To, co robiło, już nie robi

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 01:49

To, co robiło, już nie robi, albo zmiana gustów.

Na początku muszę dokonać drobnego rozróżnienia. Po pierwsze, mam na myśli płyty, które kiedyś robiły, a teraz nie robią, ale z pewnych względów uważam za wciąż ważne i znaczące, przede wszystkim z powodów emocjonalnych. Po drugie, płyty, które kiedyś robiły, a teraz nie robią i nie daję rady ich słuchać. I po trzecie, płyty, które jak robiły, tak robią.

Przede wszystkim odbiór muzyki wiąże się z warstwą emocjonalną człowieka. Jest tajemnicą, dlaczego jednemu podobają się takie melodie i takie brzmienia, a inny - wręcz przeciwnie - woli coś zupełnie innego. Zapewne chodzi, między innymi, o emocje, jakie dana muzyka wywołuje. I jeśli są one uniwersalne, wciąż się będzie chętnie powracać do danych dźwięków. Jeśli związane są z określonym czasem - powrót ten już niczego w nas nie obudzi. Dodatkowo, jeśli jakiś etap życia pożegnaliśmy bez żalu i mamy z nim negatywne wspomnienia, również muzyki kojarzącej się z tym okresem nie będziemy chętnie słuchać. To stać się może dopiero po czasie, gdy się z przeszłością pogodzimy.

Przechodzę więc do płyt, które już mi nie robią, ale wciąż uznaję je za ważne.
Ostatnimi czasy mam tak z klasyką death metalu. Za nic nie mogę wyzwolić w sobie tych emocji, które towarzyszyły mi, gdy sięgałem - jako gówniarz - po Obituary, Death, Morgoth, Entombed etc. Tak samo mam w przypadku Celtic Frost. Rzeczy tych rzadko już słucham, ale cenię tak, jak ceni się klasykę. Trudno mi się dzisiaj do tej muzyki dostroić. Również spora część klasyki thrashmetalowej nie powoduje już u mnie przyspieszonego bicia serca.

Podobnie mam z Fields of The Nephilim. Tu nie ma już żadnej magii, jest tylko solidna porcja dźwięków. Czar jednak prysł. Nie potrafię w to wejść emocjonalnie, tak samo jak w Joy Division - którego - jeśli dzisiaj słucham - to dla rytmu, nie dla wzruszeń.

A co z płytami, które mi robiły, ale dziś nie mogę ich słuchać?
Jakoś około dziesięciu lat temu poszedłem nieco w stronę elektroniki czy rzeczy z pogranicza jazzu, indie i elektroniki, dość mrocznych. I okazuje się, że dzisiaj nie jestem w stanie wysłuchać w całości żadnego albumu Darkjazz Kilimanjaro Ensemble czy ich mutacji Mount Fiji Doomjazz Corporation. Lubiłem też Parov Stelar, przede wszystkim pierwsze trzy albumy - dzisiaj mnie irytują. To samo mam z Kammerflimmer Kollektief czy Arab Strap. Taka muzyka, okazuje się, była mi potrzebna kiedyś, gdy sądziłem, że jestem zarąbiście otwarty na nowe dźwięki i nieco hipsteryzowałem. Straciłem również serce do The Legendary Pink Dots, chociaż ich poznałem i polubiłem na początku lat 90.

Poza tym robi mi wciąż wiele płyt. Wciąż potrafię dostroić się do wściekłości Sepultury i ponurości wczesnego My Dying Bride. Wciąż porywa mnie kosmos Voivod i Coronera. Ciągle mam ciarki, słuchając dwóch pierwszych płyt The Sisters of Mercy czy doskonałych solówek na "Somewhere in Time" Ironów. Wciąż zachwyca mnie debiut Opeth (moim zdaniem, najlepszy ich album). W ogóle lubię debiuty - Omen, Overkill, Flotsam and Jestam, Metal Church - kapele te niczego lepszego - moim zdaniem - nie nagrały. To oczywiście wierzchołek góry lodowej, na której zaznaczę jeszcze obecność Armii, "Nowej Aleksandrii" Siekiery czy wczesnego Depeche Mode. A ostatnimi czasy skompletowałem dyskografię zespołu dla starszych panów, czyli Toto. I to Toto robi mi ostatnio bardzo dobrze.
535

