Dekalog - Kieślowski

Wszystkie chwyty dozwolone - od "Begotten" po "Wejście smoka".

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: Dekalog - Kieślowski

06-06-2012, 23:01

o, przegapiłem tego kleksa :) jak nie chcecie, żebym wpadł w szał to się lepiej od niego odpierdolcie, radzę wam po przyjacielsku :)
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: Dekalog - Kieślowski

06-06-2012, 23:04

Nie trafia do mnie poetyka Pana Kleksa, wolę Fronczewskiego w "Rozmowach z katem".:) Natomiast, zamykając temat filmów dla dzieci, aby nie offtopować, zawsze wolałem takie o bohaterach zbuntowanych, na przykład "Podróż za jeden uśmiech", zresztą książka Bahdaja również masa.

Wracając do Kieślowskiego, stwierdzić trza, że więcej głębi jest w jednej scenie z "Zapaśnika", czy "Gorączki", niż w całym "Niebieskim".
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: Dekalog - Kieślowski

20-03-2015, 17:16

Obejrzałem sobie po kilkunastu latach "Przypadek" i muszę zupełnie zweryfikować jego ocenę.
Film jest jednak najszybciej starzejącą się dziedziną sztuki. Mające kilkaset lat malowidła potrafią nadal razić, książka - ma moc do dwóch wieków nawet, dopóki język się w niej zupełnie nie zarchaizuje. Z filmem idzie o wiele szybciej.

Oglądałem więc sobie ten "Przypadek", dziwiąc się, jak mało z niego zapamiętałem i jak inaczej go odbieram. Ale do rzeczy. Pierwsza rzecz to dynamika: dzisiaj nawet Teatr Telewizji ma szybsze tempo, i nie chodzi o to, że montaż ma być teledyskowy; po prostu wielość obejrzanych filmów przyzwyczaja widza do szybszego tempa. Tu wszystko się ślimaczy, a najbardziej przegadany jest epizod pierwszy, w którym młody Linda niepotrzebnie gada ze starym partyjniakiem kilkanaście minut.

Druga rzecz: kreacja bohatera głównego. Mało realistyczna moim zdaniem. Rozedrganie emocjonalne niczym u jakiegoś Wertera, wątki miłosne jakieś mało życiowe.

Trzecia rzecz: czytelność. Z powodu politycznego zanurzenia w tamtych realiach film staje się coraz mniej zrozumiały. I nie chodzi mi o to, że młodzi, a głupi widzowie nie znają historii. Historia poprowadzona jest w nim niedbale, a kontekst wydarzeń widać tylko między wierszami.

Czwarte: seks. Ten w polskich filmach do lat 90. to jakiś dramat. Nie inaczej jest tutaj: dla bohatera spółkowanie jest męczarnią, smutkiem jakimś. Jest tylko mechaniczne "ruchanie", a do tego pokazane w sposób mało atrakcyjny.

Rozumiem, że "Przypadek" jest ważnym filmem w historii kina, chociażby dlatego, że wzorowano się na nim nie raz i nie dwa razy. Natomiast jako film po prostu się zestarzał okrutnie.
ODPOWIEDZ