20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14140
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

13-08-2021, 22:37

ja pamietam ze mi sie podobało ale ze to pierwszy raz na stadionie dostałem traumy i na nastepny koncert poszedłem 3 lata pozniej ;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16149
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

13-08-2021, 22:42

bartwa pisze:
13-08-2021, 22:32
Stoigniew pisze:
13-08-2021, 21:57
Obrazek

dzisiaj mija 30 lat od tego wiekopomnego koncertu
ja niestety byłem za młody żeby tam być ale już niestety byłem na tyle świadomy żeby wiedzieć co tracę i mieć z tego powodu żal do dzisiaj... :)
zapewne są na forume tacy co byli, niech zabiorą głos i w przerwie między zabawą z wnukami trochę powspominają :)
Byłem, ale nie był to najlepszy gig w moim życiu, wręcz przeciwnie. Luda było ze 40 tysięcy, gorąco, wąskie bramki, co chwila nad czekającym tłumem prenoszono do tyłu omdlałe osoby. Jak wszedłem na stadion to zgubiłem całą moją iławską ekipę (było nas 20-30 osób). Odnalazłem ich za jakieś pół godziny (nie było komórek). Pierwszy był Queensryche, ale to mnie w ogóle nie interesowało. Potem Metallica. Grali jeszcze za widnego, zero klimatu, scena w chuj daleko. ACDC już lepiej, bo się ściemniło, był to czas Moneytalks i ze sceny poleciały tysiące banknotów (co to konkretnie było nie pamiętam). I tyle w skrócie. Przysiągłem sobie wówczas, że nigdy więcej koncertów na stadionach, a już na pewno w dzień. Słowa dotrzymałe. O wiele bardziej wolałbym zobaczyć Metę w Spodku w 87, ale miałem niestety dopiero 12 lat, a w Chorzowie 16, więc starzy nie brąchali.
Właściwie nie wiem jak to się mogło wydarzyć, a na czas współczesny, to już w ogóle. Starsi koledzy, ósmoklasiści, i Ci tuż po szkole (pamiętam tylko jednego z nich), można powiedzieć, że zabrali mnie na koncert. Z same koncertu nic nie pamiętam. Nawet opierdolu od starych nie pamiętam. Pamiętam jakiś przepełniony pociąg, jakieś flashbacki nic nie znaczące. Jak sobie teraz wyobrażę, jak taką akcję odwaliłaby mi latorośl, to się troszku denerwuję. A to na bank nie był pierwszy koncert. Przy czym te pierwsze to były, pod okiem wujka adolfa, z kopuły, tj. w hali ludowej, we Wr.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8107
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

13-08-2021, 22:47

Ascetic pisze:
13-08-2021, 22:42

Właściwie nie wiem jak to się mogło wydarzyć, a na czas współczesny, to już w ogóle. Starsi koledzy, ósmoklasiści, i Ci tuż po szkole (pamiętam tylko jednego z nich), można powiedzieć, że zabrali mnie na koncert. Z same koncertu nic nie pamiętam. Nawet opierdolu od starych nie pamiętam. Pamiętam jakiś przepełniony pociąg, jakieś flashbacki nic nie znaczące. Jak sobie teraz wyobrażę, jak taką akcję odwaliłaby mi latorośl, to się troszku denerwuję. A to na bank nie był pierwszy koncert. Przy czym te pierwsze to były, pod okiem wujka adolfa, z kopuły, tj. w hali ludowej, we Wr.
No to ładnie, szkoda że niewiele pamiętasz. Mój pierwszy spodek to Kreator/Death '90, też niewiele pamiętam . Ale wtedy już się piło :D. Szczególnie, że pociągiem jechało się całą noc.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16149
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

