Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9952
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
'Jestem kompletnie zaskoczony. Nie, nie tylko tym, co się wydarzyło w Norwegii (akurat wtedy, gdy mamy festiwal gwiazd z Norwegii na Nowych Horyzontach). Ani nawet tym, co się wydarzyło wokół Amy Winehouse, która już kilka lat temu była idealnym materiałem na pośmiertny kult, żal tylko, że tak szybko zostanie nim otoczona. Jestem zaskoczony na całej linii książką Simona Reynoldsa „Retromania”, którą skubię kawałek po kawałku i która jest – teraz mogę już napisać nie tak, jak wcześniej, nieśmiało, ale zupełnie bez ryzyka – wybitną sumą wiedzy na temat muzyki w XXI wieku.
Wątków – poza tym głównym, dotyczącym połykania własnego ogona przez muzykę rozrywkową – jest mnóstwo. I mam wrażenie, że wrócę jeszcze do kilku z nich w trakcie wakacji, bo są warte szerszej dyskusji. Chwilami mam wrażenie, że Reynolds podsłuchuje rozmowy, jakie prowadzą ze sobą moi znajomi, ba, że słyszy moje myśli. Jego wywód na temat cyfryzacji i powszechnej dostępności muzyki jest w pasjonujący sposób emocjonalny (Reynolds, dziś 48-latek, świetnie pamięta krytykę i odbiór muzyki z rozkwitu przemysłu płytowego lat 70. i 80.), wsparty współczesną filozofią (obficie cytuje Deleuze’a, Baudrillarda, Benjamina) i obiektywizowany na bieżąco naprawdę niezłą wiedzą dotyczącą Internetu i nowych technologii. Reynolds proponuje fantastyczny wywód na temat kolekcjonowania i różnic między zbieraniem fizycznych nośników, a gromadzeniem muzyki w iPodzie. Opowiada z własnej perspektywy uczestnika o szaleństwie ściągania, sugerując że im bliżej, na wyciągnięcie ręki, jest dowolna muzyka, tym słabsze doświadczenie z nią związane. Kapitalnie kreśli nową definicję nudy jako nie tyle braku sygnałów, ile marazmu związanego z nadmiarem sygnałów. Pokazuje, dlaczego „hipsterska” muzyka musi być męcząca dla postronnych – i jaką role odgrywa mnożenie odniesień na współczesnej scenie muzycznej. Pytaniem, które sygnalizuje na początku jest „Czy muzyka będzie w coraz większym stopniu odtwarzać to, co już było?”, ale pytanie, do którego dochodzi nieco dalej brzmi dużo szerzej: „Czy kultura przetrwa w warunkach braku jakichkolwiek ograniczeń?”. I podobnie „Retromania” staje się z rozdziału na rozdział opowieścią o stanie kultury, która – teraz to sobie wreszcie uświadomiłem – da się w tak kompletny sposób opowiadać i definiować tylko wtedy, jeśli muzykę potraktujemy jako główny przykład. W żadnej innej dziedzinie zmiany nie zaszły tak daleko i nie da się ich zilustrować takim mnóstwem przykładów. W dodatku dociągniętych do najświeższych doniesień – czytamy tutaj o korzeniach hypnagogic popu czy o projekcie opery Nico Muhly’ego inspirowanej historią z serwisów społecznościowych.'
Bardzo fajnie zakreślono tu kilka problemów, wszystko powiązane zresztą pośrednio z tematem, mam nadzieję że szybko uda mi się dorwać tę książkę Reynoldsa.
