
" onclick="window.open(this.href);return false;
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
tak. pomimo tego, ze nie wynajduja kola na nowo to jednak brzmi to swiezo i czuc w tym energie. czyli rzeczy, ktorych brakuje na ostatnich wydawnictwach Dying Fetus i Misery Index.Self pisze:Dobre gówno. Zapisuje w kajeciku, zeby po urlopie sobie dokładniej sprawdzić. Po jednym odsłuchu mam wrażenie jednak, że ci goście ogólnie death metal traktują tylko jako bazę do tworzenia czegoś wlasnego, a nie jako zamknięty zestaw zagrywek i patentów, co naprawdę mi się podoba.
Skoczny, bujający i wpadający w ucho ten numer ale czy można go podciągnąć pod brutal dm? Bardziej metalcore.Mol pisze: [youtube][/youtube]
plyta ponownie dostepna u KarolaMol pisze:tak swoja droga, a propos slamu, albo moze bardziej adekwatnie byloby napisac brutalnego death metalu z elementami slam, nie pamietam juz, a nie chce mi sie wertowac tematu czy ktos wspomnial o tegorocznej plycie Desecrate the Faith wydanej przez Comatose. Bardzo fajna mielonka przygotowana wedlug znanego przepisu, zespol pochodzi z Teksasu i mocno to slychac. Plyta moze wydawac sie troche dluga (52 minuty), ale cechuje sie pewna transowoscia i wlasciwie sie nie dluzy. Jedyny jak dla mnie mankament to troszke malo miesa na gitarach.
[youtube][/youtube]
caly album do odsluchu
Rzecz jasna, nie wymyslaja kola na nowo, rzecz tylko dla zwolennikow takiego mielenia, ale moim zdaniem material o wiele bardziej interesujacy od Analepsy i Kraanium. Ciekawostka moze byc fakt, ze teksty nie oscyluja raczej wokol tematyki typowej dla takiej stylistyki. Polecam sie zapoznac :)
mam podobnie, brakuje troche dynamiki, ale riffy niszcza :)Nasum pisze:
Najnowszy album Dyscarnate to jeden z tych, które im dłużej słucham tym większy mam problem aby jednoznacznie się o nim wypowiedzieć. Słuchając go mam osobliwe uczucie rozdwojenia jaźni. O co chodzi? Otrzymałem krążek sygnowany nazwą grupy, która moim zdaniem doskonale rozumie że muzyka metalowa to w głównej mierze muzyka gitarowa, tak więc główny nacisk został położony na skomponowanie naprawdę znakomitych riffów które wwiercają się w czaszkę i zostają tam na dłużej. Ta płyta takimi riffami jest wypełniona po brzegi. Mocarne, ciężkie, melodyjne jak trzeba, ostre jak brzytwa stanowią trzon tej muzyki, która jest niesamowicie wręcz chwytliwa. To znakomity kawał dobrej muzyki, idealny dla miłośników takich grup jak Dying Fetus czy Misery Index. Nie sa to jednak utwory które moglibyśmy podpiąć pod szyld brutal death metal. I tutaj pojawia się ta druga strona. Oczywiście nie oczekiwałem jakichś bulgoczących wokali czy slamów, ale brakuje mi tutaj blastów, takiego przyspieszenia, które podkreśliłoby agresywny charakter tej muzyki. Brakuje mi tutaj tej dzikości, nieokiełznania, lekkiej domieszki chaosu. Wszystko jest doskonale zagrane, poukładane, buja i to całkiem nieźle, ale jednak tęsknym okiem wodzę za dwoma pierwszymi długograjami. Broń szatanie, nie jest to zły album, to doskonała porcja gitarowego rzemiosła na najwyższym poziomie, chociaż już nie tak brutalna jak to było wcześniej. Można pokręcić nosem, troszeczkę pomarudzić, a i tak wiem, że jeszcze nie raz posłucham "With all their might". Polecam, bo mimo wszystko szkoda przeoczyć takie wydawnictwo.
CD u Karola https://selfmadegod.com/shop/pl/p/DYSCA ... t-CD/19684" onclick="window.open(this.href);return false;Nasum pisze:
Najnowszy album Dyscarnate to jeden z tych, które im dłużej słucham tym większy mam problem aby jednoznacznie się o nim wypowiedzieć. Słuchając go mam osobliwe uczucie rozdwojenia jaźni. O co chodzi? Otrzymałem krążek sygnowany nazwą grupy, która moim zdaniem doskonale rozumie że muzyka metalowa to w głównej mierze muzyka gitarowa, tak więc główny nacisk został położony na skomponowanie naprawdę znakomitych riffów które wwiercają się w czaszkę i zostają tam na dłużej. Ta płyta takimi riffami jest wypełniona po brzegi. Mocarne, ciężkie, melodyjne jak trzeba, ostre jak brzytwa stanowią trzon tej muzyki, która jest niesamowicie wręcz chwytliwa. To znakomity kawał dobrej muzyki, idealny dla miłośników takich grup jak Dying Fetus czy Misery Index. Nie sa to jednak utwory które moglibyśmy podpiąć pod szyld brutal death metal. I tutaj pojawia się ta druga strona. Oczywiście nie oczekiwałem jakichś bulgoczących wokali czy slamów, ale brakuje mi tutaj blastów, takiego przyspieszenia, które podkreśliłoby agresywny charakter tej muzyki. Brakuje mi tutaj tej dzikości, nieokiełznania, lekkiej domieszki chaosu. Wszystko jest doskonale zagrane, poukładane, buja i to całkiem nieźle, ale jednak tęsknym okiem wodzę za dwoma pierwszymi długograjami. Broń szatanie, nie jest to zły album, to doskonała porcja gitarowego rzemiosła na najwyższym poziomie, chociaż już nie tak brutalna jak to było wcześniej. Można pokręcić nosem, troszeczkę pomarudzić, a i tak wiem, że jeszcze nie raz posłucham "With all their might". Polecam, bo mimo wszystko szkoda przeoczyć takie wydawnictwo.