No, jedynka była dobra, bo jeszcze dość surowa i świeża. W międzyczasie jednak temat został wyeksploatowany przez inne filmy, seriale i gry, ale już tak totalnie, wręcz do porzygu.
Horror i gore!
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6555
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: Horror i gore!
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
I właśnie to wyeksploatowanie zapewne wymusiło na scenarzystach dodanie czegoś, co przykuje uwagę, co sprawi, że o filmie zrobi się głośno, że musieli dołożyć coś czego wcześniej nie było.... czasem wychodzi to na dobre, ale jeszcze częściej po prostu przeholowują i z fajnego tytułu pozostaje niesmak. Zobaczę, choć jestem pełen obaw.
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4680
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Horror i gore!
Pewnie tak, ale ja nie konsumuję zbyt dużo. Seriali prawie wcale, a w tej tematyce wcale. Gier prawie wcale, w tej tematyce wcale. Filmy jakieś tam obejrzałem, ale też niewiele. Z mojej perspektywy nie ma zmęczenia tematem.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9907
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
- Lokalizacja: Doliny
Re: Horror i gore!
Ostatnio powróciłem do Cmentarnej Szychty. Horror ktoś powie głupi jak chuj-nieprawda to smak dzieciństwa, pamiętam jako gówniak jak zapierdalałem z kuzynoma z kasetą VHS i ten film rozjebal nasze dzicięce mózgi. Mieliśmy może maks po 12 lat. Pięknie się wraca do takich staroci No i Brad Durif
Mam fazę straszną na te stare horrory odświeżyłem
Mam fazę straszną na te stare horrory odświeżyłem
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
Dawno mnie tu nie było.... Jako że tęskniłem za starymi horrorami, wybrałem się na festiwal bezguścia i miernoty, filmów czasem tak złych, że aż dobrych, tak groteskowych, że żenujących i śmiesznych zarazem, głupich i przerysowanych, choć z ręką na sercu trzeba powiedzieć, że w tym tsunami szamba można czasem wyłowić jakąś perełkę. Dziś takie też się pojawią. No to lecimy.
Od czego by tu zacząć?....
Od czego by tu zacząć?....
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

GHOSTHOUSE ( 1988 )
Zaczynamy od włoszczyzny, bowiem ta zawsze smakuje wybornie,. Z tym tytułem wiąże się ciekawa historia - widzimy oryginalny tytuł jako "La Casa 3", choć jak ktoś będzie szukał poprzednich części, to jego starania raczej spełzną na niczym. To nic innego jak podobna zagrywka z "Zombie 2" Lucio Fulciego, która miała nawiązywać do "Switu zywych trupów", tak też i tutaj mamy taki nieoficjalny sequel innego głośnego tytułu, mianowicie "Evil Dead"... Nie wiem po co to było, może dla zmyły w wypożyczalniach VHS, w każdym bądź razie Ghosthouse nie ma kompletnie nic wspólnego z dziełem Sama Raimiego.
Fabuła przedstawia się jak niemal w każdym horrorze z tamtych lat. Ojciec szuka swej córki po wielkim domu, a kiedy znajduje kota z poderżniętym gardłem, zakłada, że to sprawka młodej damy i w formie kary zamyka ją w piwnicy. Zaledwie po wymianie kilku słow z żoną jakaś tajemnicza postać postanawia zanurzyć w jego głowie siekierę, a żonie bezceremonialnie podrzyna gardło. Mija dwadzieścia kilka lat.... pewien zapalony radiooperator natrafia na tajemniczy sygnał - ktoś nadaje sygnał wzywając pomocy... Wraz ze swoją drugą połówką namierzają miejsce z którego ten sygnał pochodzi i jak łatwo się domyślić, jest to właśnie dom, w którym przed laty doszło do zbrodni. Na miejscu okazuje się, że rozgościli się tam jeszcze inni amatorzy cb radia.... Do pojawienia się pierwszej ofiary nie musimy zbyt długo czekać...
