BOHREN & DER CLUB OF GORE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Vvi sect (in)
- zaczyna szaleć
- Posty: 251
- Rejestracja: 21-01-2008, 00:34
BOHREN & DER CLUB OF GORE
Zespól o którym mowa od kilku tygodni wielce skutecznie poraża mnie swoją twórczością,twórczością której określić nie sposób,bądź też-jest to zadanie ponad siły autora tegoż tematu -stąd też poniżej pozwoliłem sobie zamieścic bardziej obszerną relację zapożyczoną z serwisu nowamuzyka.pl,która ,mam nadzieje,przybliży wszystkim zainteresowanym sylwetke tego nietuzinkowego aktu.
Na dzień dzisiejszy mam tylko ' Black Earth" która niszczy bez dóch zdań.Bardzo oszczędne środki,asceza dżwiękowa ,kreują jedyną w swoim rodzaju niepowtarzalną atmosferę,gdzieś pojawiaja sie paralele z Sunn O))) (klimat),gdzies tam brzęczy Lustmord( Heresy),pojawiają sie cytaty ,uzyte sa środki wlasciwe dla wykonawców z kregu dark ambient ,minimal,czuc też Lynchowska zawiesine(Angelo Badalamenti)
a to wszystko w raz mniej innym razem bardziej jazzowej oprawie.
Polecam i zachęcam do zapoznania sie.
W ubiegłym roku pojawił się kolejny piąty już album zespołu Bohren und Der Club of Gore zatytułowany Geisterfaust. Dla tych, którzy mieli okazję obserwować muzyczny rozwój tego zespołu, płyta ta była potwierdzeniem konsekwentnego postępowania podług zaplanowanej muzycznej wrażliwości. Nie powinno też nikogo dziwić, iż członkowie Bohren w swojej przygodzie z muzyką, fascynują się sferą ciężkich metalowych brzmień i gitarowej bezkompromisowości. Dlaczego ów fakt jest tak zastanawiający? Otóż dlatego, że kiedy zespół powstał w 1992 roku [w czasie jakiejś pijackiej okazji powstała nazwa Bohren, co w języku niemieckim oznacza 'wiercenie'], ich pierwsza wydana 2 lata później płyta Gore Motel nie miała za wiele wspólnego z zainteresowaniami muzyków. Powolne i snujące się tematy wprowadzały gęstą atmosferę, a brudny puls basowej gitary oraz pojedyncze perkusyjne punkty dyktowały jednostajnie mroczny rytm.
Biorąc pod uwagę całość dokonań Bohren [którzy w 1993 roku dodali do nazwy & Der Club of Gore, chcąc w ten sposób uczcić duńską maestrię zespołu Gore], już pierwsza płyta zapowiadała możliwą drogę, jaką w przyszłości mieli obrać. Kolejny album z 1995 roku Midnight Radio był zaskakującym potwierdzeniem drzemiącej w tej muzyce potencjalności.
Midnight Radio to całość, która wymaga dużego skupienia. Zmiany w obrębie jednego utworu pojawiają się niezwykle rzadko, a nawet jeśli mają miejsce to nie dokonują się w jakiś spektakularny sposób. Ta podwójna płyta nawiązuje do podobnych struktur brzmieniowych, co Gore Motel jednak zawiera utwory trwające po kilkanaście minut każdy, które rozwodnione w oszczędnym uczasowianiu dźwięków, przypominają dokonania z obszaru minimalizmu.
Na następny album zespołu trzeba było poczekać naprawdę długo. Dopiero w 2000 roku ukazuje się Sunset Mission, chyba najdoskonalszy wyraz artystyczny Bohren und Der Club of Gore. Uważam także, że była to jedna z najważniejszych płyt milenijnego okresu, choć Morten Gass [muzyk Bohren] w jednym z wywiadów stwierdził, że jest to najbardziej mainstreamowy album zespołu. Słyszymy tam już zupełnie inną bogatszą koncepcję brzmienia. Jazzujące frazy saksofonu tenorowego, mroczne ambientowe tło rodem z filmów Davida Lyncha ukazywały niezwykle sugestywny obraz czającego się w słodyczy niebezpieczeństwa.
Muzyka Sunset Mission to bardzo dojrzała propozycja, wręcz niespotykana pod względem dramaturgii i pozorowanego spokoju. W przeciągu 6 lat przysłowiowego "milczenia", miała miejsce znacząca ewolucja [między innymi w 1996 roku z zespołu odszedł Reiner Henseleit, a w 1997 roku dołączył saksofonista Christoph Clöser], z muzyki opartej na konsekwentnym prowadzeniu sennego kilku-dźwiekowego tematu, w niezwykle rozbudowaną atmosferę wzbogaconą jazzowymi improwizacjami. Niewiele jest zespołów, które swoim brzmieniem potrafią stworzyć tak hipnotyzujący klimat.
