To musi być dobre, bo kolega często po zachwytach nad debiutem nie lubi kolejnych materiałów:)
Jest bardziej bagiennie, mniej piosenkowo, zdecydowanie mniej przebojowo, wciąż nieporadnie, lecz mniej niż na debiucie. To nie jest zły album, ale brakuje mi pazura i przebojowości Sewer Fiends. Grunt, że nie stoją w miejscu. Wciąż jest w tym coś prawdziwkowego.Co bym jednak o debiuciue nie mówił, to dla mnie i tak jest jeden z wazniejszych, OSDMowych krążków ostatnich lat.
Ale że to pierwszy kontakt z Loop czy tylko tą płytą?
Z mniej oczywistych rzeczy, ogarnij sobie kompilację The World in Your Eyes z bonus trackami (z 2009?), bo bardzo warto.
Tu:
Re: Now playing / Czego teraz słuchacie v.4
: 26-05-2022, 11:44
autor: Harlequin
Loop znam słabo, debut chyba słyszałem raz i to tyle. Nową przesłuchłem po łebkac jakiśczas temu, ale dopiero teraz do niej siadłem uwazniej, aktualnie mam faze na zupełnie inne grania, ale faktcznie, nowy Loop nalezy uznac za bardzo udany powrót, choć całośc nieco zbyt homogeniczna dla mnie.
Tymczasem dośc nowości i pora na prawdziwy jazzowy wpierdol bez zbędnej nuty:
Wybitne dzieło Andersona (prawdopodobnie najwybitniejszy muzyki jazzowy z Chicago jeśli chodzi o cenę post-70s) z 1980 roku. Bez zbędnej nuty. Free, ale zapodane z taką elegancją i zmysłowością, że nie mam pytaj. Bez jazgotów, bez prób rozsadzenia instrumentu, z poszanowaniem detalu i melodii. jak to Chicago.