Litera tura - blog literacki

[moonfire]

Kolejny wpis. Tym razem o Bieszczadach w PRL-u.

http://ltura.blogspot.com/2015/05/biesz ... aktem.html" onclick="window.open(this.href);return false;

[moonfire]

Poletzam poczytać Twardochu:

U Twardocha groza nie jest najważniejszym elementem rzeczywistości. Gdyby jej nie było, można by wyobrazić sobie równie udane teksty. Ona jednak przypomina o porządku, który woła o sprawiedliwość. Groza nie jest tutaj więc tylko rozrywką dla zgłodniałych niesamowitości małolatów wychowanych na wampiryzmie i infantylnych czarodziejach z różdżką.

http://ltura.blogspot.com/2015/05/tward ... zesny.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Nowy wpis na blogu.

[moonfire]

Nowy wpis, tym razem opisuję najnowszy zbiór reportaży Marcina Kołodziejczyka.

Dostaje się więc przede wszystkim tym wszystkim metropolitarnym snobom, którzy czytając Paulo Coelho, wierzą, że to psychologia, a słuchając Kenny’ego G., myślą, że to jazz. Pakiety poglądów, które przyjmują, są absolutnie politycznie poprawne. Jest w nich miejsce na feministyczny i psychologiczny dyskurs społeczny, wrażliwość na cierpienie zwierząt, wczasy w Egipcie czy Wyspach Kanaryjskich, i last but not least, lekturę „Gazety Wyborczej”.

http://ltura.blogspot.com/2015/06/ci-st ... zanie.html" onclick="window.open(this.href);return false;

[moonfire]

Dzisiaj piszę o wakacjach w Korei Północnej. Tak, jest coś takiego, i skorzystał z tej formy niemiecki dziennikarz. Poletzam poczytać.

Eisert, jak wspomniałem, może być usprawiedliwiony, ponieważ on tylko wciela się w globtrotera, który zawędrował do Korei Północnej. I, jak wszyscy inni turyści, obejrzał sobie matrix. Matrix składający się z całkiem porządnych posiłków, pokoi hotelowych, ze ściśle wytyczonych tras, na których trzeba obejrzeć miejsca związane z Kim Ir Senem i Kim Dzong Ilem, wysłuchać pogadanek oraz ileś razy skłonić się przed pomnikiem Wiecznego Przywódcy, który państwem tym rządzi zza grobu od 21 lat.

http://ltura.blogspot.com/2015/06/wakac ... dorze.html" onclick="window.open(this.href);return false;

[moonfire]

Nowy wpis o najnowszej książce Sumlińskiego. Niezły polityczny thriller.

Reportaż, a na poły historia biograficzna, którymi są „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”, zaczyna się w momencie, gdy Sumliński spotyka się na wybrzeżu ze swoim zaufanym informatorem. Czyta tajne materiały operacyjne, zapoznając się faktami, które jego samego dziwią i doprowadzają do rozstroju nerwowego. Okazuje się bowiem, że polityka, służby, mafie i szemrane przedsięwzięcia gospodarcze stanowią jeden wielki węzeł gordyjski. A węzły takie, jak uczy nas mitologia grecka, nie mogą być rozwiązane zwykłymi sposobami.

http://ltura.blogspot.com/2015/06/cosa- ... -wisa.html" onclick="window.open(this.href);return false;

[moonfire]

Kolejny wpis na blogu. Tym razem o pewnym rozrachunku z esbeckim życiem.

http://ltura.blogspot.com/2015/06/pukow ... -z-sb.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Poraża w przede wszystkim poziom inwigilacji i kontroli społeczeństwa. Bezpieka, okazuje się nie pierwszy już raz, bo przecież pisał o tym Rymanowski, trzymała łapę na całej opozycji. I jeśli komuś udawało się wydawać bibułę czy książki w drugim obiegu, to dlatego że służby z jakichś powodów nie interweniowały. Cała, a przynajmniej lwia część naszej opozycji, nie miała czego ukrywać, a tajne agendy miały ją jak na tacy. Smutne to, ale daje do myślenia w kontekście najnowszej historii z Okrągłym Stołem na czele.

[moonfire]

Nowy Orbitowski na tapecie. Mówcie, co chcecie, ale to jego najlepsza powieść, o!

