To nie ma żadnego znaczenia. Przecież QUEEN pod względem aranżacyjnym, kompozycyjnym czy wykonawczym nie można niczego zarzucić. Tu chodzi o tę obrzydliwą, jarmarczną estetykę, żonglowanie cekinami, o to, że z ich utworów wyziera wielka, profesjonalnie skonstruowana TANDETA i BAZAR, pretensjonalna maniera, od której zbiera mi się na wymioty. I nie chodzi tu o homoseksualizm, który mnie nie interesuje, raczej o coś, do czego mam fizjologiczny wstręt. Bardzo szkodliwy zespół pod tym względem. Wypaczał i wypacza gust jak mało co. Nie, nie i nie! :)Harlequin pisze:I to mnie zastanawia, ze osoba, która uważam, że ma dosc otwarty umysł i raczej ma dystans do muzyki tak odbiera muzykę Queen ;) Tym bardziej, ze na przestrzeni kilkudziesieciu lat ŻODYN, powtarzam ŻONYN band nie zbliżył się poziomem odtwórczosci do Queen i nie potrafił oddac ich kliamtu i estetyki. The Darkness? W szczątkowej ilosci Extreme? Wolne żarty :DDrone pisze:NILE > EMPEROR > PAN-THY-MONIUM >>>>>>>> CYNIC >>>>>>>>> kobieta z brodą >>>>>>>>>>>>>>> QUEEN
CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15771
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
i doszliśmy do momentu, że metal jest sztuką ;-)SODOMOUSE pisze:::))) Z tych naszych rozmów wyłania się idea występów i... jakich jeszcze nie było. Stworzenia czegoś zupełnie nowego. Nowa wartość może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość musimy doprowadzić do konfliktu między tym co fizyczne, a tym co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność jest czymś pierwotnym czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym co pragniemy osiągnąć. Gdy ktoś z nas gimnastykuje się reprezentuje naturę więc tezę, jeśli ktoś z nas śpiewa reprezentuje kulturę więc antytezę. Chcąc stworzyć sztukę na naszą miarę musimy zwiększyć w niej udział wysiłku fizycznego, a dla antytezy i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki. :::))))
czas umierać ;-)
Poro
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8948
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
A jesli po prostu Ci taka konwencja nie odpowiada to ok, jestem w stanie zrozumieć.Drone pisze:To nie ma żadnego znaczenia. Przecież QUEEN pod względem aranżacyjnym, kompozycyjnym czy wykonawczym nie można niczego zarzucić. Tu chodzi o tę obrzydliwą, jarmarczną estetykę, żonglowanie cekinami, o to, że z ich utworów wyziera wielka, profesjonalnie skonstruowana TANDETA i BAZAR, pretensjonalna maniera, od której zbiera mi się na wymioty. I nie chodzi tu o homoseksualizm, który mnie nie interesuje, raczej o coś, do czego mam fizjologiczny wstręt. Bardzo szkodliwy zespół pod tym względem. Wypaczał i wypacza gust jak mało co. Nie, nie i nie! :)Harlequin pisze:I to mnie zastanawia, ze osoba, która uważam, że ma dosc otwarty umysł i raczej ma dystans do muzyki tak odbiera muzykę Queen ;) Tym bardziej, ze na przestrzeni kilkudziesieciu lat ŻODYN, powtarzam ŻONYN band nie zbliżył się poziomem odtwórczosci do Queen i nie potrafił oddac ich kliamtu i estetyki. The Darkness? W szczątkowej ilosci Extreme? Wolne żarty :DDrone pisze:NILE > EMPEROR > PAN-THY-MONIUM >>>>>>>> CYNIC >>>>>>>>> kobieta z brodą >>>>>>>>>>>>>>> QUEEN
Swoją droga to spory offtop sie znów zrobił.
