Strona 1 z 1
Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 27-07-2010, 15:25
autor: wombat
Australijski debiut. Psychodelia, brzmienie przypominające zeszłoroczne The Flaming Lips, John Lennon, w chuj nawiązań do klasyków lat 60/70. Jedna z najczęściej słuchanych przeze mnie rzeczy w tym roku. Bardzo przyjemna, płynąca płyta.
Huh?
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 29-07-2010, 10:28
autor: Pelson
Się nikt nie wypowiada, więc może ja zacznę. Ta płyta to mokry, nigdy nie zrealizowany w rzeczywistości, sen The Beatles, gdyby Ci zdecydowali się przyjmować jeszcze więcej substancji psychoaktywnych. Mnóstwo tu psychodelicznych frippów, dymu, Led Zeppelin, Żuków i Kremu, a nad wszystkim unosi się duch przełomu lat 60/70, tak przecież uwielbiany na tym forum. Muzyka sączy się nieśpiesznie, dostojnie wypływając na przestrzenie uwidocznione na okładce płyty. Gdzieś w oddali majaczy mi nawiązanie do ostatniej płyty Earth, być może przez ten letni, leniwy nastrój albumu.
Na pewno świetny krążek na tę porę roku. W połączeniu z pogodą smakuje idealnie.
Parę osób z tego forum powinno się tym zainteresować.
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 05-08-2010, 15:51
autor: panthyme
Posłuchałem i wszystko co napisaliście się zgadza (tylko szukam, gdzie to Earth), nie wiem czy jest co dodawać.
Tylko czy za dwa lata ktoś będzie pamiętał tą nazwę?
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 05-08-2010, 15:52
autor: wombat
Wszystko zależy od tego jaka będzie ich następna płyta.
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 05-08-2010, 15:56
autor: panthyme
i następna:)
: 07-08-2010, 17:47
autor: Skaut
jak będzie taka sama to już nie dam rady. Wkurwiające jest brzmienie tych pierdziawkowych gitar, które niby mają nawiązywać do tej całej brytyjskiej psychodelii. Większość kawałków to tylko i wyłącznie dobre rzemiosło i porównanie tego tworu do The Flaming Lips jest po prostu nie na miejscu. Po kilkukrotnym przesłuchaniu nie mam ochoty do tego wracać. Choć powinienem się czuć tutaj jak ryba w wodzie, to jednak wolę klasyków niż odgrzewanie na siłę "klimatów" na "Innerspeaker". Nie trafia do mnie ten zblazowany, z lekka sączący się klimat lata, a samo nawiązanie zespołu do rocka psychodelicznego mi nie wystarczy, sorry.
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 10-08-2010, 14:04
autor: twoja_stara_trotzky
fajne
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 28-02-2011, 15:37
autor: Wódz 10
Wymieniłem kilka mało frapujących płyt na ten konkretny tytuł (pamiętałem okładkę, jakieś dobre opinie na necie). Jakoś z początku strasznie miękkie mi się to wydawało. Za mały groove, drive, bujanie żeby mogli zmienić nazwę na Boris, za mało zakręcenia i kosmosu żeby mogli zmienić nazwę na Acid Mothers Temple. Ale tak posłuchałem więcej, przeszedłem się, słońce zaświeciło i chyba zaskoczyło. Fajne klawiry analogowe.
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 11-10-2012, 19:42
autor: plecki
sliczna tegoroczna TAME IMPALA.... lezki same do oczu sie cisna i slychac sporo TEARS (!) FOR FEARS.
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 11-10-2012, 20:33
autor: Wódz 10
Hmmm. Naprawde? To moze sie na koncert przejde...
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 11-10-2012, 22:00
autor: Glene
Debiut byl bardzo przyjemny, musze obadac w koncu drugi album, bo dobre recenzje zbiera
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 11-10-2012, 22:12
autor: plecki
tak, piekna plyta i az troche wstyd, bo to przemyslany chwytacz za serce - takie mam wrazenie.
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 12-10-2012, 00:23
autor: Wódz 10
Mnie debiut chwycil dopiero jak wylozylem sie z flaszka cidera na plazy :-)
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 12-10-2012, 00:33
autor: plecki
po laudanum tez niezgorsze ;)
debiut jednak bardziej w strone psych rocka ciagnie. swieza plyta to juz totalny, serotoninowy POP odlot z niesymetrycznym stereo, wymytym wokalem i niby analog-usterkami.
Re: Tame Impala - InnerSpeaker [2010]
: 16-10-2012, 19:41
autor: wombat
panthyme pisze:
Tylko czy za dwa lata ktoś będzie pamiętał tą nazwę?
Widzisz, dwa lata minęły i pamięta ;)
: 16-10-2012, 20:13
autor: Skaut
wombat pisze:panthyme pisze:
Tylko czy za dwa lata ktoś będzie pamiętał tą nazwę?
Widzisz, dwa lata minęły i pamięta ;)
Ano pamięta, odsłuchałem sobie nową i jest lepiej niż na debiucie, ale żeby to na 9 oceniać to już jakieś przegięcie. Dobrze, że gitary już tak nie pierdzą jak na jedynce. 6,5-7 to maks. A porównywanie tego do "Embryonic" to gruba przesada.
Re:
: 16-10-2012, 21:28
autor: wombat
Skaut pisze:wombat pisze:panthyme pisze:
Tylko czy za dwa lata ktoś będzie pamiętał tą nazwę?
Widzisz, dwa lata minęły i pamięta ;)
Ano pamięta, odsłuchałem sobie nową i jest lepiej niż na debiucie, ale żeby to na 9 oceniać to już jakieś przegięcie. Dobrze, że gitary już tak nie pierdzą jak na jedynce. 6,5-7 to maks. A porównywanie tego do "Embryonic" to gruba przesada.
Nie no, proste, ze Embryonic to zupelnie inna liga. W kazdym razie 2 lata temu brzmienie tame impala kojarzyło mi się z tą płytą.
: 17-10-2012, 01:26
autor: Skaut
wombat pisze:Skaut pisze:wombat pisze:
Widzisz, dwa lata minęły i pamięta ;)
Ano pamięta, odsłuchałem sobie nową i jest lepiej niż na debiucie, ale żeby to na 9 oceniać to już jakieś przegięcie. Dobrze, że gitary już tak nie pierdzą jak na jedynce. 6,5-7 to maks. A porównywanie tego do "Embryonic" to gruba przesada.
Nie no, proste, ze Embryonic to zupelnie inna liga. W kazdym razie 2 lata temu brzmienie tame impala kojarzyło mi się z tą płytą.
z tym Embryonic i oceną, to nawiązałem do recenzji nowego albumu na screenagers