Strona 1 z 1

MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 26-10-2009, 20:31
autor: twoja_stara_trotzky
Obrazek

FINLANDIA. Diabolical Fullmoon Mysticism.

tagi: Joy Division, The Doors, Piper at the Gates of Dawn, The Cure, Bauhaus, niestety też shoegaze, krautrock, oczywiście black metal (tylko dla wtajemniczonych), casio, psychodelia, Nick Cave, jeszcze więcej psychodelii, odrobina drone, Heldon, narkowtyki, rockabilly.

sami o sobie: Mesmer is the best kept secret of the wildly blooming psych-underground in Finland: A ruthless sensation with a taste for droning psychedelia, repetitive one chord boogie, motorik synth-rock and neanderthal drum 'n bass. Mesmer is constantly searching for new musical boundaries - just to explode them into pieces!

brzmi jak: Angus Young smashing his thumb while hammering a nail into Conny Plank's coffin.

: 26-10-2009, 20:43
autor: Skaut
hehe, tak się zastanawiałem, czy zostawić Tobie założenie tematu ;) Generalnie jak pisałem, jest tutaj też Depeche Mode, jest oczywiście black metal ;) jest nawet "Sigma i Pi". Wyrzuciłbym "Honey Pie" (choć początek brzmi obiecująco - tak "południowo" z leksza, później niestety mamy te "szugejzowe" wtręty), dojebałbym więcej drone'ów w Mr. Florida i byłaby mnóstwo gites płyta. Ale nie narzekam, bo klimatu lat 70-tych jest tutaj na kilogramy.

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 26-10-2009, 20:55
autor: grot
Opis taki, że podrapałem się tylko po głowie, bo nijak nie jestem w stanie wyobrazić sobie połączenia tego wszystkiego o czym piszecie. Ale to dobrze. Do sprawdzenia.

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 27-10-2009, 10:36
autor: Triceratops
grot pisze:Opis taki, że podrapałem się tylko po głowie, bo nijak nie jestem w stanie wyobrazić sobie połączenia tego wszystkiego o czym piszecie.
Alez nie trudz sie, trocki napierdolil ile sie da marketingowo aby zwabic jak najwiecej osob. Rownie dobrze mozna dopisac Entombed, Klausa Schulze, Samanthe Fox i Stravinskiego. Pomoc ci nie pomoze w wyobrazeniu ale i bardziej nie zamaci obrazu, pomijajac ze wiekszosci z tego tam nie ma. A lata 70 to chyba chodzi o schylek tworczosci Elvisa. Plyta jest w swoim eklektyzmie rozlazla, raz jakies casio-rockabilly, raz jakies drony, momentami jakis postrock z falowym posmakiem tak jakby koles mial pomysly na 4 zespoly ale mu checi braklo i wszystkie wjebal na jedna plyte

3 Rozne plyty tutaj sa.

Kawalki 1,2,6,7 czyli The Exorcist, Some Disney Scene, 181bpm, On Fire to jedna plyta, casio-rockabilly w stylu Erasure Plays AC/DC czy z grubsza jakiegos gowna typu Hellacopters czy innego norweskiego szajsu, danzig z elvisem na wokalach a jak tam jest morrison, cave i curtis to dlatego ze oni zawsze sa jak tylko jakikolwiek danzig/elvis zaspiewa ponura nute. Ogolnie najgorsze na plycie dziadostwo. Ewentualnie ten ostatni ujdzie brzmiac jak proba skrzyzowania Bauhaus ze Spiritualized.

Kawalki 3 i 4 ,Teenage Dreams i Honey Pie, jakies nawiazanie do postrocka, shoegaze, coldwave jedyne ktore moga przywolywac jakies minimalne skojarzenia z Bauhaus, Joy Division czy The Cure ale ja tam Cure nie slysze ani grama , moze pioter mi podpowie jako znawca Cure . W kazdym razie najfajniejsze kawalki na plycie.

