Najbardziej niepokojący metal

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sho
zaczyna szaleć
Posty: 140
Rejestracja: 31-07-2009, 14:07
Lokalizacja: Wrocław

Re: Najbardziej niepokojący metal

08-02-2023, 13:39

Maleficio pisze:
08-02-2023, 10:50
sho pisze:
08-02-2023, 07:42
Obrazek

Tego nie może zabraknąć.
Tylko to za bardzo metal nie jest:)

ale to już jest ;)

Obrazek
Awatar użytkownika
PrezydentKosmosu
postuje jak opętany!
Posty: 428
Rejestracja: 16-10-2021, 12:56
Kontakt:

Re: Najbardziej niepokojący metal

14-02-2023, 12:05

A co to to pomarańczowe z creepy bobasem?
Awatar użytkownika
PrezydentKosmosu
postuje jak opętany!
Posty: 428
Rejestracja: 16-10-2021, 12:56
Kontakt:

Re: Najbardziej niepokojący metal

14-02-2023, 13:03

szczylun pisze:
25-05-2022, 22:20
FUNERARY
A to jest piękna, czarna otchłań. Smolista i melancholijna, rzekłbym. Kolega zapodaje tutaj niezłe rzeczy, w tym i innym wątku. Śledzę. Nie wszystko jest zawsze dla mnie strawne, ale ogólnie sporo ciekawego.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8066
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Najbardziej niepokojący metal

14-02-2023, 15:56

Mogę słuchać na reapecie bez końca. To co się dzieje od 4:40 to jest pierdolony koniec świata.

Awatar użytkownika
Bonecrusher
zahartowany metalizator
Posty: 4797
Rejestracja: 16-05-2013, 15:29

Re: Najbardziej niepokojący metal

14-02-2023, 20:00

PrezydentKosmosu pisze:
14-02-2023, 13:03
szczylun pisze:
25-05-2022, 22:20
FUNERARY
A to jest piękna, czarna otchłań. Smolista i melancholijna, rzekłbym. Kolega zapodaje tutaj niezłe rzeczy, w tym i innym wątku. Śledzę. Nie wszystko jest zawsze dla mnie strawne, ale ogólnie sporo ciekawego.
Dojebany strzał 🔥
A TN z postu wyżej również zajebiste, było słuchane ostatnio
Biją mi głucho popękane dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
Metsejmikin
postuje jak opętany!
Posty: 314
Rejestracja: 17-02-2018, 21:19

Re: Najbardziej niepokojący metal

14-02-2023, 20:30

Awatar użytkownika
PrezydentKosmosu
postuje jak opętany!
Posty: 428
Rejestracja: 16-10-2021, 12:56
Kontakt:

Re: Najbardziej niepokojący metal

27-03-2023, 19:27

Odświeżałem sobie dziś Vexovoid Portalów, I moim zdaniem w kategorii tej nie mają sobie równych. Jest to coś, czego nie mają Grave Upheaval, Temple Nightside czy Irkallian Oracle czy co tam kto uważa. Nie wiem czy to kwestia częstotliwości odpowiedniej czy czego innego, ale bębny na tej płycie są obmierzłe. Początek Curtain powoduje wrażenie kołatania serca, a werble brzmią trochę jak rąbanie zgniłego trupa zardzewiałym, tępym tasakiem. Mam wrażenie, że to celowy zabieg. Tu się autentycznie czuje obcowanie z czymś niebezpiecznym, towarzyszy temu podobny niepokój jak podczas oglądania filmów stuff. Z żadnym innym materiałem tak nie mam.
Awatar użytkownika
Sylen
rozkręca się
Posty: 62
Rejestracja: 21-02-2018, 14:59

Re: Najbardziej niepokojący metal

31-03-2023, 17:48

Gnaw Their Tongues, m. in. ten album:



oraz ta epka:

"God is a huge amplifier and life is just feedback."

https://meditatiomortis.wordpress.com/
Awatar użytkownika
Ubzdur
weteran forumowych bitew
Posty: 1003
Rejestracja: 16-02-2015, 19:12

