Strona 1 z 13

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:05
autor: hcpig
O KURRRRRRRRRRWAAAAA!!!!! YEAH!!!!!!!!!!!!!!!!

W skrócie - początki z końca lat 60-tych długo i skutecznie mnie zniechęcały, ale okres "Berlinu" jest cudny, nielubiana prze gawiedź LD zajebista, a oblicze lat dziewięćdziesiątych dowodzi, jak można umiejęnie zaadaptować się do teraźniejszoćci. No, jeszcze absolutnie wszystkich nie znam, ale spokojnie, poczekamy... "Heroes" to moja ulubiona płyta nie metalowa, kto nie zna ten down.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:06
autor: Blackult
Znam tylko jeden utwór, w dodatku nie jego, ale niszczy tkanki.
http://www.youtube.com/watch?v=zfwbRWMuNS0
Nie wiem, czy to tutaj ktoś to wrzucał? Cud Miód, czarnuchu zapodawaj.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:15
autor: hcpig
Acha, no i pokażcie mi drugiego muzyka przechodzącego tak genialną przemianę wizualną w ciągu całej swojej czterdziestoletniej kariery. Jebany kameleon, mistrz! Ja czuję się wciąż Bowie-neofitą więc zostawiam głos starszakom i mam nadzieję, że ta WYBITNA postać nie padnie pod ostrzałem wyczulonych na wyimaginowane emo deathmetalowych fanów ligi II, III i IV. Przyznam się, że na dzień dzisiejszy twórczość Ziggiego z całego muzycznego poletka najmocniej na mnie oddziaływuje, przy czym czuję się przy niej malutki i bezbronny jak płód we wczesnej fazie rozwojowej. Gratulacje dla Marii z temat, ma jednak chłop bardzo dobry gust.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:18
autor: ultravox
Nie wszystko lubię, nie wszystko też zdążyłem dobrze poznać(temat jest dość obszerny) ale niektóre rzeczy są po prostu genialne, także wśród tych bardziej komercyjnych.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:32
autor: hcpig
Blackult pisze: Cud Miód, czarnuchu zapodawaj.






OBOWIĄZKOWO! Wszystko cudne, a przecież skrajnie różne. Dodam jeszcze od siebie, że np. taki "Ziggy Stardust..." jest jedną z niewielu płyt, przy których czuję się za młody na ich ogarnięcie.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:39
autor: TORTURER
Szanuje,chociaz nie wszystko lubie,ale płyty takie jak Outside czy Heathen sa zajebiste,no i mistrzowska "Warszawa" z Low,oraz "If I dreaming my Life" z Hours,to dla mnie jego ulubione numery.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:41
autor: vomit
Maria Konopnicka pisze:
jester pisze:Acha, no i pokażcie mi drugiego muzyka przechodzącego tak genialną przemianę wizualną w ciągu całej swojej czterdziestoletniej kariery.
Madonna
dobry typ - istnieje w ogóle ktoś kto słuchałby jej kitów z lat 80. ?

a co do Bowie'go - znam cover Nirvany, lubię.. i to tyle

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:54
autor: ultravox
vomit pisze: dobry typ - istnieje w ogóle ktoś kto słuchałby jej kitów z lat 80. ?
Tak, zdecydowanie wolę tamte nagrania niż jej obecną twórczość sprzedawaną pod płaszczykiem ambitnego popu.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:57
autor: Blackult
jester pisze:
Blackult pisze: Cud Miód, czarnuchu zapodawaj.






OBOWIĄZKOWO! Wszystko cudne, a przecież skrajnie różne. Dodam jeszcze od siebie, że np. taki "Ziggy Stardust..." jest jedną z niewielu płyt, przy których czuję się za młody na ich ogarnięcie.
Dzięki, czarnuchu. :)

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 14:58
autor: hcpig
Błagam, gdzie Bowie a gdzie jakaś Madonna?? Wszyscy podnieceni tym całym "Ray of Light" niech lookną chociażby na singlaki z "1.Outside" - to jest pyszny POP.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 15:00
autor: mietek_fog
Maria Konopnicka pisze:Zdaje sobie sprawę, że 99 proc. z Was pochłonięci w masakrycznych dźwiękach Prodigy, szalejąc na deskorolce pod blokiem nie miała czasu ani chęci poznania kim tak naprawdę jest DAVID BOWIE (wierzę, że nazwisko nie jest Wam obce).
u nas na osiedlu się nawet twierdzi, że Outside i Heathen to jedne z lepszych rzeczy jakie nam nędznym fanom Prodigy było dane słyszeć :wink:

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 17:24
autor: Sineater
Jak byłem malutki, miałem jakąś składankę z rockowymi balladami - był na niej numer "Space Oddity", który katowałem w kółko wiele, wiele razy. Niedawno dogrzebałem się na youtube do dwóch różnych wersji tego kawałka i przyznam, że rozwalają mnie tak samo jak wtedy, kiedy miałem te 7 czy 8 lat. Znam jeszcze kilka numerów, ale generalnie twórczość pana Bowiego to dla mnie terra incognita. A szkoda, bo wydaje mi się bardzo ciekawym lądem.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 17:31
autor: hcpig
Heh, a ja właśnie nietrawię totalnie tego okresu ze "Space Oddity" na czele od muzyki począwszy, po koszmarny image ryżego elfa z kosmosu. To mnie przez dłuższy czas skutecznie odstręczało od wgłębienia się w muzykę Bowiego :roll: Może to docenię z czasem.
Na szczęście później oprawa audiowizualna zmienia się diametralnie.

