Byloby glupio gdyby tak mocny strzal uciekl,albo zagubil sie gdzies niepostrzezenie. Oczywiscie,jeden z pracowników naszej katedry wkleil ta pozycje w swoja playliste,a towarzysz vulture podazyl tym tropem...I moge powiedziec tylko tyle,ze jestem totalnie oczarowany tym co uslyszalem.
Plyta nie ma chyba nawet 30 minut, glos starego czarnucha mami i czaruje,czuc w tym doswiadczenie,serce i olbrzymie pasje,slychac ,ze facet z niejednego pieca chleb jadl,snuje swoja opowiesc majac raz w tle zwyklego akustyka innym razem interesujace podklady,smyki i inne oszczedne bity,jest SUROWO,ascetycznie,jest pieknie.wczoraj sluchalem przy szklanecce whiskey,zona weszla do pokoju i jej tez sie udzielilo hehe..
prosze sobie sprawdzic,a bardziej doswiadczonych kolegów prosze o blizszy rys historyczny ,nakreslenie sylwetki i przedstawienie pozostalych dokonan tego zdumiewajacego artysty.
Re: GIL SCOTT - HERON - I'M NEW HERE [2010]
: 24-08-2010, 18:22
autor: Alsvartr
Utwór na yt (Me and the Devil bodajże) bardzo ciekawy. Nocny Brooklyn, blokowiska, gangi i ghetta.Cała płyta jest utrzymana w takim klimacie?
Re: GIL SCOTT - HERON - I'M NEW HERE [2010]
: 24-08-2010, 18:30
autor: kampeki
Minął mi już pierwszy zachwyt tą płytą i na chłodno to widzę to tak, że Me And The Devil jest WYJEBANE w kosmos, natomiast reszta płyty na 4+. Ogólnie polecam.
Re: GIL SCOTT - HERON - I'M NEW HERE [2010]
: 24-08-2010, 18:31
autor: [V]
Alsvartr pisze:Utwór na yt (Me and the Devil bodajże) bardzo ciekawy. Nocny Brooklyn, blokowiska, gangi i ghetta.Cała płyta jest utrzymana w takim klimacie?
niezupelnie,spoken word, miniatury,np;
mój ulubiony. MISTRZ
Re: GIL SCOTT - HERON - I'M NEW HERE [2010]
: 24-08-2010, 19:09
autor: twoja_stara_trotzky
no fajna płyta, jak już pisałem
czarnuch nie nagrywał od lat, ostatnią dekadę spędził zresztą chyba w pudle za narkowtyki...
wcześniej (duuuuuuuużo wcześnie) bardziej w klimatach soul pomykał, i bez takiego ciężaru gatunkowego.
uznawany jest za ojce chrzestnego rapu, którego, o ironio, tu nie ma praktycznie w ogóle.
tylko zmęczony życiem murzyn snujący w oparach dymu swoje opowieści.
taki czarny Johnny Cash z okresu American w sumie. podobna droga.
Re: GIL SCOTT - HERON - I'M NEW HERE [2010]
: 02-09-2010, 19:32
autor: Karkasonne
Posłuchałem w ramach szukania czegoś nowego po tematach masterfulowych, ale kompletnie do mnie nie przemawia. W pewnym momencie zapomniałem, że w ogóle coś leci z głośników. Podziękuję.
Re: GIL SCOTT - HERON - I'M NEW HERE [2010]
: 04-03-2011, 22:52
autor: __________
od czasu do czasu sobię ją właczam, a przed oczami wstaje mi zupełnie inny świat
2,3,4 po sobie, posępnie, mroczno, ciśnienie wysoko, niemal sranie pod siebie
matko boska
Re: GIL SCOTT - HERON - I'M NEW HERE [2010]
: 07-03-2011, 13:00
autor: Maria Konopnicka
Znalazłem coś takiego:
"Ledwie przebrzmiały zachwyty nad „I'm New Here" - nową płytą legendarnego, amerykańskiego wokalisty, którego uznaje się za ojca chrzestnego rapu, i oto powraca on z kolejną niespodzianką: radykalnie zremiksowaną wersją tegoż albumu.
Autorem zremiksowanej wersji płyty „I'm New Here", która otrzymała tytuł „We're New Here" jest Jamie xx i - doprawdy - trudno wyobrazić sobie bardziej niecodzienną kolaborację. Obu muzyków dzieli właściwie wszystko: przepaść kilkupokoleniowa, kolor skóry i narodowość. Scott-Heron jest bowiem 62-letnim Afro-Amerykaninem po przejściach, a Jamie xx (właściwie: Jamie Smith) - białym chłystkiem bez większego doświadczenia, który zaledwie pięć lat temu dołączył do składu brytyjskiej grupy The XX i podjął się produkcji jej debiutanckiego albumu, nagrodzonego Mercury Prize „XX" (2009). Ale rok to wiele - dość by zauważyć i docenić prawdziwy talent. Jamie xx stał się jednym z najbardziej wziętych remikserów - współpracował z kanadyjskim rapperem Drake'em, Benjim B, Florence And The Machine, Adele, a dla słynnego paryskiego boutique'u Colette przygotował wręcz porywający, całogodzinny miks różnych utworów. „We're New Here" w jego interpretacji to już zupełnie nowa jakość. Nawet jeśli oryginał, „I'm New Here", brzmiał nowocześnie, to jego nowa wersja przebojem wprowadza go w krąg zainteresowań amatorów dubstepu, dubu czy Garage'u UK."
Niczego sobie ta płytka. Zawiesiłem się przez pewien czas na niej bez większego powodu. Te młodzieżowe remiksy natomiast dużo słabsze. Próbowałem znaleźć jakiś punkt zaczepienia, ale zbyt długie to i mało ma wspólnego z klimatem oryginału.