Wątków – poza tym głównym, dotyczącym połykania własnego ogona przez muzykę rozrywkową – jest mnóstwo. I mam wrażenie, że wrócę jeszcze do kilku z nich w trakcie wakacji, bo są warte szerszej dyskusji. Chwilami mam wrażenie, że Reynolds podsłuchuje rozmowy, jakie prowadzą ze sobą moi znajomi, ba, że słyszy moje myśli. Jego wywód na temat cyfryzacji i powszechnej dostępności muzyki jest w pasjonujący sposób emocjonalny (Reynolds, dziś 48-latek, świetnie pamięta krytykę i odbiór muzyki z rozkwitu przemysłu płytowego lat 70. i 80.), wsparty współczesną filozofią (obficie cytuje Deleuze’a, Baudrillarda, Benjamina) i obiektywizowany na bieżąco naprawdę niezłą wiedzą dotyczącą Internetu i nowych technologii. Reynolds proponuje fantastyczny wywód na temat kolekcjonowania i różnic między zbieraniem fizycznych nośników, a gromadzeniem muzyki w iPodzie. Opowiada z własnej perspektywy uczestnika o szaleństwie ściągania, sugerując że im bliżej, na wyciągnięcie ręki, jest dowolna muzyka, tym słabsze doświadczenie z nią związane. Kapitalnie kreśli nową definicję nudy jako nie tyle braku sygnałów, ile marazmu związanego z nadmiarem sygnałów. Pokazuje, dlaczego „hipsterska” muzyka musi być męcząca dla postronnych – i jaką role odgrywa mnożenie odniesień na współczesnej scenie muzycznej. Pytaniem, które sygnalizuje na początku jest „Czy muzyka będzie w coraz większym stopniu odtwarzać to, co już było?”, ale pytanie, do którego dochodzi nieco dalej brzmi dużo szerzej: „Czy kultura przetrwa w warunkach braku jakichkolwiek ograniczeń?”. I podobnie „Retromania” staje się z rozdziału na rozdział opowieścią o stanie kultury, która – teraz to sobie wreszcie uświadomiłem – da się w tak kompletny sposób opowiadać i definiować tylko wtedy, jeśli muzykę potraktujemy jako główny przykład. W żadnej innej dziedzinie zmiany nie zaszły tak daleko i nie da się ich zilustrować takim mnóstwem przykładów. W dodatku dociągniętych do najświeższych doniesień – czytamy tutaj o korzeniach hypnagogic popu czy o projekcie opery Nico Muhly’ego inspirowanej historią z serwisów społecznościowych.'
Bardzo fajnie zakreślono tu kilka problemów, wszystko powiązane zresztą pośrednio z tematem, mam nadzieję że szybko uda mi się dorwać tę książkę Reynoldsa.
Yare Yare Daze
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Patrzcie, patrzcie. Dopiero co wydali Hisingen Blues, a już o nich książki piszą.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
im bliżej, na wyciągnięcie ręki, jest dowolna muzyka, tym słabsze doświadczenie z nią związane
Piszę o tym od paru lat, szczerze współczując ludziom, którzy poznają muzykę w ostatniej dekadzie.nudy jako nie tyle braku sygnałów, ile marazmu związanego z nadmiarem sygnałów
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
A jednak się da ;)Gore_Obsessed pisze: Piszę o tym od paru lat, szczerze współczując ludziom, którzy poznają muzykę w ostatniej dekadzie.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Na szczęście, bo inaczej za jakiś czas nie byłoby z kim pogadać. :)
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9952
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Same tezy nie są jakimś wielkim odkryciem, niemniej jeśli książka poświęca im dłuższe wywody i ujmuje wielowątkowo to z chęcią zapoznam się z lekturą. Cała ta rewolucja na rynku muzycznym czyni tyle samo pożytku co szkody.Gore_Obsessed pisze:im bliżej, na wyciągnięcie ręki, jest dowolna muzyka, tym słabsze doświadczenie z nią związanePiszę o tym od paru lat, szczerze współczując ludziom, którzy poznają muzykę w ostatniej dekadzie.nudy jako nie tyle braku sygnałów, ile marazmu związanego z nadmiarem sygnałów
Yare Yare Daze
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Myślę, że tak to można ująć.hcpig pisze:Cała ta rewolucja na rynku muzycznym czyni tyle samo pożytku co szkody.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- Headcrab
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1925
- Rejestracja: 18-12-2010, 16:46
- Kontakt:
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Lepiej poznać jakąś kapelę, poświęcając jej za mało uwagi, niż w ogóle jej nie poznać.Gore_Obsessed pisze:im bliżej, na wyciągnięcie ręki, jest dowolna muzyka, tym słabsze doświadczenie z nią związanePiszę o tym od paru lat, szczerze współczując ludziom, którzy poznają muzykę w ostatniej dekadzie.nudy jako nie tyle braku sygnałów, ile marazmu związanego z nadmiarem sygnałów
Ỏ̷͖͈̞̩͎̻̫̫̜͉̠̫͕̭̭̫̫̹̗̹͈̼̠̖͍͚̥͈̮̼͕̠̤̯̻̥̬̗̼̳̤̳̬̪̹͚̞̼̠͕̼̠̦͚̫͔̯̹͉͉̘͎͕̼̣̝͙̱̟̹̩̟̳̦̭͉̮̖̭̣̣̞̙̗̜̺̭̻̥͚͙̝̦̲̱͉͖͉̰̦͎̫̣̼͎͍̠̮͓̹̹͉̤̰̗̙͕͇͔̱͕̭͈̳̗̭͔̘̖̺̮̜̠͖̘͓̳͕̟̠̱̫̤͓͔̘̰̲͙͍͇̙͎̣̼̗̖͙̯͉̠̟͈͍͕̪͓̝̩̦̖̹̼̠̘̮͚̟͉̺̜͍͓̯̳̱̻͕̣̳͉̻̭̭̱͍̪̩̭̺͕̺̼̥̪͖̦
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
A gówno prawda.Headcrab pisze:Lepiej poznać jakąś kapelę, poświęcając jej za mało uwagi, niż w ogóle jej nie poznać.
