Now playing / Czego teraz słuchacie v.5

[SamborWilk]

[Ascetic]

Dzień dobrych nowości - wydalniczych. Tym razem na raor'wo und sladżowo.



Lubię takie zawieszone dum.dumowe dźwięki, nad banią, jak czuć, że zara mają w założeniu, prdln'ć. A, i może nie jakieś miażdżące zbydlęcenie tutaj ma miejsce, ale jak na te nowomodne rozmemłane w post-huj-wie-czym sladże, to czuć tutaj dół (bez wapna), zbassowanie, i taki bujający vibe jak u dwóch kapel z Dope-na-przedzie (dla uściślenia, bardziej jak ten z kolejnego stanu USA, niż z Lublina, czy Warszawy, bo teraz to nie wiadomo skąd Ci drudzy są, oni, ci na D.). Dla mnie konkret. Za okładeczkę, sztyleciki, idealne pod tatsa, też plusik. Za tytuł płyty, również, choć, nie wiem do końca co tych Duńczyków, konkretnie boli /może ich życie, po prostu, tak zwykle, w anusa-pierdoli/.

ps. Ostatni plusik. Jak w kawałku "Castle of Purity". Przeszkadzajki, monk-bong-i, jak z tybetańskiego, klasztoru wybrzmiewają, szukam pomarańczowego wdzianka wzrokiem swym. Jest w praniu.

[Ascetic]

Żerom z Rołm, pomiędzy seryjnym produkowaniem swoich matrialowych, czy okołoneofolkowych epek, srepek, wraca do skinowania, też trochę na sajkobilowo (przynajmniej w jednym kawałku), a na rnr'lowa, to nic u niego nowego. W pytę.



OI.Forever.

[Ascetic]

Jak w opisie co na spotku się doszukać można. //// Action Rock Bejbe.



Na szwedzko (czyli najlepiej), na 70' punkowo <jakieś studżesy, ded bojsy, emsifajfy>. Tutaj nic więcej wymagać nie powinno się. Ma iść do przodu, kawałek po kawałku, kawałek sam ma sunąć też napędem swym. Refren, solówa, melodic & rozrywex. Kręgi szyjne w odcinku szyjnym, na dzięcioła mają pracować. Czyli da się to dalej grać z werwą, jajem, polotem, czy jak to tam. Tylko wokal raczej ze średnich. Mocy właściwie brak w nim.

-------------------------------------------------------------------------------
Są tygodnie, że z oferty, premier, mało co mnie się udaje wygrzebać. A tu, proszę. Tym razem na psycho-doom-owo, a wokalnie na sladżowo, znów. Lot ma to jak na sajkodum przystało, lotny.



Trochę mnie się z innymi Mamutami kojarzą. Tymi włoskimi, w wersji "na dosadniej".

ps. (prywatne) Odkrycie z kategorii: "Kurwa, dobre, paluszkimaluszkicycuszki:lizać"
ps.II. Taki utwór "Sink or Swim", jak wyłączyć tę owcę na wokalu, zostawić samą referencję do tomijajomi-sabbathowych-riffów, to taki trad-doom, że hoho. No i te EW-zardowe rozjazdy. Dobre, dobre. Rusza mnie to.

-----------------------------------------------------------------------------------

Piszą tu i tam, że noise'ują. No-nie. Dla mnie to emocore, tak jak rozumiem, emo-core, ale też melodic'hc, z nakładką rockową. Rozumiem, że dobrze obsłuchani, wyedukowani na różnych stylach, hc-punkowcy, tworzą swoją, "różnowpływową muzykę", gdzie ciągle bazą jest hc. Coś jak z lubianym, słuchanym Turnstile*, choć oczywiście, muzycznie Ci delikwenci inne odcienie hc łapią i biorą na warsztat. Takie z DC.



Jestem kupiony. Samo się słucha. Świetny, muzyczny materiał.

*Choć taki kawałek "Know Loss" to przez melodykę, drajw i przeszkadzajki może się kojarzyć z TRNSle.

[wonsz]

[knaar]

[patogen]

[Br00tal]

[nagrobek]

[DST]

Świetny zestaw, również mam wszystkie. Chwała Szatanowi!
"Orthodoxyn" to 10/10.

[knaar]

2. i 3. też prawie ideał. 1. taka sobie, glównie przez innego perkusistę, ktory jest kilka klas nizej niż Azk.6. Gitarowo też mniej ciekawa.

[Br00tal]

[SamborWilk]

[Metsejmikin]

Świetny zestaw, również mam wszystkie. Chwała Szatanowi!
"Orthodoxyn" to 10/10.

Kiedyś przy okazji zamówienia kilku tytułów AI, Jan z Lavadome zasugerował sprawdzenie tych ruskich onuc.
Znacie Panowie?

[DST]

Świetny zestaw, również mam wszystkie. Chwała Szatanowi!
"Orthodoxyn" to 10/10.

Kiedyś przy okazji zamówienia kilku tytułów AI, Jan z Lavadome zasugerował sprawdzenie tych ruskich onuc.
Znacie Panowie?

Pierwsze widzę. Rzucę uchem w wolnej chwili.

[Metsejmikin]

[vicotnick]

Ściany drżom

[Ascetic]

PRZEBÓJ!!!!




Do 30 sekundy, czyste oszukaństwo. Zaczyna się jak zagubiony, z różowej, kawałek, od Turnstile. Cyk, cyk, gitarka tożsama, motyw-rozjechany, gitarowy też. Później dynamiczne, melodic-emo, jak od kapeli na Q. A refren! Od mistrzów, nad mistrzami, w gatunku tym, od kapeli na F. "mEMORIEs liKE LightNING" - jak wbija ta fraza, cierpnie mi, napręża się, nabiera kształtów ... zmysł słuchu, wyczulony na to co poooooszło w piździec, ale czasem wraca, przetworzone, przez przejmujących pałeczkę sztafety muzycznej, tej.

No, taki strzał, na koniec wybornej płyty )Taki: "Death On Our Hands" zrobiłby nie jedną płytę, aspirujących do bycia emo'wcamiAF. A to jeden z 4 hitów. Przecież(. Trzeba nie mieć serca. Koło -czerwonej13tki- można postawić. Na półce.


/// Na pętli. I o 3ej w nocy, jak i teraz o 15tej na wypoczynie zacnym tym.



ps. Muszę rozkinić dlaczego ta płyta nasuwa mi na skojarzenie szwedzką Abhinandę. Może dlatego, że byli swobodnie inni na tle sceny xSxEx lat 90'. Ale to chyba jednak chodził o linie melodyczne. Sprawdzę, po 20 latach, pewnie, jak to brzmiało.

[knaar]

[Br00tal]