13-08-2021, 22:56

bartwa pisze:
13-08-2021, 22:47
Ascetic pisze:
13-08-2021, 22:42

Właściwie nie wiem jak to się mogło wydarzyć, a na czas współczesny, to już w ogóle. Starsi koledzy, ósmoklasiści, i Ci tuż po szkole (pamiętam tylko jednego z nich), można powiedzieć, że zabrali mnie na koncert. Z same koncertu nic nie pamiętam. Nawet opierdolu od starych nie pamiętam. Pamiętam jakiś przepełniony pociąg, jakieś flashbacki nic nie znaczące. Jak sobie teraz wyobrażę, jak taką akcję odwaliłaby mi latorośl, to się troszku denerwuję. A to na bank nie był pierwszy koncert. Przy czym te pierwsze to były, pod okiem wujka adolfa, z kopuły, tj. w hali ludowej, we Wr.
No to ładnie, szkoda że niewiele pamiętasz. Mój pierwszy spodek to Kreator/Death '90, też niewiele pamiętam . Ale wtedy już się piło :D.
Może to była właśnie przyczyna też u mnie. Szkoda, że nie ma kompletnie kontaktu z tamtymi chłopakami. Kiedyś był przez dzielnię, przez podwórka, boiska, koncerty, później naszą klasę, była jakaś nić. Dalej metal poszedł w bok u chłopaków. Doszły inne szkoły, inne środowisko. Jakby coś przetrwało, to może by się z ich wspomnień coś odbudowało. A tak, nic.

Pamiętam de facto tylko sam akt strzelisty, a właściwie, sam fakt faktu, rozpoczynający moją umiarkowanie spolegliwą postawę, do różnych spraw. Później też nie było lepiej :lol: Faith no More, gdzieś. Teraz sprawdzałem gdzie, i nie wiem. Też byłem gówniak, ale tam już sam się urwałem. Pamiętam atmosferę jakiegoś amoku. Kompletna palma była. Tańce, pijańce, różańce.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8107
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

13-08-2021, 23:01

Ascetic pisze:
13-08-2021, 22:56


Może to była właśnie przyczyna też u mnie. Szkoda, że nie ma kompletnie kontaktu z tamtymi chłopakami. Kiedyś był przez dzielnię, przez podwórka, boiska, koncerty, później naszą klasę, była jakaś nić. Dalej metal poszedł w bok u chłopaków. Doszły inne szkoły, inne środowisko. Jakby coś przetrwało, to może by się z ich wspomnień coś odbudowało. A tak, nic.

Pamiętam de facto tylko sam akt strzelisty, a właściwie, sam fakt faktu, rozpoczynający moją umiarkowanie spolegliwą postawę, do różnych spraw. Później też nie było lepiej :lol: Faith no More, gdzieś. Teraz sprawdzałem gdzie, i nie wiem. Też byłem gówniak, ale tam już sam się urwałem. Pamiętam atmosferę jakiegoś amoku. Kompletna palma była. Tańce, pijańce, różańce.
Coś w ten deseń. Z tamtych czasów najlepszy był chyba Morbid w Poznaniu. Krótszy pociąg, w dzień, więc bardziej na trzeźwo. Z tego gigu dużo pamiętam, już kiedyś pisałem, tam była wojna Szczecin vs reszta świata. Oczy dokoła głowy. To se ne vrati.
O, Tiamat i Morgoth w Jastrzębiu też dobrze pamiętam.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16149
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

13-08-2021, 23:08

Ja po jakichś ruchańskach kojarzę te młodzieżowe gigi.

Np. ten



Miałem 21 lat. Zapoznałem jakąś gwiazdę, z Bydgoszczy, (kurwa, nie wiem, po co to pamiętam, skąd była). Park, ławka. Przez sekscesy spóźniłem się na pociąg. Ktoś z ekipy miał mój bilet. Kasy nie miałem. Musiałem zbierać jak menel, na dworcu, od kraciastej młodzieży.

Albo, ten, gdzie poznałem Natkę. Na Drinkersach w hali. Zresztą to był początek pięknej miłostki.

