wśród natłoku versusów trzeba w końcu o dobrej muzyce coś napisać...
SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]
Musea Records
To jedna z tych płyt, które są - jak to się ładnie mówi - ponadczasowe. I nie mam tu na myśli wcale tego, że to epokowy album, który zmienił muzykę, bo on tak naprawdę nic nie zmienił. To raczej czysta muzyczna outsiderka, która sobie lewituje poza wszelkimi muzycznymi szufladkami i epokami. I tak od lat - chociaż przyznać trzeba, że dochrapała się w tym czasie statusu absolutnie kultowego.
Francuzi. Oczywiście zupełnie w próżni nie są zawieszeni - ich muzyka wychodzi, a raczej wypełza z kilku różnych czarnych dziur. Najważniejsze to niewątpliwie zeuhl (Magma), avant-prog i RIO (Univers Zero, Present) czy też dość szeroko pojmowana jazzowa i rockowa awangarda (od Coltrane'a po King Crimson). Sporo tu też elementów muzyki współczesnej i... opery. Jak mawiał Robert Fripp, opisując swoją muzykę - miała być ona uwalnianiem sił chaosu i próbowaniem odnalezienia drogi powrotnej w kierunku porządku i dyscypliny. Tu zaczyna się tak samo, tylko nikomu w głowie żadne szukanie porządku. Raczej szukanie GROZY.
Oczywiście nie bez znaczenia jest koncept całości: nie będę się rozpisywać, generalnie religijne podejście do Lovecrafta :D
Mała próbka:
Warto też obadać ich wcześniejszą demówkę (wydaną też jakiś czas temu na CD), która była chyba jeszcze bardziej opęta. Ich kolejne krążki - chociaż też dobre - to już nie to, bardziej odjechali w kierunku normalniejszej muzyki improwizowanej i jazzu.
SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]
Moderatorzy: Gore_Obsessed, ultravox, Heretyk, Nasum, Sybir, Skaut
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2028
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]
Niebywały, miażdżący ciężar i choroba. Mordujący bas i cuda na gitarze. Trzeba w końcu CD sprawić.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]
jak ja dawno tego nie sluchalem. wraz z "Cathedron" Sephiroth, plyta IMO najlepiej oddajaca klimat szalenstwa z Providence.
i o ile "Cathedron" stanowi doskonala ilustracje przedwiecznych miast i swiatyn, tak 'Les morts vont vite' daje raczej bezposredni wglad w umysl biedaka opetanego przez oslizgle skurwysynstwa z kosmosu \m///
i o ile "Cathedron" stanowi doskonala ilustracje przedwiecznych miast i swiatyn, tak 'Les morts vont vite' daje raczej bezposredni wglad w umysl biedaka opetanego przez oslizgle skurwysynstwa z kosmosu \m///
this is a land of wolves now
-
- w mackach Zła
- Posty: 981
- Rejestracja: 13-04-2011, 08:26
- Lokalizacja: z ID
Re:
Nie wiem ale wydaje mi się, że niektórzy mieszają różne zespoły o nazwie Shub-Niggurath.Skaut pisze:bas jak bas, ale puzon i wokal Ann jest po prostu niszczący.Wódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze:Niebywały, miażdżący ciężar i choroba. Mordujący bas i cuda na gitarze. Trzeba w końcu CD sprawić.
Polecam też Art Bears, schizoidalne kobiece wokale, puzony itd., stylistycznie też RIO.