A co do debiutu NILE to moim zdaniem doskonały przykład "klasyka". Taki album jak "Catacombs..." był potrzebny dla gatunku, w momencie, w którym się ukazał. Swoja drogą - zupełnie obiektywnie - bardzo dobry album. Od razu okrzyknięto Nile jaką nową jakością, zewsząd ochy i achy. Niemniej mam wrażenie, ze bardzo szybko ich formuła sie wyczerpała, zestarzała i przestała z perspektywy czasu robić wrazenie. Albo inaczej: ja po zespole, którego poznałem w momen ie premiery dwójki i na którego materiały czekano z niecierpliwoscią chyba z kazdym kolejnym albumem coraz bardziej się rozczarowywałem faktem, ze zespół, który był dla mnie objawieniem (bo był) przestaje miec dla mnie cokolwiek do zaoferowania. Apogeum sterydziarstwa padło na sieczkowatą czwórke, potem niewygodny w odsłuchu i męczący poprzez swoja produkcję "Ithyphallic" i czar prysnął. Nile stał sie da mnie wieźniem swojego stylu. Zespół niewątpliwie potrzebny w swoim czasie, ale obecnie, to dla mnie juz przygrywka starszych panów, którzy chcą sobie gac swoje. Ale mnie to juz nie interesuje i dla mnie w moich annałach jest to zespół, który po prostu miał swój krótki czas chwał i przebrzmiał
jak siarczysty pierd po jajecznicy.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15599
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Harlequin pisze:
A co do debiutu NILE to moim zdaniem doskonały przykład "klasyka". Taki album jak "Catacombs..." był potrzebny dla gatunku, w momencie, w którym się ukazał. Swoja drogą - zupełnie obiektywnie - bardzo dobry album. Od razu okrzyknięto Nile jaką nową jakością, zewsząd ochy i achy. Niemniej mam wrażenie, ze bardzo szybko ich formuła sie wyczerpała, zestarzała i przestała z perspektywy czasu robić wrazenie. Albo inaczej: ja po zespole, którego poznałem w momen ie premiery dwójki i na którego materiały czekano z niecierpliwoscią chyba z kazdym kolejnym albumem coraz bardziej się rozczarowywałem faktem, ze zespół, który był dla mnie objawieniem (bo był) przestaje miec dla mnie cokolwiek do zaoferowania. Apogeum sterydziarstwa padło na sieczkowatą czwórke, potem niewygodny w odsłuchu i męczący poprzez swoja produkcję "Ithyphallic" i czar prysnął. Nile stał sie da mnie wieźniem swojego stylu. Zespół niewątpliwie potrzebny w swoim czasie, ale obecnie, to dla mnie juz przygrywka starszych panów, którzy chcą sobie gac swoje. Ale mnie to juz nie interesuje i dla mnie w moich annałach jest to zespół, który po prostu miał swój krótki czas chwał i przebrzmiał
jak siarczysty pierd po jajecznicy.
Debiut Nile był bardzo potrzebny w swoim czasie - to było w czasach, kiedy death metal wracał do łask, kiedy zespoły przestały wreszcie eksperymentować i szukać świetego Graala, a skupiły się na graniu prawidłowej sieczki. Brakowało jedynie zespołu, który wniesie do wyeksploatowanego wydawałoby się gatunku, coś nowego, świeżego, coś co tchnęłoby życie w budzącą się z letargu scenę death metal. Taki też "los" przypadł debiutowi ekipy Sandersa. Każda ich kolejna płyta to rozwinięcie stylu, ale faktycznie w okolicach czwórki coś zaczęło zgrzytać. Po "Ithyphalic" coś mi nie pasowało, ale po jakimś czasie wróciłem, i stwierdziłem, że chyba nie miałem wtedy dobrego dnia, bo to płyty doskonałe. Pierwszy i drugi album mają swoje miejsce na półce z podpisem klasyka - co do tego nie ma wątpliwości, pozostałe płyty to dobre rozwinięcie stylu i konsekwentne trzymanie się raz obranej drogi. Tak jak Obituary. Niemniej, Nile czas potrafi czymś zaskoczyć, cały czas się rozwija, chociaż teraz już wolniej, l nagrywa płyty na baaaardzo wysokim poziomie. Nie zaskakuje już tak jak na początku, bo nikogo już to nie zaskoczy, ludzie już się osłuchali i wiedzą czego się spodziewać. Dla mnie to zespół który doskonale odnalazł się na scenie w odpowiednim czasie i miejscu, a jego dni chwały jeszcze nie przeminęły.