Powieść opisuje dziewiątą dekadę XX wieku, lata transformacji ustrojowej, gwałtowne, duszne. To czasy, w których następowało rozwarstwianie się społeczeństwa. Czasy niebezpieczne, powykręcane, ale z drugiej strony ostatnie chwile bez smartfonów, fejsbuków, internetów i całej hedonistycznej otoczki.

http://ltura.blogspot.com/2015/06/bydgo ... ocomb.html" onclick="window.open(this.href);return false;

[moonfire]

Nowy wpis. Właśnie ukazało się III wydanie debiutu Filipa Springera, "Miedzianki. Historii znikania".

http://ltura.blogspot.com/2015/06/miast ... ie-ma.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Rejony Dolnego Śląska od dawna są rajem dla poszukiwaczy skarbów, maniaków zajmujących się starymi sztolniami, podziemnymi korytarzami wydrążonymi przez III Rzeszę czy cudowną bronią Hitlera – Wunderwaffe. Dzięki „Miedziance” mają oni kolejny punkt swoich wypraw, bo miejsce, które opisał Filip Springer, nadal istnieje, co prawda, nie ma miasta, ale pozostały tereny, na których się ono znajdowało. Ci zaś, którzy wolą odkrywać historię na zadrukowanych kartach, mają kolejną pozycję, dzięki której będą mogli zakryć następną białą plamę w naszych najnowszych dziejach.

[moonfire]

Nowy wpis, koreańskie klimaty.

http://ltura.blogspot.com/2015/06/suki- ... gjang.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Patrząc chłodnym okiem na sytuacje, które opisała dziennikarka, trzeba zdać sobie sprawę z faktu, że uczestniczyła ona w czymś w rodzaju zaaranżowanego teatrzyku. I może łzy pożegnania jej studentów były w niektórych przypadkach szczere, to w kraju, w którym wszystko zdaje się upiornym przedstawieniem ku czci Kimów, niemożliwe jest oddzielić rzeczywistość od fikcji. Wiadomo przecież, że mieszkańcy, z którymi spotykają się nieliczni turyści i reporterzy, są starannie wybrani przez władze i grają swoje role niczym aktorzy w teatralnym spektaklu. Może więc cały ten uniwersytet był takim rozpisanym na setki głosów przedstawieniem?

[moonfire]

http://ltura.blogspot.com/2015/07/prowi ... sitwy.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Portret tych samorządowych węzłów jest dość realistyczny, bo niech podniesie rękę w górę ten, kto mieszka w miejscowości, w której odbywają się podobne przekręty. Policja, samorząd, media stanowią jedną sitwę, o tyle jest dobrze, że w powieściowym Piasecznie jest miejsce na niezależną od władzy gazetę. Nie wszystkie miasta w Polsce mają to szczęście.

[moonfire]

Nowy wpis.

http://ltura.blogspot.com/2015/07/histo ... zkich.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Dlaczego Jurgen Thorvald to wszystko nam pokazuje? Dlatego, że chce udowodnić, jak krótka jest historia nowoczesnej medycyny. Ma raptem niecałe dwieście lat! Gdybyśmy urodzili się wcześniej, jakiś przygodny medyk leczyłby nas upuszczaniem krwi i pijawkami, tudzież zebranym na polu zielem i proszkiem z żaby. O ile byśmy zdążyli do niego trafić przed niechybną śmiercią od zakażenia.

[Wasyl]

Nowy wpis.

http://ltura.blogspot.com/2015/07/histo ... zkich.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Dlaczego Jurgen Thorvald to wszystko nam pokazuje? Dlatego, że chce udowodnić, jak krótka jest historia nowoczesnej medycyny. Ma raptem niecałe dwieście lat! Gdybyśmy urodzili się wcześniej, jakiś przygodny medyk leczyłby nas upuszczaniem krwi i pijawkami, tudzież zebranym na polu zielem i proszkiem z żaby. O ile byśmy zdążyli do niego trafić przed niechybną śmiercią od zakażenia.

Czytałem. Fantastyczna książka. Poziom ignorancji, arogancji oraz zadufania wśród lekarzy w XIX wieku - ogromny.
Pierwsze metody (indyjski !!!) leczenia/usuwania kamieni żółciowych to czysta makabra. W trakcie lektury nie raz się za krocze łapałem. :)

[moonfire]

Trochę fantastyki dla odmiany:

http://ltura.blogspot.com/2015/07/kosmi ... muchy.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Na pozór wszystko wygląda tak jak w rzeczywistości: mamy autorytarny rząd, panoszące się służby milicyjne i bezpieczniackie, w końcu cenzurę i brak wolności. Szybko okazuje się jednak, że w tym historycznym sztafażu wiele elementów zaczyna dziwić. Najważniejszym z nich jest geneza systemu, która owiana jest tajemnicą, a jedyne, co o nim wiemy, wiąże się z inwazją z kosmosu. Merkini, czyli rasa Obcych, która przyleciała na Ziemię, uczestniczy w rządzeniu.

