Najlepsze płyty roku 2019
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- jesusatan
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2269
- Rejestracja: 11-12-2013, 21:11
Re: Najlepsze płyty roku 2019
NEKKROFUKK
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Jeszcze parę wrzutek, głównie spoza death metalu:
CHILD BITE „Blow Off The Omens”
EXCUSE „Prophets From The Occultic Cosmos”
ZIG ZAGS „They'll Never Take Us Alive”
VOMI NOIR „Les Myasmes De La Deliquescence”
BLACK PALLE „Black Palle”
ENTOMBED „Bowels Of Earth”
WASTE OF SPACE ORCHESTRA „Syntheosis”
ISLE HANDS „Mono”
TAKE OFFENSE „Keep An Eye Out”
ORTHODOXY „Novus Lux Dominus”
SOULDEVOURER „Realms Of The Netherworld”
ASPHODELUS „Stygian Dreams”
CHILD BITE „Blow Off The Omens”
EXCUSE „Prophets From The Occultic Cosmos”
ZIG ZAGS „They'll Never Take Us Alive”
VOMI NOIR „Les Myasmes De La Deliquescence”
BLACK PALLE „Black Palle”
ENTOMBED „Bowels Of Earth”
WASTE OF SPACE ORCHESTRA „Syntheosis”
ISLE HANDS „Mono”
TAKE OFFENSE „Keep An Eye Out”
ORTHODOXY „Novus Lux Dominus”
SOULDEVOURER „Realms Of The Netherworld”
ASPHODELUS „Stygian Dreams”
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
-
- w mackach Zła
- Posty: 706
- Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
- Lokalizacja: Somewhere In Time
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Dużo dobrych płyt ukazało się w tym roku, ale tylko dobrych. Niewiele z nich pozostanie w mojej głowie na dłużej. O dużej części pewnie już zapomniałem. Sugerując się tym, co zdecydowałem się postanowić na półce wygląda to mniej więcej tak.
NOCTURNUS AD - Paradox
Najlepszy powrót na metalowej scenie. Mam wrażenie jakby ten album został skomponowany lata temu, schowany do szuflady i komuś się przypomniało (wiadomo komu) o jego istnieniu.
BLOOD INCANTATION - Hidden History of The Human Race
Właściwie nic nowego, ale kolaż jaki zmontowali Panowie na tej płycie z elementów charakterystycznych dla gatunków, które uwielbiam, sprawia, że chłonę tą płytę bezkrytycznie i jestem rozczarowany za każdym razem kiedy się kończy. Właśnie dlatego, że się kończy. Ten niedosyt przyciąga mnie do tego albumu jeszcze bardziej.
DRASTUS - La Croix De Sang
Do tej płyty wracałem najczęściej kiedy potrzebowałem nakarmić swojego człowieka czymś intensywnym. Jeden żabojad, ale potrafi rozpętać momentami piekło jak trzech Kanadyjczyków.
Więcej ciekawych rzeczy odkryłem dla siebie w minionym roku w "okołometalu" i niemetalu:
HELIUM HORSE FLY - Hollowed
Ilość niepokoju jaki sączy się z tego albumu sprawia, że myśli skręcają w wielu kierunkach jednocześnie. Nakładają się wręcz na siebie warstwowo wraz z rozwijaniem się każdego utworu. Innymi słowy - ciekawe, eksperymentalne granie.
ESPERANZA SPALDING - Twelve Little Spells
Wokal tej Pani przynosi spokój i ukojenie. Nieważne jaką burzę mam w głowie po kilkunastu sekundach wpływam na spokojne, niezmącone niczym wody. Taka płyta terapeutyczna. Nie można tylko pić żeby nie zwariować.
PHONOPATHS - Sandwich, Ducks and Dishwasher- The Chronicles of Supertaste
Dla mnie to takie FORGOTTEN SILENCE meets DOG FASHION DISCO. Moje luźne skojarzenie opisujące muzyczny kociołek rozmaitości.
THE BUDOS BAND - V
Koncert tego zespołu wciągnąłbym nosem nawet gdyby go zmieszali z potłuczonym szkłem.
WHEEL - Moving Backwards
Rozczarowani nowym albumem TOOL mogą sięgnąć po ten krążek być może częściową zaspokoją swój apetyt.
BLINDEAD - Niewiosna
Im częściej do tego albumu wracałem tym więcej zyskiwał w moich uszach. Wokale i teksty Nihila z każdym odsłuchem udowadniały, że jest to trafiona symbioza.
GIRL BAND - The Talkies
Wielkie dzięki dla Harlequina. Nigdy bym pewnie nie trafił na ten zespół bez jego rekomendacji. Wgryza się w krwioobieg powoli, infekuje i w końcu uzależnia.
Zbigniew Preisner, Lisa Gerrard, Dominik Wania - Melodies of My Youth
Idealnie podkreśla nostalgię jesiennej zimy jaką mamy (mieliśmy) w 2019 roku.
Gdzieś tam z tyłu głowy pojawiły się też takie nazwy jak:
DEVOURMENT - Obscene Majesty
Album ten gniecie niemiłosiernie i ma kilka takich zrywów, które spadają na człowieka jak taki 10 tonowy odważnik (jak w kreskówce), miażdżą mostek, płuca zalewa krew i nie można złapać oddechu. Znacie to przyjemne uczucie więc co Wam będę tłumaczył. Z tym materiałem mam jednak taki problem, że jest on po prostu za długi i do bólu klasyczny w formie. Dla wielu to pewnie plus. Dla mnie minus.
DISENTOMB - The Decaying Light
Z tym materiałem osłuchałem się zbyt mało żeby go ocenić. Na pewno do niego wrócę. Świetna praca gitar. Jak się tak zastanowić to zawartość tej płyty mogłaby stanowić soundtrack do wydarzeń, które przedstawia, skądinąd bardzo ciekawa, okładka. Pozycja idealnie wpisująca się w profil Unique Leader.