- witchfinder
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1064
- Rejestracja: 13-01-2010, 21:45
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Trafne uwagi szanownych użytkowników odnośnie oddzielenia "klasyczności" od "kultowości".
Weźmy sobie definicję słowa "Klasyka" z SJP:
ogół dzieł uważanych za podstawowe, reprezentatywne i najcenniejsze w literaturze i sztuce; dalej: artysta, pisarz, twórca zaliczany do najwybitniejszych w swojej dziedzinie.
Wiadomo, że rozumienie słowa "klasyka" jest w jakimś stopniu intuicyjne. Dodam od siebie, że "klasyka" jest dla mnie również bazą, kanonem danego nurtu, czy gatunku. Trzeba tutaj też uwzględnić kwestię szeroko pojętego wpływu na dany "prąd" twórczy, czy też na inne nurty. Tak naprawdę kwestia popularności też jest tutaj nie bez znaczenia. Co by nie sądzić o twórczości np. wspomnianego Queen, trudno jednak odmówić im statusu klasyków - w tym znaczeniu, że są reprezentatywni i wpływowi dla dziesiątków zespołów, a nie znając ich twórczości w ogóle, trudno powiedzieć o sobie, że zna się szeroko pojęty rock.
Do głowy na szybko przyszły mi następujące kryteria, przy czym żeby można uznać płytę za klasyczną, powinna ona spełniać co najmniej dwa z trzech:
1. Esencjonalność - stricte artystycznie topowa płyta w danym gatunku. Model, punkt odniesienia, po prostu jedna z tych obiektywnie najlepszych.
2. Wpływ - pionierstwo, inspiracja dla innych, nadawanie nurtowi kształtu i kierunku.
3. Popularność, czy może inaczej: reprezentatywność - chodzi tutaj przede wszystkim o walor promocyjny (reprezentatywny) dla danego gatunku. Możesz nie lubić "The Wall", ale nie możesz powiedzieć, że dobrze znasz nurt rocka progresywnego, jeżeli nie znasz "The Wall". Coś, czego w określonych ramach nie wypada nie znać, niezależnie od jego rzeczywistej wartości.
Model oceny może da się obalić, ale kilka na szybko przeprowadzonych testów przyniosło pozytywny rezultat.
I to jest trafne, ale z tym zastrzeżeniem, że piszesz, jak jest, a tu chyba dyskutujemy o sytuacji modelowej, jak być powinno.Drone pisze:Nie lubię słowa "klasyka" w odniesieniu do muzyki, bo w praktyce taką łatkę przykleja się dziełom, które uzyskały zbiorową aprobatę na przestrzeni lat. A niekoniecznie są to dzieła najlepsze czy najbardziej wpływowe. Raczej takie, które wpisały się w pewien uśredniony gust nieco bardziej oświeconej warstwy słuchaczy.
Weźmy sobie definicję słowa "Klasyka" z SJP:
ogół dzieł uważanych za podstawowe, reprezentatywne i najcenniejsze w literaturze i sztuce; dalej: artysta, pisarz, twórca zaliczany do najwybitniejszych w swojej dziedzinie.
Wiadomo, że rozumienie słowa "klasyka" jest w jakimś stopniu intuicyjne. Dodam od siebie, że "klasyka" jest dla mnie również bazą, kanonem danego nurtu, czy gatunku. Trzeba tutaj też uwzględnić kwestię szeroko pojętego wpływu na dany "prąd" twórczy, czy też na inne nurty. Tak naprawdę kwestia popularności też jest tutaj nie bez znaczenia. Co by nie sądzić o twórczości np. wspomnianego Queen, trudno jednak odmówić im statusu klasyków - w tym znaczeniu, że są reprezentatywni i wpływowi dla dziesiątków zespołów, a nie znając ich twórczości w ogóle, trudno powiedzieć o sobie, że zna się szeroko pojęty rock.
