dark/noire jazz

[zekke]

W klimacie Bohren & Der Club of Gore / The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble. Znacie? Szukalem i sprawdzilem pare bandow ale wszystkie jakies wesole i mialkie.

[zekke]

nikt? no kurwa

[4m]

Poza w/w dobrych w tym temacie nie znam, przeciętnych nie polecam, ale posłuchaj Nik Bartsch's Ronin - Stoa. Transowa repetytywność, mi robi bardzo dobrze

[longinus696]

nikt? no kurwa

No kurwa... wymieniłeś najlepsze i teraz się dziwisz?

[zekke]

kurwa, chyba na 2 kapelach gatunek sie nie konczy, nie? jesli nie miales nic interesujacego do napisania to trzeba bylo sobie odpuscic.

[longinus696]

Brałeś już Relanium dzisiaj ? ; )

[Riven]

nie wiem, czy to pasuje do gatunku, ktory opisales, ale jesli chcesz posluchac doslownie mrocznego jazzu, to natychmiast wal Keith Jarrett - Vienna Concert. Po Part 2 bedzie trzeba Cie zdrapywac z ziemi; uzyje popularnego ostatnio porownania - wiekszosc black metalu to przy tym domowe przedszkole. pisze o tej plycie juz ktorys raz, ale warto, bo zakladam, ze zgniecie kazdego o Dobrym ; )) guscie.

[zekke]

w takim razie niezwlocznie sie zaopatrzam ; )

[Riven]

jak obadasz Vienna, to wal Paris Concert. Jarrett ma zreszta od groma niesamowitej muzyki na koncie, ale jesli chcesz mrokhu, to te albumy sa zdecydowanie najmocniejsze - przynajmniej z tego, co jak dotad slyszalem.

[zekke]

mam nadzieje ze tylko tak pozytywnie sie zaczyna ;

[Riven]

vienna pt.1 zaczyna sie pozytywnie, faktycznie. ale zobacz co sie dzieje od 24 minuty.

ale ja najbardziej lubie part 2, ktore znam chyba na pamiec. to juz czysta czern od poczatku do konca. skojarzenia: "Krzyk" Muncha i "Ksiadz B" (swoja droga Vienna to wg. mnie najlepszy soundtrack do Bataille'a).

btw, to jest czysta improwizacja od poczatku do konca, wszystko zagrane na miejscu, bez przygotowania. Bog.

[zekke]

Z pierwszej 42 minutowej czesci nadaje sie 10 minut ; ) sprawdzam druga.

[Riven]

no patrzac pod katem tego tematu faktycznie masz racje, tam jednak przewaza inny nastroj. ja po prostu lubie sluchac calosci, dobrze buduje klimat. nie mniej jednak druga czesc to samo zlo i jeden z najlepszych utworow wszechczasow ; ))

[4m]

Z mrokiem ten Jarrett ma tyle wspólnego, że jest czarny... I fortepian też miał czarny i czarne, mroczne klawisze w nim Wydaje mi się, zekke, że poza tymi 2 hordami niczego w tym temacie więcej nie znajdziesz takiego dobrego. Generalizując - na wolnych fragmentach np. Milesa można improwizować i bardzo podobny efekt się osiągnie co powyżej. Szukasz więcej - wróć do klasyki. Ameryki nikt tutaj nie odkrywa.

[Riven]

ty masz zle mrok podpisany. slyszales vienna part 2 ??

[4m]

Nie, nie słyszałem, tak se tylko posty głupio nabijam... Ten Jarret nie ma nic wspólnego z tematem po prostu.

[zekke]

2 czesc zdecydowanie bardziej ok chociaz w pewnych momentach tez rozmienia sie na drobne. Gdyby z obu (1:08 ) wyciac ~35 minutowy fragment to bylby calkiem niezly material (oczywiscie nie mowie ze calosc jest hujowa, poprostu nie o to mi chodzi w tym momencie).

[Riven]

4m > jak to dla Ciebie nie jest 'zle', to nie mamy o czym mowic ; )

nie wiem co to jest noire jazz, i moze do tej szufladki to nie pasuje, ale poza tym to sam mrok i nie wiem jak mozna tego nie slyszec.

zupelnie z innej beczki - do tego tematu podchodzi mi Shub Niggurath - Les Morts Vont Vite. wiem, ze to zeuhl, ale w sumie czy to wazne? jest jazz i sa Przedwieczni - czego chciec wiecej? ; )

[longinus696]

Zdecydowanie "Les Morts Vont Vite". Skrajna psychoza. Zeuhl ku chwale Wielkiego Cthulhu. Wprawdzie to inna jazda niż wspomniane na początku kapelki, ale można wcisnąć do tego tematu (tym bardziej, że satysfakcja gwarantowana).

[zekke]

I co, nie mogles tak odrazu zblazowany dziadzie? ; )