witchfinder pisze:Poszedłem :D Wszedłem teraz na filmweb i ktoś tam to względnie trafnie ocenił: "Efekty + Walki 10/10 - Reszta 2/10, razem 6/10" :D Za efekty może nie dałbym dziesiątki, ale ósemkę już tak, reszta 3/10 (+1 za Perlmana i Chinatown :D). Z takim zastrzeżeniem, że absolutnie nie warto oglądać tego filmu poza kinem. Na 3D też pewnie nie warto - obstawiam, że obraz będzie dużo za ciemny.
Efekty + walki 5/10 (Uważam, że efekty są naprawdę cienkie. "Hellboy" był dużo bardziej zjawiskowy. A walki - nuda, nuda, nuda. Zupełnie niewykorzystany potencjał. Roboty poruszają się ociężale i ciągle robią to samo, potwory są cholernie sztuczne i tylko moment z lataniem dawał radę).
Reszta 2/10
Umiarkowana żenada z kilkoma dobrymi motywami; raczej nie warto, 4,5/10 to adekwatna ocena ;) Po więcej odsyłam do recenzji Walkiewicza na filmwebie, gdzie poza wątkiem ideologicznym, co mu się całkiem na odwrót odczytał, ma generalnie rację (tzn. trochę summa summarum za wysoko ocenia, acz trafnie zarysowuje wady i zalety).
To samo mógłbym odnieść do każdego Twojego postu (posta?) o Dystrykcie ;)
A teksty, jak wszędzie, zdarzają się lepsze (rzadziej), gorsze (częściej), niemniej jednak jestem przeciwnikiem programowo-apriorycznego jebania czegoś z góry do dołu ;)
Odnośnie wiarygodności – szkoda trochę, że skupiając się wyłącznie na wątku kosmitów-imigrantów, Blomkamp zaniedbuje inne polityczne aspekty pierwszego kontaktu z Obcymi. Jak lądowanie „krewetek” wpłynęło na realny apartheid? A na przebieg zimnej wojny? Obcy przylecieli na Ziemię w latach osiemdziesiątych, więc na pewno nie pozostało to bez znaczenia. Kosmici zignorowali, co prawda, Waszyngton, ale nie wydaje mi się, by Waszyngton zignorował kosmitów. Brakuje choćby słowa o tym, jak na te wydarzenia zareagowali Amerykanie i reszta społeczności międzynarodowej.
I tu jest lyzew pogrzebany. To nie powinien byc film sf po prostu.
Na wszystkie te pytania można było spróbować ciekawie odpowiedzieć w przyjętej i znakomicie się sprawdzającej konwencji udawanego dokumentu.
Tak, paradokument byłby znacznie ciekawszy, bo pierwsza część D9 stylizowana na ten gatunek była całkiem przednia i robiła wrażenie (przede wszystkim oryginalnością wtłoczoną w paskudnie już zajechany wątek obcy vs ludzie). Druga część filmu to już niestety holiłud ze wszystkimi jego wadami (chociaż i tam przewinęło się parę dobrych patentów, ale znów bardziej na zasadzie problemów które można byłoby rozwinąć w dużo lepszy sposób).
Cthulhu pisze:Tak, paradokument byłby znacznie ciekawszy, bo pierwsza część D9 stylizowana na ten gatunek była całkiem przednia i robiła wrażenie
Ano, na mnie tez zrobila wrazenie. Dosc negatywne (choc i tak lepsze niz reszta filmu), bo zrobiona byla srednio umiejetnie, a Blomkamp ma nieznosna maniere i imo zero talentu. Za to z kilku jego pomyslow ktos uzdolniony moglby juz cos strawnego ulepic - tutaj zgoda.
witchfinder pisze:Umiarkowana żenada z kilkoma dobrymi motywami; raczej nie warto, 4,5/10 to adekwatna ocena ;) Po więcej odsyłam do recenzji Walkiewicza na filmwebie, gdzie poza wątkiem ideologicznym, co mu się całkiem na odwrót odczytał, ma generalnie rację (tzn. trochę summa summarum za wysoko ocenia, acz trafnie zarysowuje wady i zalety).
Ok, ide do kina, thx. :D. Chce popatrzec na ladne obrazki na duzym ekranie, to chyba wystarczy.