Niedopracowany scenariusz, pełen dziur i bzdur, pourywane czy niedokończone wątki, drewniane aktorstwo, chałupniczo wykonane efekty specjalne, czy fatalny efekt końcowy nie pozwalają polecić tego filmu wytrawnym kinomaniakom. Natomiast fascynaci starych raszpli, którzy cieszą mordę na sam widok wyblakłych kolorów które przywodzą na myśl kasety VHS powinni odnaleźć tu coś dla siebie.
Jak ktoś chce zobaczyć streszczenie filmu przy akompaniamencie muzyki autorstwa Mortician ( a jakże, sample z tego filmu zostały wykorzystane i w ten sposób uhonorowane ) - to wystarczy kliknąć w przycisk play.
Smacznego.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

MORTUARY ( 1983 )
Tutaj nawet można powiedzieć, miłe zaskoczenie. Horror klasy C, choć z pewnymi aspiracjami do awansu oczko wyżej. Fabularnie, jak zwykle nic odkrywczego. Rzecz dzieje się w USA, więc wiadomo, kraj wielkich możliwości w którym wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza na pozornie nudnych przedmieściach, pełnych równo przystrzyżonych trawników i domów na które nigdy nie będzie mnie stać.
Dwoje nastolatków wchodzi bez pozwolenia do pewnego magazynu. Jak się okazuje, jeden z nich pracował niedawno w kostnicy, ale został z tej pracy zwolniony a co gorsza, jego były pracodawca zalega mu z wynagrodzeniem. Namawia więc swego kumpla by ten podjechał swoim furgonem i by pomógł mu wynieść kilka "niepotrzebnych" rzeczy, jak przykładowo opony... W magazynie miało nikogo nie być, ale nasi bohaterowie zerkają w jedno z pomieszczeń i są świadkami pewnego rytuału. Szef kostnicy w roli guru przywołuje duchy zmarłych a kilka obleczonych w czarne peleryny kobiet tańczy wokół niego.... Jednego z naszych bohaterów tak zafascynował ten widok, że nie zauważył, jak jego przyjaciel poszedł ładować opony, a raczej chciał, bo wkrótce ginie z rąk osobnika ubranego w czarną pelerynę z ryjem, który ani chybił był pierwowzorem dla Euronymousa. Od widoku tańczących kobiet naszego bohatera odwodzi dopiero fakt, że ktoś odjeżdźa jego vanem. Myśląc, że to jego martwy już przyjaciel, jedzie na poszukiwania po mieście wraz ze swoją dziewczyną. Poznajemy przy okazji kilku innych bohaterów, w ślad za którymi podąża nasz znajomy fan black metalu...
Co w tym filmie jest nie tak? W sumie słaby scenariusz - wiadomo, że w tego typu produkcjach można wybaczyć wiele nieścisłości, ale tutaj przydałby się jakiś zabieg, który sprawiłby, że całość byłaby nieco bardziej dynamiczna. To kolejna opowieść spod krypty, w którym zobaczycie psychopatę, który z lubością przerywa linie życia kolejnym osobom, choć nie ma tu zbyt wiele jatki. Jest jakiś pomysł, spory potencjał, ale wszystko przepadło z powodu braku funduszy. Końcówka całkiem ciekawa, i właśnie z jej powodu wyczytałem, że gdyby film bardziej dopracowano, mógłby być otoczony jakąś tam aurą kultowości, a tak, po prostu przepadł w stosie VHS-ów.
Na uwagę moim zdaniem zasługuje naprawdę udana ścieżka dźwiekowa - serio, dawno nie słyszałem tak dobrego soundtracku. A poniżej zupełnie inny motyw muzyczny i delikatne streszczenie filmu. Mortuary to film z potencjałem, niestety, zaprzepaszczonym. Dla poszukiwaczy staroci w sam raz.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

FRIGHTMARE ( 1974 )
Gdzieś wyczytałem, że ten film to brytyjska odpowiedź na "Teksaską masakrę piłą mechaniczną", tyle, że zamiast farmy położonej w upalnym Teksasie, mamy do czynienia z farmą znajdującą się gdzieś w dżdżystym krajobrazie Anglii. Oczywiście, nie ma sensu porównywać tych dwóch filmów, bo poza motywem morderczej rodzinki i kanibalizmu, nie ma zbyt wielu punktów wspólnych. Poza tym, Frightmare ma aspiracje do głębszego, psychologicznego spojrzenia na temat zbrodniczych skłonności.
