Flesh for the Frankenstein ( 1973 )
Pewnego dnia, dwaj przyjaciele, Mieszko i Anders, uraczeni ziołem lub znieczuleni kropelką czegoś mocniejszego, postanowili zobaczyć wieczorem jakiś film. Wiadomo, metalowcy gustują raczej w cieżkich klimatach, więc postanowili zobaczyć jakiś horror, a wybór padł, z niewiadomych do dziś przyczyn, na nakręcony w 1973 roku "Flesh for the Frankenstein". To monumentalne dzieło, określone w jednym z wywiadów jako "Straszliwe gówno", tudzież "jeden z najgorszych filmów jakie w życiu widziałem" stał się natchnieniem dla obydwu panów, bowiem zaczerpnęli z niego nie tylko sławetne intro które otwiera ich pierwszy split, ale również nazwę kapeli. To wypowiadane zdanie " i need a perfect....nasum" stało się kamieniem węgielnym pod kapelę, która powstała początkowo dla żartu, aby później przeobrazić się w jeden z najbrutalniejszych zespołów grind core przynosząc sporo świeżego powietrza do tego gatunku. Czy to samo można powiedzieć o tym filmie?
Jeśli przyjąć, że został on stworzony jako pastisz horrorów, jako parodia to czeka nas cudowny seans podczas którego będziemy zwijać boki ze śmiechu, a zaręczam, że kilka scen jest warta zobaczenia. Jeśli jednak był nakręcony "na poważnie", to, no cóż.... trzeba się zgodzić z opinią Andersa że jest to "straszliwe gówno". Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Przenosimy się do Serbii, gdzie w ponurym zamczysku mieszka baron von Frankenstein, który jest pochłonięty wraz ze swym asystentem Otto pracą w tajemniczym laboratorium, do którego nikt nie ma wstępu. Baron jest tak pochłonięty pracą, że nie zwraca uwagi na to, że jego żona puszcza się na lewo i prawo z wieśniakami.... Ich dwoje dzieci, wałęsa się po całym zamku podglądając raz barona, raz baronową....
Baron pragnie stworzyć nowego człowieka, człowieka, który będzie idealny, który będzie się rozmnażał i wyda na świat dzieci, które będą mu absolutnie posłuszne i będą wypełniać jego rozkazy. W tym celu potrzebuje zwłok, z których wycina najlepsze części... Stworzył już kobietę, teraz potrzebuje tylko głowy do tułowia idealnego mężczyzny. W tym celu udają się do burdelu, bowiem tam znajdą kolesia, który będzie pieprzył wszystko co popadnie, także kobietę zombie... Obserwując wspomniany przybytek, zobaczyli własnie kolesia z idealnym nasumem.... Myśląc o nim, że to gieroj nad gieroje, bo w popłochu uciekły przed nim dwie prostytutki, które później zaprasza z powrotem, planują zaczaić się na niego z sekatorem i pozbawić go tej idealnej głowy...
Prawda jest jednak taka, że ten koleś przyszedł do burdelu ze swoim kolegą, który rucha wszystko co popadnie, a popłoch który baron widział sprawiła jaszczurka która zaczęła pełzać po dupie jednej z pań. Natomiast nasz bohater, który już za chwil kilka w przepieknie zjebanej scenie utraci głowę, okazuje się być.....pedałem. Kiedy głowa zostaje przyszyta, ku zdziwieniu barona, jego ubermenszowi na widok kobiety zombie nie staje i zaczyna zastanawiać się, w czym problem... w Międzyczasie, jego kompan z burdelu wpadł w oko baronowej i jako nowy lokaj zostaje przyjęty na drugi dzień do pracy....
Zaręczam, że to nie jest cała lista absurdów które odnajdziecie w tej produkcji. Niektóre dialogi niszczą okrutnie, jak chociażby scena kiedy baron posuwa trupa dziewczyny i nagle z pełną powagą mówi do asystenta - " na co się gapisz, zboczeńcu? ". A po całym tym akcie miłosnym, rzuca : " Otto, jeśli chcesz poznać śmierć, musisz ją pieprzyć w woreczek z pęcherzem". Zresztą, łóżkowe wygibasy w tym filmie też zasługują na szersze omówienie, ale nie będę wam psuł zabawy... Końcówka filmu niszczy. Zresztą jak cały film.
I neeed a perfect......................nasum.