Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
zdecydowanie nor 1 spielberga jest PARK JURAJSKI !
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- electricwizard
- rozkręca się
- Posty: 76
- Rejestracja: 03-02-2009, 08:15
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Lista Schindlera zdecydowanie. Są tam sceny, które naprawdę mocno potrafią wryć się w czaszkę. Pomijając już fakt, że sama postać Oskara Schindlera została dosyć mocno "zamerykanizowana".
Хороший русский - мертвый русский.
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Póki co widzę tu tylko jedną-dwie osoby, które twierdzą, że znają się na kinie ;) Nie za bardzo rozumiem Twoją argumentację. W muzyce też po refrenie zawsze musi być kolejna zwrotka, bo wszystko inne jest niepotrzebne i niespójne? Nie znam się na tych wszystkich regułach i w sumie nie obchodzi mnie czy punkt kulminacyjny akcji ma być w 2/3 filmu czy wcześniej (jestem tu takim samym laikiem jak w przypadku teorii muzyki)... Ważne (dla mnie) jest to, czy film działa na mnie/ na widza. A widzowie nie są przecież identyczni i nie ma jednego przepisu na "dobry" film, choć oczywiście pewne ogólne zasady można stosować. 2001 to jest jednak kino eksperymentalne, więc trzymanie się sztywnych reguł byłoby dziwne (choć nie można wykluczyć, że wszystko to wynika z nieudolności reżysera). Oczywiście możliwe, że po latach odebrałbym ten film tak samo jak Ty, bo trochę się już starzeję i tradycyjne, proste formy zaczynają do mnie przemawiać bardziej niż eksperymenty i pseudo filozoficzny bełkot, ale fakt faktem, że oglądając ten film kiedyś byłem zachwycony tymi "zbyt długimi", "niepotrzebnymi" sekwencjami (szczególnie samą końcówką filmu). Gdyby nie one, to pewnie nawet bym dzisiaj o 2001 nie pamiętał. Ale muszę go sobie przypomnieć i zobaczyć, czy teraz odbiorę to inaczej.Scaarph pisze: swoją drogą widzę na masterfulu sporo specjalistów od kina :) to dobrze. każdy zna zatem jedną z podstawowych zasad kompozycji filmu: jeśli coś niczemu nie służy to się to wyrzuca. do otwarcia na siłę dorobiłbym jakąś wątpliwą historyjkę (na początku nie było nic, albo fade out miał nasunąć skojarzenia z monolitem, chuj, niech będzie). ale to potem? co,żeby wyjść z sali po popcorn? prośba. albo małpy przez pół godziny gdzie można spokojnie było wyedytować do max pięciu minut? to samo z tą sekwencją pod koniec. oczywiście jako specjaliści widzicie, że linia fabularna jest połamana i niespójna jak ja pierdolę a jednak mimo wszystko bronicie tego filmu, niepojęte dla mnie. niech ktoś mi wytłumaczy a zmienię zdanie. sami fachowcy więc problemu nie powinno być, słucham :)
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Dla mnie liczy się tylko Indiana. Resztę tych żydowskich produkcji hurtowo bojkotuję. Wymazałem je z pamięci by nie kalały moich aryjskich myśli o/
:DScaarph pisze:wstawiłem pół godziny czarnego ekranu do filmu, na kolana, bezmózgi motłochu.