Do głowy na szybko przyszły mi następujące kryteria, przy czym żeby można uznać płytę za klasyczną, powinna ona spełniać co najmniej dwa z trzech:
1. Esencjonalność - stricte artystycznie topowa płyta w danym gatunku. Model, punkt odniesienia, po prostu jedna z tych obiektywnie najlepszych.
2. Wpływ - pionierstwo, inspiracja dla innych, nadawanie nurtowi kształtu i kierunku.
3. Popularność, czy może inaczej: reprezentatywność - chodzi tutaj przede wszystkim o walor promocyjny (reprezentatywny) dla danego gatunku. Możesz nie lubić "The Wall", ale nie możesz powiedzieć, że dobrze znasz nurt rocka progresywnego, jeżeli nie znasz "The Wall". Coś, czego w określonych ramach nie wypada nie znać, niezależnie od jego rzeczywistej wartości.
Model oceny może da się obalić, ale kilka na szybko przeprowadzonych testów przyniosło pozytywny rezultat.
O tempora, o mores! ||| HARDCORE JP OGIEŃ JP
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3513
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze Nile sa wiezniami wlasnego stylu. ta cala "egipska" otoczka wyczerpala sie juz po 2, no moze 3. albumie.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Tak, dlatego napisałem, że "w praktyce" łatkę klasyki przykleja się takim a takim dziełom.witchfinder pisze:Trafne uwagi szanownych użytkowników odnośnie oddzielenia "klasyczności" od "kultowości".
I to jest trafne, ale z tym zastrzeżeniem, że piszesz, jak jest, a tu chyba dyskutujemy o sytuacji modelowej, jak być powinno.Drone pisze:Nie lubię słowa "klasyka" w odniesieniu do muzyki, bo w praktyce taką łatkę przykleja się dziełom, które uzyskały zbiorową aprobatę na przestrzeni lat. A niekoniecznie są to dzieła najlepsze czy najbardziej wpływowe. Raczej takie, które wpisały się w pewien uśredniony gust nieco bardziej oświeconej warstwy słuchaczy.
Zgadzam się zresztą z całością wywodu.
Oczywiście, trudno odmówić płytom QUEEN tego, że są już dziś klasyczne. Ja im tego nie odmawiam, choć boleję nad tym, że akurat ten rodzaj ekspresji stał się tak popularny.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Tak, liczba epigonów jest również kompasem pokazującym, czy dany zespół uznano za klasyk.hcpig pisze: LOL czyli teraz natężenie klasyczności mierzymy liczbą epigonów :)
A co jeżeli płyta jest tak wstrętnie dziwaczna, indywidualna że aż niemożliwa do podrobienia? 'Blood Inside' to jest klasyk a nie znam żadnego klona bo skopiowanie tego wysiłek tak karkołomny, że aż z góry skazany na niepowodzenie i nic dziwnego że nikt nie próbuje. Dwójka Arcturus ma raptem jeden tribute band (Vulture Industries) itp. niestety są to widać płyty mniej klasyczne od Limp Bizkit.
'Iowa' Slipknot? Wybitny stuff, jedyny w swoim rodzaju, do tego duży sukces komercyjny a gdzie te tłumy naśladowców? Book of Black Earth Króla Kolesia (z polecanki bdb kolegów z forume), poza tym nic nie znam choćby zbliżonego.
Słuchaj, umówmy się że nie jesteśmy tutaj, by na siłę wygrać dyskusję, tylko po to, by dojść do jakiegoś wniosku. Oczywiście że będą też zespoły zbyt trudne do podrobienia (przypominam, że jestem wyznawcą Matta Uelmena, który czasem dyrygował całą orkiestrą i używał dziesiątek instrumentów), ale szukamy jednak ogólnej wskazówki, a nie wyjątków.