Re: Najbardziej niepokojący metal

31-03-2023, 19:22

Metal to nie jest niepokojąca muzyka, no może kilka rzeczy w lekko naciągany sposób przychodzi na myśl:
1. Fas / Kenose od DsO
2. Infester - To the Depths, in Degradation
3. MORT od Blut Aus Nord
4. Ordo Ad Chao
5. Portal np. Vexovoid / Swarth
6. Knokkelklang Kalk & Aske

Nie są niepokojące, lecz mają taką "strasznawą" atmosferę liczne metalowe kapele (CdG, Mutiilation, Nortt, i inn.), czy pojedyncze płyty (Ond Spiritism, Monotheist). Trochę taką jak horrory, które nie niepokoją, ale mają tą na wpół kiczowatą, a na wpół odpychającą i intrygującą estetykę. Ogląda się je z przyjemnością. Ale to jest wszystko teatr. Czasem kabaret, czasem tragedia, ale teatr.

Natomiast takie naprawdę traumatyzujące, niepokojące filmy, obrazy, o których lepiej nie wspominać i które chce się zapomnieć w muzyce prędzej znalazłyby odzwierciedlenie w jakichś dźwiękowych eksperymentach, noise, PE i inn obskurnej elektronice. A to jest przebogata historia, sięgająca korzeniami głębiej, czasowo dalej wstecz i nie jestem tu ekspertem, by tu pisać więcej o Pendereckim (tren ofiarom Hiroshimy warto znać), Stockhausenie, muzyce mikrotonalnej, atonalnej, o wpływie tego typu rzeczy na punków, rockmanów i ich późniejszych eksperymentach, ale tam bym szukał, gdybym chciał zaznać więcej niepokoju (co wcale nie jest takim głupim pomysłem, bo katharsis może działać leczniczo).

O! I jeszcze bym wspomniał o Leviathan Tentacles Of Whorror i 10 sublevel of suicide oraz o Slagmaur (idealny przykład teatru)
Awatar użytkownika
Rejwan
w mackach Zła
Posty: 978
Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
Lokalizacja: WWA

Re: Najbardziej niepokojący metal

31-03-2023, 19:45

King Diamond śpiewający historie o swojej babci jest chyba dla mnie najbardziej niepokojący
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
Awatar użytkownika
Rumburak
rasowy masterfulowicz
Posty: 2198
Rejestracja: 22-12-2016, 20:43

Re: Najbardziej niepokojący metal

31-03-2023, 19:50

Racja. Jak słyszę ten wokal to intuicyjnie, dla bezpieczeństwa odwracam się tyłem do najbliższej ściany. Mam wtedy wrażenie, że ktoś lub coś, może dobrać się do mojej puppy.
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1272
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 12:04

Cóż, w teorii to nie jest metal pod kątem muzycznym, ale koncepcyjnie jak najbardziej spełnia założenia black metalu. Śmiem nawet twierdzić, że artystka ta reprezentuje bardziej black metalowego wartości, niż większość sceny, ale to temat na inną dyskusję.

Myślę, że to dwa najbardziej bluźniercze i złowieszcze wydawnictwa jakie znam, a być może nawet w dziejach muzyki. Tutaj nie ma żadnego jasełkowego satanizmu, gimnazjalnych odwołań do LaVeya, czy taniego patosu na Casio. Jest prawdziwa otchłań i dotarcie do jakiejś granicy ekstremy w muzyce. Bluźnierstwo w formie audio w najbardziej szczerej i czystej formie. A to wszystko przy wykorzystaniu bardzo ograniczonej liczby środków.

