nagrali.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17352
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: DEF LEPPARD
Jedyne co jeszcze pamietam to Love Bites walkowane w LP3, to chyba z Hysterii
woodpecker from space
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9856
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEF LEPPARD
To co tutaj piszemy, o czym wspomina Żułek, to trochę temat na inny wątek. Był rzeczy takie jak David Bowie, Talking Heads, Duran Duran czy kilka innych, które brałem jako dzieciak za fajne piosenki z radia i nie przychodziło mi nawet przez myśl żeby zawracać sobie głowę całymi płytami. Okazało się oczywiście, że niesłusznie. Może to za daleko idące porównania bo Def Leppard to nie nie było nigdy jakieś wybitnie ambitne granie, ale było autentyczne.
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
Mi się Hysteria też przejadła - słuchałem jej ostatnio i dotrwałem do Gods of War, skądinąd kapitalnego utworu. Pięknie tam gitary chodzą i ma znakomite intro i outro. Wolę jednak High and Dry i Piromanię.Harlequin pisze: ↑24-06-2022, 11:59Im jestem starszy tym bardziej mnie ten zespół mierzi. tak jak kiedyś nawet lubiłem "Hysterię" ta teraz chyba poza "Rocket" nic mi się tam nie widzi. Z późniejszych rzeczy bardzo podobał mi się kawałek "Paper Sun" z "Euphorii", ale to by było na tyle. Po "Euphorii" nie słyszałem niczego co nagrali.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: DEF LEPPARD
Znam tylko dwie pierwsze płyty. Lubię. Jeśli chodzi o tradycyjny heavy metal, to w latach 1980-81 lepszy od DEF LEPPARD był tylko SAXON *. Miałem kolegę, który usiłował nawrócić mnie na poźniejsze płyty, ale mu się nie udało. Przesłuchałem i odłożyłem, nic z nich nie pamiętam. Może teraz spróbuję ponownie, nie ponaglany i nie naciskany przez nikogo.
* Edit: zapomniałem, że JUDAS PRIEST wydał "British Steel" właśnie w 1980 roku. Czyli Def Leppard byli kapelą nr 3.
* Edit: zapomniałem, że JUDAS PRIEST wydał "British Steel" właśnie w 1980 roku. Czyli Def Leppard byli kapelą nr 3.
In God We Trust
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
A Iron Maiden? Przecież debiut to też 1980 r. 

Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: DEF LEPPARD
W latach 1980-81 Saxon i Def Leppard przed Iron Maiden IMHO. Nawet w "Herezjach" pisałem, że Saxon > Iron Maiden.
In God We Trust
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
Chodzi mi o to, że IM w ogóle nie wymieniłeś
co do reszty, pełna zgoda.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1677
- Rejestracja: 01-04-2011, 11:14
Re: DEF LEPPARD
Razem z motley crue zagrają w przyszłym roku w Krakowie 31.05.2023
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
Skoro w Tauron Arena, a nie na kiblu narodowym, to warto się wybrać. Motley pierwszy i pewnie ostatni raz w Polsce, a DL raz już widziałem i fajnie się ich oglądało. Jak oczywiście nie odwołają...
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14929
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: DEF LEPPARD

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: DEF LEPPARD
Taki "stadionowy" rock, w sam raz na ME. 

Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1007
- Rejestracja: 02-01-2020, 23:31
Re: DEF LEPPARD
Ja tam lubie.