CHARLIE CHAPLIN
: 11-12-2016, 22:29
Zagłębiając się w biografię Chaplina, myślę sobie, że mało kto odbył tak prawdziwą drogę z nędzy do pieniędzy. Mały Charlie nie miał najłatwiejszego życia - życie w przytułku, ojciec nie płacący alimentów, a w wieku 14 lat odprowadził własną mamę do szpitala dla psychicznie chorych. Choroby psychiczne zresztą krążyły w rodzinie, bo babka skończyła tak samo, widząc wszędzie szczury i robaki, nawet we własnym łóżku.
I ten chłopiec stał się najlepiej znanym aktorem swoich czasów, bo - nie oszukujmy się - jeśli przeciętny widz zostanie spytany o jakąś gwiazdę kina z I połowy XX wieku - to będzie to prawie na pewno Chaplin.
Na razie zobaczyłem 5 tytułów, kolejne 5 chciałbym jeszcze zobaczyć w najbliższym czasie. Raczej nikt nie przebrnie przez całość twórczości.
"Brzdąc" ("The Kid") z 1921 roku opowiada o tym, jak Charlie przypadkiem znalazł na ulicy dziecko i zajął się - mimo kiepskiej sytuacji - jego wychowaniem. Z tego filmu pochodzi znany potem motyw dzieciaka, który wybija okna, za którym szedł Charlie, który nowe okna wstawiał. Jako całość film mnie nie powalił, chociaż "efekt specjalny" z latającym psem-aniołkiem faktycznie rozbawił.
"Gorączka Złota" ("Gold Rush") z 1925 to taśma żywo przypominająca historie Wujka Sknerusa z komiksów o Kaczorze Donaldzie. Bardzo wartka akcja, która musiała być nowością dla ówczesnej publiczności
"Światła wielkiego miasta" ("City Lights") z 1931 to bardzo smutna komedia. Niby komedia, ale Charlie robi wszystko, by pomóc niewidomej kwiaciarce, która mieszka ze starszą mamą - za co ciągle trafia za kratki i traci szansę na normalną egzystencję.
"Dzisiejsze Czasy" ("Modern TImes") z 1936 to bardzo aktualna w zasadzie tematyka idącej do przodu industrializacji i tego, jak człowiek się nie odnajduje w niej. Przecież "maszyna do lunchu" (czyli machina wpychająca jedzenie prosto do otworu gębowego pracownika, by ten nie musiał odchodzić od taśmy) to rzecz, którą jestem w stanie bez problemu wyobrazić sobie w filmie nagranym dzisiaj.
No i "Dyktator" ("The Great Dictator") z 1940, gdzie Charlie staje się jednocześnie Hitlerem, jak i żydowskim golibrodą. Wydaje mi się, że czytałem o tym, że nie wysłano go na front tylko dlatego, że tak świetnie wyśmiewał nazistów. No i bez wątpienia był więcej wart z kamerą, niż karabinem.
Ktoś jeszcze ogląda?
I ten chłopiec stał się najlepiej znanym aktorem swoich czasów, bo - nie oszukujmy się - jeśli przeciętny widz zostanie spytany o jakąś gwiazdę kina z I połowy XX wieku - to będzie to prawie na pewno Chaplin.
Na razie zobaczyłem 5 tytułów, kolejne 5 chciałbym jeszcze zobaczyć w najbliższym czasie. Raczej nikt nie przebrnie przez całość twórczości.
"Brzdąc" ("The Kid") z 1921 roku opowiada o tym, jak Charlie przypadkiem znalazł na ulicy dziecko i zajął się - mimo kiepskiej sytuacji - jego wychowaniem. Z tego filmu pochodzi znany potem motyw dzieciaka, który wybija okna, za którym szedł Charlie, który nowe okna wstawiał. Jako całość film mnie nie powalił, chociaż "efekt specjalny" z latającym psem-aniołkiem faktycznie rozbawił.
"Gorączka Złota" ("Gold Rush") z 1925 to taśma żywo przypominająca historie Wujka Sknerusa z komiksów o Kaczorze Donaldzie. Bardzo wartka akcja, która musiała być nowością dla ówczesnej publiczności
"Światła wielkiego miasta" ("City Lights") z 1931 to bardzo smutna komedia. Niby komedia, ale Charlie robi wszystko, by pomóc niewidomej kwiaciarce, która mieszka ze starszą mamą - za co ciągle trafia za kratki i traci szansę na normalną egzystencję.
"Dzisiejsze Czasy" ("Modern TImes") z 1936 to bardzo aktualna w zasadzie tematyka idącej do przodu industrializacji i tego, jak człowiek się nie odnajduje w niej. Przecież "maszyna do lunchu" (czyli machina wpychająca jedzenie prosto do otworu gębowego pracownika, by ten nie musiał odchodzić od taśmy) to rzecz, którą jestem w stanie bez problemu wyobrazić sobie w filmie nagranym dzisiaj.
No i "Dyktator" ("The Great Dictator") z 1940, gdzie Charlie staje się jednocześnie Hitlerem, jak i żydowskim golibrodą. Wydaje mi się, że czytałem o tym, że nie wysłano go na front tylko dlatego, że tak świetnie wyśmiewał nazistów. No i bez wątpienia był więcej wart z kamerą, niż karabinem.
Ktoś jeszcze ogląda?