KRYPTS - Cadaver Circulation
Finowie zaprezentowali kolejną odkrytą kryptę. Na żywo mnie kupili. W grobowcu, w którym z głośników sączyła by się taka muzyka mogliby położyć moje truchło, bo naturalnie uwielbiam dźwięk rozkładającego się i gnijącego ciała o poranku. Płyta jednak uważam, że jest jedynie dobra, a dobra to trochę za mało.
GRAND MAGUS - Wolf God
Zajebiście przebojowy album. W pracy słuchałem go całymi dniami.
NIXA - Opus Tierra
Duch TYPE'O'NEGATIVE pojawia się natychmiast po włączeniu play. Nie żartuję.
NOCTURNUS AD - Paradox
Najlepszy powrót na metalowej scenie. Mam wrażenie jakby ten album został skomponowany lata temu, schowany do szuflady i komuś się przypomniało (wiadomo komu) o jego istnieniu.
BLOOD INCANTATION - Hidden History of The Human Race
Właściwie nic nowego, ale kolaż jaki zmontowali Panowie na tej płycie z elementów charakterystycznych dla gatunków, które uwielbiam, sprawia, że chłonę tą płytę bezkrytycznie i jestem rozczarowany za każdym razem kiedy się kończy. Właśnie dlatego, że się kończy. Ten niedosyt przyciąga mnie do tego albumu jeszcze bardziej.
DRASTUS - La Croix De Sang
Do tej płyty wracałem najczęściej kiedy potrzebowałem nakarmić swojego człowieka czymś intensywnym. Jeden żabojad, ale potrafi rozpętać momentami piekło jak trzech Kanadyjczyków.
Więcej ciekawych rzeczy odkryłem dla siebie w minionym roku w "okołometalu" i niemetalu:
HELIUM HORSE FLY - Hollowed
Ilość niepokoju jaki sączy się z tego albumu sprawia, że myśli skręcają w wielu kierunkach jednocześnie. Nakładają się wręcz na siebie warstwowo wraz z rozwijaniem się każdego utworu. Innymi słowy - ciekawe, eksperymentalne granie.
ESPERANZA SPALDING - Twelve Little Spells
Wokal tej Pani przynosi spokój i ukojenie. Nieważne jaką burzę mam w głowie po kilkunastu sekundach wpływam na spokojne, niezmącone niczym wody. Taka płyta terapeutyczna. Nie można tylko pić żeby nie zwariować.
PHONOPATHS - Sandwich, Ducks and Dishwasher- The Chronicles of Supertaste
Dla mnie to takie FORGOTTEN SILENCE meets DOG FASHION DISCO. Moje luźne skojarzenie opisujące muzyczny kociołek rozmaitości.
THE BUDOS BAND - V
Koncert tego zespołu wciągnąłbym nosem nawet gdyby go zmieszali z potłuczonym szkłem.
WHEEL - Moving Backwards
Rozczarowani nowym albumem TOOL mogą sięgnąć po ten krążek być może częściową zaspokoją swój apetyt.
BLINDEAD - Niewiosna
Im częściej do tego albumu wracałem tym więcej zyskiwał w moich uszach. Wokale i teksty Nihila z każdym odsłuchem udowadniały, że jest to trafiona symbioza.
GIRL BAND - The Talkies
Wielkie dzięki dla Harlequina. Nigdy bym pewnie nie trafił na ten zespół bez jego rekomendacji. Wgryza się w krwioobieg powoli, infekuje i w końcu uzależnia.
Zbigniew Preisner, Lisa Gerrard, Dominik Wania - Melodies of My Youth
Idealnie podkreśla nostalgię jesiennej zimy jaką mamy (mieliśmy) w 2019 roku.
Gdzieś tam z tyłu głowy pojawiły się też takie nazwy jak:
DEVOURMENT - Obscene Majesty
Album ten gniecie niemiłosiernie i ma kilka takich zrywów, które spadają na człowieka jak taki 10 tonowy odważnik (jak w kreskówce), miażdżą mostek, płuca zalewa krew i nie można złapać oddechu. Znacie to przyjemne uczucie więc co Wam będę tłumaczył. Z tym materiałem mam jednak taki problem, że jest on po prostu za długi i do bólu klasyczny w formie. Dla wielu to pewnie plus. Dla mnie minus.
DISENTOMB - The Decaying Light
Z tym materiałem osłuchałem się zbyt mało żeby go ocenić. Na pewno do niego wrócę. Świetna praca gitar. Jak się tak zastanowić to zawartość tej płyty mogłaby stanowić soundtrack do wydarzeń, które przedstawia, skądinąd bardzo ciekawa, okładka. Pozycja idealnie wpisująca się w profil Unique Leader.
KRYPTS - Cadaver Circulation
Finowie zaprezentowali kolejną odkrytą kryptę. Na żywo mnie kupili. W grobowcu, w którym z głośników sączyła by się taka muzyka mogliby położyć moje truchło, bo naturalnie uwielbiam dźwięk rozkładającego się i gnijącego ciała o poranku. Płyta jednak uważam, że jest jedynie dobra, a dobra to trochę za mało.
GRAND MAGUS - Wolf God
Zajebiście przebojowy album. W pracy słuchałem go całymi dniami.
NIXA - Opus Tierra
Duch TYPE'O'NEGATIVE pojawia się natychmiast po włączeniu play. Nie żartuję.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9051
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Fajne podsumowanie. To HHF i Phonopaths postaram sie obadacNostromo pisze:Dużo dobrych płyt ukazało się w tym roku, ale tylko dobrych. Niewiele z nich pozostanie w mojej głowie na dłużej. O dużej części pewnie już zapomniałem. Sugerując się tym, co zdecydowałem się postanowić na półce wygląda to mniej więcej tak.