Całość zaczyna się w roku 1957, kiedy widzimy mężczyznę który idzie w niewiadomym celu do znajdującego się w jakimś lunaparku campera. Tam rozmawia z osobą która otwarła mu drzwi, po czym wchodzi do środka. Kolejna scena pokazuje nam kolesia z rozwaloną głową, a zaraz potem lądujemy na sali sadowej, w której sędzia odczytuje wyrok na parę zabójców. Ze względu na chorobę psychiczną nie zostaną oni skazani na śmierć, a jedynie zamknięci w szpitalu psychiatrycznym do momentu, aż będą mogli zostać przywróceni na łono społeczeństwa...
Mija jakieś 17 lat. Poznajemy dwie siostry - jedna starsza, która umawia się z młodym psychiatrą, i druga smarkula, niepełnoletnia, która włóczy się po knajpach z motocyklistami. Między siostrami jest pewien konflikt - starsza strofuje młodszą, bowiem jako sieroty mają opiekować się sobą nawzajem, gdy tymczasem młodsza sprawia coraz większe problemy. Starsza ma też jednak pewien sekret - nocą wsiada do samochodu i wyjeżdża poza miasto do pewnego domu położonego na odludziu. Jedzie tam do swoich rzekomo martwych rodziców, którzy jak sie niebawem okaże, byli wzmiankowaną na samym początku filmu parą skazaną na pobyt w psychiatryku. Po kilkunastu latach znów cieszą się wolnością, a ich córka, by zaspokoić głód matki przywozi im tajemnicze pakunki ociekające krwią...
Jak wkrótce zobaczymy, matka, która przypomina nieco panią Bukiet z "Co ludzie powiedzą", próbuje zarobić kilka groszy wróżąc ludziom z kart Tarota. Podczas jednej z takich wizyt, starsza pani bez jakichkolwiek emocji zabija pewna kobietę, po czym odwiedza jej zwłoki ukryte pod sianem w szopie....
Film, mimo upływu czasu nie zmarniał przez te lata. Co prawda, jest tutaj kilka niedociągnięć, przydałoby się więcej gore, ale sama historia jest przedstawiona dość że tak powiem realistycznie. Całość ma dość ponury, duszny klimat, jest to histria, która może się spodobać, a gdyby komuś przyszło na myśl nakręcić remake ( pod warunkiem uchwycenia klimatu pierwowzoru ) mogłoby wyjść coś naprawdę dobrego. Film ma naprawdę niezły klimat i nie razi az tak bardzo.
Mortician także wykorzystał sample z tego filmu w utworze "Cannibalistic fiend", niestety, nie udało mi się odszukać clipu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

MARTIN ( 1977 )
To z kolei film w reżyserii Georga Romero, ogłoszony filmem doskonałym, aczkolwiek niekoniecznie znanym szerszej publiczności. Przedstawiany jako jedna z lepszych i ciekawszych opowieści o wampirach, doceniona przez krytyków, ale jak to często bywa - wszyscy o tym obrazie słyszeli, ale niewielu go widziało. Film ma być studium rozkładu psychiki jednostki, opowieścią o niezrozumieniu, osamotnieniu, popadaniu w coraz głębszą depresję i szaleństwo, opowieścią o morderczych skłonnościach tytułowego bohatera i o tym, jak on sam to widzi i próbuje sobie wytłumaczyć. Tyle teorii i opinni które można odnaleźć w internecie.
