Masterful Magazine

Właśnie też przeczytałem;(

Timothy Dalton
Najbardziej pasują mi filmy z tym aktorem, a to chyba dla tego, że są najmniej fantastyczne pod względem gadżetów i innych pierdół :).

o, jest :)

Latka leca, a Lazenby wciaz najlepszy.

czy najlepszy to trudno stwierdzić, ale film z nim jest na pewno w czołówce

Szkoda, że Lazenby zagrał tylko w jednym filmie jako James Bond.

Bardzo dobrze. ZERO charyzmy.

bzdura

Mój głos na Connery'ego. "From Russia with Love" to chyba moja ulubiona część serii.
Moore na drugim miejscu.
Uczciwie dodam, że nie widziałem żadnego z Craigiem. Jakoś nie chce mi się nawet dawać mu szansy. Timothy Dalton również mi się w tej roli kompletnie nie widział.
W zasadzie uznaję tylko Bondy z lat 60-tych i 70-tych (wyjątek to "Moonraker").
Z pozostałych (przypominam - nie licząc czterech ostatnich) chyba "Golden Eye" najwyżej.

Connery i Moore,reszta się w zasadzie nie liczy chociaż filmy z Danielem też są niezłe i bardzo fajnie odnalazł się w roli Bonda.Mój faworyt to Goldfinger,wielbię ten film.

dla mnie Goldfinger jest zwyczajnie słaby :) a jeśli chodzi o Craiga, pierwszy i drugi film spoko. później się zjebało. a ostatni, to jakiś dramat

Duży rozstrzał opinii w temacie,to dobrze,każdy lubi Bonda za coś innego. Te filmy przenoszą mnie w jakiś magiczny sposob do czasów dzieciństwa .Lubię je sobie przypomnieć z szklaneczką dobrego napitku w ręku. W zeszłym roku machnąłem tytułem przypomnienia całą serię w tydzień.

Te pierwsze filmy z Connerym są takie naiwne,miejscami głupiutkie wręcz ale i tak kocham to na zawsze i do samego końca:)

[V] pisze:
Te pierwsze filmy z Connerym są takie naiwne,miejscami głupiutkie wręcz ale i tak kocham to na zawsze i do samego końca:)

nie inaczej. jak ktoś mi pierdoli, że szkoda czasu, bo pierdoły, naiwność i infantylność, a sam ogląda jakieś skurwiałe horrory z piątej ligi dla niedorozwojów, to się łapię za głowę :) po prostu wyłączasz myślenie, relaksujesz się i wracasz do czasów dzieciństwa czy tam jakiejś szkoły średniej. piękna sprawa

Z Moorem najbardziej lubię chyba "The Spy Who Loved Me", ale musiałbym sobie odświeżyć, żeby mieć pewność.

Heretyk pisze:

[V] pisze:
Te pierwsze filmy z Connerym są takie naiwne,miejscami głupiutkie wręcz ale i tak kocham to na zawsze i do samego końca:)

nie inaczej. jak ktoś mi pierdoli, że szkoda czasu, bo pierdoły, naiwność i infantylność, a sam ogląda jakieś skurwiałe horrory z piątej ligi dla niedorozwojów, to się łapię za głowę :) po prostu wyłączasz myślenie, relaksujesz się i wracasz do czasów dzieciństwa czy tam jakiejś szkoły średniej. piękna sprawa

Święte słowa :) Te filmy to powrót do przeszłości.

Heretyk pisze:

[V] pisze:
Te pierwsze filmy z Connerym są takie naiwne,miejscami głupiutkie wręcz ale i tak kocham to na zawsze i do samego końca:)

nie inaczej. jak ktoś mi pierdoli, że szkoda czasu, bo pierdoły, naiwność i infantylność, a sam ogląda jakieś skurwiałe horrory z piątej ligi dla niedorozwojów, to się łapię za głowę :) po prostu wyłączasz myślenie, relaksujesz się i wracasz do czasów dzieciństwa czy tam jakiejś szkoły średniej. piękna sprawa

Czyżby zabolało? Gdzie się podziała twoja serwilistyczna postawa bijąca z co drugiego posta? Gdzie wieczne przepraszanie za swój gust i opinie, gdzie kwitowanie niemalże każdej wiadomości "ale każdy może myśleć inaczej" lub "to tylko forum"? Ernst Stavro Blofeld pochwycił i dał zeżreć kotu? Czy Buźka gnietł zębami? A może Q źle dobrał proporcje i rozpłynęła się w niebycie-odbycie? Przy sobocie taka hardość i zdecydowanie? Przecież to czas wyluzowania; spacerów po lesie, wódeczki/piwka, sentymentalnych powrotów do dzieciństwa, latania jetpackiem, cięcia chleba za pomocą lasera z zegarka, strzelania rakietami z papierosa. Nie zaś twardych, męskich wystąpień.

no sam nie wiem. zniszczyłeś mnie w tym momencie. w sumie wyluzowany jestem, bo jak zauważyłeś, zasadniczo do forum podejście mam raczej luźne i "kłócić" się nie lubię, a jak odebrałeś posta inaczej, to trudno

Ależ skąd, tak się tylko dopierdalam, bo wróciłem z dworu, okulary mi zaparowały i się wkurwiłem. Podoba mi się jednak ten luz; jeszcze parę ćwiczeń i będzie mega luz:

Heretyk pisze:no sam nie wiem. zniszczyłeś mnie w tym momencie. w sumie wyluzowany jestem, bo jak zauważyłeś, zasadniczo do forum podejście mam raczej luźne i "kłócić" się nie lubię, a jak odebrałeś posta inaczej, to trudno

A po co sie spierać, James Bond jest jak Metallica albo Slayer,każdy ma swoich faworytów. Chyba,że ktoś nie lubi to wtedy wiadomo od razu,że jest skurwiałym pedałem:)

ale już Plastka nie obrażaj, bo nie raz pisał o swojej skrajnej heteroseksualności