DRIVE HARD!

[Deathless King]

No to jak skladanka:

Rebel Meets Rebel - Rebel Meets Rebel
Monster Magnet - Powertrip
Queens of the Stone Age - Go with the flow
Turbonegro - City of Satan
Pantera - Shedding Skin
Kylesa - Scapegoat
Mastodon - Trainwreck
Morbid Angel - Ceasar's Palace

kolejnosc losowa

[Heretyk]

większość Motorhead i Judas Priest

z nowości to Enforcer, tylko już mandat przez nich dostałem, bo noga sama jakoś mocniej wciska pedał gazu

[Kurt]

Składanka ? Nie wiem, raczej słucham całych płyt. I ZDECYDOWANIE nie polecam God Hates Us All... człowiek się jakiś agresywny za kółkiem robi :)

[boroowa]

Sodom - Iron fist

dlaczego SODOM?

[Xapapote]

prawie cały 'Barbed Wire Soul' Blackstar

[Ritual]

Gorefest - Soul Survivor

[boroowa]

aż dziwne że nikt nie wspomniał o MUSTASCH - całe Above All i całe Ratsafari to idealny soundtrack do jazdy samochodem. No chyba że ktoś ma trabanta ;)

[antek_cryst]

Na samochodowym pendrive zawsze mam

AC/DC - Touch too much
Dire Straits - Money for nothing, Heavy Fuel
The Cult - Rise, Rain (a najczęściej jest to całe Sonic Temple z dodatkami)
Danzig - Snakes of Christ
Guns n roses - You could be mine
Johny Cash - I'm on fire
Zdzisława Sośnicka - Aleja gwiazd
Motorhead - Ace of spades
NMA - The hunt, Here comes the war

To jest żelazny zestaw, ustawiony na autoplay po odpaleniu auta. Gdybym miał go okroić do tylko jednego absolutnie-samochodowego-kawałka byłoby to acedece. Do niczego nie jeździ mi się tak dobrze jak do Bona.
Niewiele słucham w aucie cięższego metalu, ponieważ jest za mało "rytmiczny" do auta. W aucie lubię mieć flow, pośpiewać sobie - a raczej ciężko jest pośpiewać do slayera, czy innego Belphegora ;)

[nicram]

Zdzisława Sośnicka - Aleja gwiazd

Swój chłop! 666! :-)

[Wujek Lucyferiusz]

Na samochodowym pendrive zawsze mam

AC/DC - Touch too much
Dire Straits - Money for nothing, Heavy Fuel
The Cult - Rise, Rain (a najczęściej jest to całe Sonic Temple z dodatkami)
Danzig - Snakes of Christ
Guns n roses - You could be mine
Johny Cash - I'm on fire
Zdzisława Sośnicka - Aleja gwiazd
Motorhead - Ace of spades
NMA - The hunt, Here comes the war

To jest żelazny zestaw, ustawiony na autoplay po odpaleniu auta. Gdybym miał go okroić do tylko jednego absolutnie-samochodowego-kawałka byłoby to acedece. Do niczego nie jeździ mi się tak dobrze jak do Bona.
Niewiele słucham w aucie cięższego metalu, ponieważ jest za mało "rytmiczny" do auta. W aucie lubię mieć flow, pośpiewać sobie - a raczej ciężko jest pośpiewać do slayera, czy innego Belphegora ;)

Na takie posty liczyłem, trafiające w moją ideę topicu. Świetne dźwięki swoją drogą, ale ostatecznie za kółko muza musi trafiać po ciężkiej osobistej selekcji. Stąd zasadność, moim zdaniem, tematu... :)

Walk of life akurat mnie wkurwia - nigdy nie doszedłem czemu, bo płytka to kanon niezaprzeczalny. Fatum popu?

Na nocną wyprawę najlepiej po nieznanym mieście polecam BLACKFILM.

Nocne kawałki swoją drogą i na długą rozkminę. Mam jednak dwie pozycje, których chyba nikt nie zdetronizuje.