Kawalki 5 i 8, The Casio Plague i Mr.Florida bardziej transowo-shogezowo-elektroniczne, pierwszy brzmi jak narkotyczne eksperymenty Spacemen3 albo Main (zwlaszcza ten drugi), oczywiscie w gorszym wydaniu, w tym drugim jakies niepotrzebne drony ale swoj klimat maja o nieba lepszy niz te gowniane pseudo rockendrole.

Tak czy siak szukac tam The Cure, Nicka Cave'a, Heldon, Pink Floyd czy black metalu to trzeba byc kurwa przemistrzem, rozumiem ze dla sciemy napierdolil zeby jak najwiecej osob zajrzalo (i pewnie zajrzy zeby to sprawdzic). Jakby wyjebac te kawalki z "pierwszej" czesci to byloby ok.

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 27-10-2009, 11:17
autor: longinus696
Niezależnie od tego, kto ma rację opis brzmi koszmarnie. Wolałbym nie dostać rzadkiej sraczki, więc podziękuję.

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 27-10-2009, 20:30
autor: twoja_stara_trotzky
a kto ci każe słuchać? twoja strata ;)

a w ramach sprostowania tych bzdur, co kolega Piceradrops napisał:

THE EXORCIST - zaczyna się jak klasyczne rockabilly, rejony REVEREND HORTON HEAT, powoli jednak wszystki się rozjeżdża, wchodzi piękna gitarka jak z jedynki Floydów. bardzo dobry numer.

SOME DISNEY SCENE - praktycznie rip-off JOY DIVISION. przynajmniej sekcja + wokal, reszta, czyli wszelkie elektroniczne przeszkadzajki + saksofon, przypomina raczej klimaty z planety GONG. w tym teź klimacie utrzymana jest piękna końcówka numeru. kawałek ZAJEBISTY.

TEENAGE DREAMS - jedyny niepotrzebny zupełnie na płycie kawałek. zjebany klawisz i brak jakiegokolwiek zęba. nawet ewidentne nawiązania wokalne do JOY DIVISION i rozjechana gitarka jak z THE CURE nie bronią tego numeru. Do wyjebania.

HONEY PIE - mały romans z shoegaze. wbrew pozorom jednak fajny numer ze świetnym basikiem i klimatem dwójki JOY DIVISION / NEW ORDER. może być.

THE CASIO PLAGUE - tu zaczyna się prawdziwe mistrzostwo świata. oszczędna rytmika, przestery, drony, syntezatory jak w HELDON czy innego wynalazku z rejonów bardziej na wschód, czyli z Nemec. do tego, w pewnym moemencie, wyraźnie pojawia się maksymalnie przesterowana gitara jadąca piękne black metalowe tremolo. zajebisty numer.

181 BPM - znowu JOY DIVISION na kilogramy, bass, gitara, sekcja, wokal - wszystko. tyle, że podbite hammondami. świetna, odjechana, na maksa psychodeliczna końcówka. bardzo dobry numer.

ON FIRE - początek jak z NAKED CITY. mocny bass i na to free jazzowa improwizacja, później wchodzi piękny trybialny rytm podbity cudownym basikiem, niezły klawisz jak z CRAZY WORLD OF ARTHUR BROWN (wiadomo). słychać wczesnego CAVE'a, słychać wczesny BAUHAUS. a nawet THE YOUNG GODS. zajebisty numer.

MR. FLORIDA - mistrzostwo. od powolnych, snujących się dronów do erupcji przesteru z black metalowym riffem na koniec. MEGAZAJEBISTY numer.

