Strona 1 z 1

Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 03-09-2010, 02:23
autor: Skaut
Obrazek

Pan Sonic - Gravitoni [2010]


W zasadzie nie będę pozował tutaj na eksperta i przyznam się, że zacząłem od dupy strony z ich twórczością. Jak się okazuje, dla duetu z Finlandii, "Gravitoni" to łabędzi śpiew, ale na tyle charakterystyczny, że w zalewie niezłych płyt z tego roku zdecydowanie warto się zatrzymać przy tym krążku na dłużej.
To, co cechuje ten krążek, to swego rodzaju kliniczna ascetyczność formy. Całość wypełniona jest wszędobylskimi industrialnymi szumami, ale wydaje się jakby na dobre oderwane one były od naszej planety i zawieszone gdzieś daleko w próżni. Często Pan Sonic kłania się w pas dokonaniom Alva Noto przez wzgląd na elektroniczną elegancję. Z drugiej jednak strony, mechaniczne trzaski i zgrzyty mocno kojarzą się z Einstürzende Neubauten czy pośrednio nawet Merzbow. Generalnie, mocno eksperymentalna to płyta i raczej nie na każde ucho, bowiem czystej muzyki sensu stricte tutaj jak na lekarstwo (otwierający kawałek, czy taki "Trepanointi/Trepanation" są tego dobitnym przykładem). Dopiero pod koniec panowie wracają do minimalnie transowych bitów, ale oczywiście nadal ze sporą dawką ogłuszającego hałasu.
Zamiast pisać po próżnicy: "Gravitoni" to szorstki, zadziorny kosmos i ogromna hala maszynowa, przybrane w szpitalny kitel.

Dobra rzecz.

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 03-09-2010, 08:35
autor: Wódz 10
W zasadzie nie będę pozował tutaj na eksperta i przyznam się, że zacząłem od dupy strony z ich twórczością.

Płyta niezła, szczególnie się sprawdza wieczorem w mieście. Niezłe wizje powstają...Aczkolwiek uważam, że to taka bardzo przystępna twarz hałaśliwej muzyki. Raz, że całość wydaje się być bardzo poukładana, przyjazna dla ucha, a dwa że i samo brzmienie jest stosunkowo wypolerowane.

Zadałem w 'trzaskach i skowytach' pytanie apropos innych ich płyt, ale mnie olano ;) Za co warto sie zabrać i czego się spodziewać (pomijając 4płytowy box Kesto)?

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 03-09-2010, 10:21
autor: Pelson
W zasadzie nie będę pozował tutaj na eksperta i przyznam się, że zacząłem od dupy strony z ich twórczością.

Skaut zapomniał dodać- połączenie "muzyki" płyt tektonicznych i fizyki. Pierwsze skojarzenie- klatka Faradaya.

Nie będę ukrywał, że słucham tego do poduszki 4 razy pod rząd, ale świetne na powrót z pracy publicznym środkiem transportu. Tramwaj hałasuje wtedy jako dodatkowa luźna improwizacja : )

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 03-09-2010, 10:24
autor: Wódz 10
Muzyka płyt tektonicznych i ruchów górotwórczych to pierwsze albumy Sunn O))) ;)

Tu jest coś bardziej fabrycznego, jakieś machiny, para wszędzie, metal o metal i tak dalej ;)

Noise? Death Industrial? Dark Ambient? Wszystko razem? Ciężko właściwie powiedzieć. Aczkolwiek wydaje mi się, że to taka bezpieczna pozycja, zrobiona według dobrego schematu.

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 03-09-2010, 10:41
autor: Pelson
Ja się nie znam, zarobiony jestem, ale prąd słyszę i wyładowania.

Na co dzień nie słucham podobnych wynalazków więc dla wyrobionego w takich klimatach ucha moja łatwość wchłonięcia tego materiału będzie pewnie wadą i będzie świadczyć właśnie o jego "bezpieczności". tak czy srak- z przyjemnością nabędę.

Podłączę się tez pod pytanie Wodza- co jeszcze z ich dyskografii warto poznać?
Grindead, harry harry?

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 03-09-2010, 20:01
autor: Scaarph
Wódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze: Płyta niezła, szczególnie się sprawdza wieczorem w mieście. Niezłe wizje powstają...Aczkolwiek uważam, że to taka bardzo przystępna twarz hałaśliwej muzyki. Raz, że całość wydaje się być bardzo poukładana, przyjazna dla ucha, a dwa że i samo brzmienie jest stosunkowo wypolerowane.
o, zatem chyba jednak wejdę w ten temat. mam smaka ostatnio na takie właśnie oblicze hałasu. tylko nie wiem, na ile różni się twoje pojęcie tej przystępności od mojego :) mam obawy, że jednak nie mówimy o tym samym i że okaże się to czymś innym niż się spodziewam, ale sprawdzę sobie ten pan sonic.