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Znowu czepiasz się na siłę. Nie napisałem nigdzie, że jeśli jest coś więcej niż podstawowe instrumenty to nie może zostać klasyką, ale że większość klasycznych płyt ma taką tendencję. W wywiadach z zespołami metalowymi na pytanie: kim się inspirowaliście? Pada zazwyczaj kilka nazw: Bathory, Metallica, Slayer, Voivod, Motorhead, Megadeth, Celtic Frost, Hellhammer, Venom... To jest taka megaklasyka metalu, i wszystko powszechnie uznane i jednak kilka poziomów wyżej niż Pestilence czy Massacre (chyba nie będziesz się kłócił, chociaż jak będziesz w nastroju do wykłócania się na siłę, to kto Cię wie;). Asceza w środkach to coś, co je łączy. Dalej: co jest megaklasyką 2 fali BM? "De Mysteriis", "A Blaze in the Northern Sky", Enslaved, Burzum. Burzum na "Det Som engang var" wyróżnia się różnorodnością, ale już "Hvis Lyset" jest dość spójne... Dalej początki Gorgoroth, Emperor, Rotting Christ - nie mówię, że użycie klawiszy jest złe, tylko, że łatwo o przesadę. Wtedy powstaje np. Limbonic Art, zespół oryginalny, dobry, lubiany, ale nie załapał się do klasyki, bo jednak nie osiągnął tyle, co poprzednie.hcpig pisze: To już jest totalna bzdura pozwalająca stwierdzić, że Obituary albo Massacre są większymi klasykami od Nocturnus, Pestilence czy Morbid Angel bo są prostsze, 'bardziej esencjonalne'. Albo Pink Floyd od King Crimson.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
ja z kolei bardzo lubię. w sumie uwielbiam najbardziej wszystko co klasyczne w rocku i metalu.praktycznie wszystko co "nowe" albo "nowoczesne" zawsze będzie u mnie z tyłu.Drone pisze:Nie lubię słowa "klasyka" w odniesieniu do muzyki, bo w praktyce taką łatkę przykleja się dziełom, które uzyskały zbiorową aprobatę na przestrzeni lat. A niekoniecznie są to dzieła najlepsze czy najbardziej wpływowe. Raczej takie, które wpisały się w pewien uśredniony gust nieco bardziej oświeconej warstwy słuchaczy. To bardziej zagadnienie socjologiczne niż muzyczne i dlatego też wolę zastanawiać się, które płyty są obiektywnie najlepsze.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
kocham to forumBloodcult pisze: Nile SRAKA od zawsze
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Mol pisze:zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze Nile sa wiezniami wlasnego stylu. ta cala "egipska" otoczka wyczerpala sie juz po 2, no moze 3. albumie.
tak po czwórce, albo nawet piątce wg mnie. ale to w sumie można zarzucić niemal każdej kapeli mającej wiecej niż 5-6 płyt na koncie. później to już odcinanie kuponów w większości przypadków
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15599
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Heretyk pisze:Mol pisze:zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze Nile sa wiezniami wlasnego stylu. ta cala "egipska" otoczka wyczerpala sie juz po 2, no moze 3. albumie.
tak po czwórce, albo nawet piątce wg mnie. ale to w sumie można zarzucić niemal każdej kapeli mającej wiecej niż 5-6 płyt na koncie. później to już odcinanie kuponów w większości przypadków
Więźniami własnego stylu powinno być też Suffocation, a nie jest. Podobnie jak Nile. Obydwie kapele mają swój własny, niepodrabialny styl wokół którego się obracają, kombinują, urozmaicają, i obydwie mają na swoim koncie pozycje w tej chwili już klasyczne.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Sedno!Nasum pisze: Debiut Nile był bardzo potrzebny w swoim czasie - to było w czasach, kiedy death metal wracał do łask, kiedy zespoły przestały wreszcie eksperymentować i szukać świetego Graala, a skupiły się na graniu prawidłowej sieczki. Brakowało jedynie zespołu, który wniesie do wyeksploatowanego wydawałoby się gatunku, coś nowego, świeżego, coś co tchnęłoby życie w budzącą się z letargu scenę death metal. Taki też "los" przypadł debiutowi ekipy Sandersa. Każda ich kolejna płyta to rozwinięcie stylu, ale faktycznie w okolicach czwórki coś zaczęło zgrzytać. Po "Ithyphalic" coś mi nie pasowało, ale po jakimś czasie wróciłem, i stwierdziłem, że chyba nie miałem wtedy dobrego dnia, bo to płyty doskonałe. Pierwszy i drugi album mają swoje miejsce na półce z podpisem klasyka - co do tego nie ma wątpliwości, pozostałe płyty to dobre rozwinięcie stylu i konsekwentne trzymanie się raz obranej drogi. Tak jak Obituary. Niemniej, Nile czas potrafi czymś zaskoczyć, cały czas się rozwija, chociaż teraz już wolniej, l nagrywa płyty na baaaardzo wysokim poziomie. Nie zaskakuje już tak jak na początku, bo nikogo już to nie zaskoczy, ludzie już się osłuchali i wiedzą czego się spodziewać. Dla mnie to zespół który doskonale odnalazł się na scenie w odpowiednim czasie i miejscu, a jego dni chwały jeszcze nie przeminęły.