Film rozpoczyna się podróżą Martina do jego wujka do Pitsburgha. Wsiadając do pociągu rozgląda się za pewną dziewczyną.... w nocy wychodzi ze swego przedziału sypialnego i zmierza do przedziału gdzie znajduje się samotna dziewczyna. Nabiera do strzykawki środka uspokajającego czy usypiającego, po kótkiej szarpaninie wstrzykuje zawartość pannie, a kiedy ta traci przytomność, Martin rozbiera się kładzie obok niej, podcina jej żyły i chłepce łakomie jej krew... Martin bowiem, makąc lat 20 jest przekonany że ma lat 84 i jest wampirem. Kiedy przyjeżdża do Pitsburgha, poznajemy jego wuja, który prowadzi sklep i przygarnia pod swe skrzydła młodzieńca. Na powitanie rzuca mu słowa, że wie kim jest - Nosferatu....Poznajemy więc starszego pana, który grzebiąc w jakiś starych ksiązkach jest przekonany, że młodzieniec jest naprawdę wampirem, a on, jest łowcą wampirów. Starszy pan rozkłada wszędzie po domu czosnek, jest mnóstwo krzyży, ostrzega jednocześnie Martina, że będzie go miał na oku. Chłopak jest ewidentnie niezrównoważony, a w takim środowisku raczej nie ma szans by być kimś normalnym. Dalej widzimy jak Martin łazi po mieście donosząc zakupy do domu, jego wujek rozmawia o wampirach i opetaniu z miejscowych księdzem który chyba go wyśmiewa... Martin ma problem z seksualną inicjacją, a kiedy zaczyna mówić przez telefon ze spikerem radiowym o swych problemach, zaczyna zabijać.
Cięzko mi coś dobrego o tym filmie napisać. Wydawać by się mogło, że temat kolesia któremu się wydaje że jest wampirem i drugiego, któremu wydaje się że jest łowcą wampirów, może być ciekawy. Z takiego nagromadzenia umysłowego zjebania nie może wyjść nic dobrego i nie wychodzi, ale moim zdaniem, film po prostu brzydko się zestarzał. Może w swoim czasie miało to większą siłę przebicia, może w tamtych czasach sam pomysł i wykonanie, same świeże spojrzenie na wampiry miało swój urok, sens i robiło wrażenie, ale dziś.... Niestety, ale trąci lekko myszką. Nie odmawiam mu żadnych artystycznych walorów, może spodziewałem się zupełnie czegoś innego, a w zasadzie na pewno. Ale nie zachwycił mnie - nie ma tu nic szczególnego, nic ciekawego, film się wlecze, jest przegadany, a jeśli szukacie napięcia, to więcej go znajdziecie dotykając końcówką języka baterię w zegarku. Może do was trafi, nie wiem, dla mnie słabizna...
Clip dla uświadomienia z czym mamy do czynienia.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

UNHINGED ( 1982 )
To moim skromnym zdaniem prawdziwa perełka. Film przez jednych uważany za nudny i przegadany, zaliczany do grona szmir które trafiły na listę video nasties, dla mnie jednak jest wart polecenia, o ile ktoś lubi kino tamtych lat. Podobnie jak w powyżej opisywanym Frightmare tak i tutaj mamy do czynienia z kilkoma niedociągnięciami i brakiem logiki u ofiar, ale mi to raczej nie przeszkadza z czerpania przyjemności z seansu.
Fabuła jest prosta jak drut. Trzy dziewczyny jadą na koncert. Aby do niego dojechać jadą przez malownicze tereny - tu pierwszy plus, góry, gęste lasy i jesienne kolory. Plus deszcz. Dziewczyny wpadają w poslizg i auto ląduje w rowie, one natomiast budzą się w łóżku w pewnej oddalonej od najbliższej wioski ogromnej posiadłości, którą zamieszkuje jeżdżąca na wózku matka i córka. Jako że deszcz ciągle pada, a jedna z nich nie czuje się na siłach by opuścić dom, skłaniają się do propozycji, by spędzić tam dwa, trzy dni. Podczas pierwszej kolacji, jedna z dziewczyn odczuwa obecność kogoś jeszcze, kto czai się w mroku lasu...