Przez muzykę do ruchania i pamiętania. Tak by wychodziło.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8107
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

13-08-2021, 23:23

Haha, no tak, takich akcji się nie zapomina.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10430
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 00:04

Kurde ale starzy jesteście. Musiałbym poczekać jeszcze 2 lata by wkleić pierwszy bilet na koncert, gdybym go miał. Ale może późno zacząłem.
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8107
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 06:49

Ascetic pisze:
13-08-2021, 22:42
te pierwsze to były, pod okiem wujka adolfa, z kopuły, tj. w hali ludowej, we Wr.
Tam nigdy nie dotarłem, Breslau to dla mnie mnie li tylko miejsce po drodze do Jeleniej Góry (a pewnie szkoda), gdzie od paru lat mieszka mój bardzo dobry ziomek.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16149
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 09:08

Jelenia Dziura, ładne miasteczko, z niczego nie znane, w którym pewnie też nie ma specjalnie co robić. Tak na 3 dni. Spędziłem roczek z okładem na delegacji, stąd ten osąd.

Breslau. Tutaj wyobrażenie zbudowane na sentymencie. Są miejsca, których mi brakuje, chyba się rozwija, dużo młodych, uśmiechniętych mord. Niestety mój Ołbin coraz smutniejszy. Ale do botanicznego bym się wybrał w tą niedzielę na sesję, zamiast zapierdalać do teraz mojego powsińskiego. Na wały na spacer ze słuchawkami, pod mosty, jak za gówniarza, też. Kilku miejscu serdecznie i srogo mi brakuje.

U mnie będzie tak:


Albo jakieś Łazy, Józefosław, lub inna Mazowiecka Dziura.

Rozpisane w kajeciku, Do 5 lat będzie dzida & strzała.

ps. polecam kilku dniową wycieczkę do Wr. Nie powinieneś się nudzić. Może na IntoTheAbyss, może na IndustrialFestival, później lot po knajpach, zwiedzanko na otrzeźwienie w dni kolejne. Warto.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8107
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 09:52

Ascetic pisze:
14-08-2021, 09:08
Jelenia Dziura, ładne miasteczko, z niczego nie znane, w którym pewnie też nie ma specjalnie co robić. Tak na 3 dni. Spędziłem roczek z okładem na delegacji, stąd ten osąd.

ps. polecam kilku dniową wycieczkę do Wr. Nie powinieneś się nudzić. Może na IntoTheAbyss, może na IndustrialFestival, później lot po knajpach, zwiedzanko na otrzeźwienie w dni kolejne. Warto.
Jelenia Dziura, dobre, ale ja lubię dziury. Jak to powiedziała mi kiedyś jedna babka Może i dziura, ale jednak dziura :wink: . Poza tym uwielbiam góry.
Breslau pewnie kiedyś odwiedzę, ale duże miasta mnie generalnie nie przyciągają, chyba tylko dla starej architektury. Tłumy, galerie, tłok - a fe. A co do lotu po knajpach - ja już praktycznie nie piję, znudziło mi się. To już raczej jakiś blancik, ale też coraz rzadziej. No i jakieś kolumbijskie przysmaki od święta, żeby nie być za grzecznym.
PLASTIK NIE JEST METALEM
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1156
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 10:05

Medard pisze:
22-07-2021, 21:53
Pierwszy koncert w życiu zawsze się pamięta, szczególnie, że mogłem być jedynie z dorosłym już wtedy bratem i jego kumplem.
Nie była to typowa sala koncertowa, tylko wielki namiot na Woli/ granicy z Bemowem rozbity na imprezy typu dyskoteki, a przy okazji jakieś koncerty się tam odbywały. Pamiętam, ze nagłośnienie było słabe, trochę byłem zawiedziony, chciałem mieć jak na kasetach.
Nie widzieliśmy dwóch pierwszych kapel, ale Dog Eat Dog znaliśmy i lubiliśmy, zagrali repertuar z pierwszej płyty i chyba jakiś jeden nowy kawałek, więc byliśmy fest zadowoleni. Ale czekaliśmy głownie na Biohazard, nagłośnienie było przeciętne, ale wtedy wyglądało się koncertów, jak teraz w pandemii, czyli rzadko były kapele zagraniczne. Set był przekrojowy. To też już były wakacje, ciepły wieczór, więc można było bez spiny długo wracać tramwajem do mieszkania :)