: 03-09-2010, 20:07
autor: Skaut
Wódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze:Aczkolwiek uważam, że to taka bardzo przystępna twarz hałaśliwej muzyki. Raz, że całość wydaje się być bardzo poukładana, przyjazna dla ucha, a dwa że i samo brzmienie jest stosunkowo wypolerowane.
a mi się wydaje że to celowy zabieg. Dlatego pisałem o "klinicznej ascezie". Według mnie sprawdza się ten mariaż znakomicie.

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 04-09-2010, 10:31
autor: megawat
Ostatniej płyty jeszcze nie słyszałem i trzeba będzie nadrobić. W ogóle jak dla mnie mega ciekawy projekt, zawsze jarała mnie u nich ta specyficzna sterylność i ascetyczność. Ja mogę polecić oczywiście "Kesto" (flakon temu, kto przesłuchuje to rzędem na raz), napewno "Vakio", "Kulma", z nowszych "Katodivaihe / Cathodephase" (tą lubię najbardziej). Warto posluchać "Endless", to kolaboracja z Alanem Vega z Suicide, chociaż to odbieram bardziej jako ciekawostkę.
Ciekewe czy nowa wejdzie bez popity. Sądząc po opisie u góry drastycznych zmian nie ma. :D

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 04-09-2010, 15:42
autor: Scaarph
megawat pisze:Ja mogę polecić oczywiście "Kesto" (flakon temu, kto przesłuchuje to rzędem na raz)
podnoszę rękawicę :P

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 04-09-2010, 15:57
autor: megawat
Scaarph pisze:
megawat pisze:Ja mogę polecić oczywiście "Kesto" (flakon temu, kto przesłuchuje to rzędem na raz)
podnoszę rękawicę :P
Niech to szlag. Akceptujesz przesyłki kurierskie? Hehehe! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 04-09-2010, 16:03
autor: grot
Kolaboracja z Sunn bardzo OK, innych rzeczy nie znam.

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 04-09-2010, 16:08
autor: Scaarph
megawat pisze:
Scaarph pisze:
megawat pisze:Ja mogę polecić oczywiście "Kesto" (flakon temu, kto przesłuchuje to rzędem na raz)
podnoszę rękawicę :P
Niech to szlag. Akceptujesz przesyłki kurierskie? Hehehe! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
oczywiście, tylko nie dhl-em, bo jest duża szansa, że zamiast się napić se powącham co najwyżej.

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 06-09-2010, 15:53
autor: Scaarph
zupełnie nie moje rejony jednak. wynudził mnie ten materiał tak, że do końca nie dotrwałem. jakieś to takie bezcelowe, próżne, przypadkowe...no strasznie mnie to męczy przez skrajne zanudzenie. chyba już wolę słuchać płyt, które mi się nie podobają :)

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 06-09-2010, 21:07
autor: Karkasonne
Myślałem, że będę pierwszym z taką opinią, ale widzę, że mógłbym się podpisać pod powyższym (z tym że wytrwałem do końca). Kompletna nuda, nie wyobrażam sobie zasłuchiwania się w czymś takim. Jest wiele płyt, których co prawda nie ruszam nawet drugi raz, ale ten jeden odsłuch sprawia mi jakąś tam niewielką przyjemność - a to mogłoby mi sprawić przyjemność tylko dzięki świadomości, że nie muszę tego znowu słuchać.

Szukamy dalej.

Re: Pan Sonic - Gravitoni [2010]

: 15-09-2010, 11:46
autor: megawat
[/quote]Niech to szlag. Akceptujesz przesyłki kurierskie? Hehehe! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:[/quote]
oczywiście, tylko nie dhl-em, bo jest duża szansa, że zamiast się napić se powącham co najwyżej.[/quote]

Tak, to prawda. Mam akurat kolegę, który pracuje w DHLu. Zawsze przychodzi na imprezy w nowych ciuchach i przynosi drogie markowe alkohole a nie jest koneserem i nie zarabia zbyt wiele, heh.

Posłuchałem i podoba się. Z tych co znam to najbardziej różnorodny i chyba najbardziej noise'owy album Pan Sonic. Fakt, w okolicach połowy płyty i dalej trafiają sie dłużyzny, ale nie niweczy mi to pozytywnego odbioru całości.
Jak Wam się ta płyta nie podoba, to do innych też chyba ciężko będzie się przekonać. Może Pan Sonic to coś co się po prostu lubi albo nie, ale ja bym tej płycie dał jeszcze szansę i nie olewał tak po jednym przesłuchaniu, ale nic na siłę.
Pamiętam, że mówiłem to co Wy o ostatnim Pan Sonic na temat "Plan B", że nuda i w ogóle, a dzisiaj to jest mój ulubiony Scorn. :mrgreen:

: 28-02-2011, 00:47
autor: Skaut
megawat pisze: Pamiętam, że mówiłem to co Wy o ostatnim Pan Sonic na temat "Plan B", że nuda i w ogóle, a dzisiaj to jest mój ulubiony Scorn. :mrgreen:
tak sobie ponownie wróciłem do tego krążka i stwierdzam, że to porównanie do SCORN wcale nie jest takie głupie...