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 28-10-2009, 10:03
autor: Ihasan
grot pisze:Opis taki, że podrapałem się tylko po głowie, bo nijak nie jestem w stanie wyobrazić sobie połączenia tego wszystkiego o czym piszecie. Ale to dobrze. Do sprawdzenia.
to samo miałem po przeczytaniu pierwszego otwierającego temat postu :lol:
ostatni już bardziej naświetla czego się można mniej więcej spodziewać, choć najlepiej to samemu sprawdzić czy rzeczywiście to warte zachodu;

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 25-11-2009, 18:38
autor: streetcleaner
słucham sobie właśnie tego albumu i wbrew opisowi sraczki na płycie nie uświadczycie. Świetna dla ucha płyta, trochę jakby nie na te czasy, co jej oczywiście sprzyja. Bardzo OK!

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 01-01-2021, 19:32
autor: Triceratops
Triceratops pisze:
27-10-2009, 10:36
grot pisze:Opis taki, że podrapałem się tylko po głowie, bo nijak nie jestem w stanie wyobrazić sobie połączenia tego wszystkiego o czym piszecie.
Alez nie trudz sie, trocki napierdolil ile sie da marketingowo aby zwabic jak najwiecej osob. Rownie dobrze mozna dopisac Entombed, Klausa Schulze, Samanthe Fox i Stravinskiego. Pomoc ci nie pomoze w wyobrazeniu ale i bardziej nie zamaci obrazu, pomijajac ze wiekszosci z tego tam nie ma. A lata 70 to chyba chodzi o schylek tworczosci Elvisa. Plyta jest w swoim eklektyzmie rozlazla, raz jakies casio-rockabilly, raz jakies drony, momentami jakis postrock z falowym posmakiem tak jakby koles mial pomysly na 4 zespoly ale mu checi braklo i wszystkie wjebal na jedna plyte

3 Rozne plyty tutaj sa.

Kawalki 1,2,6,7 czyli The Exorcist, Some Disney Scene, 181bpm, On Fire to jedna plyta, casio-rockabilly w stylu Erasure Plays AC/DC czy z grubsza jakiegos gowna typu Hellacopters czy innego norweskiego szajsu, danzig z elvisem na wokalach a jak tam jest morrison, cave i curtis to dlatego ze oni zawsze sa jak tylko jakikolwiek danzig/elvis zaspiewa ponura nute. Ogolnie najgorsze na plycie dziadostwo. Ewentualnie ten ostatni ujdzie brzmiac jak proba skrzyzowania Bauhaus ze Spiritualized.

Kawalki 3 i 4 ,Teenage Dreams i Honey Pie, jakies nawiazanie do postrocka, shoegaze, coldwave jedyne ktore moga przywolywac jakies minimalne skojarzenia z Bauhaus, Joy Division czy The Cure ale ja tam Cure nie slysze ani grama , moze pioter mi podpowie jako znawca Cure . W kazdym razie najfajniejsze kawalki na plycie.

Kawalki 5 i 8, The Casio Plague i Mr.Florida bardziej transowo-shogezowo-elektroniczne, pierwszy brzmi jak narkotyczne eksperymenty Spacemen3 albo Main (zwlaszcza ten drugi), oczywiscie w gorszym wydaniu, w tym drugim jakies niepotrzebne drony ale swoj klimat maja o nieba lepszy niz te gowniane pseudo rockendrole.

Tak czy siak szukac tam The Cure, Nicka Cave'a, Heldon, Pink Floyd czy black metalu to trzeba byc kurwa przemistrzem, rozumiem ze dla sciemy napierdolil zeby jak najwiecej osob zajrzalo (i pewnie zajrzy zeby to sprawdzic). Jakby wyjebac te kawalki z "pierwszej" czesci to byloby ok.
Kurwa jak kiedys pieknie oralem, rozczulilem sie, szkoda ze nikt nie wypelnil pustki po pjoterze to fechtunku na dlugosc muzycznego fiutka. To byly fajne czasy jednak, bo wszystko odbywalo sie na plasczyznie muzyki a jak dzisiaj wbijam w to miejsce czytam o tych kowidach, faszyzmach i wegetarianizmach to rzygac sie kurwa chce jak to metalowe plemie zdziadzialo do cna, banda posrancow jarajacych sie polityka z telewizorni, tutsi z po i hutu z pis napierdalajacy sie od rana do wieczora