Od siebie dodam, że na półkę z napisem klasyka, wrzuciłbym również znakomity "In Their Darkened Shrines" - prawdziwy monument z masą świetnych pomysłów.
Immolation również i chwała im za to! :)Mol pisze:zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze Nile sa wiezniami wlasnego stylu.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Nasum pisze:
Więźniami własnego stylu powinno być też Suffocation, a nie jest. Podobnie jak Nile. Obydwie kapele mają swój własny, niepodrabialny styl wokół którego się obracają, kombinują, urozmaicają, i obydwie mają na swoim koncie pozycje w tej chwili już klasyczne.
co kto lubi. ja np. jestem w stanie słuchać jednych kapel niemal w nieskończoność, a inne nudzą mnie po paru płytach. chyba każdy tak ma
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9641
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
- Lokalizacja: Doliny
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Wybitny zespół do Annihilation włącznie(później jest słabiej ale i tak dobrze) w umiejętny sposób łączący brutalny deathmetal z orientalną otoczką. Płyty pełne są wysmakowanych kompozycji a z muzyki sączy się klimat i majestat ,którym można obdarować 99% bezpłciowego metalu ,który ukazuje się każdego dnia.Heretyk pisze:kocham to forumBloodcult pisze: Nile SRAKA od zawsze
https://www.forbes.pl/diamenty/wizytowk ... er/q5mg1dm
https://www.kancelaria-pionier.pl/
https://www.facebook.com/events/2progi/ ... 468364941/..
Nie ma lóż- wysprzedane, Zostały normalne bilety.
https://www.kancelaria-pionier.pl/
https://www.facebook.com/events/2progi/ ... 468364941/..
Nie ma lóż- wysprzedane, Zostały normalne bilety.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
no tak, ale zawsze się znajdzie jakiś debil, który chyba chce być kontrowersyjny czy coś. ja już zasadniczo nie mam sił do dyskusji
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5009
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
Nie ma co się dziwić, nie od dziś wszak wiadomo, że Bloodcult to skrajny wręcz debil, rakarz, młynarz i abderyta. Należy takich ignorować lub też nasiusiać im na twarz w każdy pierwszy czwartek miesiąca.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
kurwa nie wiem, nie chcę nikogo obrażać, bo po co, i kolesia nie znam, ale pisać że NILE = sraka? takie rzeczy tylko na masterfulu i coraz bardziej mi się nie chce tu zaglądać
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15771
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: CO CZYNI PŁYTĘ KLASYKĄ?
i sprawa się "jebła".
miało być merytorycznie, o zgrozo "intelektualnie" i jakoś tam tak poważnie, a kończy się na inwektywach …
;-) jak was nie lubić misiaki ;-)
ps. dla mnie lepiej bo już poczułem znużenie tymi wywodami.
miało być merytorycznie, o zgrozo "intelektualnie" i jakoś tam tak poważnie, a kończy się na inwektywach …
;-) jak was nie lubić misiaki ;-)
ps. dla mnie lepiej bo już poczułem znużenie tymi wywodami.
Poro