LOL a punktem stycznym "Łowcy Jeleni" i "Zaginionego w akcji" jest to, że się szczelajom.nicram pisze:Punktem łączącym Bergmana i Kubricka jest właśnie kino artystyczne - poruszające tematy egzystencjalne i będące krytyczną wizją otaczającej rzeczywistości.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
no dokladnie. ja do filmu podchodze podobnie jak do muzyki - czy w muzyce tez nalezy stosowac jakies takie sztywne reguly? no pewnie, ze nie. to jest przepis na tylko jeden rodzaj kina.ultravox pisze:Póki co widzę tu tylko jedną-dwie osoby, które twierdzą, że znają się na kinie ;) Nie za bardzo rozumiem Twoją argumentację. W muzyce też po refrenie zawsze musi być kolejna zwrotka, bo wszystko inne jest niepotrzebne i niespójne? Nie znam się na tych wszystkich regułach i w sumie nie obchodzi mnie czy punkt kulminacyjny akcji ma być w 2/3 filmu czy wcześniej (jestem tu takim samym laikiem jak w przypadku teorii muzyki)... Ważne (dla mnie) jest to, czy film działa na mnie/ na widza.Scaarph pisze: swoją drogą widzę na masterfulu sporo specjalistów od kina :) to dobrze. każdy zna zatem jedną z podstawowych zasad kompozycji filmu: jeśli coś niczemu nie służy to się to wyrzuca. do otwarcia na siłę dorobiłbym jakąś wątpliwą historyjkę (na początku nie było nic, albo fade out miał nasunąć skojarzenia z monolitem, chuj, niech będzie). ale to potem? co,żeby wyjść z sali po popcorn? prośba. albo małpy przez pół godziny gdzie można spokojnie było wyedytować do max pięciu minut? to samo z tą sekwencją pod koniec. oczywiście jako specjaliści widzicie, że linia fabularna jest połamana i niespójna jak ja pierdolę a jednak mimo wszystko bronicie tego filmu, niepojęte dla mnie. niech ktoś mi wytłumaczy a zmienię zdanie. sami fachowcy więc problemu nie powinno być, słucham :)
ja ogladalem ten film ostatni raz jakies 2 lata temu i szczerze mowiac kompletnie zapomnialem o tej nieszczesnej ciemnosci. natomiast pamietam niesamowite, do dzis powalajace zdjecia, wspaniala muzyke i ciekawa fabule. no i jedna z najlepszych sekwencji wprowadzajacych w historii kina :). do tego muzyka Ligetiego przy ujeciu monolitu - no kurde, to do dzis robi ogromne wrazenie. w takich spotkaniach rownie interesujaca dla mnie tylko ta melodia nadawana przez ufoli no i samo spotkanie.2001 to jest jednak kino eksperymentalne, więc trzymanie się sztywnych reguł byłoby dziwne (choć nie można wykluczyć, że wszystko to wynika z nieudolności reżysera). Oczywiście możliwe, że po latach odebrałbym ten film tak samo jak Ty, bo trochę się już starzeję i tradycyjne, proste formy zaczynają do mnie przemawiać bardziej niż eksperymenty i pseudo filozoficzny bełkot, ale fakt faktem, że oglądając ten film kiedyś byłem zachwycony tymi "zbyt długimi", "niepotrzebnymi" sekwencjami (szczególnie samą końcówką filmu). Gdyby nie one, to pewnie nawet bym dzisiaj o 2001 nie pamiętał. Ale muszę go sobie przypomnieć i zobaczyć, czy teraz odbiorę to inaczej.
this is a land of wolves now
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
nicram pisze:Jeżeli chodzi o kompromitowanie się to zrobiłeś to spektakularnie tym postem. Punktem łączącym Bergmana i Kubricka jest właśnie kino artystyczne - poruszające tematy egzystencjalne i będące krytyczną wizją otaczającej rzeczywistości. Jako takie przeciwstawia się filmowym produkcjom rozrywkowym. Nikt przy zdrowych zmysłach nie włączy w ten nurt Spielberga, który z kinem artystycznym nie miał nigdy do czynienia i to nawet w kategorii gruntów amerykańskich. :-) Cienki Sarna jesteś jeżeli chodzi o kino artystyczne jaki siki pająka...Bambi pisze:Strasznie niespójne i chaotyczne te twoje rozważania. :D Daj mi jakiś punkt łączący kino bergmana i kubricka. Bo ja nie widzę. Bergman miał sporo dzieł wybitnych (tam gdzie rosną poziomki, milczenie) ale też kilka wpad (czas wilka czy sceny z życia...). Ale było to kino artystyczne, rozumiane jako spójna wizja wizualno merytoryczna. Był artystą, który raczkował, święcił triumfy i się postarzał (tak wygląda jego filmografia). U spielberga jest to samo, tylko przełożone na grunt amerykański. Kubrick uprawiał ten sam sport, ale wielokrotnie przymulał, gubił się w swoim perfekcjonizmie, który był wrogiem "ruchu" i "żywotności"w jego kinie. Zabijał tym samym całą ideę kina. Mało widziałeś, historii widać nie liznąłeś nawet więc przestań się kompromitować. :D
A od kiedy to kino artystyczne to takie, które porusza tematy egzystencjalne i krytykuje otaczającą rzeczywistość??? :D:D:D:D
Wychodzą kolejne braki i buraki :D:D:D
HAILSA!!!!!