ObrazekObrazek
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10607
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 12:30

Anzhelmoo pisze:
22-09-2023, 12:04
Cóż, w teorii to nie jest metal pod kątem muzycznym, ale koncepcyjnie jak najbardziej spełnia założenia black metalu.
Nie ma czegoś takiego jak koncepcyjne założenia black metalu... Black metal nie był koncepcją, którą ktoś kiedyś wymyślił od zera, tylko normalnie ewoluującym gatunkiem muzycznym, tak jak każdy inny, płynnie przeszedł z poprzednich form w nową. Posłucham, ale mnie osobiście takie opisy wciskające inne gatunki pod egidę black metalu trochę jednak zniechęcają. Nie wszystko musi być black metalem, istnieją inne gatunki, które są ekstremalne, teatralne, i jest w nich pierwiastek zła.
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1272
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 13:16

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
22-09-2023, 12:30
Nie ma czegoś takiego jak koncepcyjne założenia black metalu... Black metal nie był koncepcją, którą ktoś kiedyś wymyślił od zera, tylko normalnie ewoluującym gatunkiem muzycznym, tak jak każdy inny, płynnie przeszedł z poprzednich form w nową. Posłucham, ale mnie osobiście takie opisy wciskające inne gatunki pod egidę black metalu trochę jednak zniechęcają. Nie wszystko musi być black metalem, istnieją inne gatunki, które są ekstremalne, teatralne, i jest w nich pierwiastek zła.
Rozumiem co masz na myśli i akceptuję Twoje stanowisko. Ja mam trochę jego odmienne postrzeganie - bo tak patrząc czysto muzycznie to można powiedzieć, że black metal to bardzo hermetyczne grania. Casio, blasty, tremolo, szatan, lo-fi, Bathory - no wiadomo o co chodzi. Natomiast ja go postrzegam dużo szerzej i dla mnie jest to jeden z nielicznych gatunków, gdzie ta warstwa ideologiczna jest istotna. Zabrzmi to oczywiście pretensjonalnie i nie dziwię się, ale ten bunt, wolność, przekraczanie granic... to był dla mnie zawsze black metal, nawet jeśli muzycznie to wszystko było nieco oddalone od szablonu. Zresztą o to nie trudno, bo black metal to bardzo pojemny i plastyczny nurt, znacznie bardziej niż thrash metal, death metal. Bez żenady łączy się np. ze sceną elektroniczną i innymi gatunkami. Naprawdę trudno czasem powiedzieć gdzie konkretnie przebiega ta granica. To wszystko co robi np. Deathspell Omega to też nie tyle kontynuacja drogi Mayhem, ale też dróg innych projektów spoza świata metalowego. Ale to właśnie te inne elementy kształtują to jak black metal realnie dzisiaj brzmi. W metalu to nie jest tak częste zjawisko.

Większość prekursorów black metalu z czasem poszła w inne brzmienia, często bardziej przystępne, albo elektroniczne. Konserwatyści się burzyli, że to już nie jest black metal, że nie jest radykalne. Błąd - moim zdaniem to właśnie Ci muzycy byli na wygranej pozycji i te wartości black metalowe pielęgnowali (najbardziej sztampowy przykład - GDOW). Bo czy jest coś mniej black metalowego od grania pod publikę tego co oczekują masy? Czy w graniu 100 lat rocznicowej trasy DMDS, albo albumie Daemon jest coś black metalowego? Bo pod kątem muzycznym znacznie mu bliżej do tego nurtu, niż np. doomującemu Ordo ad Chao chociażby. A jednak nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że Daemon jest bardziej niepokojący, choć na papierze bardziej radykalny.

Załóżmy, że w 2023 powstaje jakaś kapela, która występuje w corpse paincie i gra "konserwatywnie" pod Darkthrone. No muzycznie z całą pewnością black metal to będzie, w końcu są blasty, skrzeki. Ale czy koncepcyjnie? Coś tak bezpiecznego i wtórnego? Oczywiście zależy to od kontekstu, bo nie uważam, by granie na starą modłę od razu sprawiało, że coś jest "bezpieczne" - żeby nie było! Ale zazwyczaj wiadomo jak to się kończy.