Obrazek
i Dub war jeszcze tam zagral,
wokalowi DED ktoś oddał zegarek który w spodku zgubił podczas stage divingu... miło:)
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1156
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 10:10

Ascetic pisze:
13-08-2021, 22:56
bartwa pisze:
13-08-2021, 22:47
Ascetic pisze:
13-08-2021, 22:42

Właściwie nie wiem jak to się mogło wydarzyć, a na czas współczesny, to już w ogóle. Starsi koledzy, ósmoklasiści, i Ci tuż po szkole (pamiętam tylko jednego z nich), można powiedzieć, że zabrali mnie na koncert. Z same koncertu nic nie pamiętam. Nawet opierdolu od starych nie pamiętam. Pamiętam jakiś przepełniony pociąg, jakieś flashbacki nic nie znaczące. Jak sobie teraz wyobrażę, jak taką akcję odwaliłaby mi latorośl, to się troszku denerwuję. A to na bank nie był pierwszy koncert. Przy czym te pierwsze to były, pod okiem wujka adolfa, z kopuły, tj. w hali ludowej, we Wr.
No to ładnie, szkoda że niewiele pamiętasz. Mój pierwszy spodek to Kreator/Death '90, też niewiele pamiętam . Ale wtedy już się piło :D.
Może to była właśnie przyczyna też u mnie. Szkoda, że nie ma kompletnie kontaktu z tamtymi chłopakami. Kiedyś był przez dzielnię, przez podwórka, boiska, koncerty, później naszą klasę, była jakaś nić. Dalej metal poszedł w bok u chłopaków. Doszły inne szkoły, inne środowisko. Jakby coś przetrwało, to może by się z ich wspomnień coś odbudowało. A tak, nic.

Pamiętam de facto tylko sam akt strzelisty, a właściwie, sam fakt faktu, rozpoczynający moją umiarkowanie spolegliwą postawę, do różnych spraw. Później też nie było lepiej :lol: Faith no More, gdzieś. Teraz sprawdzałem gdzie, i nie wiem. Też byłem gówniak, ale tam już sam się urwałem. Pamiętam atmosferę jakiegoś amoku. Kompletna palma była. Tańce, pijańce, różańce.
FNM w Zabrzu, albo w Spodku co dzień po dniu było fnm, a później smashing pumpkins.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10129
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 16:16

Żułek pisze:
13-08-2021, 22:23
zupełnie zapomniałem ;) kolejne 15 lat mineło ;) 2 koncert w życiu i pierwsza wizyta na stadionie Legii ;)

Obrazek
Jeszcze nie byłem na koncercie na legii :wink: raz byłem na meczu i zupełnie starczy.

Za to byłem kilkanaście razy na sąsiednim Torwarze zaczynając od Pearl Jam w 1996, Iggy Popie w 2000, czy polskim Kulcie.

W 2006 jeszcze nie uznawałem depeche mode jako ciekawy dla mnie zespół, miałem w pamięci pierwsze dyskotekowe płyty, które przynosił na kasetach kumpel z podstawówki i których nie trawię do tej pory oraz subkulturę depeszów,
w 2006 już przestarzałą przecież, a ktòrej bardzo nie szanowałem w latach 90 jako dzieciak, tak oględnie pisząc.