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 01:57

moonfire pisze:
24-05-2020, 01:49

Przechodzę więc do płyt, które już mi nie robią, ale wciąż uznaję je za ważne.
Ostatnimi czasy mam tak z klasyką death metalu. Za nic nie mogę wyzwolić w sobie tych emocji, które towarzyszyły mi, gdy sięgałem - jako gówniarz - po Obituary, Death, Morgoth, Entombed etc. Tak samo mam w przypadku Celtic Frost. Rzeczy tych rzadko już słucham, ale cenię tak, jak ceni się klasykę. Trudno mi się dzisiaj do tej muzyki dostroić. Również spora część klasyki thrashmetalowej nie powoduje już u mnie przyspieszonego bicia serca.

Podobnie mam z Fields of The Nephilim. Tu nie ma już żadnej magii, jest tylko solidna porcja dźwięków. Czar jednak prysł. Nie potrafię w to wejść emocjonalnie, tak samo jak w Joy Division - którego - jeśli dzisiaj słucham - to dla rytmu, nie dla wzruszeń.

W przypadku pierwszego z powyższych akapitów mogę się jedynie zaśmiać pod wąsem, widocznie nigdy nie byłeś metalowcem. W przypadku drugiego zalecam jednak solidny przegląd organizmu. Łącznie z gastroskopią i kolonoskopią. Naprawdę. Kapele wymienione w drugim akapicie poruszają zawsze i na zawsze.
535

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 02:04

moonfire pisze:
24-05-2020, 01:49
A ostatnimi czasy skompletowałem dyskografię zespołu dla starszych panów, czyli Toto. I to Toto robi mi ostatnio bardzo dobrze.
I wszystko jasne.

Obrazek
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 02:47

535 pisze:
24-05-2020, 01:57

W przypadku pierwszego z powyższych akapitów mogę się jedynie zaśmiać pod wąsem, widocznie nigdy nie byłeś metalowcem. W przypadku drugiego zalecam jednak solidny przegląd organizmu. Łącznie z gastroskopią i kolonoskopią. Naprawdę. Kapele wymienione w drugim akapicie poruszają zawsze i na zawsze.
Szkoda życia na bawienie się w szufladki. Fakt, nie byłem metalowcem, jeśli to w ogóle coś znaczy. Słucham metalu i tyle, a dorabianie do tego jakiejś ideologii czy określanie się jakąś wąską specjalizacją, z której nic nie wynika, jest zabawne.

Odbiór muzyki zawsze jest subiektywny i mało mnie obchodzi, że akurat mój gust nie jest zbieżny z Twoim. Kapele, które wymieniłem, nie działają dzisiaj na moje emocje. Słucham i doceniam z racjonalnego punktu widzenia, ale poruszanie sfery emocjonalnej jest kwestią, na którą nie ma wpływu wolna wola. A gadanie o tym, że coś MA się podobać, bo to przecież klasyka, to Gombrowicz. Słowacki wielkim poetą był,
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 06:39

Dobry temat,pogoniłem ostatnio wiela tego co robiło a już nie robi:

tzw " klimaty" : wszystko ANATHEMA,MY DYING BRIDE, TIAMAT, KATATONIA ,THE GATHERING. Została tylko dyskografia PARADISE LOST,oni są dla mnie nie do ruszenia ,zwłaszcza po tej nowej płycie pokazali kto tu rządzi.

SATYRICON - liczy się tylko RE ale nawet tej już nie potrzebuje.

