1997
: 14-01-2010, 00:17
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s2095.jpg)
THE PRODIGY the fat of the land
XL 1997
Już widzę tą armię szyderczych uśmiechów, Marię popuszczającego z wściekłoradości, ale fakty są takie, że Bóg istnieje... kurwa nie ta kartka.
Raz jeszcze - w 1997 wyszła płyta, która z butami wlazła w mainstream elektroniki. Zespół znany do tej pory z zawłaszczenia sobie rave'owych parkietów od San Francisco po Władywostok spłodził TO. Płytę dla masowego odbiorcy obleśną i nieprzystępną, brudną, ciężką i przytłaczającą. Nastawieni na szok cel swój osiągnęli, lepszej i bardziej znaczącej płyty w tymże roku na 99% nie wydano.
Parę argumentów:
- po FotL wyszły jeszcze dwa longi, a i tak każdy pamięta Breathe czy Firestarter, a nie jakiś tam Spitfire.
- ilość zapożyczeń z tej płyty idzie w setki
- okładka - nie znam nikogo kto by jej nie kojarzył
- etc, etc, długo by wymieniać.
Płyta ikona.