Strona 1 z 3

SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 15:01
autor: Nasum
Obrazek


Sepultura na początku lat 90-tych to był zespół, obok którego przejść obojętnie po prostu się nie dało, nazwa już wtedy coś znaczyła wśród fanów metalowego łojenia, elektryzowała, sprawiała, że na jej dźwięk przed oczyma pojawiał się obraz czterech niepokornych, długowłosych Brazylijczyków, którzy wyszli z dżungli i postanowili namieszać na scenie. A że publika przyjęła ich entuzjastycznie, to nie można się dziwić że pisano o nich w superlatywach, a nagłówki typu "thrash sensacja z brazylii" raczej nie należały do rzadkości. W sumie to nie pamiętam gdzie po raz pierwszy zetknąłem się z twórczością zespołu Maxa Cavalery - czy to za pomocą nieodżałowanego "Headbanngers ball" Vanessy Warwick, gdzie mogłem zobaczyć teledysk do "Inner self", czy może za pomocą złodziejskiej Baron records, dzięki której zaopatrzyłem się w "Schizophrenię"; w każdym razie ten album podrzucił mi akurat kumpel.

Płyta w zamiarach miała przebić poprzedni album "Schizophrenia" i pokazać, że Sepultura to zespół, który przymierza się do zdobycia globu. Żeby dokonać czegoś takiego, trzeba było skomponować i nagrać muzykę na wysokim poziomie, kompozycje musiały być chwytliwe, ale zadziorne, agresywne i brutalne, ale jednocześnie czytelne. Samo nagrywanie jak się okazało przebiegało w bólach. Nieznany jeszcze wtedy szerzej Scott Burns przyleciał do Brazylii aby nagrać album, ale zaraz na początku musiał się zmierzyć z brutalną rzeczywistością - cały jego bagaż został skradziony , Max i spółka zrobili zrzutkę aby zakupić jakiekolwiek koszulki czy pastę do zębów dla Scotta. Studio nagraniowe otwierało swe podwoje dopiero o 23 i wyganiało chłopaków o 7 rano, przez co cały materiał został nagrany w nocy. Wokale były nagrywane w dwóch sesjach - w Brazylii nie starczyło na wszystko czasu, więc Max musiał pofatygować się do Tampy aby dograć brakujące partie. Tam też spotkał Johna Tardy'ego i Kelly Schaeffera, którzy pojawili się na krążku w postaci gości.

Jaki był tego wszystkiego efekt? Słowem - powalający. Album okazał się kipieć z wściekłości, z każdego utworu wyziewa agresja, każda nuta, każde uderzenie w werbel to emanacja buntu, to muzyka rebelii, niechęci podporządkowania się społeczeństwu. Słyszymy tutaj sporo agresywnej, cięzkiej, a jednocześnie niesamowicie wpadającej w ucho muzyki, która mimo upływu tylu lat nie straciła nic na swej sile rażenia. Klarowne brzmienie podkreśla jedynie furię z jaką muzycy weszli do studia. Urzekły mnie na tym krążku solówki - w sumie proste, ale tak samo wściekłe, jak wszystko co się tutaj znajduje. Agresja to w przypadku tej płyty słowo klucz - i to taka naprawdę szczera, nie udawana, tutaj słychać, że niczego nie zrobiono dla sztucznego bicia piany. Właśnie tutaj znajduje się żelazny klasyk w postaci "Inner self ', jeden z najulubieńszych utworów metalowych w ogóle, przynajmniej dla mnie. I chyba nie tylko dla mnie, bo wszedł na stałe do koncertowego setu Sepultury, a każdorazowo kiedy tylko go słyszę, po plecach przebiegają mi ciarki.