NOCTURNUS AD - Paradox
Najlepszy powrót na metalowej scenie. Mam wrażenie jakby ten album został skomponowany lata temu, schowany do szuflady i komuś się przypomniało (wiadomo komu) o jego istnieniu.
BLOOD INCANTATION - Hidden History of The Human Race
Właściwie nic nowego, ale kolaż jaki zmontowali Panowie na tej płycie z elementów charakterystycznych dla gatunków, które uwielbiam, sprawia, że chłonę tą płytę bezkrytycznie i jestem rozczarowany za każdym razem kiedy się kończy. Właśnie dlatego, że się kończy. Ten niedosyt przyciąga mnie do tego albumu jeszcze bardziej.
DRASTUS - La Croix De Sang
Do tej płyty wracałem najczęściej kiedy potrzebowałem nakarmić swojego człowieka czymś intensywnym. Jeden żabojad, ale potrafi rozpętać momentami piekło jak trzech Kanadyjczyków.
Więcej ciekawych rzeczy odkryłem dla siebie w minionym roku w "okołometalu" i niemetalu:
HELIUM HORSE FLY - Hollowed
Ilość niepokoju jaki sączy się z tego albumu sprawia, że myśli skręcają w wielu kierunkach jednocześnie. Nakładają się wręcz na siebie warstwowo wraz z rozwijaniem się każdego utworu. Innymi słowy - ciekawe, eksperymentalne granie.
ESPERANZA SPALDING - Twelve Little Spells
Wokal tej Pani przynosi spokój i ukojenie. Nieważne jaką burzę mam w głowie po kilkunastu sekundach wpływam na spokojne, niezmącone niczym wody. Taka płyta terapeutyczna. Nie można tylko pić żeby nie zwariować.
PHONOPATHS - Sandwich, Ducks and Dishwasher- The Chronicles of Supertaste
Dla mnie to takie FORGOTTEN SILENCE meets DOG FASHION DISCO. Moje luźne skojarzenie opisujące muzyczny kociołek rozmaitości.
THE BUDOS BAND - V
Koncert tego zespołu wciągnąłbym nosem nawet gdyby go zmieszali z potłuczonym szkłem.
WHEEL - Moving Backwards
Rozczarowani nowym albumem TOOL mogą sięgnąć po ten krążek być może częściową zaspokoją swój apetyt.
BLINDEAD - Niewiosna
Im częściej do tego albumu wracałem tym więcej zyskiwał w moich uszach. Wokale i teksty Nihila z każdym odsłuchem udowadniały, że jest to trafiona symbioza.
GIRL BAND - The Talkies
Wielkie dzięki dla Harlequina. Nigdy bym pewnie nie trafił na ten zespół bez jego rekomendacji. Wgryza się w krwioobieg powoli, infekuje i w końcu uzależnia.
Zbigniew Preisner, Lisa Gerrard, Dominik Wania - Melodies of My Youth
Idealnie podkreśla nostalgię jesiennej zimy jaką mamy (mieliśmy) w 2019 roku.
Gdzieś tam z tyłu głowy pojawiły się też takie nazwy jak:
DEVOURMENT - Obscene Majesty
Album ten gniecie niemiłosiernie i ma kilka takich zrywów, które spadają na człowieka jak taki 10 tonowy odważnik (jak w kreskówce), miażdżą mostek, płuca zalewa krew i nie można złapać oddechu. Znacie to przyjemne uczucie więc co Wam będę tłumaczył. Z tym materiałem mam jednak taki problem, że jest on po prostu za długi i do bólu klasyczny w formie. Dla wielu to pewnie plus. Dla mnie minus.
DISENTOMB - The Decaying Light
Z tym materiałem osłuchałem się zbyt mało żeby go ocenić. Na pewno do niego wrócę. Świetna praca gitar. Jak się tak zastanowić to zawartość tej płyty mogłaby stanowić soundtrack do wydarzeń, które przedstawia, skądinąd bardzo ciekawa, okładka. Pozycja idealnie wpisująca się w profil Unique Leader.
KRYPTS - Cadaver Circulation
Finowie zaprezentowali kolejną odkrytą kryptę. Na żywo mnie kupili. W grobowcu, w którym z głośników sączyła by się taka muzyka mogliby położyć moje truchło, bo naturalnie uwielbiam dźwięk rozkładającego się i gnijącego ciała o poranku. Płyta jednak uważam, że jest jedynie dobra, a dobra to trochę za mało.
GRAND MAGUS - Wolf God
Zajebiście przebojowy album. W pracy słuchałem go całymi dniami.
NIXA - Opus Tierra
Duch TYPE'O'NEGATIVE pojawia się natychmiast po włączeniu play. Nie żartuję.
- pr0metheus
- zahartowany metalizator
- Posty: 6086
- Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
- Lokalizacja: pisze neonem
Re: Najlepsze płyty roku 2019
no dobre , rok sie skonczyl to napisze co tam w moim czarnym ogrodku pojawilo sie ciekawego. 2019 to byl mocny rok, mialem problem zeby zamknac interesujace mnie pozycje w tym wyimaginowanym top 10. Czy te plyty przetrwaja probe czasu okaze sie za pare lat, ale w tym roku z nowosci najczesciej odpalalem (kolejnosc przypadkowa):
1. Wagner Ödegård- Om domedag och de femton järtekn. (wyd. Klaxon rec)
Wagner Ödegård- Om undergång och de tretton järtekn.
W tym roku wyszly az dwa albumy, nie odstajace od siebie znacznie trescia, jak i tytulami. z tych powodow wrzucam je obie pod jedna pozycje. Te plyty Wagnera byly tak dobre, ze przycmily moim zdaniem ostatni album Wulkanaz, ktoremu zreszta nic nie brakuje i tez wyszedl w tym roku. Pracowity rok ,duzo materialu, ale na szczescie poziom zachowany. Wagner zdecydowanie umie w black metale.