Zgodzę się, że sztuczne przypisywanie wszystkiego do black metalu nie ma sensu, ale akurat w przypadku Diamandy moim zdaniem porównanie nie jest tak przestrzelone. Oczywiście na papierze jakbyśmy mieli się bawić w szufladki, to pewnie jakieś darkwave, industrial, ritual ambient. Ale z drugiej strony też cała rzesza black metalowców, którzy od niej elementy zapożyczali... No koniec końców wydaje mi się, że jej dzialalność była istotnym punktem dla rozwoju gatunku dzięki swojemu podejściu, choć czysto encyklopedycznie wspólnego z nim za wiele nie ma.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10607
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 13:53

Anzhelmoo pisze:
22-09-2023, 13:16
Rozumiem co masz na myśli i akceptuję Twoje stanowisko. Ja mam trochę jego odmienne postrzeganie - bo tak patrząc czysto muzycznie to można powiedzieć, że black metal to bardzo hermetyczne grania. Casio, blasty, tremolo, szatan, lo-fi, Bathory - no wiadomo o co chodzi. Natomiast ja go postrzegam dużo szerzej i dla mnie jest to jeden z nielicznych gatunków, gdzie ta warstwa ideologiczna jest istotna. Zabrzmi to oczywiście pretensjonalnie i nie dziwię się, ale ten bunt, wolność, przekraczanie granic... to był dla mnie zawsze black metal, nawet jeśli muzycznie to wszystko było nieco oddalone od szablonu. Zresztą o to nie trudno, bo black metal to bardzo pojemny i plastyczny nurt, znacznie bardziej niż thrash metal, death metal. Bez żenady łączy się np. ze sceną elektroniczną i innymi gatunkami. Naprawdę trudno czasem powiedzieć gdzie konkretnie przebiega ta granica. To wszystko co robi np. Deathspell Omega to też nie tyle kontynuacja drogi Mayhem, ale też dróg innych projektów spoza świata metalowego. Ale to właśnie te inne elementy kształtują to jak black metal realnie dzisiaj brzmi. W metalu to nie jest tak częste zjawisko.

Większość prekursorów black metalu z czasem poszła w inne brzmienia, często bardziej przystępne, albo elektroniczne. Konserwatyści się burzyli, że to już nie jest black metal, że nie jest radykalne. Błąd - moim zdaniem to właśnie Ci muzycy byli na wygranej pozycji i te wartości black metalowe pielęgnowali (najbardziej sztampowy przykład - GDOW). Bo czy jest coś mniej black metalowego od grania pod publikę tego co oczekują masy? Czy w graniu 100 lat rocznicowej trasy DMDS, albo albumie Daemon jest coś black metalowego? Bo pod kątem muzycznym znacznie mu bliżej do tego nurtu, niż np. doomującemu Ordo ad Chao chociażby. A jednak nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że Daemon jest bardziej niepokojący, choć na papierze bardziej radykalny.

Załóżmy, że w 2023 powstaje jakaś kapela, która występuje w corpse paincie i gra "konserwatywnie" pod Darkthrone. No muzycznie z całą pewnością black metal to będzie, w końcu są blasty, skrzeki. Ale czy koncepcyjnie? Coś tak bezpiecznego i wtórnego? Oczywiście zależy to od kontekstu, bo nie uważam, by granie na starą modłę od razu sprawiało, że coś jest "bezpieczne" - żeby nie było! Ale zazwyczaj wiadomo jak to się kończy.

Zgodzę się, że sztuczne przypisywanie wszystkiego do black metalu nie ma sensu, ale akurat w przypadku Diamandy moim zdaniem porównanie nie jest tak przestrzelone. Oczywiście na papierze jakbyśmy mieli się bawić w szufladki, to pewnie jakieś darkwave, industrial, ritual ambient. Ale z drugiej strony też cała rzesza black metalowców, którzy od niej elementy zapożyczali... No koniec końców wydaje mi się, że jej dzialalność była istotnym punktem dla rozwoju gatunku dzięki swojemu podejściu, choć czysto encyklopedycznie wspólnego z nim za wiele nie ma.
Ten wywód miałby sens, gdyby Diamanda kiedyś grała black metal. Wszystkie przykłady, które podajesz, to zespoły, które kiedyś grały twardy, ortodoksyjny black metal. Mayhem, DSO, Ordo ad Chao to wciąż black metal albo jego bliskie pochodne. GDOW mogłoby być kontrprzykładem, ale wciąż poza elektroniką zawiera masę typowo black metalowych elementów, chyba że słabo już je pamiętam, dawno nie słuchałem. Cały wykład wydaje się utożsamiać black metal z buntem. W ten sam sposób można wywieść, że Diamanda gra punk rocka, bo tam bunt jest nawet ważniejszy. Słucham teraz tego albumu i jak dla mnie to są okolice Dead Can Dance, ale przede wszystkim rytuały i teatr. Jeśli wierzysz, że Diamanda to black metal, to spróbuj sam napisać zdanie ,,Diamanda Galas była prekursorką black metalu" i sam oceń, jak się z tym czujesz i ile osób by to przekonało.