TESTAMENT - wszystko do The Gathering poleciało

PEARL JAM ,NIRVANA - zna się,szanuje ale już nie potrzebuje no bo ileż można. PJ trzy płyty zostały. ALICE IN CHAINS i SOUNDGARDEN starzeje sie o wiele lepiej.

SEPULTURA - ta do Arise jest lepsza niż ta z Chaos AD i Roots.

to tak na szybko..
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12097
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 06:56

Cóż, chyba należy współczuć...:-)
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9323
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 08:13

Ogólnie większość niemieckiego thrashu mi się tak z 10 lat temu przewartościowała: Sodom, Kreator, Assasin, Destruction i PRoector nigdy mi specjalnie nie robiły... takie kwadraty. Kiedy zaczynałem słuchać muzyki strasznie jarałem się Sodom, to był no.1 w thrashu i lubienie tego w kontekście death/black wydawało się naturalne, dzisiaj nie łapię jak mogłem to przedkładać nad Metallikę, Megadeth, Exodus, Whiplash czy Nuclear Assault. Z Kreatora posłucham sobie jeszcze 'Renewal, ' Cause of Conflict' i przede wszystkim całkiem zajebisty i niedoceniony 'Outcast' (to jedyny zespół który z całej tej wielkiej trójki niemieckiego thrashu próbował ekperymentować co na scenie amerykańskiej było normą a na niemieckiej wyjątkiem) ale początki już mnie nie ruszaja w ogóle.

Death'n'rollowe Entombedy - 'To Ride...' zawsze i wszędzie 10/10 ale reszta już niekonieczne. Oczywiście LHP/'Clandestine' i demówy Nihilist nie do ruszenia ale 'Serpent Saints' zaorać.

Misfits z Danzgiem - sorry ale 'Famous Monsters' rozjeżdża je na miazgę.

Death in June, Nurse With Wound i Current 93 - opadł stary zapał i słucham tylko od wielkiego dzwonu, może jeszcze wróci bo Coil, TMLHBAC i Elijah's Mantle cały czas trzymają się zajebiście.

Przyznam się też, że z King Crimson ostatnimi czasy to głównie po 'kolorki' sięgam.
Yare Yare Daze
535

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 09:05

moonfire pisze:
24-05-2020, 02:47
535 pisze:
24-05-2020, 01:57

W przypadku pierwszego z powyższych akapitów mogę się jedynie zaśmiać pod wąsem, widocznie nigdy nie byłeś metalowcem. W przypadku drugiego zalecam jednak solidny przegląd organizmu. Łącznie z gastroskopią i kolonoskopią. Naprawdę. Kapele wymienione w drugim akapicie poruszają zawsze i na zawsze.
Szkoda życia na bawienie się w szufladki. Fakt, nie byłem metalowcem, jeśli to w ogóle coś znaczy. Słucham metalu i tyle, a dorabianie do tego jakiejś ideologii czy określanie się jakąś wąską specjalizacją, z której nic nie wynika, jest zabawne.

Odbiór muzyki zawsze jest subiektywny i mało mnie obchodzi, że akurat mój gust nie jest zbieżny z Twoim. Kapele, które wymieniłem, nie działają dzisiaj na moje emocje. Słucham i doceniam z racjonalnego punktu widzenia, ale poruszanie sfery emocjonalnej jest kwestią, na którą nie ma wpływu wolna wola. A gadanie o tym, że coś MA się podobać, bo to przecież klasyka, to Gombrowicz. Słowacki wielkim poetą był,
Chciałem tylko pomóc, bo meloman, którego nie rusza Closer, czy Elizium, ewidentnie potrzebuje pomocy. Takie wyznania w ogóle brzmią jak wołanie o pomoc.
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15935
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 09:16