2. Ehlder- Nordabetraktelse (wyd. Nordvis)
Nie przepadam zazwyczaj za zespolami ze stajni nordvis, ale ten album wszedł od pierwszego odsluchu. I powinien podpasowac kazdemu kto ceni sobie albumy Armagedda. Co prawda Ehlder rozni sie od swojego dziadka Armageddy, ale jak mu sie bacznie przyjrzec, to widac ze to te same geny. Ta sama skurwysynska rodzina z sasiedztwa, co niegdys latem otruli psa, jesienia kradli jablka,a zima przy odsniezaniu zawsze zasypywali podjazd. Dziadek juz umarl ale na wnuka trzeba uwazac, bo moze jeszcze wyrzadzic szkody.

3. Pharmakeia-s/t (wyd. Amor Fati)
Co roku ПРАВА Коллектив wypluwa nowe materialy, a ten rok zdecydowanie nalezy do debiutujacego Pharmakeia, ktory w moim odczuciu przyćmil zarowno Voidsphere, Mahr, jak i Hwwauoch. Duszna, chaotyczna muzyka spowita w trujacych oparach chemicznych substancji. Ten nowy projekt udowadnia, ze kolektyw trzyma sie mocno i nie powiedzial jeszcze ostatniego slowa.

4. Keres-Ice, Vapor and crooked Arrows (wyd. Terratur Possessions)
Atvar , odpowiedzialny za projekt Keres mam wrazenie zyje w swoim swiecie. Ale formula sie sprawdza i kolejny raz powstal zajebisty, rasowy finski black metal. az dziwne ze terratur wydal taki archaiczny album:)

5. Haat- s/t (wyd.New Era)
Z ciekawostek Haat w jezyku polskim oznacza "hejt". A tak powaznie, nie da sie chyba zrobic bm prosciej, poczynajac od okladki i nazwy na muzyce konczac. A mnie wlasnie ta prostota ujmuje i wyciaga na wierzch sens grania takiej muzyki. Haat, zdolny uczeń Ildjarn wrocil po 17 latach z drugim albumem przypomniec jak sie robi mowe nienawisci.

6. Occelensbrigg - Glacial Conjuration (wyd. Harvest of death)
Occelensbrigg to moj faworyt z aldebaran circle, a byc moze z calej Portugalii. Glacial conjuration ,znacznie rozniaca sie od debiutu, ale nie mniej diabelska z ta sama wisielcza, hipnotyczną atmosferą. Jest brzydko, obskurnie i cholernie zimno. Ich wystep na tegorocznej edycji Invicta Requiem Mass tylko potwierdzil klase tego projektu. total support.