Przeprosiłem się z Depeche mode w 2013 po udanym koncercie na Stadionie Narodowym. Czasami mogę posłuchać.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14140
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-08-2021, 17:02

Medard pisze:
14-08-2021, 16:16
Żułek pisze:
13-08-2021, 22:23
zupełnie zapomniałem ;) kolejne 15 lat mineło ;) 2 koncert w życiu i pierwsza wizyta na stadionie Legii ;)

Obrazek
Jeszcze nie byłem na koncercie na legii :wink: raz byłem na meczu i zupełnie starczy.
no to jest nas dwóch ;)
Przeprosiłem się z Depeche mode w 2013 po udanym koncercie na Stadionie Narodowym. Czasami mogę posłuchać.
w kiblu narodowym ;) aczkolwiek tam gdzie stałem akurat słychać było całkiem nieźle ;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3878
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

17-10-2021, 20:33

Obrazek

kilka dni temu stuknęło 20 lat od tego wiekopomnego wydarzenia. Druga edycja Mystic Festival i ponownie Hala Wisły.
Tym razem bez trefnego alarmu bombowego czy innych zakłóceń.
Powiem szczerze że z tego co grało wcześniej jakoś bardzo słabo pamiętam. Nie miało to dla mnie znaczenia, liczył się tylko Mejem !
Pamiętam że był Sceptic z Urbasiem na wokalu, który stał się znany w kraju krótko po tym jak wykręcił 19,98 sekund na 200 metrów na lekkoatletycznych mistrzostwach świata (oczywiście Urbaś, nie Sceptic :D)
pamiętam że był Behemoth który stawał się już powoli gwiazdą i którego popularność bardzo szybko rosła
był Sinister, którego chciałem zobaczyć, ale który mnie rozczarował dając kompletnie nijaki (jak jego ówczesne już płyty) koncert,
był Zyklon z Samothem, a propos - na Mysticu odbyła się polska premiera ostatniej płyty Emperor, widziałem że sporo ludzi ją kupiło, czy była możliwość podpisania to już nie pamiętam.
Było jeszcze jakieś Children of Bodom, które mnie kompletnie nie interesowało i szwendałem sie wtedy po hali

No i gwiazda....
koncert .... kurwa.... nie wiem jak to opisać, z jednej strony chujówka, no bo brzmienie jak to w Wiśle, do najlepszych nie należało, dodając do tego tę ścianę dźwięku jaką wytwarzał zespól.... druga sprawa to najebany albo naćpany Maniac który nie śpiewał wszystkiego bo chyba nie był w stanie ...
ale to to jaki klimat, jaką atmosferę zespół stworzył, to szaleństwo jakie wylewało się ze sceny przyćmiły te niedociągnięcia. Drut kolczasty, świńskie łby i maniakalne zachowanie (nomen omen :) ) Maniaca sprawiło że to był niezapomniany wieczór. Zespół nie przyjechał odcinać kuponów tylko promować "Grand declaration..." dlatego z DMDS był tylko jeden utwór, a z Grand poleciały cztery numery, które mimo gównianego brzmienia zagrały znakomicie, potężnie, monumentalnie wręcz, przynajmniej ja tak po latach pamiętam. Natomiast przypierdolenie Pure Fucking na końcu to było coś szalonego.
Po koncercie wszyscy byli zajebiście podjarani tym co widzieli, widziałem ludzi którzy wychodzili z pękiem drutu kolczastego na pamiątkę :)
mnie ten koncert zapadł w pamięć, a wam ? może ma ktoś ten fragment drutu z tego koncertu ? :)
chwalcie się, dzielcie się wspomnieniami
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10430
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

17-10-2021, 20:35

Masz zafoliowane te wszystkie płyty?
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3878
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

17-10-2021, 20:41

Nieeee :)
zdjęcie robiłem na parapecie i jakiś refleks świetlny od okna chyba poszedł
foljka jest tylko na Wolf's bo to digisrack, a ja na wszystkich digisrackach mam foljki
Awatar użytkownika
Sgt. Barnes
zahartowany metalizator
Posty: 5242
Rejestracja: 13-07-2012, 07:37

