CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Czy wymazałbyś z historii kosmosu cyfrową dystrybucję muzyki?

TAK
25
42%
NIE
34
58%
 
Liczba głosów: 59
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9348
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 15:55

Dobra, postaram się krótko, najpierw definicja przez cyfrową dystrybucję rozumiemy tutaj zarówno oficjalną (abonamenty streamingowe, bandcamp itp.) jak i bardziej pewnie zakorzenioną w tradycji internautyzacji mniej oficjalną czyli zgrywanie muzyczki to pliczków i dystrybucja w zakresie własnym (youtube, p2p, blogspoty).

Za nami przeszło dwie dekady zjawiska, powiedzmy że równo 20 lat licząc od momentu, kiedy okazało się, że pliczki wpływają na tyle istotnie na rynek muzyczny, że nawet tacy Tyrani Thrashu jako M*******A zaczęli procesować się z Napsterem. A kiedy zjawisko tak naprawdę się zaczeło? Nie wiem, w jednym z wywiadów Szubrycht podawał rok bodajże '98 argumentując, że od tego czasu przestały wpywać do Mystica (a może Thrash'em All?) masowe prośba o wrzucenie sampla tej czy tamtej płyty na składankę CD.

I teraz pytaniem jak oceniacie to zjawisko? Ja oczywiście wiem, że można oceniać na różnie sposoby, plusy dodatnie i plusy ujemne ale tutaj proszę żeby sie określić i okopać w konretnym obozie.

Nie udawajcie partyzantów, których to zjawisko w ogóle nie dotyczy. Format cyfrowy wyeliminował w wielu przypadkach pośrednika pomiędzy zespołem i odbiorcą, obniżył zyski ze sprzedaży płyt przerzucają ciężar zarobkowania w jeszcze większym stopniu na koncerty - sam ta zmiana to już wywrócenie rynku do góry nogami a przecież to nie jedna.

Postblacki, hipstery, post-metalowy modernizm i inneg gatunkowe misz-masze... bez 'uwolnienia' muzyki, płynącej jak woda z kranu (cytat z Bowiego) nie byłoby tego, przynajmniej nie w tej skali.

... ale powiem szczerze, bardzo mało się mówi na tym straciliśmy. I nie chodzi mi o zarobki muzyków itp. - patrzmy na słuchaczy. Powszechna dostępność, konsumpcjonizm, wszystko na wyciągnięcie ręki, grindowe rehy i demówki na youtubie, do których dotrzesz na 3 kliknięcia od teledysków Katy Perry...

Mówcie co chcecie ale jak sobie zrobiłem bilans to mi wyszło, że 99% ulubionych albumów poznałem przed erą internetyzacji (u mnie 2008 rok kiedy porzuciłem Windows 98 i dyskietki floppies). Wcześniej katowanie nawet słabych nagrań po wielokroć, do wyciśnięcia ostatnich soków, praktycznie wszytsko miało wartość (nawet jeżeli dzisiaj tylko sentumentalną - to też dużo!), czytanie po 100 razy jednej, recenzji a każda rozpalała wyobraźnię... potem zbierać kasę i do sklepu muzycznego (było coś takiego, miałem nawet nieźle zaopatrzony z metalem - MMP, Mystic, Morbid Noizz, Pagan) albo zamówionko, było dobre albo chujowe ale słuchało się! Ta tajemnica, przyjemność odkrywania, żaden łaps w pobliżu nie miał a nawet jak miał i to żeby przegrać trzeba było pofatygować 4 litery po czystą kasetę i sobie przegrać - to też było fajne a jakieś nie ssanie zipa z blogspota.

Tak sobie myślę, że elektryfikacja muzyki zabrała więcej niż dała i gdyby ode mnie zależało, pozbył bym się tego w pizdu i w tym właśnie aspekcie cofnąłbym rozwój technologii w tym zakresie o 20 lat, na swój własny początek zainteresowania muzą. Myślę, że wszyscy mielibyśmy z tego więcej radości. Ktoś powie 'ok, nie chcesz to nie używaj' itp. ale wiecie o co chodzi, sama możliwość niszczy frajdę a powinno być buy or no go. Albo rusz dupę i przegraj MC. A jak CD do przepałki to też dotrzyj do tego kto ma i przepali.

Proszę o bilans innych użytkowników, najlepiej dużo starszych ode mnie.
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 16:00

Kiedyś podobnie narzekano, że za muzykę biorą się ludzie bez wykształcenia muzycznego. Potem śmierć muzyce miała przynieść płyta kompaktowa. I tak dalej. Nie ma od tego odwrotu, więc i za bardzo nie ma co płakać za minionymi czasami.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8170
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 16:04

Nie wymazałbym. Dzięki internetowi mogę przesłuchać materiał i zdecydować czy kupię czy nie. W poprzednim stuleciu kupowałem w ciemno i wcale za tym nie tęsknię.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 16:54

bartwa pisze:Nie wymazałbym. Dzięki internetowi mogę przesłuchać materiał i zdecydować czy kupię czy nie. W poprzednim stuleciu kupowałem w ciemno i wcale za tym nie tęsknię.
To prawda, ale mam jedno ale. Brakuje w tym podejściu tej magii z czasów minionych. Wiesz kupujesz płytę znając tylko okładkę i trackliste. Przychodzi do ciebie odpakowujesz i badasz. A to piękne doświadczenie.
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15076
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 17:04

Tęsknie za jednym - audycje radiowe. Wtedy to siedziało się z przygotowanym magnetofonem i kasetą. Nagrywało się pojedyncze utwory i robiło własne składanki. Zawsze czekałem na Metal Hammer show czy 6 razy 666..... To była prawdziwa magia, wtedy był też sens ogladania Head bangers ball aby zobaczyć klipy jakichs kapel które w ten sposób promowały nowy album. Cyfryzacja to odebrała...
Awatar użytkownika
Kilgore
rasowy masterfulowicz
Posty: 2153
Rejestracja: 21-12-2010, 20:34

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 17:15

Mnie pasuje, zwłaszcza w zestawie z winylami. Szybkie odsłuchy, badanie nowości, muzyka tła, to tidal premium, ewentualnie jakieś bandcampy i youtuby. Natomiast odsłuchy winyl, skupienie, szklaneczka, duże okładki, przekładanie stron itd. Nie cierpię natomiast kaset, tyle ile zjadły mi nerwów za młodu, nigdy więcej. Natomiast stosunek do CD mam raczej obojętny, jeśli chodzi o jakość można pliki w lepszej, jeśli chodzi o całą otoczkę typu kolekcjonowanie, macanie, wąchanie itd. wysiadają z winylami w przedbiegach.
Jest jeszcze kwestia dostępności, człowiek ze wsi miał by przejebane żeby poznać coś nowego. Część rzeczy z lat 90 poznaje dopiero teraz bo akurat nie było pirata w jedynym sklepiku ;)
Wyobraź sobie że zawsze masz czas
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2904
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 17:24

hcpig pisze:Dobra, postaram się krótko, najpierw definicja przez cyfrową dystrybucję rozumiemy tutaj zarówno oficjalną (abonamenty streamingowe, bandcamp itp.) jak i bardziej pewnie zakorzenioną w tradycji internautyzacji mniej oficjalną czyli zgrywanie muzyczki to pliczków i dystrybucja w zakresie własnym (youtube, p2p, blogspoty).

Za nami przeszło dwie dekady zjawiska, powiedzmy że równo 20 lat licząc od momentu, kiedy okazało się, że pliczki wpływają na tyle istotnie na rynek muzyczny, że nawet tacy Tyrani Thrashu jako M*******A zaczęli procesować się z Napsterem. A kiedy zjawisko tak naprawdę się zaczeło? Nie wiem, w jednym z wywiadów Szubrycht podawał rok bodajże '98 argumentując, że od tego czasu przestały wpywać do Mystica (a może Thrash'em All?) masowe prośba o wrzucenie sampla tej czy tamtej płyty na składankę CD.

I teraz pytaniem jak oceniacie to zjawisko? Ja oczywiście wiem, że można oceniać na różnie sposoby, plusy dodatnie i plusy ujemne ale tutaj proszę żeby sie określić i okopać w konretnym obozie.

Nie udawajcie partyzantów, których to zjawisko w ogóle nie dotyczy. Format cyfrowy wyeliminował w wielu przypadkach pośrednika pomiędzy zespołem i odbiorcą, obniżył zyski ze sprzedaży płyt przerzucają ciężar zarobkowania w jeszcze większym stopniu na koncerty - sam ta zmiana to już wywrócenie rynku do góry nogami a przecież to nie jedna.

Postblacki, hipstery, post-metalowy modernizm i inneg gatunkowe misz-masze... bez 'uwolnienia' muzyki, płynącej jak woda z kranu (cytat z Bowiego) nie byłoby tego, przynajmniej nie w tej skali.

... ale powiem szczerze, bardzo mało się mówi na tym straciliśmy. I nie chodzi mi o zarobki muzyków itp. - patrzmy na słuchaczy. Powszechna dostępność, konsumpcjonizm, wszystko na wyciągnięcie ręki, grindowe rehy i demówki na youtubie, do których dotrzesz na 3 kliknięcia od teledysków Katy Perry...

Mówcie co chcecie ale jak sobie zrobiłem bilans to mi wyszło, że 99% ulubionych albumów poznałem przed erą internetyzacji (u mnie 2008 rok kiedy porzuciłem Windows 98 i dyskietki floppies). Wcześniej katowanie nawet słabych nagrań po wielokroć, do wyciśnięcia ostatnich soków, praktycznie wszytsko miało wartość (nawet jeżeli dzisiaj tylko sentumentalną - to też dużo!), czytanie po 100 razy jednej, recenzji a każda rozpalała wyobraźnię... potem zbierać kasę i do sklepu muzycznego (było coś takiego, miałem nawet nieźle zaopatrzony z metalem - MMP, Mystic, Morbid Noizz, Pagan) albo zamówionko, było dobre albo chujowe ale słuchało się! Ta tajemnica, przyjemność odkrywania, żaden łaps w pobliżu nie miał a nawet jak miał i to żeby przegrać trzeba było pofatygować 4 litery po czystą kasetę i sobie przegrać - to też było fajne a jakieś nie ssanie zipa z blogspota.

Tak sobie myślę, że elektryfikacja muzyki zabrała więcej niż dała i gdyby ode mnie zależało, pozbył bym się tego w pizdu i w tym właśnie aspekcie cofnąłbym rozwój technologii w tym zakresie o 20 lat, na swój własny początek zainteresowania muzą. Myślę, że wszyscy mielibyśmy z tego więcej radości. Ktoś powie 'ok, nie chcesz to nie używaj' itp. ale wiecie o co chodzi, sama możliwość niszczy frajdę a powinno być buy or no go. Albo rusz dupę i przegraj MC. A jak CD do przepałki to też dotrzyj do tego kto ma i przepali.

Proszę o bilans innych użytkowników, najlepiej dużo starszych ode mnie.
a ile masz lat? bo nie wiem czy jestem dużo starszy od Ciebie
Awatar użytkownika
SODOMOUSE
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11496
Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
Lokalizacja: POSERSnań

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 17:33

^Przecież, nie będziemy z małolatami gadać, nie Tomek? :)
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2904
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 17:42

-:) argument ad wiekum jest tu niemile widziany -:) przy czym racja. szczyle to takie dyskutanty -:) i „mękoły”. i wyszukiwacze spraw nieistotnych.

ale tak, jestem zmęczony „cyfryzacją”. w rozumieniu zbyt dużej dostępności a przy zasobności brakiem selektywność.

jest jeden aspekt zupełnie pozytywny. możliwość szybkiego wyrobienia sobie opinii bez zbędnej finansowej spiny. se człowiek odsłucha i wie czy go to rozbucha. a i czasem taka o muzyce pogaducha jest miła dla ucha i ducha.

a z zakupami jest tak, że człowiek obrasta jak jakiś pederasta. w te klamoty - często miernoty. i chce się wyzwolić albo spierdolić. a teraz nawet nie czuje, że dennie rymuje. i wbijam w to uje. i w pompę całuje.

kończąc rymowanki dodam, że zaznaczyłem opcje jedynie słuszną i mi posłuszną. bliższy mi analog niż cyfra, która tylko przez chwile fascynacji była mi bliższa. teraz się z niej wycofuje bo już jej nie szanuje.
Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14319
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 18:09

maciek z klanu pisze:
bartwa pisze:Nie wymazałbym. Dzięki internetowi mogę przesłuchać materiał i zdecydować czy kupię czy nie. W poprzednim stuleciu kupowałem w ciemno i wcale za tym nie tęsknię.
To prawda, ale mam jedno ale. Brakuje w tym podejściu tej magii z czasów minionych. Wiesz kupujesz płytę znając tylko okładkę i trackliste. Przychodzi do ciebie odpakowujesz i badasz. A to piękne doświadczenie.
no ale przecież nikt ci nie każe kupować plików ;)
ja tylko to bym wywalił, reszta jak najbardziej na +
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15076
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 18:17

Wacław pisze:-:) argument ad wiekum jest tu niemile widziany -:) przy czym racja. szczyle to takie dyskutanty -:) i „mękoły”. i wyszukiwacze spraw nieistotnych.

ale tak, jestem zmęczony „cyfryzacją”. w rozumieniu zbyt dużej dostępności a przy zasobności brakiem selektywność.

