Nowe seriale

[Lucek]

naprawde ogladacie te badziewia ? :D, nie kumam totalnie tego tematu, eh kurki domowe :D

[Plastek]

oj chłopczyku myślałem, że stać cię na więcej wystarczy, że coś nie idzie po twojej chorej i wydumanej myśli i już się pienisz, tak naprawdę to jesteś słabiutki psychicznie i pewnie fizycznie też koleżko :)

Jasne, uważaj bo będę tracił czas na wymyślne polemiki z takim kurwiem jak ty. Powtórzę - otwórz paszczę to ci naszczę.

[Maro]

haha no tak jak mówiłem jesteś słabiutki

[Block69]

Gęsta jak brązowe wydzieliny. Zmiana reżysera Carego Fukunagi na mieszaninę różnych wyrobników skutkuje totalną spierdoliną i idiotycznym galimatiasem na poziomie serialu z Meksyku. Poza tym dawno nie widziałem w serialu tak głupich, sztucznych dialogów - najlepszy przykład: 5 odcinek i dialog Vince z żoną. Drugi sezon to GÓWNO i trzeba być głuchym i ślepym by oceniać to inaczej.

Wczoraj zobaczyłem 5 odcinek i ciężko się nie zgodzić. Kaj niby ten ponury i gęsty klimat ? To jakiś dramat o parze, która nie może mieć dziecka, a wątek kryminalny to tam chyba przez przypadek sie pojawił. Mamy bardzo mrocznego biznesmena z którego wszyscy leją, Colina, który bije sie jak baba w imię swojego grubaska, policjanta, który stracił motor i nie wie co robić i policjantkę lubiącą grube kutasy. Straszna głębia psychologiczna. Jakby w kolejnym epizodzie wystrzelali wszystkich głównych bohaterów to nikogo by mi nie brakowało.

[Plastek]

haha no tak jak mówiłem jesteś słabiutki

Napewno twoje życie jest łatwiejsze gdy tak myślisz więc nie krępuj się. Tymczasem sram ci na ryj i wycieram sobie tobą nogi. Płyń falami gnoju, zdychaj na białaczkę, cześć!

[[V]]

Gęsta jak brązowe wydzieliny. Zmiana reżysera Carego Fukunagi na mieszaninę różnych wyrobników skutkuje totalną spierdoliną i idiotycznym galimatiasem na poziomie serialu z Meksyku. Poza tym dawno nie widziałem w serialu tak głupich, sztucznych dialogów - najlepszy przykład: 5 odcinek i dialog Vince z żoną. Drugi sezon to GÓWNO i trzeba być głuchym i ślepym by oceniać to inaczej.

Wczoraj zobaczyłem 5 odcinek i ciężko się nie zgodzić. Kaj niby ten ponury i gęsty klimat ? To jakiś dramat o parze, która nie może mieć dziecka, a wątek kryminalny to tam chyba przez przypadek sie pojawił. Mamy bardzo mrocznego biznesmena z którego wszyscy leją, Colina, który bije sie jak baba w imię swojego grubaska, policjanta, który stracił motor i nie wie co robić i policjantkę lubiącą grube kutasy. Straszna głębia psychologiczna. Jakby w kolejnym epizodzie wystrzelali wszystkich głównych bohaterów to nikogo by mi nie brakowało.

+ million

tymczasem ostatni MR. ROBOT - WYJEBONGO.

co za serial

[0ms]

To ja tylko przypomne, ze Twin Peaks jest dla bab.

[Plasfodeur]

To ja tylko przypomne, ze Twin Peaks jest dla bab.

Twin Peaks to DsO seriali

[0ms]

Dla bab, znaczy.

[Self]

Dla pedałuf przede wszystkim. Przecież czerwony pokój to prosta alegoria obcowania z odbytem karła-geja.

[Żułek]

8 sezon - wciąż genialne :)

[Riven]

Wczoraj zobaczyłem 5 odcinek i ciężko się nie zgodzić. Kaj niby ten ponury i gęsty klimat ? To jakiś dramat o parze, która nie może mieć dziecka, a wątek kryminalny to tam chyba przez przypadek sie pojawił. Mamy bardzo mrocznego biznesmena z którego wszyscy leją, Colina, który bije sie jak baba w imię swojego grubaska, policjanta, który stracił motor i nie wie co robić i policjantkę lubiącą grube kutasy. Straszna głębia psychologiczna. Jakby w kolejnym epizodzie wystrzelali wszystkich głównych bohaterów to nikogo by mi nie brakowało.

sorry ale to sa zarzuty letko z dupy :). tzn. to ze nie przyciagaja Cie postaci to subiektywna kwestia i spoko, natomiast pretensje, ze maja takie przyziemne problemy jak wymieniles sa troche nie teges. Idac tego rodzaju logika to przeciez taki Tony Soprano bylby gowniana postacia, bo wiekszosc jego PRAWDZIWYCH problemow to byly takie akcje z glupim dzieckiem, trywialne problemy malzenskie czy ciezkie relacje z matka. Czy na tym tle niemoznosc posiadania dzieci to jakis durny temat?No i lekko uprosciles sprawe piszac o policjancie, ktory zgubil motor - koles ma ostro nasrane w czapie na roznych polach i do konca jeszcze nie wiemy dokladnie dlaczego :) A Vince Vaughn jest swietny, wlasnie nieradzacy sobie z biznesem i wlasna psychika gangster to dosc ciekawa odmiana od archetypicznych rol tego rodzaju, gdzie masz po prostu zimnego skurwysyna i tyle.