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
"Poszukiwacze zaginionej arki"
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12372
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Nieprecyzyjnie i uroszczenie napisałem (ale taka forma jest przyjęta do wpisów na forach) i tylko do tego się przyczepiasz. Tym niemniej większość twórców kina artystycznego taką tematykę w swoich filmach porusza, stosując oczywiście swój indywidualny styl i wizję artystyczną. Ich twórczość jednocześnie przeciwstawia się/stoi w opozycji do produkcji rozrywkowych. Jesteś totalnym ignorantem, który niestety nie ma żadnych argumentów w dyskusji. Sprowadzasz wszystko do poziomu absurdu i w ten sposób myślisz, że zdobywasz jakąś przewagę w dyskusji. Odpowiedziałem Ci na Twoje zarzuty. Ty na moje nie raczyłeś. Zdefiniuj jebana sarnino co to jest kino artystyczne w takim razie, bo chyba zdaje się, że uważasz się za eksperta w tej dziedzinie, a tak naprawdę wiesz tyle co Macierewicz o fizyce.Bambi pisze:nicram pisze:Jeżeli chodzi o kompromitowanie się to zrobiłeś to spektakularnie tym postem. Punktem łączącym Bergmana i Kubricka jest właśnie kino artystyczne - poruszające tematy egzystencjalne i będące krytyczną wizją otaczającej rzeczywistości. Jako takie przeciwstawia się filmowym produkcjom rozrywkowym. Nikt przy zdrowych zmysłach nie włączy w ten nurt Spielberga, który z kinem artystycznym nie miał nigdy do czynienia i to nawet w kategorii gruntów amerykańskich. :-) Cienki Sarna jesteś jeżeli chodzi o kino artystyczne jaki siki pająka...Bambi pisze:Strasznie niespójne i chaotyczne te twoje rozważania. :D Daj mi jakiś punkt łączący kino bergmana i kubricka. Bo ja nie widzę. Bergman miał sporo dzieł wybitnych (tam gdzie rosną poziomki, milczenie) ale też kilka wpad (czas wilka czy sceny z życia...). Ale było to kino artystyczne, rozumiane jako spójna wizja wizualno merytoryczna. Był artystą, który raczkował, święcił triumfy i się postarzał (tak wygląda jego filmografia). U spielberga jest to samo, tylko przełożone na grunt amerykański. Kubrick uprawiał ten sam sport, ale wielokrotnie przymulał, gubił się w swoim perfekcjonizmie, który był wrogiem "ruchu" i "żywotności"w jego kinie. Zabijał tym samym całą ideę kina. Mało widziałeś, historii widać nie liznąłeś nawet więc przestań się kompromitować. :D
A od kiedy to kino artystyczne to takie, które porusza tematy egzystencjalne i krytykuje otaczającą rzeczywistość??? :D:D:D:D
Wychodzą kolejne braki i buraki :D:D:D
Ostatnio zmieniony 24-04-2012, 11:38 przez nicram, łącznie zmieniany 1 raz.
all the monsters will break your heart
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12372
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Nikt nie ma wątpliwości, że Bergman i Kubrick to przedstawiciele kina artystycznego. Bergman w Europie, Kubrick w USA. Odpowiedziałem koledze na konkretne pytanie. Nie da się takiej paraleli utworzyć między Kubrickiem a Spielbergiem. Jak wspomniałem wyżej, wszystko można sprowadzić do poziomu absurdu i próbować ośmieszyć dyskutanta, tylko chyba do niczego to nie prowadzi?Bezdech pisze:LOL a punktem stycznym "Łowcy Jeleni" i "Zaginionego w akcji" jest to, że się szczelajom.nicram pisze:Punktem łączącym Bergmana i Kubricka jest właśnie kino artystyczne - poruszające tematy egzystencjalne i będące krytyczną wizją otaczającej rzeczywistości.
all the monsters will break your heart
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15601
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
nicram pisze: Zdefiniuj jebana sarnino co to jest kino artystyczne w takim razie, bo chyba zdaje się, że uważasz się za eksperta w tej dziedzinie, a tak naprawdę wiesz tyle co Macierewicz o fizyce.
