SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]

chronologiczna pralnia - czyli co dziobały wróbelki żeby wyrosnąć na orłów

Moderatorzy: Gore_Obsessed, ultravox, Heretyk, Nasum, Sybir, Skaut

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]

30-06-2011, 14:32

wśród natłoku versusów trzeba w końcu o dobrej muzyce coś napisać...

Obrazek

SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]
Musea Records


To jedna z tych płyt, które są - jak to się ładnie mówi - ponadczasowe. I nie mam tu na myśli wcale tego, że to epokowy album, który zmienił muzykę, bo on tak naprawdę nic nie zmienił. To raczej czysta muzyczna outsiderka, która sobie lewituje poza wszelkimi muzycznymi szufladkami i epokami. I tak od lat - chociaż przyznać trzeba, że dochrapała się w tym czasie statusu absolutnie kultowego.

Francuzi. Oczywiście zupełnie w próżni nie są zawieszeni - ich muzyka wychodzi, a raczej wypełza z kilku różnych czarnych dziur. Najważniejsze to niewątpliwie zeuhl (Magma), avant-prog i RIO (Univers Zero, Present) czy też dość szeroko pojmowana jazzowa i rockowa awangarda (od Coltrane'a po King Crimson). Sporo tu też elementów muzyki współczesnej i... opery. Jak mawiał Robert Fripp, opisując swoją muzykę - miała być ona uwalnianiem sił chaosu i próbowaniem odnalezienia drogi powrotnej w kierunku porządku i dyscypliny. Tu zaczyna się tak samo, tylko nikomu w głowie żadne szukanie porządku. Raczej szukanie GROZY.

Oczywiście nie bez znaczenia jest koncept całości: nie będę się rozpisywać, generalnie religijne podejście do Lovecrafta :D

Mała próbka:


Warto też obadać ich wcześniejszą demówkę (wydaną też jakiś czas temu na CD), która była chyba jeszcze bardziej opęta. Ich kolejne krążki - chociaż też dobre - to już nie to, bardziej odjechali w kierunku normalniejszej muzyki improwizowanej i jazzu.
Awatar użytkownika
Wódz 10
rasowy masterfulowicz
Posty: 2028
Rejestracja: 15-12-2006, 20:44

Re: SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]

30-06-2011, 14:50

Niebywały, miażdżący ciężar i choroba. Mordujący bas i cuda na gitarze. Trzeba w końcu CD sprawić.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: SHUB-NIGGURATH - Les morts vont vite [1986]

30-06-2011, 15:08

jak ja dawno tego nie sluchalem. wraz z "Cathedron" Sephiroth, plyta IMO najlepiej oddajaca klimat szalenstwa z Providence.

i o ile "Cathedron" stanowi doskonala ilustracje przedwiecznych miast i swiatyn, tak 'Les morts vont vite' daje raczej bezposredni wglad w umysl biedaka opetanego przez oslizgle skurwysynstwa z kosmosu \m///
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

30-06-2011, 19:15

Wódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze:Niebywały, miażdżący ciężar i choroba. Mordujący bas i cuda na gitarze. Trzeba w końcu CD sprawić.
bas jak bas, ale puzon i wokal Ann jest po prostu niszczący.
Coś tam było! Człowiek!
Raf
w mackach Zła
Posty: 981
Rejestracja: 13-04-2011, 08:26
Lokalizacja: z ID

Re:

06-07-2011, 13:24

Skaut pisze:
Wódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze:Niebywały, miażdżący ciężar i choroba. Mordujący bas i cuda na gitarze. Trzeba w końcu CD sprawić.
bas jak bas, ale puzon i wokal Ann jest po prostu niszczący.
Nie wiem ale wydaje mi się, że niektórzy mieszają różne zespoły o nazwie Shub-Niggurath.

Polecam też Art Bears, schizoidalne kobiece wokale, puzony itd., stylistycznie też RIO.
ODPOWIEDZ