jest jeden aspekt zupełnie pozytywny. możliwość szybkiego wyrobienia sobie opinii bez zbędnej finansowej spiny. se człowiek odsłucha i wie czy go to rozbucha. a i czasem taka o muzyce pogaducha jest miła dla ucha i ducha.

a z zakupami jest tak, że człowiek obrasta jak jakiś pederasta. w te klamoty - często miernoty. i chce się wyzwolić albo spierdolić. a teraz nawet nie czuje, że dennie rymuje. i wbijam w to uje. i w pompę całuje.

kończąc rymowanki dodam, że zaznaczyłem opcje jedynie słuszną i mi posłuszną. bliższy mi analog niż cyfra, która tylko przez chwile fascynacji była mi bliższa. teraz się z niej wycofuje bo już jej nie szanuje.
Prawie wyrapowałeś odpowiedź ;-)
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3929
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 18:45

Nasum pisze:Tęsknie za jednym - audycje radiowe. Wtedy to siedziało się z przygotowanym magnetofonem i kasetą. Nagrywało się pojedyncze utwory i robiło własne składanki. Zawsze czekałem na Metal Hammer show czy 6 razy 666..... To była prawdziwa magia, wtedy był też sens ogladania Head bangers ball aby zobaczyć klipy jakichs kapel które w ten sposób promowały nowy album. Cyfryzacja to odebrała...
o taaaaaak
pamiętam te nieprzespane ostatnie piątki miesiąca z Ryłkolakiem w połowie lat 90-tych i cała masa muzyki którą poznałem właśnie dzięki tej audycji
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8170
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 18:59

maciek z klanu pisze:
bartwa pisze:Nie wymazałbym. Dzięki internetowi mogę przesłuchać materiał i zdecydować czy kupię czy nie. W poprzednim stuleciu kupowałem w ciemno i wcale za tym nie tęsknię.
To prawda, ale mam jedno ale. Brakuje w tym podejściu tej magii z czasów minionych. Wiesz kupujesz płytę znając tylko okładkę i trackliste. Przychodzi do ciebie odpakowujesz i badasz. A to piękne doświadczenie.
Myślę, że magia była związana z tym, że było się młodym (i głupim :)). Poza tym, słysząc po raz pierwszy zajebisty materiał na laptopie jak to było ostatnio z Black Curse, też jestem szczęśliwy. Winyl zamówiony i WIEM, że będę zadowolony. Tak czy owak, cyfra jest i będzie. Jak sie uprzesz to możesz kupować jak kiedyś i udawać, że internetu nie ma.
PLASTIK NIE JEST METALEM
helpme
weteran forumowych bitew
Posty: 1973
Rejestracja: 30-04-2019, 07:55

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 20:02

Póki istnieje fizyczna dystrybucja muzyki nie widzę problemu, chociaż mam względną świadomość, że cyfryzacja tworzy jakieś nowe pobieżne rytuały i trendy. Gdyby jednak tylko to miało istnieć w przyszłości to czułbym raczej jakąś pustkę. Na szczęście na regałach i w pudłach leżą fizyczne nośniki, a że stosunkowo rzadko sięgam po coś nowego, to przetrwam i czas beznadziei ;-)
535

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 20:33

Nie widzę większego sensu, by się nad tym w ogóle zastanawiać. Oczywiście mogę opowiedzieć kolejną historyjkę jak to w połowie lat osiemdziesiątych o 5 rano jeździło w zimie na dworzec główny, by zakupić sobotnie wydanie dziennika ludowego, nowy numer non stopu, czy innego na przełaj, a potem wracało przez miasto próbując kupić choć jeden dodatkowy egzemplarz w którymś z kiosków, bo przecież nawet jeżeli udało się na dworcu to tylko jeden, a zapotrzebowanie było dużo większe. Mogę opowiedzieć historyjkę o słynnych teczkach prowadzonych przez panie kioskarki...każdy operujący w tamtych czasach wie co to było. No właśnie. Była wojna, było ciężko. Siedemnaście historyjek mogę o tym opowiedzieć. Tymczasem, obecnie mamy nieograniczony dostęp do muzyki oraz informacji, możesz nawet zjebać onlajn swojego idola na fejsbuczku, ale czy to w moim przypadku ma znaczenie o czymkolwiek decydujące? Śmiem wątpić. No może czasem irytują osobnicy , którzy przerzucają beznamiętnie tysiące tytułów, traktując obcowanie z muzyką niczym prezentację bicepsów, ale z drugiej strony komu to tak naprawdę szkodzi? Może czasem zastanawiam się jak przewrotny jest los, widząc ceny niektórych płyt i nakręcającą się spiralę szaleństwa? No ale cóż. Nikt nikogo pod pistoletem nie trzyma. Chcesz, płacisz i masz. I tu dochodzimy do sedna. Ani mnie to ziębi, ani grzeje. Czasem skorzystam z jutubka, głównie z dobrej jakości koncertów, częściej włączę płytę cd, winyl lub taśmę i jest bdb. Żadnych innych stron, czy platform , czy jak się ta k... nazywa nie używam, ale gdyby była potrzeba pewnie nie miałbym z tym żadnego problemu. Po co robić szpagat? Doprawdy nie wiem.
helpme
weteran forumowych bitew
Posty: 1973
Rejestracja: 30-04-2019, 07:55

