POSTAWA ROSZCZENIOWA

[COFFIN]

Gehenna to dobry trop. Wracając do tematu, w którym siedzieli od początku zdołali nagrać jedną z najlepszych płyt ostatnich lat, co wcale nie jest takie oczywiste patrząc, co odpierdalają obecnie ich ówcześni ziomale. Prościej byłoby, gdybyś rzucił hasło 'kto nigdy nie dał ciała', ale to w sumie jasna sprawa. Ode mnie inny typ, nazwany przez fachowca od niczego 'podstawką pod kubek z blastami', czy jak tam ten bełkot szedł, a mianowicie: The Black - 'Alongside Death'. Życzyłbym sobie właśnie takiej radykalizacji tematu, szczególnie od tych wracających po latach kapel.

[ultravox]

Ale chodzi o kapele, które przemieniły się... od serca a nie kicały według zmieniającej się koniunktury.

A skąd pewność, co jest "od serca" a co nie? Prawdę znają tylko te osoby, my możemy co najwyżej zgadywać.

[Deathhammer66]

Może nie do końca do tematu ale żeby nie zakładać kolejnego...

Ciągle marudzi się że zespoły miękną, puszczają oko do masowego słuchacza itp. a jakie znacie z kapele które z czasem zradykalizowały się? Nie chodzi o to że np. Impiety z płyty na płytę grało intesywniej i pałker szybciej nakurwiał blasty bo jest to po prostu dążenie do stałej idei poprzez doskonalenie formy ale o bardziej ewolucję samego mindsetu i przemianę czysto jakościową. Coś jak Forgotten Woods i poreaktywacyjna 'Race of Cain' gdzie zerwano z melancholją starych nagrań na rzecz syficznego soundu i odpychającej antymuzyki, podobnie Disiplin chociaż ich nowe płyty fiołkami nie pachną... co jeszcze?

Satyricon i genialna RE nagrana po dosyć odpustowej Nemesis Divina. Cios jak chuj.

[WaszJudasz]

Ciągle marudzi się że zespoły miękną, puszczają oko do masowego słuchacza itp. a jakie znacie z kapele które z czasem zradykalizowały się? Nie chodzi o to że np. Impiety z płyty na płytę grało intesywniej i pałker szybciej nakurwiał blasty bo jest to po prostu dążenie do stałej idei poprzez doskonalenie formy ale o bardziej ewolucję samego mindsetu i przemianę czysto jakościową.

Smar SW, Lux Occulta i kwartet Coltrane'a.

Dla pełnego doceniania stopnia radykalizacji najlepiej puścić wszystko na raz.

[hcpig]

A skąd pewność, co jest "od serca" a co nie? Prawdę znają tylko te osoby, my możemy co najwyżej zgadywać.

...ale jeżeli jakimś cudem zespół przechodzi kilka metamorfoz i każda nazwijmy to delikatnie 'koresponduje' aktualnymi trendami to można to i owo podejrzewać :)

Teoretycznie istnieje szanse że 'Race of Cain' ta próba taniego klasku i jechanaia na pseudoekstremie a płyta 'O.N.A.' Mrok to do bólu szczery krążek wydany zupełnie przypakiem w okresie panowania pewnego nurtu ale... sam wiesz

Smar SW

Ta nazwa co jakiś czas pojawia się na forume, od czego zacząć? Chodzi mi o 2-3 najlepsze cds.

[Plastek]

Ta nazwa co jakiś czas pojawia się na forume, od czego zacząć? Chodzi mi o 2-3 najlepsze cds.

"Walczmy o swoje prawa" to najlepsza ich płyta, wyjebisty album, należy znać, Godna uwagi jest też "Świadomość" choć to już nieco inne granie.

[hcpig]

Dzięki! Zarzucę dziś na ruszt.

[WaszJudasz]

"Walczmy o swoje prawa" to najlepsza ich płyta, wyjebisty album, należy znać

Tru story. Największy przebój z tej płyty: " onclick="window.open(this.href);return false; i pozamiatane.

[Plastek]

Tam są same przeboje, "Siła", "Nienawidzę siebie", "Niewolnik" czy kawałek tytułowy; w sumie można wymienić wszystkie kawałki:). Wybitny album.

[WaszJudasz]

Ano, właśnie ostatnio sobie robiłem repetytorium, dlatego mi się w tym wątku skojarzyło. Tyle wkurwienia i frustracji, a jednocześnie zero jakiegoś pizdowatego biadolenia i czerstwych humorków, coś pięknego. Niby slogany, a teksty autentycznie walą w mordę. W dodatku płyta, która zajebiście oddaje tamte czasy, a tak naprawdę nic się nie zestarzała.

[Plastek]

Dokładnie tak, szczery do bólu album. Czuć tutaj autentyczne emocje, nihilizm i wkurwienie. Cenię sobie takie płyty o wiele bardziej niż pretensjonalne pozowanie na jakąś wyrafinowaną sztukę, przedstawienia teatralne, klucze czaszki i inne tanie, ludyczne efekty.

Co z sobą zrobiłem, dlaczego się skurwiłem
Szukałem pomocy lecz drogę swą zgubiłem
Umilkło wołanie, opadłem z sił jak chuj
Coś dławi mi krtań, coś sprawia mi ból
Pod osłoną mroku me myśli jak cienie
Obmacują mury mojego więzienia
Nie umiem już walczyć ze swoim zniewoleniem
Nienawidzę świata i nienawidzę siebie

Nienawidzę siebie x2

Realny świt poranka ukryje senną marę
Gdzieś na dnie pustych oczu marzenia odtrącone
I tylko pokutuję gdy idę przez ulicę
By gonić znów za niczym, by znów udawać życie
Gdy wrócą znów wspomnienia znów żal mi ściśnie krtań
Wyrzygam znowu z siebie swe życie pojebane
Bezsilnie wzniosę dłonie w stronę gwiazd na niebie
Nienawidzę świata i nienawidzę siebie

Nienawidzę siebie x2

Nienawidzę siebie x8

Pozamiatane.