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9952
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Kiedyś katowało się z namaszczeniem nawet przeciętny CD / kasetę (czasem nawet zmuszając się do słuchania nowego nabytku-niewypału kupionego w ciemno), teraz poświęca się znacznie mniej uwagi albumom, które wcześniej rządziłyby przez długie godziny a więcej czasu przeznacza się tylko na albumy z górnych rejonów 1szej ligi, nadmiar dobrobytu. Analogia kulinarna - wcześniej człowiek wpie*****ł w podjarce chleb ze smalcem, teraz szampanem spuszcza wodę w kiblu :)
Symptom nowych czasów - zauważcie że w rozmowach forumowych ludzie coraz częściej nie pamiętają bezpośrednio samej muzyki, a jedynie samo wrażenie, jakie na nich wywarła. Coraz więcej takich postów, dotyczących oczywiście nowszych płytek, a nie sytuacji gdy cośtam się słyszało lata wstecz. Chew, spit out, forget niestety (chociaż sporo szmelcu aż prosi się o takie podejście).
edit: Z drugiej strony - może to właśnie jest dobre, bo jeśli album przejdzie taką próbę, wejdzie do prywatnego podium słuchacza nawet pomimo utrudnionych warunków (upadku kultury słuchania) - jego wartość w ten sposób zostanie najlepiej zweryfikowana.
Symptom nowych czasów - zauważcie że w rozmowach forumowych ludzie coraz częściej nie pamiętają bezpośrednio samej muzyki, a jedynie samo wrażenie, jakie na nich wywarła. Coraz więcej takich postów, dotyczących oczywiście nowszych płytek, a nie sytuacji gdy cośtam się słyszało lata wstecz. Chew, spit out, forget niestety (chociaż sporo szmelcu aż prosi się o takie podejście).
edit: Z drugiej strony - może to właśnie jest dobre, bo jeśli album przejdzie taką próbę, wejdzie do prywatnego podium słuchacza nawet pomimo utrudnionych warunków (upadku kultury słuchania) - jego wartość w ten sposób zostanie najlepiej zweryfikowana.
Ostatnio zmieniony 28-07-2011, 16:37 przez hcpig, łącznie zmieniany 2 razy.
Yare Yare Daze
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Według mnie całkiem sensowne podejście. Dla mnie jest np. oczywistą oczywistością, że lepiej jest po raz milionowy przesłuchać "De Mysteriis..." niż katować się jakąś średnią płytą średniego zespołu aż zaskoczy. Bez sensu.hcpig pisze:Kiedyś katowało się z namaszczeniem nawet przeciętny CD / kasetę (czasem nawet zmuszając się do słuchania nowego nabytku-niewypału kupionego w ciemno), teraz poświęca się znacznie mniej uwagi albumom, które wcześniej rządziłyby przez długie godziny a więcej czasu przeznacza się tylko na albumy z górnych rejonów 1szej ligi, nadmiar dobrobytu. Analogia kulinarna - wcześniej człowiek wpie*****ł w podjarce chleb ze smalcem, teraz szampanem spuszcza wodę w kiblu :)
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9952
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
No ale tutaj z kolei jest problem z albumami, które wchodzą dopiero po n-tym razie czy po upływie pewnego okresu czasu. Ładnie bym się przejechał gdybym niektórych płytek nie przeżuł aż do poczucia smaku :)
Yare Yare Daze
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6044
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
poza tym kazdy kolejny kal to doswiadczenie, wiec warto raczyc sie nawet 9-ligowa muzyka z Kamerunu
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Jeszcze nigdy nie przekonałem sie do płyty która odrzuciła/znudziła mnie totalnie po pierwszym odsłuchu. Jezeli juz, to gdzieś tam czułem że w tej muzyce jest potencjał i dałem jej szansę później (tak było w moim przypadku np. z Primordial). Ale takiego obrotu o 180 stopni to jeszcze nie miałem.