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

17-10-2021, 21:27

Obrazek
Lektura tej książki obudziła wiele wspomnień – czasem zabawnych,czasem trochę strasznych,ale zawsze ważnych,dotyczących ludzi i wydarzeń, które ukształtowały nie tylko mnie, ale i sporą część mojego pokolenia, dorastającego w generalnie mało pociągającej rzeczywistości późnego PRL-u. Wojtek Lis wykonał tytaniczną pracę, by zachować dla potomności historię polskiej undergroundowej sceny metalowej, odszukał jej bohaterów i udokumentował jej kluczowe momenty, zapełniając tym samym istotną lukę; podjął temat pomijany dotąd przez historiografię kultury głównego nurtu. Serdecznie polecam „Festiwal szaleństwa” wszystkim tym, którzy pamiętają tamte niezwykłe czasy, a także – a może przede wszystkim – tym, którzy są za młodzi, by je pamiętać. Dla tych pierwszych będzie to sentymentalny tour de force, dla tych drugich podręcznik duchowej i kulturowej niezależności, samoorganizacji i bezinteresownego współdziałania – etosu, który pozostaje aktualny do dziś.
- Marcin Wawrzyńczak - dziennikarz i tłumacz, twórca Eternal Torment zine, jednego z pierwszych fanzinów metalowych w Polsce i zarazem jednego z najbardziej rozpoznawalnych, polskich tytułów na undergroundowej mapie świata lat 80. i początku 90.

Łezka w oku kręci się czytając „Festiwal szaleństwa”. Opisu tylu kultowych imprez, czasu narodzin i rozkwitu polskiej metalowej sceny koncertowej, bezcennych wspomnień artystów, organizatorów, dziennikarzy i fanów nie ma w żadnej innej rodzimej publikacji książkowej. Pierwsze największe rodzime festiwale rockowe i metalowe, kulisy pierwszych występów w Polsce, jeszcze w czasach słusznie minionych, takich wykonawców jak choćby Metallica, Iron Maiden, Slade, Budgie, UFO, Helloween, Running Wild, Kreator, Samael i wielu innych, to zaledwie część opisu krajobrazu raczkującego show-biznesu w Polsce opartego głównie na dobrych relacjach organizatorów i muzyków, a nie na twardym kapitalizmie i konsumpcjonizmie. Opowieść o czasach, kiedy każdy koncert się przeżywało, a nie biegało od sceny do sceny z aparatem, żeby pochwalić się znajomym. I tylko jeden zarzut: wielki niedosyt. Samych wypowiedzi Andrzeja Marca chciałoby się przeczytać z 200 stron, bo to prawdziwa skarbnica kuluarowej wiedzy muzycznej i okołomuzycznej. Piotr Luczyk kończy tam, gdzie historia dopiero się rozwija. Opowieści Jarosława „Mistera” Misterkiewcza chciałoby się czytać więcej i więcej, podobnie jak Jarosława Rybskiego i wielu innych. Tak udanego powrotu do przeszłości nie zapewniłaby nawet nowa produkcja z Michaelem J. Foxem i Christopherem Lloydem. „Festiwal szaleństwa” wypełnia lukę muzycznie dzikich czasów i zaostrza apetyt na więcej. Czyta się jednym tchem.
- Jacek Nizinkiewicz - dziennikarz i publicysta związany z "Rzeczpospolitą", autor audycji „Radioaktywni” w Radiu Nowy Świat, współpracownik miesięcznika „Teraz Rock”.

Wojtek Lis wyrósł na klasycznego historyka, kronikarza, dziejopisarza czasów niby współczesnych, a już zgoła zamierzchłych i zrozumiałych głównie dla nas. Dorosłych, starych wilków, nierzadko już nieco wyleniałych. To, co robi Mistrz Lis jest bardzo ważne dla naszej kultury. Bo to było. To się wydarzyło. Nie można tego wymazać, ani przemilczeć. W tych trudnych, pionierskich czasach znaleźli się ludzie to robiący, tworzący i tak zostało. Pro memoria. Pozostały cudne wspomnienia i stare fotografie z młodymi twarzami. Większości tzw. „normalnych ludzi” nic nie powiedzą te dziwne nazwy, loga nieczytelne i terminy. To samo z dźwiękiem szorstkim i niedoskonałym technicznie. Dla nas, czyli pokolenia lat 80. i 90. to część życia. Piękne to było. O latach świetności metalowego rękodzieła drzewiej pisał już sam Jan Długosz. Liczę na to, że kilka wieków później dzieła Woja Ciecha herbu Lis zajmą miejsca godne w lekturach szkolnych, albo i na cokołach zaszczytnych. Bo obaj opiewają, wychwalają kunszt i sukcesy rycerzy metalem się parających i sprawnie władających. Amen.
- Stanisław Antośkiewicz - animator kultury muzycznej, współtwórca ciechanowskiego S’thrash’ydła - jednego z najstarszych i cyklicznych metalowych festiwali w Polsce, a także menager Smirnoff - pionierskiej grupy polskiego undergroundu.

