feedtime - Feedtime [1985]

chronologiczna pralnia - czyli co dziobały wróbelki żeby wyrosnąć na orłów

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox, Skaut

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

feedtime - Feedtime [1985]

27-05-2012, 21:00

Obrazek


Początki działalności zespołu datowane są na rok 1979, kiedy to dwójka kumpli ze szkolnej ławy Rick i Al (nigdy nie podawali nazwisk) postanowili wnieść trochę zgnilizny muzycznej do zbyt oczywistych dla nich hard rockowych dźwięków.
Muzyka jaką grali w tamtych czasach to głównie covery rockowych zespołów jak i autorskie kompozycje, wszystko z oblepione post-punkowym sznytem, ale posiadające silne korzenie bluesowe. Dość powiedzieć, że przy ich początkach wielu perkusistów nie dało sobie rady z prostego powodu - uważano ich muzykę za niezbyt rozgarniętą, za mało poukładaną i zbyt hmm "agresywną" jak na tamte lata. Wkrótce dołączył do nich Tom i z tego konglomeratu powstał zespół trochę niestety zapomniany, ale który powinien być wymieniany jednym tchem obok takich tuzów jak MELVINS czy BIG BLACK. Niestety, jak to zazwyczaj bywa ich kariera potoczyła się nieco inaczej.

Opisywany tutaj debiut to jakby opozycja do klasycznego rocka, coś jak THE ROLLING STONES dla THE BEATLES, tyle, że w przypadku "Feedtime", pomysł na muzykę był nieco inny: maksymalnie nisko strojona gitara, obskurny prymitywny dźwięk, brzmienie wypruwające płuca w każdej sekundzie dudnienia i ta młodzieńcza agresja, jakiej można się także doszukać u wspomnianych wyżej. Może to pewna nadinterpretacja z mojej strony, ale właśnie na debiucie można bez problemu doszukać się początków sceny sludge czy stoner. Może właśnie przez basowe brzmienie całości, a może przez południowy klimat takiego "Dead Crazy", który przypomina klasyków STEPPENWOLF z ich szlagierowym numerem "Born To Be Wild". Wszystko oczywiście przybrudzone jazgotliwą, przesterowaną gitarą.
Zresztą, "Feedtime" to nie tylko południowe brzmienie, to także whiskey w łapie w jakiejś spelunie, gdzie mordobicie nie jest wcale jedynym dodatkiem do knajpianej atmosfery. "Feedtime" to płyta nagrana na ciężkim wkurwie, pełna pasji, a wplatane dość często noise-rockowe pierwiastki tylko wzbogacają wartość całości.
Ktoś może mi tutaj zarzucić dość mocną żonglerkę gatunkami, ale kiedy usłyszycie "Feedtime" po raz pierwszy sami będziecie mieli spore wątpliwości jak scharakteryzować grę Tria z Sydney.
Krótko mówiąc, jeśli ktoś sobie ceni korzenie rocka, bluesa, wspomniane wyżej MELVINS, BIG BLACK, RAMONES, czy nawet THE JESUS LIZARD (swoją drogą, nie wierzę, że Ci goście nie słyszeli wcześniej o feedtime), niechaj sięga po debiut Australijczyków jak najszybciej.

próbkens:




Coś tam było! Człowiek!
streetcleaner
rasowy masterfulowicz
Posty: 2218
Rejestracja: 11-04-2006, 09:36

Re: feedtime - Feedtime [1985]

27-05-2012, 21:28

Zdaje się, że kiedyś chyba w np. pisałem coś o tych dziadach. Uwielbiam debiut, ale jeszcze bardziej przepadam za dwójką, gdzie jest ich jeden z najlepszych numerów, z nieśmiertelnym udziałem saksofonu:
Chłodna rytmika, świetne wokale, dobre czasy dla takiej muzyki; gdzieś pomiędzy Birthday Party a The Clash :)
Jakoś z miesiąc temu wyszła reedycja pierwszych 4 CD - "The Aberrant Years", mam na liście i przy najbliższym zamówieniu z amazon będę brał, bo pierwsze bicia są bardzo trudne do znalezienia.
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