co do klimatu, no nie wiem, jak dla mnie zdjecia i muzyka go jak najbardziej generuja. glowna gwiazda jest oczywiscie nadal Colin, ktory gra DOSKONALE.

slowem, nie zamierzam nikogo przekonywac ze to jest zajebisty serial, bo doskonale rozumiem, ze moze nudzic, ale takie wieszanie psow jest niebdb:(

[Skaut]

Patrząc z perspektywy 5 odcinków to reżyser w chuj długo wystawia w tym sezonie widzów na próbę. Dla tych co zaczęli od nowego sezonu kredyt zaufania dla niego powinien być tak na niekorzyść jak stąd do Bangladeszu. Przyziemne problemy bardzo spoko, tylko niech to nie będzie jedna akcja pobicia jakiegoś ojczulka przez Colina, spotkanie Rejczel z siostrą, smętne męczenie buły Taylora, czy jedna bójka Vince'a. No kurwa, można nie przyrównywać do pierwszego sezonu bo klimat oczywiście zupełnie inny. Ale tam każdy odcinek trzymał na brzegu fotela, a tutaj napięcie jest budowane przez 5 nudnych spaghetti odcinków, które po prostu nie wciągają swoją fabułą. Nuda pińcset.

[Riven]

spox. mi ta zmiana tempa nie przeszkadza.
inna sprawa ze musza to jakos bardzo ciekawie wszystko rozwiazac, inaczej faktycznie lipa.

[Żułek]

glowna gwiazda jest oczywiscie nadal Colin, ktory gra DOSKONALE.

sorry ale póki co on nie gra tylko się szwenda bez ładu i składu ;)

[Riven]

e tam. chociazby kluczowa scena w 5 odcinku - pare sekund i zero slow, a miazga.

[kenediusze]

Przyziemne problemy bardzo spoko, tylko niech to nie będzie jedna akcja pobicia jakiegoś ojczulka przez Colina, spotkanie Rejczel z siostrą, smętne męczenie buły Taylora, czy jedna bójka Vince'a.

A co by miało być w takim razie?

[Skaut]

Przyziemne problemy bardzo spoko, tylko niech to nie będzie jedna akcja pobicia jakiegoś ojczulka przez Colina, spotkanie Rejczel z siostrą, smętne męczenie buły Taylora, czy jedna bójka Vince'a.

A co by miało być w takim razie?

Przeplatające się historie głównych bohaterów chociażby, na razie interakcja miedzy nimi jest zdawkowa, każdy działa jakby w obrębie własnej niszy. Popatrz sobie na interakcję Matthew z Harrelsonem i jego żoną. Tam co chwile iskrzyło, była polaryzacja poglądów, gęsta atmosfera, którą co chwilę można było kroić nożem. Do tego każda lokalizacja miała taki punkt zaczepienia, że chciało się te kadry po prostu oglądać. No i przez te 5 nowych odcinków Pizzolatto nie zbliżył się nawet na moment do tej zajebistej sceny:
[youtube][/youtube]

Generalnie, to oczekiwanie na jakiś genialny manewr w drugim sezonie jest mega męczące (przy założeniu,że w ogóle do tego dojdzie). Serial powinien wciągać z odcinka na odcinek, bez oczekiwania na wielki wybuch. Ja rozumiem ogromny kredyt zaufania po pierwszym sezonie, ale przez takie podejście do 2 sezonu całość bardzo traci na potencjale.

[Riven]

Serial powinien wciągać z odcinka na odcinek, bez oczekiwania na wielki wybuch

a to juz jest bardzo arbitralne stwierdzenie, a nie aksjomat. ja np. TD traktuje bardziej jako 8-godzinny film emitowany w kawalkach niz typowy serial. i w ramach jednego takiego "filmu" realizator ma prawo powoli stopniowac napiecie przez dluzszy okres czasu - co skutkuje tym, ze kolejne odcinki moga sie zlewac w jedno. zreszta wole nawet takie podejscie, niz typowy schemat z mniejszymi lub wiekszymi cliffhangerami w niemal kazdym odcinku (vide Game of Thrones ktore fajnie sie oglada, ale po 2 dniach nic z niego nie zostaje w glowie).

jak mowilem - rozumiem niektore zarzuty wobec TD2, rozumiem, ze na tle jedynki moze dla kogos wypadac znacznie slabiej, ale na pewno nie powiedzialbym ze nuda pincset. zreszta ciezko cos glebiej uzasadniac, skoro kazdy odcinek oglada mi sie swietnie. jasne, nie ma jakiegos ogromnego napiecia, ale dawno nie bylo serialu, ktory dawalby taka satysfakcje z ogladania. swoja droga, bylem do TD2 bardzo sceptycznie nastawiony, a tu mila niespodzianka :) tak czy inaczej: bardzo wiele jest tu kwestią gustu, ale samej formy jaka pizza obral bym sie nie czepial

[Biały]

Wydaję mi się, że największy problem z S02 TD jest taki, że te wszystkie wątki nie są jakoś ściśle związane fabułą. Każdy z bohaterów ma swoje historie, które jednak nie wpływają na ciąg zdarzeń w taki sposób aby można było mówić o czymś co spaja całą akcje. Po 5 odcinkach w zasadzie mogliby zmienić fabułę, zrezygnować z niektórych wątków, wprowadzić nowe, itp. i nie miało by się wrażenie, że serial się rozleciał. Mają na razie bardzo duże pole manewru i może w tym sezonie się jeszcze wszystko zdarzyć. Niby sporo się dzieje, każdy ma swój wątek, ale tak sennie to płynie do przodu. Mi akurat taka atmosfera pasuje, bohaterowie są ok i takie bardziej z życia wzięte się to wydaje.