:D :D :D
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Tu macie poważne problemy egzystencjalne w kinie artystycznym http://www.youtube.com/watch?v=jftOwxJWdRc
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Bambi pisze:A od kiedy to kino artystyczne to takie, które porusza tematy egzystencjalne i krytykuje otaczającą rzeczywistość??? :D:D:D:D
Wychodzą kolejne braki i buraki :D:D:D
Spielberg chociażby w szczękach porusza to wszystko czym piszesz : mamy burmistrza małego miasteczka, nie liczącego się z niczym, upatrującego tylko zysku (co to jest jak nie krytyka otaczającej rzeczywistości i postaw ludzi? czysta pazerność urzędasów, narażających turystów dla zysku), mamy pełnokrwiste postaci ze swoimi własnymi dylematami (ich rys psychologiczny w niczym nie ustępuje postaciom Kubricka, a niejednokrotnie je przewyższa). Czyli jednak wychodzi na to, że to kino artystyczne, nawet według ciebie.Nieprecyzyjnie i uroszczenie napisałem (ale taka forma jest przyjęta do wpisów na forach) i tylko do tego się przyczepiasz. Tym niemniej większość twórców kina artystycznego taką tematykę w swoich filmach porusza, stosując oczywiście swój indywidualny styl i wizję artystyczną. Ich twórczość jednocześnie przeciwstawia się/stoi w opozycji do produkcji rozrywkowych. Jesteś totalnym ignorantem, który niestety nie ma żadnych argumentów w dyskusji. Sprowadzasz wszystko do poziomu absurdu i w ten sposób myślisz, że zdobywasz jakąś przewagę w dyskusji. Odpowiedziałem Ci na Twoje zarzuty. Ty na moje nie raczyłeś. Zdefiniuj jebana sarnino co to jest kino artystyczne w takim razie, bo chyba zdaje się, że uważasz się za eksperta w tej dziedzinie, a tak naprawdę wiesz tyle co Macierewicz o fizyce.
Kino artystyczne musi mieć plan intelektualny wyrażony środkami, które pomagałyby go rozszyfrować. Mimo to, każde arcydzieło rządzi się własnymi prawami.
Poza tym "Jesteś totalnym ignorantem, który niestety nie ma żadnych argumentów w dyskusji." Nie mam pojecia na co miałbym ci jakiekolwiek argumenty przytoczyć, skoro nic nie piszesz sensownego, ani nic, przeciw czemu mógłbym wysnuć jakikolwiek kontrargument. :d
W liceum jak zaczynałem przygodę z kinem, właśnie z bergmanem, kubrickiemi lynchem, pisałem dokładnie tak jak ty. :D:D:D
HAILSA!!!!!
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Wybacz, ale z tego co tu napisałeś kompletnie nic nie wynika. Do tego drugie zdanie podważa sens pierwszego. Co to jest "plan intelektualny" i jakie konkretnie środki masz na myśli?Bambi pisze: Kino artystyczne musi mieć plan intelektualny wyrażony środkami, które pomagałyby go rozszyfrować. Mimo to, każde arcydzieło rządzi się własnymi prawami.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Plan intelektualny czyli konsekwentna wizja reżysera,zamysł treściowy który realizuje za pomocą środków wizualnych - czyli charakterystycznego kadrowania, planów, ujęć itd. Drugie zdanie nie podważa tylko rozszerza pierwszą definicję, która w kinie jest umowna. Ale gdy się czyta, że kino Spielberga nie nosi znamion kina artystycznego, to trzeba chociaż próbować uświadamiać motłoch, próbując tworzyć pewne ramy. :D
HAILSA!!!!!
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Bambi pisze:Kino artystyczne musi mieć plan intelektualny wyrażony środkami, które pomagałyby go rozszyfrować. Mimo to, każde arcydzieło rządzi się własnymi prawami.
Nie ogarniam o co chodzi. Coś takiego (wizja reżysera realizowana za pomocą środków wizualnych za pomocą których można odczytać o co reżyserowi chodzi lub nie chodzi) jest w każdym filmie. Co najwyżej w pewnych przypadkach reżyser ma pełnię kontroli nad całym procesem powstawania filmu (nazwijmy to umownie kinem autorskim, nie znam się), a w innych przypadkach nie, przy czym ani jedno ani drugie nie wydaje się miec nic wspólnego z artyzmem filmu, czy też jego brakiem. Bez problemu można sobie wyobrazić kogoś kto konsekwentnie, za pomoca odpowiednich środków wizualnych które ściśle wyrażają zamysł reżysera, tworzy "Kac Wawę" albo inną filmową kloakę w stylu "Krwiożercze ogórki atakują Pcim Dolny 8: Zemsta Psa Ogrodnika", a ani jedno ani drugie raczej kinem artystycznym nie jest. Chyba że się nie znam i jednak jest.Bambi pisze:Plan intelektualny czyli konsekwentna wizja reżysera,zamysł treściowy który realizuje za pomocą środków wizualnych - czyli charakterystycznego kadrowania, planów, ujęć itd.