Oj Nephilimowie i Joy Division to gruby pocisk. Ja ciagle mam kasety Nephilim z ALF, ktore kupilem w warszawce deszczowego dnia w jakiejs budce jak sie wychodzilo z podziemnego przejscia w okolicalch palacu kultury. I kazdorazowe sluchanie tych kaset, bo teraz lece niemal wylacznie z kaset przywoluje ten sam deszczowy dzien w warszawce. Joy Division nagrywalem w CMR Digital tez w warszawce...
Tego sie nie da pozbyc z duszy
woodpecker from space
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:02

535 pisze:
24-05-2020, 09:05

Chciałem tylko pomóc, bo meloman, którego nie rusza Closer, czy Elizium, ewidentnie potrzebuje pomocy. Takie wyznania w ogóle brzmią jak wołanie o pomoc.
Rozumiem, ale nie twierdzę, że to zła muzyka, albo że jej nie lubię posłuchać. Nie powoduje emocji, takich jak kiedyś. Słucham jej po prostu inaczej, dlatego znalazła się w pierwszej grupie. Lubię nadal, ale z innych powodów.
hcpig pisze:Ogólnie większość niemieckiego thrashu mi się tak z 10 lat temu przewartościowała: Sodom, Kreator, Assasin, Destruction i PRoector nigdy mi specjalnie nie robiły... takie kwadraty.
Mi niemiecki thrash również nie robił. Chyba że była to Mekong Delta - do dziś bardzo lubię i zamówiłem już nową płytę. Zawsze wolałem USA - z tamtej sceny ostatnio więcej emocji wywołują rzeczy heavy/power niż klasyka thrash metalu.
hcpig pisze:Death'n'rollowe Entombedy - 'To Ride...' zawsze i wszędzie 10/10
Znowu 535 wklei zdjęcie starego człowieka z wirującą kataną. :) Ale z perspektywy czasu tych death'n'rollowych płyt Entombed słucha mi się najprzyjemniej. "Same Difference" polubiłem od początku.
hcpig pisze:Death in June, Nurse With Wound i Current 93 - opadł stary zapał i słucham tylko od wielkiego dzwonu, może jeszcze wróci bo Coil, TMLHBAC i Elijah's Mantle cały czas trzymają się zajebiście.
Też miałem na nich zapał około dziesięciu lat temu, ale dzisiaj nie wracam w ogóle.
[V pisze:]tzw " klimaty" : wszystko ANATHEMA,MY DYING BRIDE, TIAMAT, KATATONIA ,THE GATHERING. Została tylko dyskografia PARADISE LOST,oni są dla mnie nie do ruszenia ,zwłaszcza po tej nowej płycie pokazali kto tu rządzi.
Tu, o dziwo, nie jest tak źle. Owszem, podobnie jak Ty, cenię całą dyskografię Paradise Lost, chociaż również słucham ich inaczej.
Wczesną Anathemę przypomniałem sobie ostatnio z kaset - płyt już nie kupię, ale słuchało się przyjemnie.

My Dying Bride lubię przede wszystkim do "Turn Loose the Swans" włącznie - tutaj wciąż są emocje. Późniejsze płyty mam (oprócz nowej), ale sięgam po nie rzadziej.

Katatonii prawie nie słucham - nie potrzebuję płaczu w muzyce.

The Gathering - pierwszy album to ramota, drugi - również, za to często wracam do "Mandylion" i "Nighttime Birds" - przyjemne, rockowe granie. Późniejsze nigdy mi się nie podobały, z wyjątkiem, którym był "Souvenirs", ale tutaj użyję czasu przeszłego, bo dzisiaj źle mi się go słucha.

Tiamat i Amorphis uważam za jedne z większych artystycznych szwindli w metalu - kapele, które bronią się dzisiaj cząstkowo. Mogę posłuchać "The Astral Sleep", ale też bez sentymentu i efektu "wow", który towarzyszył mi we wczesnych latach 90., gdy stykałem się z muzyką metalową łamiącą granice gatunków. Dziś taki eklektyzm nie wywołuje u mnie emocji. "Clouds" to porażka (piosenka o śpiącej królewnie, wybaczcie, to kuriozum), "Wildhoney" to cztery dające się słuchać numery, reszta to przerywniki i zrzynka z Pink Floyd. "A Deeper..." - tu niedługo wrócę i zobaczę, jak czas potraktował tę płytę.