7. Ruho- The devout thrum (wyd. Fallen temple)
Finski Ruho w ostatniej chwili wbil sie w moj ranking, ale ten album bardzo szybko dogonil reszte stawki w czestotliwosci odtwarzania. Wokale przypominaja mkm-a i Antaeus, jednak w muzyce Ruho mniej jest napierdalania niz u francuzow, a wiecej atmosfery budowanej na riffach. Bardzo wciagajca plyta. Dla fallen temple jest to strzal w dziesiatke pod wzgledem wydawniczym, bo pod finansowym to wiadomo- 30 sztuk sprzedanych w rok, a reszta do finlandii albo szuflandii. Ale to temat na zupelnie inna rozmowe.

8. Sacrilegious Crown- Chenosi (wyd. Black gangrene)
Alez to jest dobra plyta. Jesli w stosunku do black metalu mozna uzyc takiego modnego slowka "flow" , to wlasnie tutaj jest ten flow. Plyta sunie niespiesznie i rytmicznie. Sa szepty,dziwne dzwieki i jeki, sa swietne riffy, jest necro klimat,czasem tez przyspieszy i przypierdoli. Jad saczy z glosnikow, zatruwajac wszystko dookola. Jedyny minus to ze plyta jest za krotka, druga strona tego Lp to juz w wiekszosci ambientowe odjazdy, podobnie zreszta jak na debiucie. Bardzo mocna prometejska rekomendacja.

9. Black Cilice- Transfixion of Spirits (wyd. Iron Bonehead)
ludzie mowia ze z plyty na plyte w przypadku black cilice jest coraz przystepniej, mowia ze formula sie juz wyczerpala. mowia tez ze brzmienie sie robi coraz bardziej czytelne. Moze i maja racje, ci ludzie,ale co z tego jezeli wciaz slucha mi sie tego szalenca z sadystyczna przyjemnoscia. Kolejny album ktory przekrecil sie u mnie wiele razy, a jednak za kazdym razem zostaje cos do odkrycia. nie jest tak oczywisty jak sie moze wydawac. Ja nie narzekam, wznosze szklo i podkrecam glosnosc.

10. Virulent Specter- Upon a dead and derelict throne (wyd. Black gangrene)
wlasciwie nie jest to material z roku 2019, tylko kompilacja 2 demowek polaczona na jednym LP. nie ma to znaczenia. obiektywnie jest to szum z perkusja wybijajaca rytm i przesterowanymi skrzekami. ale jaki klimat z tego sie wykluwa, siedze i slucham jak w transie. ten material, jak dobry seks, zaczyna sie w glowie. Te dzwieki to tylko bodziec zeby zrobic pod czaszką black metalowe spustoszenie. wciagnal mnie ten potwor bez reszty, czekam i wypatruje debiutanckiego albumu.

pozostale albumy zaslugujace na uwage:
Hail conjurer- Erotic Hell
Pa Vesh En- Pyrefication
Oreida-s/t
Sanguine eagle- Storm Mysticism
Drastus- La croix de sang
Wulkanaz-s/t
Nights Threshold- Deep within the night
Basmu- Enshrined in eternity
Precambrian- Glaciology
Marras- Where light comes to die
Vordr-s/t
i juz jest druga dziesiatka. kleska urodzaju.
Rozczarowania. tak osobistycznie to:
1) Brak dlugo zapowiadanych albumow Korgonthurus, Satanic Warmaster, Abyssic Hate
2) Brak LP ostatniego Basmu. jest to skandal. chyba zaloze prometheus records i sam to kurwa wydam
3) Deathtrip- nie takie wokale lubimy, nie na taki album sie umawialismy...
4) Sulphuric night- nie takie melodie lubimy. niedobrze jest tak rozmiekczac, zostaje zajebista kompilacja arcane monoliths...
1. Wagner Ödegård- Om domedag och de femton järtekn. (wyd. Klaxon rec)
Wagner Ödegård- Om undergång och de tretton järtekn.
W tym roku wyszly az dwa albumy, nie odstajace od siebie znacznie trescia, jak i tytulami. z tych powodow wrzucam je obie pod jedna pozycje. Te plyty Wagnera byly tak dobre, ze przycmily moim zdaniem ostatni album Wulkanaz, ktoremu zreszta nic nie brakuje i tez wyszedl w tym roku. Pracowity rok ,duzo materialu, ale na szczescie poziom zachowany. Wagner zdecydowanie umie w black metale.