W roku 2002 zostaje wydana płyta Black Earth, płyta, która zsyntetyzowała w sobie całość dotychczasowych dokonań Bohren und Der Club of Gore. Słyszymy na niej te wszystkie elementy, które pozwoliły muzykom określić ich własny niepowtarzalny styl; mamy tutaj długie tematy, chłodną i oszczędną dal tła [niczym kompozycje ambientowych minimalistów] otaczającą instrumenty, które wygrywają na pierwszym planie jakaś spóźnioną skargę. Wszystko to połączone w skupionym przedłużaniu możliwości czasu, jakby sekunda nagle uzyskiwała prawo do minutowej rozległości, boleśnie podważającej tamten mgnieniowy sens.
I wreszcie rok ubiegły i płyta Geisterfaust. Pisanie w przypadku tego albumu o jeszcze bardziej zradykalizowanej koncepcji muzycznej rozciągłości byłoby nieuzasadnione. Myślę, że jest to najbardziej znamienna postać brzmienia Bohren i ich cecha charakterystyczna, która nie zaskakuje, a raczej domaga się dopełnienia kolejnym obrazem instrumentalnej mroczności, której po prostu często innym zespołom brak.
Należy wspomnieć, że Bohren und Der Club of Gore poprzez określone środki wyrazu doskonale potrafią stworzyć atmosferę spleenu, smutku, spokojnej degradacji. Każdemu albumowi przyświeca jakiś koncept, konkretny temat, który muzycy planują zrealizować. W Mindnight Radio Bohren próbowali oddać klimat nocnej podróży samochodem, na Sunset Mission chodziło o motyw seryjnego zabójcy, Black Earth Morten Gass określił jako spotkanie ze słodką dziewczyną, która wręcza ci "gin z arszeno-tonikiem".
Jak można za pomocą dźwięków przedstawić atmosferę nieokreślonego zagrożenia, spokoju, który stopniowo przeobraża się w duszący strach? Chyba najlepszą rekomendacją dla tej diagnozy będzie właśnie Bohren und Der Club of Gore.
Na dzień dzisiejszy mam tylko ' Black Earth" która niszczy bez dóch zdań.Bardzo oszczędne środki,asceza dżwiękowa ,kreują jedyną w swoim rodzaju niepowtarzalną atmosferę,gdzieś pojawiaja sie paralele z Sunn O))) (klimat),gdzies tam brzęczy Lustmord( Heresy),pojawiają sie cytaty ,uzyte sa środki wlasciwe dla wykonawców z kregu dark ambient ,minimal,czuc też Lynchowska zawiesine(Angelo Badalamenti)
a to wszystko w raz mniej innym razem bardziej jazzowej oprawie.
Polecam i zachęcam do zapoznania sie.
W ubiegłym roku pojawił się kolejny piąty już album zespołu Bohren und Der Club of Gore zatytułowany Geisterfaust. Dla tych, którzy mieli okazję obserwować muzyczny rozwój tego zespołu, płyta ta była potwierdzeniem konsekwentnego postępowania podług zaplanowanej muzycznej wrażliwości. Nie powinno też nikogo dziwić, iż członkowie Bohren w swojej przygodzie z muzyką, fascynują się sferą ciężkich metalowych brzmień i gitarowej bezkompromisowości. Dlaczego ów fakt jest tak zastanawiający? Otóż dlatego, że kiedy zespół powstał w 1992 roku [w czasie jakiejś pijackiej okazji powstała nazwa Bohren, co w języku niemieckim oznacza 'wiercenie'], ich pierwsza wydana 2 lata później płyta Gore Motel nie miała za wiele wspólnego z zainteresowaniami muzyków. Powolne i snujące się tematy wprowadzały gęstą atmosferę, a brudny puls basowej gitary oraz pojedyncze perkusyjne punkty dyktowały jednostajnie mroczny rytm.
Biorąc pod uwagę całość dokonań Bohren [którzy w 1993 roku dodali do nazwy & Der Club of Gore, chcąc w ten sposób uczcić duńską maestrię zespołu Gore], już pierwsza płyta zapowiadała możliwą drogę, jaką w przyszłości mieli obrać. Kolejny album z 1995 roku Midnight Radio był zaskakującym potwierdzeniem drzemiącej w tej muzyce potencjalności.