Rzesza blackmetalowców zapożyczających od niej to niestety moim zdaniem żaden argument - gatunki muzyczne zawsze się mieszają - tego samego argumentu można użyć wobec Tangerine Dream, Norwedzy uwielbiali, ale wątpię, by udało się kogoś przekonać, że TD to black metal.

I może najważniejsza rzecz - "black metal" zawiera słowo "metal", to taka muzyka grana przy pomocy tradycyjnego rockowego instrumentarium;-) Diamanda jest co najwyżej black.
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1272
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 14:52

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
22-09-2023, 13:53
Wpis powyższy^
Zgodzę się z Tobą z większością rzeczy. Nie uważam, by Diamanda grała black metal, natomiast nadal uważam, że ma wiele wspólnego z tą estetyką, zwłaszcza w sferze konceptualnej. Oczywiście całkowicie niezależnie do tego doszli, bo z totalnie różnych światów się wywodzą. TD bywało oczywiście inspirujące, ale to był jednak inny odcień muzyki.

Co do buntu - jest to jeden element składowy tego gatunku, ale takich na pewno można wyodrębnić więcej. Ja mam po prostu dosyć liberalne podejście w tym zakresie, ale też nie upieram się, że moje jedyne jest słuszne, bo też dla różnych osób black metal może być różnymi rzeczami. Przykładowo - niech będą te blasty. Dla kogoś to jest nieodłączny element black metalu sam w sobie. A dla mnie np. bardziej istotne jest to dlaczego te blasty są wykorzystane i jaki efekt dzięki nim ma być osiągnięty. Jeśli dokładnie ten sam efekt osiągamy innym narzędziem, np. automatem perkusyjnym, to dla mnie nie odbiera to materiałowi pierwiastka black metalu. Choć przecież już tutaj odłączamy się od klasycznego rockowego instrumentarium. Też jestem w stanie sobie wyobrazić album black metalowy bez gitar, a oparty na samej elektronice. Albo na gitarach, ale tak przetworzonych elektroniką, że w ogóle ich nie przypominają. Ja zdaję sobie sprawę, że gatunkowi puryści zaklasyfikują to już jako industrial, czy avant-garde (nawiasem mówiąc dzisiaj używane bardzo na wyrost), ale ja nie mam problemu, by taki album oceniać na równych zasadach ze wspomnianym DsO. Moim zdaniem jednak bardziej istotne nastawienie muzyków, niż narzędzia. "Filosofem" z założenia było anty-black metalowym albumem, sam autor tak go określał, ale paradoksalnie te całe podejście sprawiło, że w mojej definicji jest tak black metalowy jak mało który. Nawiasem mówiąc daleko mi do jego entuzjastów, ale tak go potrzegam.

Kolejny przykład - wokale. Z jednej strony klasyczny black metalowy scream i growle, ale z drugiej... melodeklamacja i szepty. No oczywiście te pierwsze należą do kanonu, ale czy oparcie wydawnictwa tylko na tych drugich już wykreśla album z ram gatunkowych i przenosi do działu spoken word? Bo przecież w black metalu wokale mają pełnić też określoną rolę i jak dla mnie przełomem było, że ciszą można tworzyć coś równie radykalnego co największym hałasem, pozostając przy tym wiernym idei. Nie jest sztuką z klasycznego black metalowego albumu wyciąć charczenie i dograć spoken word i mówić, że to black metal. Cała sztuka polega na tym, by pomimo innych środków zachować zbliżony ładunek emocjonalny w tym konkretnym kolorze. Mayhem się to udało.