[moonfire]

Nowy wpis, dla fanów UFO i dla ufosceptyków.

http://ltura.blogspot.com/2015/07/koniec-mitu-ufo.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Czy tak miało być z Emilcinem? Po czterdziestu niemal latach prawda zdaje się bezlitosna. Tak, w przypadku lądowania w Emilcinie wszystko staje się jasne: mamy do czynienia z mistyfikacją. Nie będę odbierał czytelnikowi przyjemności przedzierania się przez fakty i dochodzenia wraz z autorem do zaskakującego finału, więc nie zdradzę, w jaki sposób całe to zdarzenie powstało. Przywołam za to raz jeszcze napis z pomnika UFO: prawda nas jeszcze zaskoczy. Opracowanie to, analizujące drobiazgowo wiele dokumentów i artykułów, z których wiele do tej pory było niedostępnych, może zatrząść w posadach wierzących w UFO.

[Triceratops]

Mialem zajecia z kobieta, ktora robila wywiad z Woiskim, sluchalismy tego starego wywiadu. Mowila, ze facet nie mial w ogole wyobrazni czy umiejetnosci myslenia absrtrakcyjnego i nie potrafil zmyslac nawet o to poproszony. Potem w ogole jakies dziwne perypetie byly ze smiercia osob w tej rodzinie i rozne wydarzenia losowe. Mi ta ksiazka wyglada na kolejna wojne ufologow z antyufologami, wszystko w imie racji a nie prawdy.

[moonfire]

Mialem zajecia z kobieta, ktora robila wywiad z Woiskim, sluchalismy tego starego wywiadu. Mowila, ze facet nie mial w ogole wyobrazni czy umiejetnosci myslenia absrtrakcyjnego i nie potrafil zmyslac nawet o to poproszony. Potem w ogole jakies dziwne perypetie byly ze smiercia osob w tej rodzinie i rozne wydarzenia losowe. Mi ta ksiazka wyglada na kolejna wojne ufologow z antyufologami, wszystko w imie racji a nie prawdy.

W każdym razie mnie ta książka przekonuje, zbyt wiele w tej historii zbiegów okoliczności. Na przykład pierwszy u Wolskiego był ufolog o nazwisku Wawrzonek i to on podesłał Blani haczyk, że tam coś się zdarzyło. A Wawrzonek już wcześniej Wolskiego znał i od dłuższego czasu przyjaźnił się z jego synem. Ufologia to moim zdaniem zjawisko religijne.

[Drone]

Ufologia to moim zdaniem zjawisko religijne.

Zgadza się! Najlepsze jest to, że już w latach 50 C.G. Jung rozpracował zjawisko UFO właśnie pod tym kątem. Polecam, znakomita lektura, jak zawsze u Junga :)

[moonfire]

Sięgnę sobie.

[moonfire]

Nowy wpis:

http://ltura.blogspot.com/2015/07/widma ... rstwa.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Molnar pisze w nieco staroświecki sposób i oszczędza czytelnikom naturalistycznych opisów walk. Ta staroświeckość ma także swoje wady, które, niestety, widać – mianowicie wyzierającą z każdego kąta nachalną propagandę austro-węgierską. Oto nasi węgierscy żołnierze są waleczni jak lwy i dzielnie zdobywają kolejne reduty całkowicie niezorganizowanego przeciwnika. Oficerowie nasi są czuli dla żołnierzy jak własny dziadunio i dają im nawet pieniądze na przepustkę do domu. Cesarz Franciszek Józef czuwa nad nami, a wspólnym wysiłkiem (dewiza cesarza FJ) osiągniemy zwycięstwo.

[Kurwaćukoglu]

Gratuluję bloga. Dopiero wstępnie przeglądam, ale już wiem, że będę zaglądać częściej :) .

P.S. Czy recenzowałeś może Łaskawe Jonathana Littella, albo Gargulca Andrew Davidsona?