Strona 1 z 1

NEST

: 03-05-2010, 22:36
autor: Karkasonne
Finlandia, muzyka najogólniej zaliczana do neofolku, jednak próżno szukać czegoś podobnego.
Najbardziej specyficznym punktem zespołu jest dominujący, niecodzienny instrument - tradycyjne fińskie kantele, którego dźwięki są bardzo delikatne i... brzmiące (nie wiem, jak inaczej to ująć).
W Polsce przez jakiś czas promowane przez Bad Taste (nie wiem jak teraz).
Myślę, że powyższy wstęp i tak nie jest potrzebny, bo większość zna.

Split z Agalloch to zaledwie jeden utwór, jednak sprawia dużo przyjemności.
Pierwsze dwie duże płyty to czysta muzyczna magia, mało dźwięków, ale każdy wibruje głęboko, a przestrzeń między nimi wypełnia... W moim przypadku atmosfera lasu o zmroku, ale wiadomo, to taki bełkot człowieka z wybujałą wyobraźnią ; )

Temat zakładam z okazji wydania trzeciej płyty, która po pierwszym kontakcie jest dla mnie przedziwna. Dawne środki raczej porzucone, ale to, co przyszło w ich miejsce, jest niepokojące... Mam na myśli nie rozczarowanie, ale sam klimat. Znowu jakieś dziwne instrumenty, ale tym razem inne. Wizje chyba jeszcze bardziej pogłębione. W sumie myślę, że ta płyta wam się tu spodoba, bo wydaje mi się mieć kilka poziomów, pomimo pewnego nestowego minimalizmu.

Próbki:
http://www.youtube.com/watch?v=dzX5omzzGX4
http://www.youtube.com/watch?v=A-2UzIJ6rOY

Obrazek

Re: NEST

: 03-05-2010, 22:47
autor: twoja_stara_trotzky
a jak się ta nowa nazywa?

Re: NEST

: 03-05-2010, 22:48
autor: Karkasonne
"Retold"... Polecałbym raczej na słuchawkach, ja akurat na w miarę dobrych słuchałem pierwszy raz w autobusie i bardzo dobrze że tak się stało, bo inaczej sporo by mi uciekło, szczególnie w "Trans-Siberian".

Re: NEST

: 03-05-2010, 22:48
autor: trup
ciekawe.

Re: NEST

: 03-05-2010, 22:49
autor: grot
czy ja wiem... pierwsza próbka fajnie się zaczynała, ale wejście fletu trochę mi nastrój zburzyło. może innym razem, jakoś się nie wkręciłem po tych fragmentach.

Re: NEST

: 03-05-2010, 22:55
autor: Karkasonne
Spróbuj jeszcze tego, na słuchawkach: to nowa płyta, kompletnie inna, jak już napisałem.


Re: NEST

: 03-05-2010, 22:55
autor: twoja_stara_trotzky
ale ten Retold to chyba NIE TEN Nest jest ;)

Re: NEST

: 03-05-2010, 22:56
autor: Karkasonne
Poważnie tak myślisz? Na m-a wpisali to na ich stronie.

Re: NEST

: 03-05-2010, 22:58
autor: Karkasonne
http://www.discogs.com/artist/Nest+%283%29

Ale jaja : ) Rzeczywiście. Niemniej jednak cieszę się, że trafiłem na to przypadkiem, bo płyta jest bardzo frapująca.

Re: NEST

: 03-05-2010, 23:29
autor: Morph
Czy ten Nest o którym temat to to coś co miało kiedyś split z jakimś Isafjord via - AFAIR - Fluteryn Dragan? Jeśli tak to musieli się naprawdę poprawić bo materiał na tamtym splicie to było chujstwo nadludzkie.

Re: NEST

: 03-05-2010, 23:38
autor: Karkasonne
Mieli split z Isafjord, ale to musiał być rzeczywiście słaby materiał, bo nie pamiętam z niego nic (już ten z Agalloch musiał być o wiele lepszy). Niemniej jednak dopuszczam, że możesz po prostu nie trawić takiej muzyki.

Re: NEST

: 03-05-2010, 23:40
autor: Morph
Nie no, "taką" muzykę trawię, ale - żeby daleko nie szukać - Tenhi to już zespół pinć klas wyżej.

Re: NEST

: 03-05-2010, 23:52
autor: Karkasonne
Tenhi jest oczywiście dobre, może nawet bardzo dobre, ale mnie nie zachwycili, a trzymam przy sobie tylko tę muzykę, która mnie zachwyca... Pomijając gusta, Nest wydaje mi się oryginalniejsze.

Re: NEST

: 16-02-2017, 23:56
autor: Karkasonne
Patrzę na ten opis tematu i myślę, Jezu jaki pizdowaty i grzeczny. Chyba się was bałem 6 lat temu. A piszę, bo robię właśnie maraton z Nest i odkryłem, że w 2015 wydali płytę, i do tego rok wcześniej DWIE koncertówki. Ściągam i mało się nie zesram na samą myśl.

Re: NEST

: 06-03-2017, 00:35
autor: Karkasonne
No i zesrałem się. Z żalu. Obydwie koncertówki jak i ostatnia płyta to zubożona wersja pierwszych 2 krążków. Oznacza to tyle, że zostało WYŁĄCZNIE kantele, a zrezygnowano ze wszystkiego innego - didgeridoo, wokali, efektów dźwiękowych i całej otoczki. Co to jest las? Czy jest to tylko dużo drzew? Nie, to znacznie więcej: rzeki, mech, zwierzęta, owady, wiatr i słońce. Tutaj las został obdarty z tego wszystkiego, co czyni go tajemniczym. Koncertówki nie brzmią nawet jak koncertówki. Nie słychać żadnej publiczności ani muzyka. Można było to równie dobrze nagrać w pokoju. Spróbowałem się z pełnograjem trzykrotnie, mimo dobijającej długości (ponad półtorej godziny). Przelatuje jak wiatr w polu, coś brzdąka w tle, ale mózg prędko przestaje to zauważać i traktuje to z uwagą godną stukaniu dzięcioła w zagajniku nieopodal. Tajemnicza puszcza została odczarowana, zwierzęta wymarły, słońce zaszło, wiatr ustał, owady zabił świąd jąder, mech zgnił, i tylko te nieszczęsne drzewa stoją i udają, że wszystko jest ok.