Proponuję albo wyjaśnić dokładnie o co chodzi, albo zmienić definicję kina artystycznego, bo coś tu nie gra.
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
a nie , kurwa zle przeczytalem nicki i pojebalem co kto pisal. niewazne :D w kazdym razie konflikt z dupy wyjety.
this is a land of wolves now
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12372
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Bambi pisze:
Spielberg chociażby w szczękach porusza to wszystko czym piszesz : mamy burmistrza małego miasteczka, nie liczącego się z niczym, upatrującego tylko zysku (co to jest jak nie krytyka otaczającej rzeczywistości i postaw ludzi? czysta pazerność urzędasów, narażających turystów dla zysku), mamy pełnokrwiste postaci ze swoimi własnymi dylematami (ich rys psychologiczny w niczym nie ustępuje postaciom Kubricka, a niejednokrotnie je przewyższa). Czyli jednak wychodzi na to, że to kino artystyczne, nawet według ciebie.
Kino artystyczne musi mieć plan intelektualny wyrażony środkami, które pomagałyby go rozszyfrować. Mimo to, każde arcydzieło rządzi się własnymi prawami.
Teraz dotarło do mnie jakim prostakiem jesteś. Po pierwsze, nie masz pojęcia co to kino artystyczne i nie potrafisz go zdefiniować. Po drugie nie wiesz co to tematyka egzystencjalna. Uświadomię Cię - tu nie chodzi o zyski burmistrza i jego sprawy, ale tematykę filozoficzną. Próbę zmierzenia się z następującymi zagadnieniami: co to jest byt? czym jest istota ludzka? jakie są znaczenia jego różnych wyborów; niepokój o śmierć; zobowiązania warunkowe; próbę zdefiniowania autentyczności; znaczenie stosunków interpersonalnych; religia.
Nastąpił wyraźny regres Twojej psychiki w czasie...Bambi pisze:W liceum jak zaczynałem przygodę z kinem, właśnie z bergmanem, kubrickiemi lynchem, pisałem dokładnie tak jak ty. :D:D:D
all the monsters will break your heart
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
hahahaha, ale kto mówi o egzystencjalizmie? czy egzystencjalizm jest nieodzownym warunkiem kina artystycznego? :D:D:D u cronenberga go nie ma, a jest to kino bez wątpienia artystyczne/autorskie. Podobnie u Langa, Wiene, części Bunuela itd. U Cluzoe'ta było pełno egzystencjalimu, u Ozu itd. Ale co z tego wynika? :D Ja pierdykam, ale jaja :D:D:Dnicram pisze:Bambi pisze:
Spielberg chociażby w szczękach porusza to wszystko czym piszesz : mamy burmistrza małego miasteczka, nie liczącego się z niczym, upatrującego tylko zysku (co to jest jak nie krytyka otaczającej rzeczywistości i postaw ludzi? czysta pazerność urzędasów, narażających turystów dla zysku), mamy pełnokrwiste postaci ze swoimi własnymi dylematami (ich rys psychologiczny w niczym nie ustępuje postaciom Kubricka, a niejednokrotnie je przewyższa). Czyli jednak wychodzi na to, że to kino artystyczne, nawet według ciebie.
Kino artystyczne musi mieć plan intelektualny wyrażony środkami, które pomagałyby go rozszyfrować. Mimo to, każde arcydzieło rządzi się własnymi prawami.
Teraz dotarło do mnie jakim prostakiem jesteś. Po pierwsze, nie masz pojęcia co to kino artystyczne i nie potrafisz go zdefiniować. Po drugie nie wiesz co to tematyka egzystencjalna. Uświadomię Cię - tu nie chodzi o zyski burmistrza i jego sprawy, ale tematykę filozoficzną. Próbę zmierzenia się z następującymi zagadnieniami: co to jest byt? czym jest istota ludzka? jakie są znaczenia jego różnych wyborów; niepokój o śmierć; zobowiązania warunkowe; próbę zdefiniowania autentyczności; znaczenie stosunków interpersonalnych; religia. ..
HAILSA!!!!!
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Wciąż nie padła w tym temacie żadna sensowna definicja kina artystycznego.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: Steven Spielberg i jego największe dzieła.
Czyli kino artystyczne = kino autorskie?Bambi pisze:a jest to kino bez wątpienia artystyczne/autorskie
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies