Masterful Magazine

jak można się wykłócać o bzdety z modami do porzygu, to i do porzygu można tematy o industrialu zakładać dla zachowania balansu. zatem do rzeczy.

nie ma chyba sensu za bardzo tłuc po raz kolejny tych forsowanych nazw jak God, Godflesh, Meathook Seed, Optimum Wound Profile, Sonic Violence, etc., etc, bo te nazwy już tutaj chyba padły nie raz nie dwa. nawet jeśli ktoś uzna, że ten gatunek nic lepszego do zaproponowania nie ma, to nie zmienia faktu, że wciąż ma i tak sporo dobrego do zaoferowania. i w nieodkopanych starociach się coś znajdzie, jak ZAJEBISTY Spine Wrench (którego split z Sin mi wykręcił jelita w drugą stronę, i do którego też wrócę w tym temacie), jak i w nowościach, vide Autokrator* np.

swoje miejsce też mogą tu znaleźć też Misery Loves Co., Circle Of Dust, czy bardziej grungowy Machines Of Loving Grace, im większe zróżnicowanie tym lepiej. ogólnie biega o temat zbiorczy prowadzony dla porządku wedle zasady jeden post-jedna polecanka (album albo zespół) i trzy zdania z linkiem dla zachęty, bo tutaj leniwi ludzie i szukać sami nie chcą, jak i do czytania też niezbyt się rwą.

*i od rzeczonego AUTOKRATOR chciałbym też chciałbym zacząć. stosunkowo nowi, dwie płyty nagrali, kolejno w 2015 i 2016 roku. samozwańczy debiut się właśnie leje mi i kurwa jestem na łopatach. nie jest to materiał dla ludzi, którzy chcą wyrazistych melodii i popisowych solówek, tu jest KURWA DEATH METAL, z doomowym i mocno industrialnym zacięciem. walcowata, mechaniczna sekcja rytmiczna w tle + na pierwszym planie lejący się jak lawa zbasowany napierdol. te dźwięki są tak gęste i tak duszne, że oddech złapać ciężko. WULKAN jak sam skurwysyn. i te wokale, koleś autentycznie rzyga własnymi wnętrznościami.

[youtube][/youtube]

pół godziny czystej, bezkompromisowej metalowej zagłady.

no i rzucać swoje typy, heteroseksualnego metalu nigdy za wiele.

[youtube][/youtube]

^plus za futurystyczny klimat, ale ten wokal mi totalnie do całości nie pasuje.

a wracając do klasycznych brzmień

SIN / SPINE WRENCH - No Rest For The Wicked Split (1992)


perełka, która zwolennikom starego industrialu spod znaku wczesnego Godflesh / Pitchshifter powinna zrobić dzień. jak już w plejlistach pisałem, nie znalazłem niczego, co by było równie bliskie stylowi w/w zespołów i zagrane na takim poziomie. rzężenia, niski strój i atuomat perkusyjny, który nie pyka sobie dla skeczu, tylko napierdala niczym panzerfaust. przynajmniej strona SIN jest taka. Spine Wrench idzie w bardziej organicznie brzmiącym kierunku, z bardziej ciągnącymi się kompozycjami (minimalnie mogącymi zahaczyć o doom), ale wciąż zachowującymi ten specyficzny industrialny charakter. myślę, że skojarzenia z 'Anti body' Fetish 69 nie będą za bardzo chybione.

[youtube][/youtube]

tak czy siak, fenomenalne wydanictwo. postawić w absolutnej czołówce gatunku to żaden wstyd ani herezja.

Fajny temat, bede śledził.

Tak przy okazji można przypomnieć wspólny projekt Shane Embury`ego i Lou Kollera - Blood From The Soul, który zaowocował niestety tylko jedną ale za to rewelacyjną płytką (z 1993 r). Shane się chyba zarzekał, że to nie jest industrialny metal, ale chuj z etykietkami. Jest tu fajne zmechanizowane brzmienie i świetny wokal, generalnie warto.

[youtube][/youtube]

jak o Emburym mowa, to nienależy zapomnieć o Malformed Earthborn, który jakoś wciąż przepadabez echa, a był konkretnym patologicznym wyziewem. tam nawet sample z Dead Can Dance brzmiały obleśnie:D

a Blood From The Soul rzeczywiście niezły album był, taki monolityczny i mechaniczny w klasycznym stylu.

HSVV pisze:^plus za futurystyczny klimat, ale ten wokal mi totalnie do całości nie pasuje.

Jaki by pasowal?

To znacie?
[youtube][/youtube]

bo to powinniście:
[youtube][/youtube]

insectoid pisze:

HSVV pisze:^plus za futurystyczny klimat, ale ten wokal mi totalnie do całości nie pasuje.

Jaki by pasowal?

nie mam pojęcia, wiem po prostu, że ten mi niezbyt robi w takim klimacie. ot, preferencje, nic nie poradzi człowiek na takowe, ale może przy paru odsłuchach bym się przekonał.


tego Relication kompletnie nie znam, ale srogi underground widzę, po ilości odtworzeń:D niemniej jednak dobre. God Is LSD - jasna sprawa, w zasadzie jeden z pierwszych bandów, które poznałem, kiedy zacząłem się interesować tym gatunkiem. wieki nie słuchałem swoją drogą.

to też jest całkiem niezłe - MONOTREMATA - Mask " onclick="window.open(this.href);return false; krótkie ale treściwe wydawnictwo. z jednej strony słychać, że hołduje starej szkole, ale z drugiej strony brzmienie jest bardziej współczesne (w tym dobrym sensie). myślę, że gdyby nie nazwa, to mógłbym ze sporą dozą pewności powiedzieć, że to jakiś nowy JK Flesh.

Coś jeszcze sobie przypomniałem:
[youtube][/youtube]
i oczywiście:
[youtube][/youtube]

Inner Thought nawet dzisiaj mi leciało. Pitchshifter wiadomo, miazga. ale w temacie Inner Thought, coś (nieco) podobnego mi ostatnio w uszy wpadło - szwedzki Overflash, znasz? ich debiut, Threshold To Reality, to taki death industrial, plus gotyckie i elektroniczne naleciałości, ale bez aggrotechowej dyskoteki (ta dopiero nadeszła na drugiej płycie, gdzie miejsce gitar przejął EBM, ale jak ktoś lubi takie granie, to może śmiało brać)

[youtube][/youtube]

Słabe zainteresowanie tematem. Myślałem, że koledzy rzucą kilkudziesięcioma nazwami i dowiem się czegoś nowego.

To juz chyba kolejny temat na ten temat. To pewnie dlatego.

jeśli taki temat istnieje, to mea culpa, nie zauważyłem (a szukałem!) i upraszam moderatora jakiegoś o przeniesienie. natomiast jeśli biega o to, że temat był wałkowany w róznych innych, porozrzucanych po forume tematach, to mimo wszystko uważam, że lepiej żeby był jakiś zbiorczy. no i wolałbym się skoncentrować na rzadziej tu wymienianych wykonawcach, niż na tych oczywistościach z pierwszego posta, od dajmy na to Shotgun Messiah, Sister Machine Gun, przez Circle Of Dust, Monster Voodoo Machine, Soulstorm, na Terminal Power Company czy Dead World skończywszy. osobne tematy o takowych raczej długo nie pociągną:D

dwa splity dorzucam

RECLUSA / DEGENERATE SLUG - In The Throes Of Seclusioin



" onclick="window.open(this.href);return false;

strona RECLUSA: przestery, rzężenia, ślamazarna rytmika, brak ludzkich odruchów - muzyka złowroga, która nie pieści uszu melodiami, a wprawia mózg w wibracje niskim strojem gitar i bulgoczącym basem. fabryczny hałas generowany przez maszynerię. itd. mocne skojarzenia z dwójką i trójką Dead World.

strona DEGENERATE SLUG: więcej brudnej,ale tak perfidnie brudnej elektroniki, mieszającej się z noisem czy nawet power electronics i wokalami, które mogą przywodzić na myśl Skinny Puppy.

eyeswithoutaface / IRN - Split



" onclick="window.open(this.href);return false;

strona IRN - praktycznie czysty doom. industrialu nie za wiele, ale niszczy i tak. w zasadzie jak powiem, że to brzmi jak COUGH, to chyba powinno wystarczyć. bezkompromisowy sludge/doom z szatańskim zacięciem.

strona eyeswithoutaface - tu już wchodzi industrial, gitary, jak i klimastyczne wstawki i elektroniczne eksperymenty. może się wydawać dziwne i niespójne na początku, ale z czasem da się przegryźć. szkoda, że nie zrobili więcej numerów jak mechaniczny Fall, który też jest niestety najkrótszym numerem na tym splicie, wtedy bym był bardziej kontent. niemniej jednak, materiał jako całość można łykać bez popity.

HSVV pisze:

" onclick="window.open(this.href);return false;

strona IRN - praktycznie czysty doom. industrialu nie za wiele, ale niszczy i tak. w zasadzie jak powiem, że to brzmi jak COUGH, to chyba powinno wystarczyć. bezkompromisowy sludge/doom z szatańskim zacięciem.

Mam debiut s/t IRN (wydany na CD-R w jakimś dziwnym papierku o chujowych wymiarach - jak będę miał chwilę to pokażu) i to jest doom/sludge jaki lubię. Z pewnością do zbadania splicior.

ototo, jak dla mnie to jest idealny sludge/doom, mniej bujający i bluesowy, a bardziej złowrogi. szkoda minimalnie, że nie poszli na splicie w bardziej zmechanizowane klimaty, wtedy by brzmieli jak HALO, a to już byłyby szczyty wygrywu. no, ale i tak jest zajebiście.

XXI wiek i trochę inne podejście do tematu.

CORRECTIONS HOUSE - Writing History In Advance



Scott Kelly (Neurosis), Mike Williams (EyeHateGod), Sanford Parker (Nachtymystium, Minsk) i kompletnie mi nienznay Bruce Lamont. taki skład, że sprawa nie mogła się nie udać. zajebiście mi się podoba jak ten album spójnie łączy dwa różne światy, stylistyczne i, że tak to ujmę, czasowe. z jednej strony organiczne brzmienia, echa muzyki pierwotnej (albo plemiennej, jak kto woli), z drugiej twarde i wyostrzone uderzenia maszyn, hałas fabryki, przestery - i obie te strony są połączone spoiwem transowej, monotonicznej rytmiki. ot, plemienny rytuał pośród dystopijnej, szarej scenerii współczesnego świata. i nic się tu ze sobą nie kłóci. niechlujny, bagnisty doom/sludge przechodzi płynnie w dostojne i majestatyczne 'neurosisowe' fragmenty, później robi przerwę na wkurwiony quasi-crust, aby zatoczyć koło i znowu wrócić do plemiennej rzeczywistości. i wszystko to w oprawie pozbawionej jakichkolwiek wygładzeń, szarej i obskurnej industrialnej elektroniki.

miałem dodawać w tym poście jeszcze jedną rzecz, ale ten materiał jest na tyle zajebisty, że zasługuje na wyróżnienie tutaj. na resztę kiedy indziej przyjdzie czas.

próbka
[youtube][/youtube]

Rozpierdala ten projekt muzyczny. Wszystko począwszy od muzyki, otoczki, merchu skończywszy na vidoclipach jest totalne.

Correction House to złoto. Próbek chyba nikomu tutaj nie trzeba przedstawiać : D

no stawiam, że nie wszyscy znają. Head Of David niby też każdy szanujący się człowiek z jajami na miejscu powinien znać, ale mam wrażenie, że tutaj niezbyt wielkim echem się ta nazwa odbiła. ale i na nich przyjdzie czas.