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 20:48

Jasne, że każdy pozostanie przy tym, co lubi i do czego ma dostęp.
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15994
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 21:06

535 pisze:Nie widzę większego sensu, by się nad tym w ogóle zastanawiać. Oczywiście mogę opowiedzieć kolejną historyjkę jak to w połowie lat osiemdziesiątych o 5 rano jeździło w zimie na dworzec główny, by zakupić sobotnie wydanie dziennika ludowego, nowy numer non stopu, czy innego na przełaj, a potem wracało przez miasto próbując kupić choć jeden dodatkowy egzemplarz w którymś z kiosków, bo przecież nawet jeżeli udało się na dworcu to tylko jeden, a zapotrzebowanie było dużo większe. Mogę opowiedzieć historyjkę o słynnych teczkach prowadzonych przez panie kioskarki...każdy operujący w tamtych czasach wie co to było. No właśnie. Była wojna, było ciężko. .
Tak bylo, w sobote rano sie jechalo po mleko i bulki i przy okazji kioski oblatywalo, bo plakat byl w sobote rano. I takich popierdolencow co po zakupy z rana zamiast sie wyspac bylo pelno. Pamietam ten dzien, kiedy sie ukazal ten plakat, walka byla ostra, wiekszosc kioskow byla z rana oprozniona, trzeba bylo sprawdzic kazdy zakamarek. Ale warto bylo.
Obrazek

W ankiecie zaglosowalem na tak
woodpecker from space
Awatar użytkownika
Rumburak
rasowy masterfulowicz
Posty: 2198
Rejestracja: 22-12-2016, 20:43

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 21:26

Gdyby nie cyfrowa dystrybucja, byłby problem z oceną 2000 tyś. płyt na rym w ciągu kwartału. Na forum można ocenić płytę po okładce i trakliście więc sam nie wiem.
535

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 21:46

Podobnie było z plakatami Kajagoogoo. W składzie z L. i bez. Duran Duran, Classic Noveaux, Sandra, itede itepe.

Obrazek
Ktoś trzeźwo zapyta. Na chuj ci były te chujowe plakaty tych gogusiów dziecino?, bo dzieckiem byłem, a znałem wszystkie kioski na trasie dworzec główny - prokocim nowy, włącznie z całym Kazimierzem. Gdyby teraz rodzice pozwolili sobie na wypuszczenie takiego gnojka samotnie "na miasto" prawdopodobnie skończyłoby się odebraniem praw . Nie w czasach klucza na szyi.... No właśnie. Po co mi były te plakaty? Ten nie zna życia, kto nie służył w marynarce. Przy betoniarce. Te plakaty można było pięknie wymienić na taśmy. Czasem czyste, a czasem nagrane, a dalej to już chyba nie muszę tłumaczyć. W ankiecie nie głosowałem. Uważam problem za wydumany, aczkolwiek nie potępiam autora. Tym bardziej w obecnej sytuacji.
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15994
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: CYFROWA DYSTRYBUCJA - SĄD KAPTUROWY

13-04-2020, 21:58

535 pisze:Podobnie było z plakatami Kajagoogoo. W składzie z L. i bez. Duran Duran, Classic Noveaux, Sandra, itede itepe.

Obrazek
Ten Kajagoogoo to byl whuj rarytas. Pamietam, ze tydzien przed Limahlem byl Nick Kershaw, tydzien po, Shakin Stevens. Nie pamietam wiekszosci wzorow z termodynamiki i mechaniki plynow, ale to pamietam.
Ten plakat tez zrobil fobote, rano kioski byly czyszczone
Obrazek
I ten
Obrazek
No i ten jebany czarnuch
Obrazek
woodpecker from space
ODPOWIEDZ