1) Sade - Best of. To, co te skurwiki wyciągają z sączenia pięknych porażek i gorzkich rozkoszy jest mistrzostwem świata. Rozmyte światło wysokoprężnych lamp metropolii, bydło śpi w zaściankach, ja sunę lewym pasem, kilometry przede mną, a martwe centra miast milczą... Nastrój i chuj!

2) Shamrain - Goodbye To All That. Każdy z nas bywa smutasem. Tutaj, dzięki pominięciu pedaliozy i pierwszego kawałka, jestem cock-rockersem i smutasem. Nastrój jak w przypadku poprzednim, ale jakiś taki bez wspomnień. Po prostu chłonę wtedy miasto, spokój i transuję się na koniec dnia.

Ogólnie polecam ten krążek (innych nie znam i nie potrzebuję znać). Od czego zacząć? Raindrops, No One Remembers Your Name czy na przykład Shallow Delusion. Smutasy w nocny czas to nie smutasy, przecież. ;) Warto dać szansę.

I najważniejsze - Blackfilm nie znałem. Dzięx!

Zapraszam do dodawania swoich list. Nikt tu nie będzie się śmiał - nawet z motorka Grześka Turnaua. ;)

[Xapapote]

Fatum - Mania szybkości

[Triceratops]

Hybrid - I Choose Noise zdecydowanie hehe tylko mozna sie rozjebac przy tych kawalkach
jak przy tym nie pocisnac hehe

[longinus696]

Hybrid - I Choose Noise zdecydowanie hehe tylko mozna sie rozjebac przy tych kawalkach
jak przy tym nie pocisnac hehe

Wow, nie sądziłem, że ktoś oprócz mnie tutaj tego słucha.

[Morph]

Longinusie, to jest to Hybrid o którym w piątek w pubie mówiłeś?

[koreaniec]

ja latami woziłem i katowałem DK
"Fresh Fruit for Rotting Vegetables" nie ma to jak podrzeć za kółkiem ryja do "Viva Las Vegas"

[Wujek Lucyferiusz]

Fatum - Mania szybkości

A to natomiast spełnia w 1000% kryterium odrobinki kiczu (Bo jednak Zdzisława to full Szacón i wiadomka). Mimo wszystko coś czuję, że srogo będzie się klepało łapami o kierownicę, podobnie jak przy wspomnianym Mr Z'oobie.

Kuzyni, jakby nie patrzeć. ;)

Longinusie - intrygujący kawałek, ale za wolno się rozkręca. Jako, że nie rozmawiamy o muzyce sensu stricte, ale o petardach za kółko, to osobiście odrzucę ten kawałek w tym jedynie temacie. Ale z płytką się zapoznam, bo mam fazę akurat na energetyczne elektra i ten tytuł akurat "brzmi". Wybacz skojarzenia, ale to taki krok do przodu lub do tyłu od Kamp!

Kraftwerkowe insynuacje z nutką melancholii spotkały się z niszą i zatrybiło.

[YNKE]

Sodom - Iron fist

dlaczego SODOM?

Bo z pamięci sypnąłem. :) Nie dla tego, że wykonanie lepsze, ale to fakt Motorhead haniebnie pominąłem na tej liście, tak jak i wiele innych kapel.

[Triceratops]

Hybrid - I Choose Noise zdecydowanie hehe tylko mozna sie rozjebac przy tych kawalkach
jak przy tym nie pocisnac hehe

Wow, nie sądziłem, że ktoś oprócz mnie tutaj tego słucha.

No, bo kto moze sluchac tego jezeli trocki uwaza to za pedalskie pitu pitu. :D

To przezajebista plyta, ale chyba wodzowi10niedzwiedzi kiedys to wkrecilem.

[longinus696]

Longinusie, to jest to Hybrid o którym w piątek w pubie mówiłeś?

Nie. Tamten to HYBRYDS.

[Morph]

Thx