Odnośniki dot. Mayhem i klasyków BM nie odnosiły się do samej Diamandy. Miałem raczej na myśli to, że praktycznie wszyscy prekursorzy 2. fali BM zostali okrzyknięci zdrajcami gatunku, bo porzucili stereotypowe granie BM, a sami poszli w eksperymenty/elektronikę/przystępniejsze granie. Moim zdaniem Ci, którzy "zdradzili ideały" byli bliżsi black metalowego podejścia, niż konserwatyści, którzy ich oskarżali. Jeśli np. weźmiemy na warsztat przebojowe Volcano od Satyricon, to pewnie niewiele osób w nim black metal dostrzeże. A dla mnie to mimo wszystko black metalowy album jest. Podobnie jak Thorns, Prometheus, Reinkaos (melodic death metal nominalnie), czy At the Heart of Winter itd.

I żeby też była jasność - ja totalnie rozumiem o co Ci chodzi, bo czesto się stykam z podobnym stanowiskiem. Tak naprawdę wszystko zależy od definicji black metalu. Niby proste, a tutaj nie ma jednoznacznego stanowiska, a plastyczność gatunku nie pomaga. Dzisiejszy black metal niejednokrotnie ma więcej wspólnego z post-graniem, niż np. klasycznym bm spod znaku Bathory/Mayhem. O Venom, to już nawet nie wspominam, bo to już w ogóle inna bajka.
Ostatnio zmieniony 22-09-2023, 14:59 przez Anzhelmoo, łącznie zmieniany 1 raz.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
Awatar użytkownika
KKK
postuje jak opętany!
Posty: 462
Rejestracja: 29-07-2010, 19:01

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 14:56

Diamanda Galas czy to na papierze, czy bez papieru nie ma nic wspólnego z Black Metalem. Teksty, atmosfera, postawa, muzyka, ich korzeni należy szukać zupełnie gdzie indziej niż protoplastow gatunku. W literaturze m.in Baudelairea, muzyce Xenakisa, Ligettiego, Pierra Henry czy Colemana, filmach Passoliniego itd. To, że była inspiracją dla niektórych black metalowców, bo była, niczego nie zmienia a już z pewnością nie czyni jej bardziej black metalową od black metalu. W jaki niby sposób? Zupełnie różne światy, oba ekstremalne (przynajmniej kiedyś), oba badające naturę zła ale jednak i ideologicznie (czy jakbyś chciał to nazwać) i muzycznie całkiem rozjeżdżające się. Też wciąż od lat słyszę, że coś (nawet jakiś mainstreamowy pop się zdarza) jest bardziej black metalowy niż większość bm. Jeżeli chodzi o łamanie granic i obrazoburczosc to np. Madonna czy zmarła niedawno Sinead były w tym bardziej skuteczne, czy wobec tego też koniecznie musimy je zestawiać z nieszczęsnym black metalem, który jest po prostu fascynującym, ale tylko kolejnym gatunkiem muzycznym, z oczywiście fajnym attitude choć to (niemal) wszystko i w bardziej ekstremalnym wydaniu było przecież przed nim. Przekraczanie granic, transcendecja, eskapizm, satanizm, okultyzm, magiczne rytuały, autodestrukcja, transgresja, poganstwo itd. były obecne od początku na scenie industrialnej, do której BTW zdecydowanie bliżej Diamandzie Galas. A jakoś nie mówimy, że coś jest bardziej industrialne od większości industrialu :) Albo z drugiej strony Grieg, który opiewał piękno fiordów. Czy też serio był z tego tylko powodu black metalowy? Ot, po prostu gatunki muzyczne, nie przesadzajmy z tym ejakulowaniem, że coś jest bardziej od czegoś, co tym nie jest.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10607
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 15:09

Anzhelmoo pisze:
22-09-2023, 14:52

Zgodzę się z Tobą z większością rzeczy. Nie uważam, by Diamanda grała black metal, natomiast nadal uważam, że ma wiele wspólnego z tą estetyką, zwłaszcza w sferze konceptualnej. Oczywiście całkowicie niezależnie do tego doszli, bo z totalnie różnych światów się wywodzą. TD bywało oczywiście inspirujące, ale to był jednak inny odcień muzyki.