"Beneath the remains" to wspaniały album, to płyta, dzięki której Max i spółka zaczęła zdobywać świat swoją muzyką, dzięki tym utworom znaleźli się na fali wznoszącej ich na sam szczyt metalowego świata. Nikt nie mógł przypuszczać wtedy jak się potoczą ich dalsze losy - z każdym kolejnym nagraniem szli o krok dalej, stawali się coraz bardziej znani, koncerty odbywały się w coraz większych halach, trasy zaczęły być coraz dłuższe.Aż do roku 96, chociaż to już inna historia... Co by nie mówić o ich obecnych dokonaniach, należy pamiętać że tamten zespół, tamten skład, stworzył takie właśnie dzieła jak opisywana tutaj płyta, czy kolejna w porządku chronologicznym - "Arise". Mając to na uwadze, szacunek się należy, bez dwóch zdań. Będąc muzykiem pękałbym z dumy mając na koncie uczestnictwo w nagrywaniu takiego longa, jako fan, jestem szczęśliwy mogąc słuchać tej płyty od tylu lat, i stwierdzić, że nie zestarzała się praktycznie wcale. Przy każdym odsłuchu kop jaki serwuje jest tak samo bolesny, jak w chwili, kiedy usłyszałem te kawałki po raz pierwszy. Jednym słowem - klasyka.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 15:25
autor: So_It_Is_Done
To raczej oczywista oczywistość.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 15:26
autor: Bloodcult
odświeżyłem sobie niedawno, ale teraz już nie mam wątpliwości że to moja ulubiona Sepultura.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 15:56
autor: Zenek
Płyta tektoniczna czy jak to tam psory zwą.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 15:59
autor: Riven
Świetny album, ale wolę arise. Mniej riffow a więcej klimatu. I wokal lepszy. Nie mniej btr 9/10

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:01
autor: Żułek
Riven pisze:Świetny album, ale wolę arise. Mniej riffow a więcej klimatu. I wokal lepszy. Nie mniej btr 9/10
+1 ;)

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:02
autor: Zenek
Brzmienie gorsze, najchujowiejsze triggerowane stopki od Scotta Burnsa zupełnie jak na Blessed Are The Sick.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:02
autor: Mental
kocham bezgranicznie starą sepulture i mimo, że mój ulubiony kawałek to "desperate cry", to jako całość BTR - 9,999/10.
arise 9,998/10

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:03
autor: Zenek
+1

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:08
autor: Riven
Od bats to się odpierdol , to płyta perfekcyjna.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:09
autor: Zenek
Ale stopki chodzą cyk cyk cyk, zapytaj Fenriza ;-)

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:10
autor: Riven
Jak fenriz zacznie znów nagrywać dobre riffy a nie odgrzewac nudne kotlety to będę się liczył z jego zdaniem.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:11
autor: Zenek
Spoko, to genialna płyta z chujowo cykającymi stopami. Tak samo jak Arise.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:13
autor: [V]
co to za bzdury.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:13
autor: Riven
Włącz ja kiedyś na kolumnach a nie na smartfonie to pogadamy. Pierwsze słyszę żeby arise źle brzmiało. Perkusja jest ok, a aranżacje gniota jaja. Przykładowo interludium w dead embryonic cells, z tymi triolami na stopach - coś pięknego.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:35
autor: Nasum
Mental pisze: jako całość BTR - 9,999/10.
arise 9,998/10
+1

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:43
autor: [V]
Nasum pisze:
Mental pisze:jako całość BTR - 9,999/10.
arise 9,998/10
+1
+ 2

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 16:55
autor: Nasum
Arise ma więcej klimatu, ale Beneath ma w sobie więcej dzikości, więcej nieposkromionej energii. Arise to album, który przygotował wszystkich na to, co Sepultura zaprezentowała na Chaos AD - to właśnie na tym krążku ochłonęli jako kompozytorzy, ostudzili zapał rozpierdolenia świata i postanowili dorzucić do swej muzyki mnóstwo groove, czy jak to tam chcieli nazwać.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 18:10
autor: Harlequin
A ja tam najbardziej lubię i cenię Schizophrenie.

Re: SEPULTURA - Beneath the remains (1989)

: 14-10-2014, 19:23
autor: Riven
Schizophrenia jest zajebista. Uroczo toporna.