To co mnie urzeka w tym obrazie to przede wszystkim gęsty, ponury, przytłaczający, mroczny klimat. Ogromna posiadłość , noc, deszcz, tajemnicza postać na zewnatrz, coraz bardziej dziwne zachowanie kobiet, opowieści z których wynika, że starsza pani jest osobą patologicznie nienawidzącą mężczyzn i uczucie coraz większego osaczenia przez coś złego... Pewnie rezyser nie miał zbyt wiele kasy na oświetleniowca i wszystko skąpane jest w mroku, ale to wszystko wyszło in plus. Na scenach mordów jednak już nie żałowano i oglada sie je naprawdę fajnie. Klimat, klimat, klimat i dodałbym raz jeszcze klimat.
Polecam. Może nie dla wszystkich, ale wart zobaczenia. Zwłaszcza końcówka, dostaniemy tam ciekawy twist fabularny który, przynajmniej podobny możecie odnaleźć......a nie, nie będę wam psuł zabawy. Zobaczcie sami.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

CANNIBAL GIRL ( 1973 )
Każdy musi od czegoś zaczynać. Peter Jackson nakręcił swój debiutancki "Bad taste" i proszę, jak daleko zaszedł. Nie inaczej ma się sprawa z reżyserem tego uroczego gniotu, a jest nim Ivan Reitman, który później wyreżyserował chociażby "Pogromców Duchów". Jedna z pierwszych ról przyjął tutaj także Eugen Levy , którego możemy zobaczyć jako tatusia w American pie. Na tym jednak punkty, za które ktoś może chciałby zerknąć na to filmidło się kończą, a zaczynają minusy, dzięki którym cała rzesza fanów "Bad taste" będzie szukać tej szrotu. Bo bądźmy szczerzy - obydwa filmy stoją na podobnie - tragicznie niskim pod względem wykonania - poziomie. Ale cóż to za zabawa!
Cała historia dzieje się na jakimś kompletnym zadupiu w......zasypanej śniegiem Kanadzie. Tutaj, do małego miasteczka przyjeżdża w niewiadomym właściwie celu para kochanków. Zatrzymują się w pewnym motelu, w którym recepcjonistka opowiada im legendę o trzech pięknych niewiastach które żyły tu przed laty na farmie, a które mordowały i zjadały mężczyzn którzy nieopatrznie zatrzymali się w ich posiadłości. W chwili obecnej znajduje się tam restauracja, i można tam ponoć całkiem nieźle zjeść. Nasi bohaterowie nie myśląc długo - patrząc na nich nie sposób odpędzić się od wrażenia że myślenie jest im obce, a na pewno niezwykle trudne - postanawiają zjeść tam kolację. Wita ich ubrany we frak pastor, który obłapuje subtelnie dziewczynę oraz trzy chyba kelnerki, które z racji opowieści recepjonistki okazują się kanibalami. Rozpoczyna się kolacja, która będzie miała co najmniej dziwaczny finał...
Film jest zły. Zły do szpiku kości. Od montażu, gry aktorkiej, efekty, muzykę, jednym słowem wszystko tu leży i kwiczy. Ale ma coś w sobie. Pokazuje nam miasteczko na kanadyjskiej prowincji, gdzie po bliższym spojrzeniu, nikt nie jest normalny i właściwie pół miasta jest kanibalami. Druga połowa jest chyba nieświadoma, że w miejscowym sklepie mięsnym sprzedawana jest ludzina uzyskana z uboju nieświadomych i pechowych przyjezdnych. Momentami groteska aż kłuje w oczy. Są również, i to dość sporo, elementów komediowych, które wzbudzają kolejne salwy smiechu. I tak na przykład wątpliwej jakości popis gry na gitarze głównego bohatera, który nie rozstaje się z papierosem - nabija więc peta na końcówkę struny i rozpoczyna recital. Albo opowieść pastora przy kolacji o winie. Wszędzie wokół zima i dwa metry śniegu, a on rozpoczyna opowieść o własnej uprawie winogron z tyłu domu na grobie dziadka. " To fascynujące, że smak wina jest lepszy na ludzkich szczatkach"... Scena łóżkowa także rozwala system - nasz główny bohater, nie dość że nie rozstaje się z papierosem, to jeszcze nie ściąga nawet okularów przeciwsłonecznych... Najlepsza scena jednak jest kiedy nasza para przechodzi przez miasto i widzimy zakład fryzjerski. Trwa to tylko dwie sekundy, ale przez okno widzimy jak brzytwą fryzjer odcina ucho klienta...