[WaszJudasz]

Poezja. A ja tak ciągle z tą Siłą, bo to, jak kiedyś ten numer mnie zniszczył, to masakra. Kupiłem czy przegrałem sobie jakaś punkową składankę, słucham tej taśmy, lecą te piosenki, czyli Defekt Mozgó że wszyscy jedziemy na tym samym wózku, GaGa że olewaj system, KSU żeby na wojnę nie iść i referen z Czterech Pancernych, takie rzeczy, korespondowało mi to z tymi punkami co ich znałem, czyli takimi bardziej szorstkowłosymi hipisami w sumie, muzyka, pokój i jabole, takie klimaty... a tu nagle jakiś koleś wrzeszczy, żeby napierdalać nazistów i to takim głosem, że z miejsca wierzysz, że on napierdala i w ryj też dostał nie raz, bębny tłuką tak bojowo, jak w żadnym BM nie słyszałem, no przecież to coś takiego, jakby się człowiekowi cała ta autentyczna przemoc prosto z ulicy wlała do chaty przez głośniki.

[Plastek]

Swoją drogą kojarzysz jak się kolegom ułożyła współpraca z Pietią i qqryq? Do pięknych wniosków chłopaki doszli, zawsze cytuję ich słowa gdy wchodzą jakieś bajki odnośnie undergroundu wszelkiej maści.

[WaszJudasz]

Nie kojarzę, a co, w ciula ich zrobił?

ed: aaaa, już widzę na ich stronce (swoją drogą - bardzo eleganckiej), czytałem to kiedyś, widać zapomniałem.

[Plastek]

Tak, strona git i ładnie wszystko opisane. No i to są słowa prawdy:

Miałem okazję poznać obie sceny "zależną" i tą "niezależną" i mogę powiedzieć o tym jedno - te sceny niczym się od siebie nie różnią, za wyjątkiem tego, że ta pierwsza obraca większymi pieniędzmi.

[Lukass]

Może nie do końca do tematu ale żeby nie zakładać kolejnego...

Ciągle marudzi się że zespoły miękną, puszczają oko do masowego słuchacza itp. a jakie znacie z kapele które z czasem zradykalizowały się?

Gehenna

Tak, zdecydowanie tak. Mi przychodzi do głowy zupełnie dziwna myśl: Lake of Tears. Smutaśni panowie ze złotego okresu gotyckiego-klimatycznego grania. Miałem kilka lat temu trafić na ich koncert, trzeba było sprawdzić, co tam teraz grają. No i grali to, co poniżej... A sam koncert był bardzo (!!!) dobry.

[youtube][/youtube]

[Gore_Obsessed]

Może nie do końca do tematu ale żeby nie zakładać kolejnego...

Ciągle marudzi się że zespoły miękną, puszczają oko do masowego słuchacza itp. a jakie znacie z kapele które z czasem zradykalizowały się? Nie chodzi o to że np. Impiety z płyty na płytę grało intesywniej i pałker szybciej nakurwiał blasty bo jest to po prostu dążenie do stałej idei poprzez doskonalenie formy ale o bardziej ewolucję samego mindsetu i przemianę czysto jakościową. Coś jak Forgotten Woods i poreaktywacyjna 'Race of Cain' gdzie zerwano z melancholją starych nagrań na rzecz syficznego soundu i odpychającej antymuzyki, podobnie Disiplin chociaż ich nowe płyty fiołkami nie pachną... co jeszcze?

Pierwsze skojarzenie - ACCEPT. Po dwóch płytach z sympatycznym hardrockowym graniem uderzenie speed/power/thrashmetalowego huraganu na dwóch kolejnych, które miało zdmuchnąć słuchacza, zamiast pieścić jego małżowiny uszne. Na dokładkę teksty w stylu: "Son of a bitch", "Fast as a shark" czy "Demon's night".

[tomaszm]

Zgodzę się z powyższa wypowiedzią, ale nie z tego powodu ,że jestem namiętnym słuchaczem Accept(bo w cale nie jestem) tylko na podstawie zasłyszanych opinii w osobie mojego wujka i ojca , którzy maja bardzo zbieżne poglądy z Twoimi i od lat się zasłuchują w tej kapeli namiętnie.

Co do wywiadów udzielanych przez muzyków to mam takie zdanie ,że 99% to obornik i jeśli miałbym odbierać muzykę przez pryzmat wypowiedzi muzyków musiałbym wyjebać 99% płyt z napisem metal a tego nie zrobię.

Przesadziłem, może tak z 90%.

[Only_True_Believers]

Szukam czegoś podobnego do antimatter, tenhi.
Ma być smutno, w chuj smutno. Bez babskich wokali.

ktoś coś poleci?

[moonfire]

Szukam czegoś podobnego do antimatter, tenhi.
Ma być smutno, w chuj smutno. Bez babskich wokali.

ktoś coś poleci?

Spróbuj Forest of Shadows, może Ci podejdzie. Osobiście włączyłem po 10 latach i już nie zaskoczyło, ale może Ty będziesz miał więcej szczęścia.