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Ja przegapiłbym na przykład "Scarlet evil witching black" NECROMANTII. Nie podobało mi się to z początku. Chyba z półtora roku minęło, kaseta leżała, gdzieś zakopana na półce i czekała na odpowiedni moment. To przykład, który od razu mi się nasuwa. Nie jestem w stanie podać ile płyt przeszło u mnie podobną drogę.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
Taka mała refleksja na temat ilości obecnie wydawanych płyt:
Właśnie przeglądam sobie bunalti, dział z płytami z 2011, jestem na 90 stronie (10 płyt na stronę) i jeszcze z uploadów z lipca nie wylazłem ;).
Właśnie przeglądam sobie bunalti, dział z płytami z 2011, jestem na 90 stronie (10 płyt na stronę) i jeszcze z uploadów z lipca nie wylazłem ;).
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9952
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
http://www.ziemianiczyja.pl/2011/07/skutki-uboczne/
Poczytajcie sobie cały artykuł włącznie z komentarzami... bardzo ładnie opisanie wszystkie patologie zachodzące we łbie 'nowego słuchacza'.
I cytacik z innego forum:
Poczytajcie sobie cały artykuł włącznie z komentarzami... bardzo ładnie opisanie wszystkie patologie zachodzące we łbie 'nowego słuchacza'.
I cytacik z innego forum:
- im więcej mam płyt tym mniej muzyki słucham
- im mniej słucham muzyki tym więcej kupuję płyt, chociaż to bez sensu
- podobają mi się coraz młodsze dziewczyny
Yare Yare Daze
- 0ms
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3285
- Rejestracja: 02-02-2009, 22:05
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
nie lepiej poczytac ksiazke zamiast marnowac czas na te bzdury?
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem
I don’t know about you, but I’ve lost my object fetish. I have 10,000 vinyls gathering dust in my hallway and as many CDs in racks on my wall. I don’t use them. To me, if music can’t be shared, I’m not interested in it. However, once I digitize these objects and they enter into the file sharing ecosystem, they become alive for me again.hcpig pisze:http://www.ziemianiczyja.pl/2011/07/skutki-uboczne/
Poczytajcie sobie cały artykuł włącznie z komentarzami... bardzo ładnie opisanie wszystkie patologie zachodzące we łbie 'nowego słuchacza'.
Nie rozumiem czemu nie korzysta ze swoich zbiorów. Nie rozumiem, też po co tyle tego uzbierał. Nie rozumiem wtrętu o muzyce, którą się nie można dzielić w kontekście fizycznych nośników. Nie rozumiem co jest fajnego we wrzucaniu muzyki do sieci. Gubi się tam w oceanie śmieci i przepada na zawsze. W końcu zostaje jeden wielki szum informacyjny i klop. Reasumując: najwyraźniej pochodzę z innej planety niż osoba cytowana powyżej. I jeszcze ten artysta podekscytowany, że jego muzykę ściąga dwadzieścia razy więcej osób niż kupowało na nośniku fizycznym. Co z tego? Ile warci są tacy "słuchacze"? To konsumenci. Tylko i wyłącznie.
lepiej mieć dostęp do wszystkiego niż oglądać świat przez dziurkę od klucza
Dostęp do "wszystkiego" niczego nie zmienia, dopóki się nie ma odpowiedniej ilości czasu, żeby "wszystko" należycie przyswoić/obadać. Bez wystarczających możliwości czasowych (a tych nigdy nie będzie) zamiast oglądania przez dziurkę od klucza otrzymujemy sytuację nie bardziej komfortową. Tak jakby drzwi otwierały się na ułamek sekundy. Niby wszystko widać, ale co z tego?
Niezłym modelem zbierania nagrań byłby dla mnie model programistyczny – shareware. Dostajesz za darmo na 30 dni, a potem kupujesz razem z nośnikiem, albo wywalasz mp3 do kosza.
Ciekawe.
Only SŁUCHANIE płyt is real!