0ms pisze:@V: A ta kategoria to badziewie. Fajne, bo fajne, ale jednak
mówi to czlowiek który zachwyca sie atlasem chmur tak?
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
0ms pisze:@V: A ta kategoria to badziewie. Fajne, bo fajne, ale jednak
inaczej rozumiem termin dobre kino akcji hehe. dobre kino akcji poza akcja oferuje też coś więcej, taken to tylko sprawnie zrealizowany film sensacyjny. oczywiście że jest lepszy niż wymienione przez ciebie rzeczy, ale znów, to, że hamburger w maku smakuje lepiej niż na jakimś dworcu w Wałbrzychu, to nie czyni z niego jeszcze dobrej potrawy :).[V] pisze:hmm,wiesz,mówimy wciaz o dobrym kinie akcji,zauwaz ze ostatnie produkcje z udzialem np pana Cage czy Stathama nawet nie staly przy tym,to juz takie burgery plywajace w tluszczu wpierdolone w splesniala bulke.Riven pisze:w swojej kategorii tak, ale to tak jak wybierać najsmaczniejszego hamburgera w maku. niby można i będzie nawet smaczny, no ale to nadal mak. gościa stać na znacznie więcej.
Flight opowiada fajna historie bez ckliwego wyplakiwania sie w papierowy recznik i innego cukru pudru.Technicznie swietny film,no ba,muzycy dream theater to tez technicznie swietni muzycy i gówno z tego wynika.W moim odczuciu To nie jest dobra zabawa tylko tandeta i zlizywanie slodkiej pyzy z babcinego kredensu,smieszy mnie takie kino.0ms pisze:Idz sie zachwycac papka dla mas pokroju Flight ;) Cloud Atlas to technicznie swietny film i slepym trzeba byc, zeby tego nie zauwazac. Do tego to masa dobrej zabawy, a przeslanie, ktore wszystkich tutaj wzburza mozna spokojnie zignorowac - spektakl nic przez nie nie traci.
Co nie zmienia faktu, ze Taken to badziewie. Hamburger, ale niezly jak na swoja kategorie, czyli fastfood.
sprawnie zrealizowany film sensacyjny.no w sumie tak.soundtrack do piwa.lepszy od tych które wyzej przytoczylem(Safe,Seeking justice)tylko o to tutaj mi chodzi.Riven pisze:inaczej rozumiem termin dobre kino akcji hehe. dobre kino akcji poza akcja oferuje też coś więcej, taken to tylko sprawnie zrealizowany film sensacyjny. oczywiście że jest lepszy niż wymienione przez ciebie rzeczy, ale znów, to, że hamburger w maku smakuje lepiej niż na jakimś dworcu w Wałbrzychu, to nie czyni z niego jeszcze dobrej potrawy :).[V] pisze:hmm,wiesz,mówimy wciaz o dobrym kinie akcji,zauwaz ze ostatnie produkcje z udzialem np pana Cage czy Stathama nawet nie staly przy tym,to juz takie burgery plywajace w tluszczu wpierdolone w splesniala bulke.Riven pisze:w swojej kategorii tak, ale to tak jak wybierać najsmaczniejszego hamburgera w maku. niby można i będzie nawet smaczny, no ale to nadal mak. gościa stać na znacznie więcej.
Wszystko spaja nie przeslanie, a genialny montaz. Historie sa sztampowe, i owszem, ale rewelacyjnie jest ten film poskladany po prostu - to jego najwieksza zaleta.83koper83 pisze:No może "technicznie" to i jest dobry film (choć to ciekawe, bo na tym forum określenie "techniczny" funkcjonuje jako obelga), ale jak zignorować "przesłanie", skoro fabularnie każdy z wielu (zbyt wielu) wątków to szczyt sztampy, epigoństwa, plagiatu lub autoplagiatu, a to nieszczęsne "przesłanie" ma ten cały burdel sklejać w całość. To przecież Wachowscy narzucili sami warunki, ktorym nie sprostali.
Ano. Ninja'd, jak to sie za Wielka Woda mowi.witchfinder pisze:Czy pogodzę was, jeśli powiem, że oba filmy to fastfood? :D Jeden nieco bardziej wysublimowany, taki powiedzmy Sphinx, drugi Big Mac - Cloud Atlas poza strukturą intelektualnie stoi na tym samym poziomie co Taken, ale nie znaczy to, że też nie jest smaczny :D
Sztampa jest w prowadzeniu fabuly, w przewidywalnej konstrukcji. Ladnie to w wiekszosci zrobione, ale imo jakakolwiek moc oddzialywania bierze w leb wlasnie przez koncowa sekwencje.[V] pisze:nie ,w ocenie Flight sie troche rozmijamy.Mnie ten film ujal swoja prostota.Jest w nim cos nieuniknionego,glówny bohater mimo,ze ratuje zycie tylu ludzi sam wpada w turbulencje i mimo ze sciaga drazek sterowniczy,steruje ciagiem silników i staje na glowie aby uratowac swoje zycie to kat natarcia jest coraz mniejszy,predkosc maleje i dochodzi do przeciagniecia i spektakularnej katastrofy.Nie widze tu zadnej sztampy,poza tym uwazam,ze wywlekanie w filmach monologów ,facetów gadajacych otwarcie o swoich uczuciach nie musi byc zwiazane z pedaliada tudziez cukierkowym gównem i hamerykanskim patosem.Rozumiem Twój punkt widzenia,ale ja odebralem ta koncowa sekwencje zupelnie inaczej.Dla mnie jeden z najlepszych filmów roku.
I to juz kwestia indywidualnego odbioru. Poza tym spojrz na opinie: malo ktory film ostatnio tak oddzialywal na widzow jak ten. Na rozne sposoby, ale jednak.83koper83 pisze:No, montaż jest świetny. Wizualnie też jest dobrze. Ale to właśnie jest, jak sam Pan 0ms raczył zauważyć, tylko "techniczna" strona przedsięwzięcia. Rozumiem, że może się to podobać, ale dzieło ma chyba oddziaływać jako organiczna całość, takie były chyba założenia rodzeństwa Wachowskich?
O to się przecież rozchodzi, że Wachowscy oczekiwali po tym głębi:DRiven pisze:trzeba mieć srogo najebane, żeby od atlasu chmur oczekiwać jakiejś wielkiej głębi itp.
Z ich wstepu wynika cos zupelnie innego.83koper83 pisze:O to się przecież rozchodzi, że Wachowscy oczekiwali po tym głębi:DRiven pisze:trzeba mieć srogo najebane, żeby od atlasu chmur oczekiwać jakiejś wielkiej głębi itp.
myślę, że możemy tylko spekulowac czego chcieli wachowscy, ale jak dla mnie zarówno treść jak i forma tego filmu sugerują, że ich celem było luźne i humorystyczne przedstawienie jakiejś filozofii życiowej. po zwiastunie byłem przygotowany na patetyczne pseudofilozofie, dostałem momentami wręcz jajcarski pastisz new age'u, który dodatkowo miał jakąś tam myśl przewodnią, może i banalna, ale nie powiedziałbym ze głupia.83koper83 pisze:O to się przecież rozchodzi, że Wachowscy oczekiwali po tym głębi:DRiven pisze:trzeba mieć srogo najebane, żeby od atlasu chmur oczekiwać jakiejś wielkiej głębi itp.