2. Ehlder- Nordabetraktelse (wyd. Nordvis)
Nie przepadam zazwyczaj za zespolami ze stajni nordvis, ale ten album wszedł od pierwszego odsluchu. I powinien podpasowac kazdemu kto ceni sobie albumy Armagedda. Co prawda Ehlder rozni sie od swojego dziadka Armageddy, ale jak mu sie bacznie przyjrzec, to widac ze to te same geny. Ta sama skurwysynska rodzina z sasiedztwa, co niegdys latem otruli psa, jesienia kradli jablka,a zima przy odsniezaniu zawsze zasypywali podjazd. Dziadek juz umarl ale na wnuka trzeba uwazac, bo moze jeszcze wyrzadzic szkody.
3. Pharmakeia-s/t (wyd. Amor Fati)
Co roku ПРАВА Коллектив wypluwa nowe materialy, a ten rok zdecydowanie nalezy do debiutujacego Pharmakeia, ktory w moim odczuciu przyćmil zarowno Voidsphere, Mahr, jak i Hwwauoch. Duszna, chaotyczna muzyka spowita w trujacych oparach chemicznych substancji. Ten nowy projekt udowadnia, ze kolektyw trzyma sie mocno i nie powiedzial jeszcze ostatniego slowa.

4. Keres-Ice, Vapor and crooked Arrows (wyd. Terratur Possessions)
Atvar , odpowiedzialny za projekt Keres mam wrazenie zyje w swoim swiecie. Ale formula sie sprawdza i kolejny raz powstal zajebisty, rasowy finski black metal. az dziwne ze terratur wydal taki archaiczny album:)

5. Haat- s/t (wyd.New Era)
Z ciekawostek Haat w jezyku polskim oznacza "hejt". A tak powaznie, nie da sie chyba zrobic bm prosciej, poczynajac od okladki i nazwy na muzyce konczac. A mnie wlasnie ta prostota ujmuje i wyciaga na wierzch sens grania takiej muzyki. Haat, zdolny uczeń Ildjarn wrocil po 17 latach z drugim albumem przypomniec jak sie robi mowe nienawisci.

6. Occelensbrigg - Glacial Conjuration (wyd. Harvest of death)
Occelensbrigg to moj faworyt z aldebaran circle, a byc moze z calej Portugalii. Glacial conjuration ,znacznie rozniaca sie od debiutu, ale nie mniej diabelska z ta sama wisielcza, hipnotyczną atmosferą. Jest brzydko, obskurnie i cholernie zimno. Ich wystep na tegorocznej edycji Invicta Requiem Mass tylko potwierdzil klase tego projektu. total support.

7. Ruho- The devout thrum (wyd. Fallen temple)
Finski Ruho w ostatniej chwili wbil sie w moj ranking, ale ten album bardzo szybko dogonil reszte stawki w czestotliwosci odtwarzania. Wokale przypominaja mkm-a i Antaeus, jednak w muzyce Ruho mniej jest napierdalania niz u francuzow, a wiecej atmosfery budowanej na riffach. Bardzo wciagajca plyta. Dla fallen temple jest to strzal w dziesiatke pod wzgledem wydawniczym, bo pod finansowym to wiadomo- 30 sztuk sprzedanych w rok, a reszta do finlandii albo szuflandii. Ale to temat na zupelnie inna rozmowe.

8. Sacrilegious Crown- Chenosi (wyd. Black gangrene)
Alez to jest dobra plyta. Jesli w stosunku do black metalu mozna uzyc takiego modnego slowka "flow" , to wlasnie tutaj jest ten flow. Plyta sunie niespiesznie i rytmicznie. Sa szepty,dziwne dzwieki i jeki, sa swietne riffy, jest necro klimat,czasem tez przyspieszy i przypierdoli. Jad saczy z glosnikow, zatruwajac wszystko dookola. Jedyny minus to ze plyta jest za krotka, druga strona tego Lp to juz w wiekszosci ambientowe odjazdy, podobnie zreszta jak na debiucie. Bardzo mocna prometejska rekomendacja.

9. Black Cilice- Transfixion of Spirits (wyd. Iron Bonehead)
ludzie mowia ze z plyty na plyte w przypadku black cilice jest coraz przystepniej, mowia ze formula sie juz wyczerpala. mowia tez ze brzmienie sie robi coraz bardziej czytelne. Moze i maja racje, ci ludzie,ale co z tego jezeli wciaz slucha mi sie tego szalenca z sadystyczna przyjemnoscia. Kolejny album ktory przekrecil sie u mnie wiele razy, a jednak za kazdym razem zostaje cos do odkrycia. nie jest tak oczywisty jak sie moze wydawac. Ja nie narzekam, wznosze szklo i podkrecam glosnosc.

