Drone pisze:[...]
Nie rozumiesz (nie chcesz rozumieć?) nic z tego co napisałem. Przypomina mi to argumentację starszego pokolenia informatycznego, że sieć jest be i do dupy. Bo są dziesiątki protokołów, bo trzeba karty sieciowe kupować, bo ograniczona liczba adresów, bo nie wszędzie jest dostęp, bo coś tam. A przecież można przenosić dane na dyskietkach w prosty i namacalny sposób. I co z tego, że do dyskietki 8" trzeba było kupić stację. Do dyskietki 5,25" też. Do 3", 2,5" i 3,5" też. Dziś, przy powszechnym dostępie sieci, nikt już nie kwestionuje wyższości tego nośnika informacji nad dyskietką. Podobną sytuację mamy właśnie na rynku fonograficznym. Zdjęcie z dystrybucji informacji cyfrowej ograniczenia jakim jest przenośny nośnik (heh
) i powierzenie tej dystrybucji sieci niesamowicie wpłynie na rozwój technologii. Przede wszystkim nastąpi możliwie największe uwolnienie od hardware (dyskietka i stacja, cd i odtwarzacz, dekodery dts, dolby, sacd, hdcd), a przeniesienie tego na łatwo wymienialny i update'owany soft. Dlaczego 5.1 nie odniosło sukcesu? Przez hardware właśnie, bo konieczna była wymiana wzmacniacza na 5.1, konieczna była wymiana odtwarzacza płyt, konieczne było dokupienie 4 kolumn. Konieczne było kupienie specjalnych, drogich płyt zmiksowanych w 5.1, czyli wymiana całego hardware. Tylko kto sobie na to mógł pozwolić, jezeli cała kolekcja nośników i cały sprzęt w domu było pod stereo 2.0? Wywalić wszystko i zacząć budować system i nabyć zbiór płyt całkowicie od zera? Nie można pominąć faktu, że katalog tytułów audio w 5.1 jest mizerny i sprawa z góry była skazana na niepowodzenie. Tyle odnośnie 5.1.
Jester wymaga od muzyki namacalności opakowania, a przecież sensem muzyki jest namacalność jej obecności fizycznej w pomieszczeniu. Osoby, które miały szansę słuchać dobrych płyt na dobrym stereo z pewnością wiedzą co mam na myśli. Mogę zapewnić, że dzięki nowej technologii jakość odtwarzanej muzyki, jej namacalność, będzie bliska realnej. Płyta cd nie jest w stanie tej namacalności zapewnić ze względu na swoje ograniczenia, choć jakąś namiastkę tego daje. Tu też następi ewidentny podział na tych, którzy słuchają muzyki i dążą do jak największej jej namacalności i na tych, którzy zbierają opakowania i dążą do jak największej ich namacalności. Po prostu przy dzisiejszej technice opakowanie informacji (nośnik i odtwarzacz) stanowi największe ograniczenie. Jest kulą u nogi, której można się pozbyć przy pomocy sieci. Czyż to nie głupie, żeby ograniczać jakość muzyki, aby pasowała do opakowania, bo część ludzi przywiązała się do niego? Jeżeli buty są za ciasne to należy przyciąć stopę? Natomiast argumenty, że nośnik fizyczny chroni przed unifikacją muzyki, zalewem gówna, daje poczucie bezpieczeństwa, itd. pozostawię bez odpowiedzi
Jeżeli źródło muzyki jakim jest informacja stanie się bliskie realnemu problemem pozostanie jej wzmocnienie i przetworzenie na falę akustyczną. A pamiętajmy, że dotąd największym problemem była właśnie jakość informacji (vinyl, taśma, cd z wszystkimi swoimi ograniczeniami), która pozostawiała wiele do życzenia i uniemożliwiała fizyczną namacalność muzyki. Cóż, jeżeli ktoś nie dostrzega w sieci i domowych serwerach muzycznych jakościowego i epokowego skoku naprzód... Mam tu na myśli nie tylko magazynowanie, ale i jakość informacji. Znam osoby, które do dziś używają dyskietek i pewnie będą używały do końca. Swojego lub dyskietek
Information wants to be free.