To prawda, ten film to straszliwy gniot, szmelc i rachityczne gówno, ale summa summarum, całkiem ciekawy rarytas filmowy - oczywiście przeznaczony dla wszelkiej maści miłośników pozbawionych gustu i dobrego smaku. Jak ktoś lubi "Bad taste" to powinien zobaczyć "Cannibal girl" - jak wspominałem, poziom podobny.
Mortician wykorzystał sample z tego filmu w utworze "Taste for blood", jakiś czas temu był jeszcze clip który zawierał sceny z tego wiekopomnego dzieła, ale gdzieś go wcięło. Szkoda. Może ktoś z was go znajdzie.
Miłego seansu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

CHILDREN OF THE CORN ( 1984 )
Teksaska masakra działa się w Teksasie, Piątek 13 w stanie Nowy Jork, Koszmar z ulicy wiązów w Ohio, To w stanie Maine, więc pora wybrać się do miasteczka Gatlin w Nebrasce. Tam pewnego pieknego niedzielnego popołudnia za namową nastoletniego Isaaca, wszystkie dzieci chwyciły za kosy, noże i inne tego typu narzędzia, po czym zaszlachtowały całą dorosłą populację miasteczka. Następnie pomieszały znaki doprowadzające do miasteczka, przez co przejeżdżając przez ogromne połacie pól kukurydzy, mało kto potrafił tam dotrzeć. Ta sztuka ma dopiero sie udać pewnemu lekarzowi, który ma odbyć staż w tym wypizdowie. Jadąc stanową drogą nagle potrąca małego chłopca, który wyskoczył mu na drogę. Kiedy podchodzi do zwłok, odkrywa, że chłopak miał podcięte gardło... Zabiera zwłoki chłopca ze sobą i wraz ze swoją narzeczoną zamierzają zgłosić wypadek w najbliższym posterunku policji... Ruszają do Gatlin, gdzie w końcu docierają po sporych utrudnieniach, ale miasteczko od trzech lat jest już kompletnie wymarłe. Oczywiście, prócz biegających wokół domostw dzieci z kosami w ręku.
Adaptacja powieści Stephena Kinga, więc pewnie każdy zna i każdy widział. Świetny klasyk. Jest też remake, ale jakoś mnie nie ruszył zbytnio. Jakoś wolę ten kwadratowy pierwowzór.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15781
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!

EDGE OF THE AXE ( 1988 )
Słabizna okrutna ale dla złaknionych wrażeń poszukiwaczy zaginionego magnetowidu może okazać się czymś, na co warto poświęcić trochę czasu. Kalifornia. Dwoje kumpli jeźdźi pomagając ludziom w odszczurzaniu czy usuwaniu robactwa z ich domostw. W jednej knajpie na zapleczu próbują odnaleźć źródło okropnego smrodu, który nie daje spokoju właścicielowi. Koniec końców otwierają jakieś pomieszczenie na strychu z którego - a jakże mogłoby być inaczej - wypada trup jednej z barmanek. A tak zupełnie przy okazji po okolicy zaczyna szwędać się podejrzany typ w masce, który za pomocą siekiery próbuje nawiązać bliższe relacje z przedstawicielkami płci pięknej. Ekspresyjny styl gestykulacji powoduje, że liczba odnalezionych ciał zaczyna się powiększać.
Trudno powiedzieć czy ten film to giallo czy slasher, bo ma cechy charakterystyczne dla obydwu tych gatunków. Scenariusz przypomina krater Wezuwiusza, bo takich dziur można się w nim doszukać, aktorstwo do najwspanialszych też nie należy, sceny morderstw są ok, choć w dzisiejszych czasach nawet nie szokują. Fabuła się wlecze, akcja jakaś tam jest, natomiast samo rozwiązanie zagadki jak i finał, miały w zamiarze pewnie wyjść zaskakująco, a wyszły jakoś tak pokracznie. Tylko dla zagorzałych miłośników tandety.