No jasne, że ma wiele wspólnego z estetyką, tak jak na przykład film "Carrie", poezja Micińskiego a nawet Staffa (nie mówiąc nawet o Baudeleirze), malarstwo Hieronymousa Boscha itd... Szatan, samotność, cierpienie i piekło to generalnie nie są wynalazki, które pojawiły się razem z black metalem, po prostu przed black metalem każda inna sztuka z nich czerpała często i gęsto. Tak więc nawet jeśli black metal je zawiera, to wtórnie. Cały trik polegał na tym, by wszystkie te okropieństwa połączyć z muzyką metalową.

Co do blastów na żywo vs automatu perkusyjnego, to problem jest taki sam, jak z instrumentami na żywo vs. syntezator - tylko że odjeżdżasz trochę w dygresję, ponieważ rozmawiamy w kontekście Diamandy Galas, u której tych blastów nie ma ani takich, ani takich. To że TD to był inny odcień muzyki - no jasne, tak jak było mnóstwo innych odcieni muzyki, które inspirowały black metal - darkwave, neofolk, folk, dark ambient, nawet opera - a mówimy tutaj tylko o tych, które nie wywodzą się bezpośrednio z metalu - ale przecież one też nie były black metalem, nawet jeśli dzieliły atmosferę. Sposób, w jaki to opisujesz, stawia black metal w centrum, podczas gdy on jest tylko gdzieś na orbicie większych ciał niebieskich.

Co do Filosofem, to wracamy do tego samego, co powiedziałem wcześniej - podajesz przykłady zespołów, które w oczywisty sposób wcześniej były blackmetalowe, a na Filosofem nawet wciąż jest black metal. Spróbuj raczej zrobić to samo z "Daudi Baldrs".

Co do części o wokalach, to mam wrażenie, że wpadamy w rozmyślania oddalone całkiem od rzeczywistości - nie możesz wymienić w krześle nóg drewnianych na gumowe, siedzenia na kartkę papieru, a oparcie po prostu usunąć, i wciąż nazywać je krzesłem, chyba że super awangardowym anty-krzesłem, co sprawia, że staje się ono jeszcze bardziej krzesłem.
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1272
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Re: Najbardziej niepokojący metal

22-09-2023, 15:12

KKK pisze:
22-09-2023, 14:56
Ot, po prostu gatunki muzyczne, nie przesadzajmy z tym ejakulowaniem, że coś jest bardziej od czegoś, co tym nie jest.
Ja bardzo na luzie do tego podchodzę. Dla mnie to totalnie nie ma znaczenia, czy jakaś fajna płyta ma na Rate Your Music wzmiankę black metal, czy darkwave, czy industrial, czy post-punk, dark ambient, drone i tak dalej. Ważne, by jakość była odpowiednia! Gdzieś tam te wspólne mianowniki dostrzegam, ale to oczywiście nie tak, że zamierzam zestawiać jej płyty obok Blaze in the Northern Sky, czy De Mysteriis Dom Sathanas. Wszyscy się zgodzą z tym, że to byłoby absurdalne! Niemniej uważam, że rzeczywiście jej attitude bywa moim zdaniem pokrewny do tego co reprezentowali black metalowcy. Uważam, że więcej jest w niej elementów, za które lubię black metal, niż w wielu kapelach stricte black metalowych. Ale oczywiście to jest moje subiektywne podejście, nie żadna prawda objawiona. Wydaje mi się, że w muzyce i sztuce to jest najfajniejsze - można ją widzieć na wiele różnych sposobów, często sprzecznych; ale przede wszystkim można filtrować przez moje doświadczenia.

Reasumując - nie, Diamanda nie gra black metalu, ale moim zdaniem jej podejście i wrażliwość bywa pokrewne/tożsama z tym czego oczekuję od black metalu. Oczywiście z zastrzeżeniem, że chodzi o konkretną erę Diamandy, w tym przypadku dwa albumy, nie całokształt działalności.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
ODPOWIEDZ