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 17:35
autor: twoja_stara_trotzky
Bowie... Bowie... Lester Bowie - tego znam... ale David? to chyba żydowskie imię, nie?

Re: DAVID BOWIE

: 17-09-2008, 18:07
autor: Bloodcult
Maria Konopnicka pisze:
jester pisze:Acha, no i pokażcie mi drugiego muzyka przechodzącego tak genialną przemianę wizualną w ciągu całej swojej czterdziestoletniej kariery.
Madonna
Michael Jackson :wink:

: 17-09-2008, 21:13
autor: longinus696
Rany, jestem absolutnie zaskoczony, że Maria założył TAKI temat.
Maria Konopnicka pisze:Skoro to forum już dawno "death and black" metalowe jest tylko z nazwy
Ale Ty lubisz sobie popierdolić bzdury pod nosem.
Maria Konopnicka pisze:Zdaje sobie sprawę, że 99 proc. z Was pochłonięci w masakrycznych dźwiękach Prodigy, szalejąc na deskorolce pod blokiem nie miała czasu ani chęci poznania kim tak naprawdę jest DAVID BOWIE
Może nawet jest tak, że miłośnikowi The Prodigy bliżej do Bowiego, niż black/death metalowcom.
Maria Konopnicka pisze:Ciekawi mnie też jak bardzo "openowe" są umysły "open-mindowców" na naszym forum.
Przecież jednym z podstawowych zadań "open-mindowców" jest zapoznanie się z dyskografią Bowiego. Jak mogłeś w to wątpić.

No nic... nie dalej jak wczoraj słuchałem sobie, po raz nie wiem który, "The Rise and Fall of ZIGGY STARDUST and The Spiders From Mars", którą to płytkę uwielbiam. Chociaż chyba jeszcze bardziej uwielbiam "Outside", który mógłby być obiektywnie najlepszym tworem Bowiego, gdyby nie to, że nie ma takiego zaplecza historycznego, jak inne niewiele gorsze, bądź równie dobre longi. A generalnie to nie będę się rozpisywał, bo, jak już kiedyś wspominałem, jest grupa "świętych krów", o których boję się gadać i Bowie jest jedną z nich.
jester pisze:Acha, no i pokażcie mi drugiego muzyka przechodzącego tak genialną przemianę wizualną w ciągu całej swojej czterdziestoletniej kariery.

Jarek Szubrycht kiedyś trafnie zauważył, że Bowie "nasiąkał nowinkami muzycznymi, jak gąbka". Oczywiście nie było w tym twierdzeniu żadnego zarzutu, bo to jeden z tych wykonawców, którzy nieważne co "pożyczają" i w jaką niszę wchodzą (w jego przypadku to raczej kolejne mainstreamowe mody) - i tak osiągają wartościowe efekty.

: 18-09-2008, 12:45
autor: Skaut
ciężko napisać coś o artyście, który ma tak bogate zaplecze muzyczne, który potrafił nawet z kiczu ukręcić coś pięknego. Artysta wielowymiarowy, nietuzinkowy. Nie jestem wielkim wyznawcą kultu Bowiego i nie znam całej dyskografii (jest ktoś taki? ), ale z tych co słyszałem najbardziej mnie podeszło "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars" i "Heroes".

Re: DAVID BOWIE

: 18-09-2008, 12:47
autor: Riven
muuuuszeeee poznac wiecej, bo w "The secret life of arabia" sie zakochalem

Re: DAVID BOWIE

: 18-09-2008, 12:54
autor: hcpig
Skaut_Kwatermaster pisze:(jest ktoś taki? )
Dobre pytanie. Gość ma na koncie ponad dwadzieścia płyt studyjnych, do tego masę singli, koncertówek, bogaty udział na płytach innych wykonawców, że o bootlegach i stuffie bonusowym z wydań dla bogatych kitajców nie wspomnę. Żeby to rozkminić trzeba być naprawdę kawałem świra, zwłaszcza że ciężko się w to wgryza, ale potem... szał! Zamykacz "Heroes" to dla mnie utwór wszechczasów. NIKOMU nie udało się go dobrze zcoverować.

Dla mnie całkowitą niewiadomą jak dotąd jest twórczość Stardusta z nowego millenium. Pokusi się ktoś?

Re: DAVID BOWIE

: 18-09-2008, 19:36
autor: Bonny
Maria Konopnicka pisze:
jester pisze:Acha, no i pokażcie mi drugiego muzyka przechodzącego tak genialną przemianę wizualną w ciągu całej swojej czterdziestoletniej kariery.
Madonna
Sam nie wiem, pierwszy do głowy przychodzi mi Mick Harris. Tyle że on jest bardziej muzycznym Midasem, niż kameleonem. Myślę że do pytania Jestera bardziej odpowiadałby John Mayall. Tak, zdecydowanie John Mayall.

Co do Davida Bowie to słyszałem gdzieś mniej więcej 2/3 jego płyt, większości jednak już nie pamiętam, bo nie wracam do tej muzyki od mniej więcej półtorej dekady. Do dziś jednak zapamiętałem dosyć dobrze "Heroes" i "Low". Zresztą to jedyne rzeczy jakie mam dzisiaj na półce (słucham jednak od wielkiego dzwona), bardzo fajne płyty z kapitalnym klimatem.
Wydaje mi się że w Polsce jego muzyka nie trafiła chyba na nazbyt podatny grunt, sam nie wiem czemu. Około 1996 miał być u nas koncert, bodajże w Gdyni (w każdym razie Trójmiasto lub okolice), na który bardzo chciałem iść. Koncert się jednak nie odbył, powodem było nikłe zainteresowanie...