Strona 2 z 2

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 17-11-2011, 18:31
autor: twoja_stara_trotzky
Jimmy Boyle pisze:Nie chcę być na siłę kontrowersyjny, ale od tej płyty Dezerter zaczyna się robić coraz bardziej miętki. Coraz mniej % pankroka.
Tak właśnie jest, dokładnie.

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 17-11-2011, 19:36
autor: Maria Konopnicka
Nie przepadam za Dezerterem - w mojej klasie pod koniec podstawówki sporo osób słuchało polskiego punk rocka, więc siłą rzeczy trochę tej muzyki liznąłem, a nawet załapałem się na Jarocin. Bardziej jednak emocjonował mnie metal - miałem wrażenie, że muzycznie oferuje znacznie więcej, ale przyznać muszę, że tekstowo niektóre z tych kapel dawały radę i niektóre kawałki do dziś zdarza mi się śpiewać pod wpływem alkoholu.

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 17-11-2011, 19:39
autor: Plastek
Jimmy Boyle pisze:Nie chcę być na siłę kontrowersyjny, ale od tej płyty Dezerter zaczyna się robić coraz bardziej miętki. Coraz mniej % pankroka.
Chyba cię popierdoliło. A czego więcej? EBM? Trzeba mieć chyba napierdolone albo być pioterem w. żeby tak myśleć.

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 11-06-2012, 20:10
autor: moonfire
No popatrzcie, jak różne są odczucia dotyczące tego samego dzieła. Nigdy bym nie pomyślał, że Blasfemia może budzić lęk. Mnie ten album kojarzy się zupełnie inaczej, odczuwam to raczej intuicyjnie. Ciężko mi to nazwać, ale mało ma to wspólnego ze strachem, lękiem, raczej z buntem, wkurwieniem, ale i przestrzenią, której na tej płycie jest sporo.

Pamiętam, gdy po raz pierwszy usłyszałem Blasfemię na jakimś wakacyjnym wyjeździe ze znajomymi. Nie znałem wówczas kapeli, a jako zdeklarowany smutny metalowiec, miałem negatywne odczucia wobec wokalu Robala. Ale człowiek z czasem mądrzeje i docenia to, co wartościowe.

Zgadza się, na tej płycie nie mamy już pankroka, ale przecież "Wszyscy..." czy "Kolaboracja" były albumami mało kanonicznymi w takim graniu. Weźmy nieharmoniczne akordy, mało piosenkowe struktury, wrażenie chaosu. Tutaj po raz pierwszy od "Underground..." Dezerter zabrzmiał piosenkowo, z tym że tamte były typowymi hc/punkowymi petardami, a tu mamy raczej inspiracje tym, co działo się w ciężkiej muzyce alternatywnej w pierwszej połowie lat 90.

Reasumując, uważam Blasfemię za bardzo dobry album. Następnych nie znam poza pojedynczymi numerami, ale obawiam się, że grali już słabiej.

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 08-08-2012, 02:21
autor: KreatoR
Skalp umieścił tutaj sedno sprawy. To nie jest klasyczna punkowa płyta, brzmienie jest dopieszczone. W końcu to Izabelin - jeśli ktoś kojarzy co to było na początku lat '90. Nie ma rwania dekli z kibla, raczej obserwacja har na kafelkach i gównien dookoła, których klozetowa nie chciała zmyć. Pamiętam teledysk (co za anachronizm:) do "Pierwszego razu" z LUZie. Dzięki takim płytom punk is NOT dead!

Przydała by się jeszcze "Legenda" Armii w tej naszej, pożal się boże, encyklice.

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 18-08-2012, 12:46
autor: Scaarph
twoja_stara_trotzky pisze:
Jimmy Boyle pisze:Nie chcę być na siłę kontrowersyjny, ale od tej płyty Dezerter zaczyna się robić coraz bardziej miętki. Coraz mniej % pankroka.
Tak właśnie jest, dokładnie.
jestem w stanie zrozumieć taki tok rozumowania, ale w niczym to tej płycie nie umniejsza.
moonfire pisze:No popatrzcie, jak różne są odczucia dotyczące tego samego dzieła. Nigdy bym nie pomyślał, że Blasfemia może budzić lęk. Mnie ten album kojarzy się zupełnie inaczej, odczuwam to raczej intuicyjnie. Ciężko mi to nazwać, ale mało ma to wspólnego ze strachem, lękiem, raczej z buntem, wkurwieniem, ale i przestrzenią, której na tej płycie jest sporo.
wyobraź sobie gówniarza skulonego pod biurkiem z walkmanem (zasilacz nie miał za długiego kabla), po nocy, jakoś po komunii czy ciut później, z cięższych rzeczy znającego może jedynie acid drinkers, garbate aniołki i jakąś sofciznę z "cośtam she got a gun" w refrenie. śmiało mogę powiedzieć, że to właśnie blasfemia otworzyła mi oczy na tę całą ludzką podłość, do tego udeptała drogę pod rzeczy, których słucham teraz. to ważne w chuj.
moonfire pisze:Pamiętam, gdy po raz pierwszy usłyszałem Blasfemię na jakimś wakacyjnym wyjeździe ze znajomymi. Nie znałem wówczas kapeli, a jako zdeklarowany smutny metalowiec
właśnie o to chodzi, ja jak poznałem ten zespół i tę płytę nie byłem żadnym metalowcem. wręcz nieskażony gustem muzycznym byłem. prawie. myślę, że to podbiło moc płyty.

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 18-08-2012, 13:05
autor: Riven
ja Blasfemie poznalem duzo pozniej, jakies 8 lat temu, nie wiaze z nią wiec takiego bagazu wspomnien jak Scaarph., ale jestem w stanie zrozumiec taki odbior tej plyty. moze nie calej, te buntownicze kawalki sa...no, buntownicze, ale Pierwszy raz i przede wszystkim - W zakamarkach - to sa przeskurwysynskie numery. nic przyjemnego.

p.s. a czy to jest punk czy nie punk, to mnie to dokumentnie jebie :)))

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 18-08-2012, 13:19
autor: Nerwowy
Riven pisze: p.s. a czy to jest punk czy nie punk, to mnie to dokumentnie jebie :)))
Haha, dokładnie - niech się brudne panki spierają. Rozpierdala mnie jak czytam komentarze, że Blasfemia to płyta słaba i nijaka.
:D

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 02-11-2012, 12:00
autor: alek
mystic dziś mnie poinformował, ze ukaza sie reedycje trzech klasycznych plyt Dezertera, ale jakich to już nie pamiętam kto chce to se zobaczy mystic.pl polecam strone

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 02-11-2012, 22:21
autor: empir
a ja se byłem na koncercie dezertera w zabrzu w wiatraku z miesiąc temu. było zajebiste pogo i mało cipek stało nieruchomo z przodu (z tyłu to se mogą nawet leżeć)

Re: Dezerter - Blasfemia (1992)

: 03-11-2012, 09:17
autor: Triceratops
Scaarph pisze:wyobraź sobie gówniarza skulonego pod biurkiem z walkmanem (zasilacz nie miał za długiego kabla), po nocy, jakoś po komunii czy ciut później, z cięższych rzeczy znającego może jedynie acid drinkers, garbate aniołki i jakąś sofciznę z "cośtam she got a gun" w refrenie. śmiało mogę powiedzieć, że to właśnie blasfemia otworzyła mi oczy na tę całą ludzką podłość, do tego udeptała drogę pod rzeczy, których słucham teraz. to ważne w chuj.
Teraz wiem skad w tobie tyle zla.....blasfemia...