Midnight Radio to całość, która wymaga dużego skupienia. Zmiany w obrębie jednego utworu pojawiają się niezwykle rzadko, a nawet jeśli mają miejsce to nie dokonują się w jakiś spektakularny sposób. Ta podwójna płyta nawiązuje do podobnych struktur brzmieniowych, co Gore Motel jednak zawiera utwory trwające po kilkanaście minut każdy, które rozwodnione w oszczędnym uczasowianiu dźwięków, przypominają dokonania z obszaru minimalizmu.
Na następny album zespołu trzeba było poczekać naprawdę długo. Dopiero w 2000 roku ukazuje się Sunset Mission, chyba najdoskonalszy wyraz artystyczny Bohren und Der Club of Gore. Uważam także, że była to jedna z najważniejszych płyt milenijnego okresu, choć Morten Gass [muzyk Bohren] w jednym z wywiadów stwierdził, że jest to najbardziej mainstreamowy album zespołu. Słyszymy tam już zupełnie inną bogatszą koncepcję brzmienia. Jazzujące frazy saksofonu tenorowego, mroczne ambientowe tło rodem z filmów Davida Lyncha ukazywały niezwykle sugestywny obraz czającego się w słodyczy niebezpieczeństwa.
Muzyka Sunset Mission to bardzo dojrzała propozycja, wręcz niespotykana pod względem dramaturgii i pozorowanego spokoju. W przeciągu 6 lat przysłowiowego "milczenia", miała miejsce znacząca ewolucja [między innymi w 1996 roku z zespołu odszedł Reiner Henseleit, a w 1997 roku dołączył saksofonista Christoph Clöser], z muzyki opartej na konsekwentnym prowadzeniu sennego kilku-dźwiekowego tematu, w niezwykle rozbudowaną atmosferę wzbogaconą jazzowymi improwizacjami. Niewiele jest zespołów, które swoim brzmieniem potrafią stworzyć tak hipnotyzujący klimat.
W roku 2002 zostaje wydana płyta Black Earth, płyta, która zsyntetyzowała w sobie całość dotychczasowych dokonań Bohren und Der Club of Gore. Słyszymy na niej te wszystkie elementy, które pozwoliły muzykom określić ich własny niepowtarzalny styl; mamy tutaj długie tematy, chłodną i oszczędną dal tła [niczym kompozycje ambientowych minimalistów] otaczającą instrumenty, które wygrywają na pierwszym planie jakaś spóźnioną skargę. Wszystko to połączone w skupionym przedłużaniu możliwości czasu, jakby sekunda nagle uzyskiwała prawo do minutowej rozległości, boleśnie podważającej tamten mgnieniowy sens.
I wreszcie rok ubiegły i płyta Geisterfaust. Pisanie w przypadku tego albumu o jeszcze bardziej zradykalizowanej koncepcji muzycznej rozciągłości byłoby nieuzasadnione. Myślę, że jest to najbardziej znamienna postać brzmienia Bohren i ich cecha charakterystyczna, która nie zaskakuje, a raczej domaga się dopełnienia kolejnym obrazem instrumentalnej mroczności, której po prostu często innym zespołom brak.
Należy wspomnieć, że Bohren und Der Club of Gore poprzez określone środki wyrazu doskonale potrafią stworzyć atmosferę spleenu, smutku, spokojnej degradacji. Każdemu albumowi przyświeca jakiś koncept, konkretny temat, który muzycy planują zrealizować. W Mindnight Radio Bohren próbowali oddać klimat nocnej podróży samochodem, na Sunset Mission chodziło o motyw seryjnego zabójcy, Black Earth Morten Gass określił jako spotkanie ze słodką dziewczyną, która wręcza ci "gin z arszeno-tonikiem".
Jak można za pomocą dźwięków przedstawić atmosferę nieokreślonego zagrożenia, spokoju, który stopniowo przeobraża się w duszący strach? Chyba najlepszą rekomendacją dla tej diagnozy będzie właśnie Bohren und Der Club of Gore.
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
- Vvi sect (in)
- zaczyna szaleć
- Posty: 251
- Rejestracja: 21-01-2008, 00:34
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 360
- Rejestracja: 02-11-2006, 18:30
Jestem po kilku przesłuchaniach "Black Earth".
Ma to swój specyficzny urok, ciężką i gęstą atmosferę przywodzacą na myśl masę skojarzeń(z dziełami Lyncha na czele...), jednak brakuje mi tu jakiejś większej dramaturgii, nerwu, albo póki co tego nei dostrzegam...
Wspomniane w temacie "dark/noir jazz" The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble bardziej mnie przekonuje.