Sporo wydarzeń koncertowych zapadło mi w pamięci, mimo upływu czasem prawie 25 lat. Mogłem ten świat koncertowy oglądać od drugiej strony, pracując przy produkcji tras koncertowych. Te doświadczenia pozwoliły mi utwierdzić się w przekonaniu, że muzyka rockowa nie istnieje bez koncertów. One właśnie weryfikują, czasem brutalnie talent, charyzmę i tzw. iskrę bożą muzyków. W studio nagraniowym wszystko można poprawić, powtórzyć, dograć. Na koncercie jest tak, że albo masz wspomniane wyżej przymioty i jesteś w stanie zorganizować misterium, sztukę przez wielkie „S”, porwać ludzi i przenieść ich w inną rzeczywistość, albo po prostu jesteś jednym z tysięcy rzemieślników. Może i przebierasz paluchami po gryfie bardzo sprawnie. Tylko nic z tego kompletnie nie wynika.
„Festiwal szaleństwa” to trochę taka kapsuła czasu. Przenosi nas do okresu, w którym koncerty były wydarzeniami i muzycznymi i towarzyskimi. Były także świętem. Czekało się na te koncerty. Często jechało w drugi koniec Polski, aby zobaczyć ulubionego artystę. Z drugiej strony, to bardzo dobrze, że pokazana jest druga strona tych wydarzeń, już nieco mniej chwalebna, czyli bitwy, krojenie, interwencje milicji i opresja systemu komunistycznego itp.
Za największy atut książki uznaję dobór rozmówców; muzyków, organizatorów koncertów, menadżerów, dziennikarzy muzycznych. Dzięki nim poznajemy przebieg wielu koncertów i realia związane z ich realizacją. W czasach, kiedy do wielu artystów i koncertów mamy dostęp na wyciągnięcie ręki, „Festiwal szaleństwa” może być też lekturą mającą pewien walor edukacyjny. Niezależnie od tego, jakie motywacje skłoniły Was do sięgnięcia po tę książkę, gorąco polecam jej lekturę; to będzie dobrze spędzony czas!

Łukasz Szurmiński - niegdyś dziennikarz muzyczny, związany z muzycznym undergroundem, autor tekstów dla taki kapel, jak: Vader, Trauma, Dies Irae. Edytor fanzina; dziś pracownik naukowy i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego

Wojciech Lis. Tarnobrzeżanin. Autor książek: „Metalowe wersety”, „Decybelowy obszar radiowy” i współautor „Jaskini hałasu”. Stały współpracownik Metal Hammer Polska. W przeszłości związany m.in. z Mystic Art, Zaćmieniem Słońca i Oldschool Metal Maniac Magazine. W drugiej połowie lat 90. jeszcze na maszynie do pisania tworzył własnego zina. Autor wielu biografii polskich zespołów metalowych, które ukazały się na oficjalnych wydawnictwach takich grup, jak Vader, Scarecrow, Slaughter, Hektor czy Ghost. Zdeklarowany miłośnik zupy kalafiorowej.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10129
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

23-11-2021, 19:30

Chyba tutaj najbardziej pasują wspomnienia z Jarocina.

Die Welt ist meine Vorstellung.
ODPOWIEDZ