10. Virulent Specter- Upon a dead and derelict throne (wyd. Black gangrene)
wlasciwie nie jest to material z roku 2019, tylko kompilacja 2 demowek polaczona na jednym LP. nie ma to znaczenia. obiektywnie jest to szum z perkusja wybijajaca rytm i przesterowanymi skrzekami. ale jaki klimat z tego sie wykluwa, siedze i slucham jak w transie. ten material, jak dobry seks, zaczyna sie w glowie. Te dzwieki to tylko bodziec zeby zrobic pod czaszką black metalowe spustoszenie. wciagnal mnie ten potwor bez reszty, czekam i wypatruje debiutanckiego albumu.

pozostale albumy zaslugujace na uwage:
Hail conjurer- Erotic Hell
Pa Vesh En- Pyrefication
Oreida-s/t
Sanguine eagle- Storm Mysticism
Drastus- La croix de sang
Wulkanaz-s/t
Nights Threshold- Deep within the night
Basmu- Enshrined in eternity
Precambrian- Glaciology
Marras- Where light comes to die
Vordr-s/t
i juz jest druga dziesiatka. kleska urodzaju.
Rozczarowania. tak osobistycznie to:
1) Brak dlugo zapowiadanych albumow Korgonthurus, Satanic Warmaster, Abyssic Hate
2) Brak LP ostatniego Basmu. jest to skandal. chyba zaloze prometheus records i sam to kurwa wydam
3) Deathtrip- nie takie wokale lubimy, nie na taki album sie umawialismy...
4) Sulphuric night- nie takie melodie lubimy. niedobrze jest tak rozmiekczac, zostaje zajebista kompilacja arcane monoliths...
Ostatnio zmieniony 01-01-2020, 23:32 przez pr0metheus, łącznie zmieniany 1 raz.
niech to miejsce niebawem zniknie
- 6IMP-|-OUS6
- postuje jak opętany!
- Posty: 610
- Rejestracja: 20-06-2019, 12:33
Re: Najlepsze płyty roku 2019
pr0metheus pisze:
Rozczarowania. tak osobistycznie to:
1) Brak dlugo zapowiadanych albumow Korgonthurus, Satanic Warmaster, Abyssic Hate
2) Brak LP ostatniego Basmu. jest to skandal. chyba zaloze prometheus records i sam to kurwa wydam
3) Deathtrip- nie takie wokale lubimy, nie na taki album sie umawialismy...
4) Sulphuric night- nie takie melodie lubimy. niedobrze jest tak rozmiekczac, zostaje zajebista kompilacja arcane monoliths...
https://malumarcana.bigcartel.com/produ ... p-preorder" onclick="window.open(this.href);return false;
- pr0metheus
- zahartowany metalizator
- Posty: 6086
- Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
- Lokalizacja: pisze neonem
Re: Najlepsze płyty roku 2019
^jedno rozczarowanie mniej;)
edit:
dyskryminacja,kurwa, jawnie antypolska
edit:
dyskryminacja,kurwa, jawnie antypolska
Sorry, Bašmu Enshrined In Eternity Vinyl LP does not ship to Poland.
Ostatnio zmieniony 01-01-2020, 23:05 przez pr0metheus, łącznie zmieniany 1 raz.
niech to miejsce niebawem zniknie
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7106
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: Najlepsze płyty roku 2019
W tym zjebanym 2019 roku słuchałem tyle przeróżnej muzyki i tyle płyt mi się podobało, że za chuja nie dam rady zrobić listy. Najwięcej słuchałem wynalazków typu William Basinski albo Lustre.
-
- w mackach Zła
- Posty: 706
- Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
- Lokalizacja: Somewhere In Time
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Fajne podsumowanie. To HHF i Phonopaths postaram sie obadac[/quote]Harlequin pisze: HELIUM HORSE FLY - Hollowed
Ilość niepokoju jaki sączy się z tego albumu sprawia, że myśli skręcają w wielu kierunkach jednocześnie. Nakładają się wręcz na siebie warstwowo wraz z rozwijaniem się każdego utworu. Innymi słowy - ciekawe, eksperymentalne granie.
Jak znajdziesz chwilę to polecam. Słuchanie płyty HHF zacznij od sprawdzenia kawałka "Happiness", tylko pozwól się mu rozwinąć. Jak wejdzie to albo Cię pociągnie dalej, albo pomyślisz - i po co mi to było? :)
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4647
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: Najlepsze płyty roku 2019
U mnie zdecydowanie na pierwszym miejscu Denial of God.
- Ubzdur
- w mackach Zła
- Posty: 875
- Rejestracja: 16-02-2015, 19:12
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Najbliżej mi do prometheusa. Ehlder, Keres, Wagner Ödegård też umieszczam w ścisłej czołówce wraz z DsO, Drastus, Yellow Eyes, Serpent Column, Arnaut Pavle. Dobry był to rok, a pewnie wiele jeszcze ponad to z 2019 warto jest wspomnieć (Triumph, Genus np) i wiele pozostaje do odkrycia.
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Re: Najlepsze płyty roku 2019
U mnie Drastus dużo przed DsO, Mgła dała radę, ale wolę ich poprzedni materiał. Esoteric też wrócił z piękną płytą. Liczyłem na Cult of Luna ale Vertical to to nie jest niestety. Do Blindead wracam, do Blood Incantation i Teitanblood też. Bolzer średnio. Ogólnie w tym roku metal średnio oprócz wyżej wymienionych.