Ale posłucham jeszcze(nie raz), bo choćby w roli muzyki tła sprawdza sie to znakomicie;)
Ma to swój specyficzny urok, ciężką i gęstą atmosferę przywodzacą na myśl masę skojarzeń(z dziełami Lyncha na czele...), jednak brakuje mi tu jakiejś większej dramaturgii, nerwu, albo póki co tego nei dostrzegam...
Wspomniane w temacie "dark/noir jazz" The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble bardziej mnie przekonuje.
Ale posłucham jeszcze(nie raz), bo choćby w roli muzyki tła sprawdza sie to znakomicie;)
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2181
- Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
- Lokalizacja: Jeteborie
Slyszalem tylo "Black earth" i "Sunset Mission" z naciskiem na to pierwsze. Nie slucham takiej muzyki zbyt czesto, ale podoba mi sie duszna, lepka, ponura atmosfera wytwarzana przez zespol na bazie jazzowo-minimalistycznych skladnikow. Strachu, jak to napsal vivi w tej muzyce nie czuje, ale wszechobecny smutek i nostalgie na pewno.
Czy poza The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble polecacie cos jeszcze w tej materii?
Czy poza The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble polecacie cos jeszcze w tej materii?
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17661
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
Geisterfaust i Black Earth są zajebiste, ale też tylko te znam. Świetna rzecz i choć moje zapotrzebowanie na taką muzykę jest niewielkie to na pewno zapoznam się z reszta dyskografii, a potem może poszukam czegoś jeszcze w tym klimacie.
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
Zawsze chciałem się wgłębić w ten zespół. Nie dane nam było. Może w przyszłym roku się uda...
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- Kabajo
- świeżak
- Posty: 11
- Rejestracja: 23-03-2010, 01:04
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
Grzebałem i szukałem formacji grających w podobnym klimacie jednak nikomu nie udaje się stworzyć muzyki z tak niesamowitym klimatem. Kilimanjaro też jest spoko ale to zupełnie inna 'jazdeczka'.
''Wa !'' - Jean Pleeban
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
jak to zawsze mowie w takiej sytuacji, posluchaj sobie Vienna Concert Jarretta ; P
this is a land of wolves now
- 4m
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1277
- Rejestracja: 01-01-2008, 12:01
- Lokalizacja: z pyłów, energii, świateł i cieni...
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
Kabajo pisze:Grzebałem i szukałem formacji grających w podobnym klimacie jednak nikomu nie udaje się stworzyć muzyki z tak niesamowitym klimatem. Kilimanjaro też jest spoko ale to zupełnie inna 'jazdeczka'.

Sprawdź ten album. Bugge Wesseltoft, Bjornar Andresen i Paal Nilssen-Love, jak ktoś ma trochę pojęcia o muzyce to same nazwiska powiedzą mu już bardzo dużo

from the thunder
and the thought
and the chaos
that free the form
and the thought
and the chaos
that free the form
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3515
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
Dale Cooper Quartet and The Dictaphones - Parole De NavarreKabajo pisze:Grzebałem i szukałem formacji grających w podobnym klimacie jednak nikomu nie udaje się stworzyć muzyki z tak niesamowitym klimatem. Kilimanjaro też jest spoko ale to zupełnie inna 'jazdeczka'.
The Embassadors - Coptic Dub
znasz te tytuly?
- 0ms
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3285
- Rejestracja: 02-02-2009, 22:05
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
D. Cooper kolo Bohren nawet nie lezalo
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
Niestety, ale i tak warto posłuchać.0ms pisze:D. Cooper kolo Bohren nawet nie lezalo
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3515
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3515
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
I jak? Byl ktos? Koncert zawodowy, prawie 0 swiatla, minimalizm i swietne naglosnienie. Saksofon na zywca to miazga po prostu 

- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
Re: BOHREN & DER CLUB OF GORE
Byłem w Poznaniu i potwierdzam, brzmienie zajebiste, klimat niesamowity. W ogóle ich muza wypadła zdecydowanie mocarniej niż na cd. Szkoda, że nie było "żywej" perkusji. Utwory "na dwa basy" mocno pod drone podchodziły.Mol pisze:I jak? Byl ktos? Koncert zawodowy, prawie 0 swiatla, minimalizm i swietne naglosnienie. Saksofon na zywca to miazga po prostu
Co do tych świateł, a właściwie braku światła to świetny pomysł, idealnie pasowało do ich muzy.
Na minus tylko drogi merch. Myślałem, że okazyjnie kupię cd, których nie mam ale chuja tam - 65 pln, widziałem taniej w necie.
Za młody jesteś na Heroda!