27-05-2012, 21:37

streetcleaner pisze:Zdaje się, że kiedyś chyba w np. pisałem coś o tych dziadach. Uwielbiam debiut, ale jeszcze bardziej przepadam za dwójką, gdzie jest ich jeden z najlepszych numerów, z nieśmiertelnym udziałem saksofonu:
Chłodna rytmika, świetne wokale, dobre czasy dla takiej muzyki; gdzieś pomiędzy Birthday Party a The Clash :)
Jakoś z miesiąc temu wyszła reedycja pierwszych 4 CD - "The Aberrant Years", mam na liście i przy najbliższym zamówieniu z amazon będę brał, bo pierwsze bicia są bardzo trudne do znalezienia.
Właśnie zapomniałem wspomnieć, że łatwo można sobie zakupić ich 4CD za rozsądną cenę. Nawet na allegro wisi. Oczywista - warto bardzo. Dwójkę też bardzo lubię, ale recenzję już zostawiam innym.
Coś tam było! Człowiek!
streetcleaner
rasowy masterfulowicz
Posty: 2218
Rejestracja: 11-04-2006, 09:36

Re: feedtime - Feedtime [1985]

27-05-2012, 21:42

Pewno dostanę po głowie, ale częściej do nich wracam niż do WIRE ;)
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

27-05-2012, 21:47

streetcleaner pisze:Pewno dostanę po głowie, ale częściej do nich wracam niż do WIRE ;)
Myślę, że zachęciłbyś ludzi bardziej, gdybyś napisał, że wracasz do nich częściej niż do MELVINS czy NEUROSIS ;]
Coś tam było! Człowiek!
streetcleaner
rasowy masterfulowicz
Posty: 2218
Rejestracja: 11-04-2006, 09:36

Re: feedtime - Feedtime [1985]

27-05-2012, 21:53

no i ważne żeby było tam coś z voivod...
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

27-05-2012, 21:58

W jakimś wywiadzie mówili, że SLAYER się nimi inspirowali...
Coś tam było! Człowiek!
Awatar użytkownika
0ms
rasowy masterfulowicz
Posty: 3286
Rejestracja: 02-02-2009, 22:05

Re: feedtime - Feedtime [1985]

28-05-2012, 10:17

Skaut pisze: Krótko mówiąc, jeśli ktoś sobie ceni korzenie rocka, bluesa, wspomniane wyżej MELVINS, BIG BLACK, RAMONES, czy nawet THE JESUS LIZARD (swoją drogą, nie wierzę, że Ci goście nie słyszeli wcześniej o feedtime), niechaj sięga po debiut Australijczyków jak najszybciej.
Zapisane w kajeciku
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: feedtime - Feedtime [1985]

20-06-2012, 22:37

Fajna rzecz. Dużo dobrych kawałków, z otwieraczem na czele (chociaż tej plyty słucha się raczej w całości). Podoba mi się ten wszędobylski brud, a do tego punkowa zadziorność. Najlepszy efekt uzyskują jednak w tych bardziej bluesowych momentach, gdy wszystko dzieje się nieco wolniej i z większym klimatem.
Mówicie, że inne ich płyty są równie dobre?
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Maria Konopnicka

Re: feedtime - Feedtime [1985]

25-06-2012, 13:55

Jestem po pierwszym odsłuchu tej płyty i przyznam, że znakomicie się tego słucha. Brudne, piaszczyste brzmienie, a jednocześnie taka lekkość i polot tej płyty są wręcz zachwycające. Kupiłem sobie ten czteropłytowy box więc wkrótce poznam też ich pozostałe płyty :)
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15996
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: feedtime - Feedtime [1985]

25-06-2012, 22:03

Marian slucha feedtime....swiat sie konczy ;/ ..

na pocieszenie pozstaje jedynie fakt, ze nigdy nie bedzie wsrod 10 osob na swiecie rozumiacyh ich muzyke.....
woodpecker from space
Maria Konopnicka

Re: feedtime - Feedtime [1985]

04-09-2012, 21:34

Triceratops pisze:Marian slucha feedtime....swiat sie konczy ;/ ..

na pocieszenie pozstaje jedynie fakt, ze nigdy nie bedzie wsrod 10 osob na swiecie rozumiacyh ich muzyke.....

świat to się skończy jak Prodigy zaczną słuchać :)
ODPOWIEDZ