Metalowe płyty z Jezusem na okladce.

[ozob]

Lecimy.

[klaun]

[Herne the Hunter]

Deicide - Serpents of the Light
Vital Remains - Icons of Evil

[ozob]

W moim odczuciu najlepsza okładka w historii metalu.

[szczylun]

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

[szczylun]

[tommek]

[Rumburak]

Scars of the Crucifix, ale mi się nie chce okładki wklejać.

[Headcrab]

To miło, że forum dorosło do poruszania takich poważnych tematów, jak religia i Jezus. Pacjent i Bloodcult na pewno się ucieszą, widząc ten temat.

[Ascetic]

To miło, że forum dorosło do poruszania takich poważnych tematów, jak religia i Jezus. Pacjent i Bloodcult na pewno się ucieszą, widząc ten temat.

W dziale, ogłoszenie, oczekuję teraz rozpiski wszy śniętych, na kwiecień, w Wiszni Małej.

[ozob]

To miło, że forum dorosło do poruszania takich poważnych tematów, jak religia i Jezus. Pacjent i Bloodcult na pewno się ucieszą, widząc ten temat.

To są poważne sprawy.

[Nasum]

W moim odczuciu najlepsza okładka w historii metalu.

Z tego co pamiętam, premiera tej płyty miała być w wielkanocny poniedziałek, ale ją przesunięto. Okładka mocno korespondowała ze świętem, nie ma co.

[TheDude]

Scars of the Crucifix, ale mi się nie chce okładki wklejać.

Dopomogię

Wariant A:



Wariant B:

[Rumburak]

Scars of the Crucifix, ale mi się nie chce okładki wklejać.

Dopomogię

Wariant A:



Wariant B:

Ok

Dorzuć jeszcze
My Dying Bride - Trinity
Vader-Blood (mcd)
Reedka Grand Declaration of War
Immolation-Close to a World Below

[iGrinder]

Niestety niezbyt metalowa, lecz przepiękna:

[Nasum]

Scars of the Crucifix, ale mi się nie chce okładki wklejać.

Dopomogię

Wariant A:



Wariant B:

Wariant A po latach uważam za bardziej udany. Mimo że nie ma mowy o bluźnierstwie na miarę Once upon... to jednak jest w tym obrazie coś mrocznego.

[szczylun]

...i takie cóś, zajebiste...

[Rumburak]

Archgoat - Heavenly Vulva

[TheDude]

Scars of the Crucifix, ale mi się nie chce okładki wklejać.

Dopomogię

Wariant A:



Wariant B:

Wariant A po latach uważam za bardziej udany. Mimo że nie ma mowy o bluźnierstwie na miarę Once upon... to jednak jest w tym obrazie coś mrocznego.

Też bardziej podoba mi się version A. Taka kontemplacja losu, życia, śmierci, wiary.