Odbrązowiamy bohaterów czasów minionych

[Riven]

o, wlasnie Arcturus. nie slyszalem jeszcze plyty z remiksami, ale po czasie to juz tylko LMI sie broni. ciekawa plyta z wlasnym charakterem (nawet jesli kiczowata - chuj z tym). natomiast tak jak pare lat temu sham mirrors wbilo mnie w podloge, tak teraz mysle o niej z lekkim zazenowaniem. 2-3 dobre kawalki a reszta..mlehhhh,

[Lykantrop]

"LMI" to po prostu rzecz przełomowa, rzecz która nie ma prawa się zdezaktualizować. Akurat nazwa tych norweskich jaraczy zielska i entuzjastów niekonwencjonalnych pomysłów w tym temacie nie powinna się pojawić.

[Riven]

no ale daj spokoj, the sham mirrors to juz nie jest to... a mimo to otacza ja jakas aura kosmicznego zachwytu. doskonale to rozumiem bo sam tak myslalem, ale cos w tej plycie jest zajebiscie nie-tak to nie voivod, moze dlatego, hehehe

a LMI to monument , i chuj w te koszmarnie brzmiace klawisze w jednym z ostatnich kawalkow

[longinus696]

Jak na coś wymiotują ortodoksyjni fani thrashu to generalnie warto to sprawdzać akurat nie sądzisz?...

W to akurat nie wątpię, po prostu przyjąłem sobie postawę asekuracyjną, dla wygody i dla żartu. Akurat, jak poznawałem tę płytę, a było to kupę lat temu, nie bardzo nawet się orientowałem jak na nią reagują takie, czy inne kręgi fanów.

Metallica vel Black Album - mocny kandydat do pozycji najbardziej przereklamowana płyta wszechczasów

Najlepsza Metallica obok "Load" i "Ride the Lightning".

o, wlasnie Arcturus. nie slyszalem jeszcze plyty z remiksami, ale po czasie to juz tylko LMI sie broni.

Całkowicie się nie zgadzam. Właśnie płyta z remixami jest najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek ten zespół nagrał. Spokojnie bije na głowę "La Masquerade...", no i w żadnym calu nie jest kiczowata. Jeśli LMI się wciąż broni, to "Disguised Masters" tym bardziej.

[Riven]

Szczerze mówiąc, to zamiast ARCTURUS umieściłbym tu ULVER ze "Marriage Of Heaven And Hell", na której dobry jest tylko jeden kawałek (ostatni). Reszta to usypiacze.

hehe , wiedzialem, ale jestes przewidywalny
ej, a dlaczego sie do mnie ostatnio nie odzywasz? obraziles sie czy co? chodzi o ajzis?

[Riven]

no przeciez napisalem, ze jej nie znam, dlatego pominalem to w klasyfikacji. masquerade JEST kiczowata w wielu miejscach - a moze uzywam zlego slowa? no ale sorry, te casio-dzwoneczki ciezko mi nazwac inaczej. przy tym oczywiscie bardzo lubie ten album.

[Riven]

nic nie dostalem odezwe sie za chwile

[longinus696]

no przeciez napisalem, ze jej nie znam, dlatego pominalem to w klasyfikacji. masquerade JEST kiczowata w wielu miejscach - a moze uzywam zlego slowa? no ale sorry, te casio-dzwoneczki ciezko mi nazwac inaczej. przy tym oczywiscie bardzo lubie ten album.

Nie, nie... LMI jest kiczowata jak najbardziej. Remixy nie są kiczowate.

[Riven]

to nie wiem co brales, ze tak przeczytales mojego posta

[longinus696]

to nie wiem co brales, ze tak przeczytales mojego posta

Chodziło mi raczej o stwierdzenie, że "tylko LMI się broni" - no więc z nim się nie zgadzam.
A poza tym z szybkości przeczytałem, że słyszałeś album z remixami, a nie, że go nie słyszałeś... ufff

[Riven]

trzeba bylo wpasc wczoraj na piwo, to bys teraz lezal na kacu a nie pierdolil glupoty na forum

[Herezjarcha]

Szczerze mówiąc, to zamiast ARCTURUS umieściłbym tu ULVER ze "Marriage Of Heaven And Hell", na której dobry jest tylko jeden kawałek (ostatni). Reszta to usypiacze.

Szczerze mówiąc dla co poniektórych to jakby wybierać między dżumą a czarną ospą. Oba typy doskonałe. To nie metal tylko jakiś silący się na awangardę bełkot.

[Riven]

mozesz sie juz powiesic

[longinus696]

Szczerze mówiąc, to zamiast ARCTURUS umieściłbym tu ULVER ze "Marriage Of Heaven And Hell", na której dobry jest tylko jeden kawałek (ostatni). Reszta to usypiacze.

Szczerze mówiąc dla co poniektórych to jakby wybierać między dżumą a czarną ospą. Oba typy doskonałe. To nie metal tylko jakiś silący się na awangardę bełkot.

A co, metal jest jakimś wyznacznikiem dobrej muzyki, czy jak? Akurat, jak Ulver nagrywał "Marriage of Heaven and Hell" to już mieli przynależność gatunkową głęboko w dupie, więc nie na tym polegała awangardowość, żeby metal połączyć z czymś_tam (zresztą metalu są tam mikroskopijne ilości). Po prostu szukali swojej drogi.

Nawiasem mówiąc ŻADEN album Arcturus nie może się równać z "Marriage..." Ulvera. Wystarczy posłuchać tej płyty, żeby to poczuć i nabrać pewności, bez tworzenia wydumanych i kontrowersyjnych teorii

[twoja_stara_trotzky]

no właśnie...

[Riven]

tak, tak, tak.
poza tym z tym Marriage jest jeszcze taki myk, ze wypadaloby sie zapoznac z tworczoscia Blake'a (a juz przynajmniej z samym tekstem Zaslubin) zeby skumac, jak to jest fajnie skonstruowana plyta, jak ladnie forma zazebia sie z trescia... no ale coz... moze dla takich co Cynic jest szczytem awangardy to zbyt trudne zadanie.

[Herezjarcha]

A co, metal jest jakimś wyznacznikiem dobrej muzyki, czy jak? Akurat, jak Ulver nagrywał "Marriage of Heaven and Hell" to już mieli przynależność gatunkową głęboko w dupie, więc nie na tym polegała awangardowość, żeby metal połączyć z czymś_tam (zresztą metalu są tam mikroskopijne ilości). Po prostu szukali swojej drogi.

W żadnym razie nie miałem tego na myśli, ale pamiętając o ich pierwszych dokonaniach (takich sobie szczerze mówiąc) słowo metal wydaje się bardzo na miejscu. Nic nie poradzę dla mnie to nadal zespół metalowy i w takim kontekście odbieram do dziś ich twórczość.

[Herezjarcha]

tak, tak, tak.
wypadaloby sie zapoznac z tworczoscia Blake'a

To jest być może dobra rada do której pewnie zastosuję się w stosownej chwili, ale jaka by ta twórczość nie była, do Ulver już nie wrócę

[longinus696]

A dla mnie metalowa część ich twórczości to coś marginalnego - ot raczkowanie zwykłe.

[twoja_stara_trotzky]

no bo oni nagrali tylko jeden album metalowy
CHUJOWY debiut.
reszta to już poszukiwania i środkowe palce.