Natomiast z Amorphis do dzisiaj broni się debiut - kiedyś muszę sprawić sobie CD, bo słucham tylko z kasety MG. Kolejne rzeczy, oprócz "Tuoneli" i "Ad Universum", dzisiaj się nie bronią i nie wywołują takich emocji, jakie wywoływały wcześniej.

Przypomnę, koledzy, że ten wątek jest przede wszystkim poświęcony zmienności emocji, które wywołuje słuchana przez nas muzyka, nie zaś faktowi, że ten czy inny zespół to gówno.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10430
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:05

Triceratops pisze:
24-05-2020, 09:16
Oj Nephilimowie i Joy Division to gruby pocisk. Ja ciagle mam kasety Nephilim z ALF, ktore kupilem w warszawce deszczowego dnia w jakiejs budce jak sie wychodzilo z podziemnego przejscia w okolicalch palacu kultury. I kazdorazowe sluchanie tych kaset, bo teraz lece niemal wylacznie z kaset przywoluje ten sam deszczowy dzien w warszawce. Joy Division nagrywalem w CMR Digital tez w warszawce...
Tego sie nie da pozbyc z duszy
Wiem oczywiście o co chodzi i też miałem jak każdy takie historie, ale automatycznie przypominają się wszytskie te historyjki Marii o tym jak jeździł rowerem na targowisko po tym jak zbierał przez 24 godziny u lokalnego rolnika kabaczki by zapracować na kasetę :D
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7382
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:36

Slayer po Seasons In The Abyss.
Darkthrone po The Cult Is Alive.
Sodom po Agent Orange.

Mayhem
Gorgoroth
Prawie wszystko z NED
Prawie wszystko z Terratur Possessions
Marduk
Reinkaos
Devil's Blood, Sabbath Assembly, Hexvessel i właściwie całe neo retro.

Pestilence
Wczesny Gorguts
Późny Carcass
Deicide po debiucie
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9323
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:39

moonfire pisze:
24-05-2020, 11:02

Mi niemiecki thrash również nie robił. Chyba że była to Mekong Delta - do dziś bardzo lubię i zamówiłem już nową płytę. Zawsze wolałem USA - z tamtej sceny ostatnio więcej emocji wywołują rzeczy heavy/power niż klasyka thrash metalu.
Źle postawiłem przecinek, tam miały być że Destrucion i Protector nigdy nie robiły a reszta się przewartościowała ale zgoda, USA>GER a Mekong Delta nie pasuje bo nie reprezentuje typowo niemieckiego kwadratowego łojenia.
moonfire pisze:
24-05-2020, 11:02
"Same Difference" polubiłem od początku.
Nigdy nie rozumiałem co miało być niby nie halo z tą płytą, już nie słucham ale nie odstaje poziomem od d'n'rollowych wydanych po 'To Ride...'

Dopisuję jeszcze Beherit - tylko DDtM się liczy a najlepsze są i tak dwie płyty elektroniczne, co do przed nią jest słabe (mocno naciągany kult) a 'Engram' też mi się teraz wydaje strasznie przeciętny.
Ostatnio zmieniony 24-05-2020, 11:45 przez hcpig, łącznie zmieniany 1 raz.
Yare Yare Daze
535

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:41

moonfire pisze:
24-05-2020, 11:02


Znowu 535 wklei zdjęcie starego człowieka z wirującą kataną. :)

Zdjęcie pochodzi z jednej z imprez organizowanych w Dolinie Charlotty.
Awatar użytkownika
yossarian84
zahartowany metalizator
Posty: 3346
Rejestracja: 24-07-2010, 12:16

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:47

Bloodcult pisze:
24-05-2020, 11:36

Mayhem
Gorgoroth
Prawie wszystko z NED
Prawie wszystko z Terratur Possessions
Marduk
Reinkaos
Devil's Blood
ale ty tego nie słuchasz bo zostałeś katolikiem, gdyby nie to, to nadal by ci się podobało :D

mnie już nie porusza Closterkller xD
Ostatnio zmieniony 24-05-2020, 12:31 przez yossarian84, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7382
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:53

Nie. Nie robi mi.