Dużo fajnych rzeczy wyszło spoza metalowego podwórka, ale nie chce mi się pisać listy.
Dużo fajnych rzeczy wyszło spoza metalowego podwórka, ale nie chce mi się pisać listy.
Coś tam było! Człowiek!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2229
- Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
- Lokalizacja: Jeteborie
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Wrzucaj, wrzucaj, choćby same nazwy, bez opisu, jeśli Ci się nie chce.Skaut pisze:U mnie Drastus dużo przed DsO, Mgła dała radę, ale wolę ich poprzedni materiał. Esoteric też wrócił z piękną płytą. Liczyłem na Cult of Luna ale Vertical to to nie jest niestety. Do Blindead wracam, do Blood Incantation i Teitanblood też. Bolzer średnio. Ogólnie w tym roku metal średnio oprócz wyżej wymienionych.
Dużo fajnych rzeczy wyszło spoza metalowego podwórka, ale nie chce mi się pisać listy.
Ciekaw jestem, co mnie w niemetalu ominęło.
- Ubzdur
- w mackach Zła
- Posty: 875
- Rejestracja: 16-02-2015, 19:12
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Wrzucajcie niemetale. Ja w tym roku bardzo mało w innych gatunkach znalazłem dla siebie, ale i słuchałem mniej w ogóle. Jedyne (sic!) co sobie zapisałem to to https://severalminorpromises.bandcamp.c ... ego-driven bo jakieś jazzy z reagge łączone (the comet is coming), ani Fire!Orchestra nie porwały mnie, The Oracle od Angel Bat Dawid było całkiem ok, ale też bez obsrania, bo to i jazz nie do końca jest.
- Asia Tuchaj-Bejowicz
- postuje jak opętany!
- Posty: 612
- Rejestracja: 19-02-2018, 08:52
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Ja to w sumie nie wiem. Nie mam faworyta... Mgła mi się podoba, Deus Mortem mi się podoba, Hour of Penance mi sie podoba... kolejność dowolna. Więcej grzechów nie pamiętam ale żadnych nie żałuję.
A Blood Incantation to tak średnio mi się podoba w porywach do nie podoba...
I jeszcze AD Nocturnus AD - raczej mi się nie podoba, ale stary lubię
A Blood Incantation to tak średnio mi się podoba w porywach do nie podoba...
I jeszcze AD Nocturnus AD - raczej mi się nie podoba, ale stary lubię
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Ciekawe jak to możliwe?Asia Tuchaj-Bejowicz pisze: I jeszcze AD Nocturnus AD - raczej mi się nie podoba, ale stary lubię
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Asia Tuchaj-Bejowicz
- postuje jak opętany!
- Posty: 612
- Rejestracja: 19-02-2018, 08:52
Re: Najlepsze płyty roku 2019
a jakoś tak "kurwa" mnie nie porwał, ale ja to sie w sumie nie znam...Pacjent pisze:Ciekawe jak to możliwe?Asia Tuchaj-Bejowicz pisze: I jeszcze AD Nocturnus AD - raczej mi się nie podoba, ale stary lubię
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Bo przez wielu przemawia sentyment i może to rzeczywiście dobry powrót, ale świat spokojnie bez tej płyty by się obył.Pacjent pisze:Ciekawe jak to możliwe?Asia Tuchaj-Bejowicz pisze: I jeszcze AD Nocturnus AD - raczej mi się nie podoba, ale stary lubię
Coś tam było! Człowiek!
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9051
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: Najlepsze płyty roku 2019
Niespecjalnie przekonuje mnie ten argument, bo idąc tym tropem należało by to samo powiedziec o szeregu kapel, które może nie tyle żerują na sentymentach, ale jadą na sprawdzonej formule - by nie szukać dalekich przykładów - Mgła. Grają swoje, ale gdyby ten album nie ukazał się w ogóle to nie czuję abym coś stracił. I tak jest ze sporą częścią zespołów o jakiejs tam w miarę wysokiej renomie czy marce.
-
- w mackach Zła
- Posty: 706
- Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
- Lokalizacja: Somewhere In Time
Re: Najlepsze płyty roku 2019
O wielu płytach można napisać, że niczego by nam nie brakowało gdyby się w ogóle nie ukazały. Dlaczego jednak rezygnować z przyjemności ich słuchania? Kręcić w kółko żelazne klasyki, które zna się na pamięć? Szukać ciągle czegoś nowego? Czasami chętniej sprawdzę dobrze sprawdzona formułę, bo wiem czego mogę się spodziewać, niż kolejny nowy zespół z kręgu experimental/avant-garde/progressive, który poza tym, że miksuje co się da, to kompletnie nie ma pojęcia co z tymi, niepasującymi do siebie (pozornie, bo jak wiadomo niektórym łączenie takich rzeczy wychodzi bardzo dobrze) klockami zrobić. Czasami trzeba nagrać 5 takich samych płyt, żeby na 6 się otrząsnąć i nagrać coś, co będzie się wyróżniało na tle pozostałych. Różnie się takie eksperymenty kończą, ale chyba o to w tym wszystkich chodzi, żeby robić coś co się w danym czasie czuje.