Wojciech Lis pisze:Właśnie ukazała się moja książka pt. "Zine'tegrowani". Kolejny raz wróciłem wspomnieniami do lat 80. Piszę o środowisku wydawców polskich, metalowych zinów. Rozmawiam z ludźmi, którzy w epoce realnego socjalizmu, zabrali się za tworzenie fanzinów, czyli kserowanych gazetek. Pisali o swojej ulubionej muzyce. O metalu. Byli kreatywni, zdeterminowani i pełni pasji.
W książce znajdują się rozmowy z pionierami tej tematyki. Są wśród nich m.in. Przemysław Nowaczyk (Diabolic Force), Marcin Wawrzyńczak (Eternal Torment), Mateusz Warszycki (MetalStorm), czy Mariusz Kmiołek (Thrash’em All). Przepytanych osób jest więcej. Wśród nich, także profesor Wojciech Kajtoch z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Tomasz Ryłko - dziennikarz radiowy i prasowy.
Pierwszy raz powierzyłem kwestie edytorskie Monomaniax Productions. I był to strzał w dziesiątkę. Powstało 188 stron, zamkniętych w twardej oprawie. Na kolorowym i kredowym papierze. Ale...Zależało mi na realnym, namacalnym powrocie do przeszłości. Tak też się stało. Dodatek do książki stanowią dwa numery zina Diabolic Force, żywcem wyjęte z 1987 roku. Trzeba to zobaczyć

Jeszcze zanim książka wyszła z drukarni, wyprzedało się niemal pół nakładu. Rzecz nie należy do najtańszych, dlatego tym bardziej jest mi miło. Bardzo dziękuję. Super mieć świadomość, że ktoś czeka i chce to czytać.
Ten kozak z okładki, to Robert "Czarny" Czarneta. Symbolizuje tamto środowisko. Ręcznie malował pierwsze plakaty Vader, które widoczne są w tle.
Dziękuję wszystkim moim rozmówcom, a także Monomaniax Productions, "Czarnemu", Przemysławowi Nowaczykowi oraz prof. Tomaszowi Steglińskiemu za rekomendacje. Znajdziecie ją poniżej. Dziękuję też Ewie & Hani - dobrze mieć Was przy sobie.
Jeśli ktoś chce książkę, proszę pisać. O wszystkich, którzy zamówili wcześniej pamiętam. Będę pisał. Proszę o cierpliwość.
I wspomniana rekomendacja...
"Lata 80. były w Polsce najważniejszymi w jej powojennej historii. Po raz pierwszy stało się tak nie z powodu polityki, wojny, czy jakichkolwiek zdarzeń, uznawanych za obiektywnie ważne. Piękno, moc, głębia tamtego okresu, po raz pierwszy i bodaj ostatni, brały się z działań ludzi młodych, często nastolatków. Motorem ich aktywności były silne muzyczne inklinacje, stanowiące punkt odniesienia, wzór dla kolejnych porównań i pokoleń. Wielu zgodzi się ze mną, że w zasadzie cała historia najnowsza naszego kraju wyznaczona została przez jego młodzież - niepokorną, zainteresowaną nowymi trendami, już wtedy żyjącą o kilkadziesiąt lat wprzód w porównaniu z pozostałymi. To dzieciaki, którymi byliśmy stawały się elitą i arystokracją przemian obyczajowych i ustrojowych w Polsce tamtego okresu. Nigdy wcześniej i nigdy potem nic podobnego nie miało miejsca. „Zine’tegrowani” Wojciecha Lisa w interesujący sposób opowiada o tamtym czasie, biorąc sobie za punkt wyjścia zaplecze wiedzy: informację i muzykę z całego świata – pozyskiwane i propagowane przez nastolatków z pobudek wewnętrznych. Gdy nie dysponuje się środkami finansowymi, profesjonalnym wsparciem, środkami produkcji i agencjami prasowymi, bowiem wszystkie one są zawłaszczone przez wojskowy reżim, działa się na zasadzie creatio ex nihilo, gdzie motorem są pasja i obsesja, a kreacją nieodwracalna w skutkach i niedościgniona awangarda. Dzięki książce Wojciecha Lisa, mamy niebywałą okazję do zapoznania się z głosem wielu z tych, którzy dziś patrzą wstecz na czasy rebelii i dorastania, które pokrywały się z ich nastoletniością. To nieczęste, kiedy historia kraju jest jednocześnie najzwyklejszą historią codzienną jego młodzieży. Opowieścią tych i o tych, którzy stali się samorodnymi geniuszami momentu dziejowego, zapalającymi jedyne światło w mrokach dekady końca komunizmu. To był ich ogień i ich - niemal dziecięca realna rewolucja".
Profesor Tomasz Stegliński z Katedry Historii Filozofii, Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego, kiedyś współzałożyciel legendarnej, łódzkiej grupy Imperator.