Re: MESMER - The Ghost of a Tennis Court [2009]

: 01-01-2021, 19:35
autor: Triceratops
Triceratops pisze:
27-10-2009, 10:36
grot pisze:Opis taki, że podrapałem się tylko po głowie, bo nijak nie jestem w stanie wyobrazić sobie połączenia tego wszystkiego o czym piszecie.
Alez nie trudz sie, trocki napierdolil ile sie da marketingowo aby zwabic jak najwiecej osob. Rownie dobrze mozna dopisac Entombed, Klausa Schulze, Samanthe Fox i Stravinskiego. Pomoc ci nie pomoze w wyobrazeniu ale i bardziej nie zamaci obrazu, pomijajac ze wiekszosci z tego tam nie ma. A lata 70 to chyba chodzi o schylek tworczosci Elvisa. Plyta jest w swoim eklektyzmie rozlazla, raz jakies casio-rockabilly, raz jakies drony, momentami jakis postrock z falowym posmakiem tak jakby koles mial pomysly na 4 zespoly ale mu checi braklo i wszystkie wjebal na jedna plyte

3 Rozne plyty tutaj sa.

Kawalki 1,2,6,7 czyli The Exorcist, Some Disney Scene, 181bpm, On Fire to jedna plyta, casio-rockabilly w stylu Erasure Plays AC/DC czy z grubsza jakiegos gowna typu Hellacopters czy innego norweskiego szajsu, danzig z elvisem na wokalach a jak tam jest morrison, cave i curtis to dlatego ze oni zawsze sa jak tylko jakikolwiek danzig/elvis zaspiewa ponura nute. Ogolnie najgorsze na plycie dziadostwo. Ewentualnie ten ostatni ujdzie brzmiac jak proba skrzyzowania Bauhaus ze Spiritualized.

Kawalki 3 i 4 ,Teenage Dreams i Honey Pie, jakies nawiazanie do postrocka, shoegaze, coldwave jedyne ktore moga przywolywac jakies minimalne skojarzenia z Bauhaus, Joy Division czy The Cure ale ja tam Cure nie slysze ani grama , moze pioter mi podpowie jako znawca Cure . W kazdym razie najfajniejsze kawalki na plycie.

Kawalki 5 i 8, The Casio Plague i Mr.Florida bardziej transowo-shogezowo-elektroniczne, pierwszy brzmi jak narkotyczne eksperymenty Spacemen3 albo Main (zwlaszcza ten drugi), oczywiscie w gorszym wydaniu, w tym drugim jakies niepotrzebne drony ale swoj klimat maja o nieba lepszy niz te gowniane pseudo rockendrole.

Tak czy siak szukac tam The Cure, Nicka Cave'a, Heldon, Pink Floyd czy black metalu to trzeba byc kurwa przemistrzem, rozumiem ze dla sciemy napierdolil zeby jak najwiecej osob zajrzalo (i pewnie zajrzy zeby to sprawdzic). Jakby wyjebac te kawalki z "pierwszej" czesci to byloby ok.
Kurwa jak kiedys pieknie oralem, rozczulilem sie, szkoda ze nikt nie wypelnil pustki po pjoterze to fechtunku na dlugosc muzycznego fiutka. To byly fajne czasy jednak, bo wszystko odbywalo sie na plaszczyznie muzyki a jak dzisiaj wbijam w to miejsce czytam o tych kowidach, faszyzmach i wegetarianizmach to rzygac sie kurwa chce jak to metalowe plemie zdziadzialo do cna, banda posrancow jarajacych sie polityka z telewizorni, tutsi z po i hutu z pis napierdalajacy sie od rana do wieczora.