Z powodu bycia Katolikiem nie słucham np. Incantation które mi robi (a właściwie robiłoby gdybym słuchał).
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15935
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 11:54

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
24-05-2020, 11:05
Triceratops pisze:
24-05-2020, 09:16
Oj Nephilimowie i Joy Division to gruby pocisk. Ja ciagle mam kasety Nephilim z ALF, ktore kupilem w warszawce deszczowego dnia w jakiejs budce jak sie wychodzilo z podziemnego przejscia w okolicalch palacu kultury. I kazdorazowe sluchanie tych kaset, bo teraz lece niemal wylacznie z kaset przywoluje ten sam deszczowy dzien w warszawce. Joy Division nagrywalem w CMR Digital tez w warszawce...
Tego sie nie da pozbyc z duszy
Wiem oczywiście o co chodzi i też miałem jak każdy takie historie, ale automatycznie przypominają się wszytskie te historyjki Marii o tym jak jeździł rowerem na targowisko po tym jak zbierał przez 24 godziny u lokalnego rolnika kabaczki by zapracować na kasetę :D
To sa fajne historie i chwala marianowi, ze to spisal. Z Kraka pamietam wycieczke szkolna, zaparkowany autobus pod Wawelem i godzina wolnego na starym rynku. Wszyscy na alkohol i pierdoly, ja do sklepow z kasetami, bo u mnie na wichurze tylko na bazarze koles mial szczeke. Z Krakiem mam zwiazana lasete Laserdance, rzadki skladak, Sisters Of Mercy Floodland......to jest taka fajna fizyka kwantowa hehe , wlaczasz kasete i czas, ktory nie istnieje nagle istnieje, pamietasz pogode, czas, miejsce jestes tam. Cialo, ktore to kupilo wymienilo juz z tego co pamietam conajmniej kilka razy swoje wszystkie atomy i komorki a jednak pamiec jest.
woodpecker from space
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10430
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 12:01

No w takim temacie ,,Gówniarskie historie muzyczne" można by trochę popisać, na pewno byłoby śmiesznie. Za koszulkę "Reign in Blood" w wieku 13 lat dostałem wpierdziel od grupy skinów ale nie powiem żebym był dumny. Zresztą co miałbym im zrobić.
I am Jerusalem.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14999
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 12:07

Bloodcult pisze:
24-05-2020, 11:53
Nie. Nie robi mi.

Z powodu bycia Katolikiem nie słucham np. Incantation które mi robi (a właściwie robiłoby gdybym słuchał).

Nigdy nie rozumiałem takiego podejścia. Słucham muzyki, tekstami przestałem przejmować się wieki temu. Dla mnie to podejście podobne do tego, że nie słucham takiej a takiej płyty, bo okładka mi ię nie podoba.

No ale Twój wybór, nie komentuję.
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15935
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: To, co robiło, już nie robi

24-05-2020, 12:29

Nasum pisze:
24-05-2020, 12:07
Nigdy nie rozumiałem takiego podejścia. Słucham muzyki, tekstami przestałem przejmować się wieki temu. Dla mnie to podejście podobne do tego, że nie słucham takiej a takiej płyty, bo okładka mi ię nie podoba.
Mam identycznie. Kiedys moze dawno temu. Teraz kiedy sie jest starszym od wiekszosci owczesnych tworcow, to kto by sie przejmowal tym, co jakis gowniarz ma do powiedzenia :)
woodpecker from space
ODPOWIEDZ