^wiadomo, że dla nas znane, ale pewnie znajdzie ktoś, kto nie widział, zachęcimy do obejrzenia, i o to chyba chodzi, tzo nie?
Chętnie, zapoznam się z listą dobrych filmów, po roku 2015, bo chyba od tego czasu, przestałem być wnikliwym obserwatorem
"tej sceny".
Bodyguard Kiba (1993, Japonia)
jak już, żem się przy ulubienym azjatyckim reżyseru znalazł, to kilka słów, o jednych z pierwszych Jego filmów. Bodyguard Kiba vol.I i II
oraz Family.
Starszy film Miike zapowiada to, co podziwiam obecnie w jego dalekich od banalności i schematyczności filmach. Jest trochę scen ciekawych, odrobinę groteskowych, trochę zabawy kamerą.
Jednak film ma mało oryginalną fabułę, nie alegoryczną - nie wyróżnia się za bardzo wśród wielu niskobudżetowych filmów akcji. Momentami jest naprawdę nieźle, ciekawie i przede wszystkim klimatycznie, ale przez cały film czułem niedosyt. Głównie przez średniej jakości fabułę, mamy tam co prawda wątek dramatyczny, ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Mało też jest brutalności, czego nie liczę na minus, ale jest to najmniej brutalny film Miike jaki widziałem (chyba tylko "The Great Yokai War" może się z nim mierzyć).
Praca kamery jest momentami chaotyczna, ale jestem w stanie to zrozumieć, jednak często jest ona zbyt blisko akcji, przez co nieco przeszkadza, zwłaszcza w scenach walk (szczególnie w sekwencji otwierającej film). Muzyka jest niezła, nie bardzo dobra, ale przyjemna. Za to efekty dźwiękowe przesadzone.
Słówko powiem jeszcze o walkach, tytułowy bohater filmu Kiba zna bardzo dobrze karate, także często mamy okazję podziwiać co potrafi. Niestety walki są sztuczne i bez polotu, możliwe, że będą kogoś interesować, ale ja, po obejrzeniu sporej ilości chińskich filmów gdzie każdy niemal zna kung-fu, nie jestem w stanie za bardzo przejąć się sekwencjami walk w "Bodyguard Kiba". I nie mam tu na myśli, żeby wszyscy od razu biegali po ścianach, i uderzali z prędkością młota pneumatycznego, tylko o dobre, w miarę realistyczne pojedynki. Jak np. w koreańskim "Fighter on the wind", który przy okazji polecam.
Podsumowując: film przyjemny, nie nudny, momentami wyczuwalny styl Miike.
FAMILY, rok 2001
Takashi Miike znow o yakuzie (choc bez fajerwerkow).
Tym razem film trwa az trzy godziny (podzielony zostal na dwie czesci).
Niby nic nowego, znow sporo przemocy, seksu sm, a wiekszosc aktorow pamietana z poprzednich produkcji rezysera. Głośno gra
japoński Monkey Pirates.
